# 24 Przemek vs Kuba!
*Przemek*
Obudziłem się w jakiś krzakach. Niewiele pamiętam z tego co działo się w nocy. Wstałem, wciąż w postaci wilka i poszedłem szukać reszty. Po paru minutach namierzyłem Kubę, który spał na głazie. Miałem ochotę go wystraszyć, bo leżał na samym brzegu i z pewnością zleciałby do wody, bo głaz stoi akurat przy brzegu jeziora, ale póki co stwierdziłem, że poszukam Mai. Trochę mi to zajęło bo dopiero po około piętnastu minutach znalazłem ja śpiącą na drzewie. Nie mam pojęcia jak tam wlazła. Dobrze, że ma białą sierść, dzięki temu łatwiej było mi ją znaleźć. Postanowiłem najpierw obudzić ją, a potem Kubę. Zacząłem na nią szczekać i warczeć. Zerwała się od razu i walnęła pyskiem o gałąź nad nią, wydając przy tym pisk. Ja zacząłem się śmiać jak głupi, przemieniając się w człowieka.
- Przemek kurwa zdebilniałeś już do reszty czy jak!? - zaczęła warczeć zeskakując z drzewa i przemieniając się w człowieka.
- Oj no przepraszam, ale to było śmieszne! – powiedziałem, a ona popatrzyła na mnie z rządzą mordu w oczach. - Dobra choć obudzić królewicza. - dodałem po chwili. Gdy byliśmy przy jeziorze opowiedziałem Mai swój chytry plan, który ewidentnie nie przypadł jej do gustu.
- Na twoim miejscu bym uważała. On cię ze skóry obedrze. - oznajmiła opierając się o drzewo.
- A niby czemu?
- Po pierwsze, obudzisz go o szóstej rano. Po drugie, przestraszysz go. Po trzecie, wpadnie do zimnej wody. Mam wymieniać dalej?
- Nie dzięki. Przesadzasz... i tak spróbuje. Jakby co to mi pomożesz, nie? - zapytałem, idąc w stronę głazu już jako wilk.
- Zastanowię się. - mruknęła. *Nosz co za wredota!*
*Maja*
Mój brat zaraz przestraszy Kubę. *To się źle skończy.* Za 4...3...2...1.iiii..0. Dokładnie w tym momencie mój chłopak wylądował w zimnej wodzie. *Potem będzie marudzić, że chory.*
- Przemek kurwa, ja cię rozpierdolę w drobny mak!!! Tylko tu kurwa mać podejdź, a ci tak wpierdolę, że się nie pozbierasz ty chuju jebany!!!!!! - wrzasnął Kuba wychodząc z wody. *Ostrzegałam.* Widząc reakcję chłopaka i przerażoną minę Przemka zaczęłam się śmiać.
- Chyba się, mówiąc łagodnie bardzo wkurwił, co? - zapytał Florek stając obok mnie, a ja aż podskoczyłam.
- Człowieku nie strasz tak! Co tu robisz?
- Cieszę się, że wróciłaś i nic ci nie jest. Paulina i Dezy opowiedzieli mi co się stało. Chciałem ci też podziękować za to, że doprowadziłaś ich w jednym kawałku do domu, bo to takie pierdoły, że nie wiem co. - stwierdził śmiejąc się pod nosem.
- Co do tych pierdół nie zaprzeczę. Ale nie masz mi za co dziękować. Poza tym to nie tylko moja zasługa. - stwierdziłam przytulając się do niego na powitanie.
- Wiem, że pomagał wam też Jack. Nie sądziłem, że przez znajomość z wami tak się zmieni. Skarżył mi się, że Karo to najbardziej upierdliwa osoba jaką w życiu widział, a ty zostawiłaś ich z nim samego. - stwierdził Florian lekko się śmiejąc na wspomnienie Karoliny.
- Wy się znacie!? - zapytałam zdziwiona.
- Tak, Jack to mój kumpel z technikum.
- Czy ja coś jeszcze powinnam wiedzieć o moim kuzynie i jego znajomych? - spytałam ze śmiechem.
- Chyba nie. Nie uważasz, że trzeba by ich już rozdzielić? - zapytał spoglądając na mojego brata który siedział na samym czubku drzewa i mojego chłopaka krążącego pod nim.
- Chyba tak. Ja zabiorę Kubę, a ty weź tego idiotę zwanego moim bratem zdejmij z drzewa.- oznajmiłam z westchnieniem. Podeszłam do Kuby, który krążył pod drzewem w postaci wilka i złapałam go za pysk, obróciłam w moja stronę i zaczęłam uspokajać. Nie zajęło mi to długo, bo znam jego słabe punkty. Chwilę później stałam razem z Kubą obejmującym mnie i przyglądaliśmy się jak Florek próbuje pomóc Przemkowi zejść z drzewa, śmiejąc się przy tym jak głupi. Swoją drogą nie mam pojęcie jak on wlazł tak wysoko w postaci wilka.
Po około godzinnej akcji ratunkowej, do której my też się dołączyliśmy, udało się zdjąć mojego brata z drzewa. Po chwili ruszyliśmy w stronę naszego domu aby zjeść śniadanie i się wykąpać. Gdy weszliśmy zdjęłam buty i zostawiając chłopaków na dole, ruszyłam do mojego pokoju. Z szafy wyciągnęłam ciuchy i skierowałam się z nimi do mojej łazienki.
Po skończeniu toalety, co razem z suszeniem włosów zajęło mi około godzinę, wrzuciłam brudne ciuchy do kosza na pranie i wyszłam z łazienki. *Jutro muszę włączyć pralkę.*
------------------------------------------
Passenger – I Hate (Live from The Borderline, London)
Rozdział miał być w piątek ale specjalnie dla GabrielaRuszkiewicz jest wcześniej.
Pozdrowienia dla dwóch największych wariatek jakie znam za spam z wczoraj na dzisiaj do 2 rano! Czyli BisH_Biszkopt i PLDiamond
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top