# 45 Złowieszcze lampki choinkowe! 1/3
Obudziłam się o 5.10 z powodu potwornego bólu. Z trudem podniosłam się z łóżka i zabierając ze sobą kule, ruszyłam na dół po leki, które zostawiłam w kurtce. Starałam się iść jak najciszej, ale niestety moje "nadprogramowe nogi" nie ułatwiły mi tego. Po męczarni ze schodami udało mi się dotrzeć do kurtki, a następnie do kuchni. Wyciągnęłam z szafki szklankę i butelkę wody, po czym zażyłam tabletkę. Z powodu iż byłam pewna, że już nie zasnę postanowiłam poszperać trochę w internecie, a jak tabletka zacznie działać i będzie trochę późniejsza godzina zacznę się powoli szykować.
Po powrocie do pokoju usiadłam przy moim stanowisku i założyłam słuchawki. Mimo, że nie nagrywam mam swoje stanowisko komputerowe z całkiem mocnym sprzętem. Głównie służy mi do pracy. Czasem coś rysuje albo pisze i wtedy to się przydaje. Dużo też gram, a umówmy się, że to trochę miejsca pożera. Jestem osobą, która nie potrafi zacząć jednej życzy i się na niej skupić. *Nie....ja muszę robić kurna pięćset rzeczy na raz!* I tak było i w tym przypadku.
Na jednym monitorze był włączony YouTube i puszczona muzyka, na drugim sprawdzałam meble do domu, a na trzecim tworzyłam projekt. *Po świętach biorę się do roboty.* Dom mam już kupiony, tylko jest potrzebny gruntowny remont łącznie z ogrodem. Gdy ból ustał stwierdziłam, że cały mój plan pójdzie zaraz w pizdu! Robiłam się znowu śpiąca. W końcu poddałam się i zasnęłam na fotelu przy komputerze.
~**~
Podskoczyłam jak poparzona mało nie spadając z fotela, gdy usłyszałam trzask centralnie za moimi drzwiami. Podniosłam się i ruszyłam w stronę drzwi. Gdy je otworzyłam z wielkim trudem powstrzymywałam się od wybuchu śmiechem, ponieważ Ciocia i Wujek prawdopodobnie jeszcze spali. Na podłodze leżał mój brat owinięty lampkami choinkowymi, a obok walały się bombki i inne ozdoby świąteczne.
- Powiesz mi łaskawie co ty odwalasz?
Podeszłam do niego i łapiąc się barierki od schodów, pomogłam mu wstać. *Jak to będzie tak wyglądać, to ja z tymi kulami nie dam rady!*
- Próbowałem odplątać lampki, które chciałem powiesić w pokoju i tak jakby... . - zaczął zakłopotany.
- I tak jakby lampki cię zaatakowały? - zaczęłam się podśmiewać pod nosem.
- Tak jakby... . - powiedział i też zaczął się śmiać.
- Dobra cicho, bo reszta jeszcze śpi. Chodź do pokoju, to pomogę ci z tymi lampkami. - powiedziałam, kierując się z powrotem do siebie. Zrobiliśmy zdjęcie na snapa i facebooka z jakimiś durnymi podpisami i życzeniami z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Po godzinie udało mi się odplątać tego kretyna. *Nie mam pojęcia jak on się aż tak zaplątał?!*
Koło dziewiątej obudziła się reszta domowników. Zeszłam na dół w celu zjedzenia śniadania, przyciągnięta zapachem naleśników.
- Cześć Ciociu. Gdzie Wujek i Przemek? - zapytałam, witając się z kobietą i siadając przy stole.
- Pojechali jeszcze po coś do sklepu. A co to był za huk rano? – zapytała, a ja na samo wspomnienie wybuchnęłam śmiechem.
- Ten kretyn zaplątał się w lampki i się wywalił. Odwiązywałam go prawie godzinę! - powiedziałam ze śmiechem pokazując Cioci jedno ze zdjęć.
*Przemek*
Lada moment powinni zacząć się zjeżdżać goście, bo jest po szesnastej. W sumie z tego co wiem będzie Kuba, Florek, Dezy, Paulina, Jack, Remik, Szymon, Michał, Karol, Kamil, Wiki, Seba z dziewczyną, Dziadkowie Kuby, Filip i to chyba tyle. *Dzisiejszy wieczór na pewno będzie niezapomniany...*
*Kuba*
Właśnie dojeżdżam na miejsce. Stresuję się jak nie wiem co. Wysiadłem z auta i ruszyłam do drzwi, które po chwili otworzył mi Pan domu. Przywitałem się z nim, a następnie z jego żoną. Parę sekund później przyszedł Przemek, który przy okazji poinformował mnie, że moja księżniczka już schodzi. Po chwili usłyszałem stukanie i zobaczyłem ją. Miała na sobie czarne Jansy i białą koszule w jakieś wzorki. Nie spodziewałem się, że założy sukienkę. I tak rzadko to robi, a teraz mając te wszystkie opatrunki i kule to w ogóle. Ale i tak wyglądała przepięknie. Podszedłem bliżej i złożyłem namiętny pocałunek na jej ustach, który zresztą odwzajemniła.
-------------------------------
Ross Lynch and Laura Marano – A Perfect Christmas(from Austin & Ally)
Ludzie robimy MARATON!
Jak zwykle trzy rozdziały :
1/3 : 12.00
2/3 : 15.00
3/3 : 18.00
Piszcie co myślicie o tym rozdziale.
Czym tak się przejmuje Kuba?
Do następnego (za 3 godziny)! 😉
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top