# 100 List

*Maja*

Przeglądając papiery trafiłam na dziwną, trochę pogniecioną, kopertę. *Co jest?* Postanowiłam otworzyć kopertę w której oprócz jakiegoś litu znajdował się jeszcze pognieciony i dość stary wycinek z gazety. Cokolwiek to było zaczęłam od gazety którą zaczęłam ostrożnie prostować tak, by nic nie rozerwać. Pierwszym co rzuciło mi się w oczy był dość sporych rozmiarów nagłówek głoszący „Młody chłopiec zniknął w lesie! Policja nie zrobiła nic przez miesiąc! Co się dzieje z krajowymi służbami?" Już sam nagłówek wydał mi się dziwny więc bez zbędnego ociągania przeszłam do artykułu.

„W zeszłym miesiącu policja otrzymała zgłoszenie o chłopcu chodzącym samotnie po mięsie. Ludzie mówią, że od kilku miesięcy widzieli go sypiającego na klatkach schodowych i ławkach w parku. Miesiąc temu Pani Krystyna. D postanowiła zgłosić to policji. Po kilku dniach mundurowi namierzyli chłopca lecz gdy próbowali do niego podejść młodzieniec zaczął uciekać. Ku zdziwieniu wszystkich, chłopak był na tyle szybki, że policja niebyła w stanie go dogonić. Kiedy dziecko wbiegło do lasu Borys. J , dowodzący akcją, postanowił puścić za nim psy w nadziei, że młodzieniec się zatrzyma lub przewróci co powili policji na schwytanie go. Po kilku minutach jednak psy wróciły z piskiem do dowodzącego. Kiedy policja straciła chłopca z oczu postanowiła spróbować znaleźć go po śladach odciśniętych w błocie. Jednak to także się im nie udało, ślady ciągnęły się jeszcze przez kilkanaście metrów po czym chłopak jakby rozpłynął się w powietrzu. Dalej ciągnęły się jedynie ślady psich łap. Chłopca nie odnaleziono ale kilka osób twierdzi, że jest on rezydentem domu dziecka w Zamościu. Policja postanowiła to sprawdzić ale dyrektor placówki Ian Parker zaprzeczył by taki chłopak się u nich kiedykolwiek znajdował. Mundurowi wielokrotnie przeszukiwali jeszcze pobliskie lasy ale nie znaleźli ani śladu po chłopaku. Borys. J zapewnił, że jeżeli tylko trafią na jakiś ślad lub zostaną poinformowani przez mieszkańców o ponownym pojawieniu się chłopca wznowią akcję w trybie natychmiastowym jednak na chwilę obecną akcja poszukiwawcza zostaje zawieszona."

Po przeczytaniu artykułu przed oczami od razu pojawiła mi się postać o której był. *Theo..*

Sama gazeta sprawiła, że miałam już milion pytań bez odpowiedzi, a przede mną leżał jeszcze list. Nieufnie wzięłam go do ręki i rozłożyłam. Zamarłam kiedy ujrzałam od kogo jest.

„Cześć Maja.

To ja, ten idiota który wszystko spieprzył. Wiem, że pewnie najchętniej chciała byś żebym zniknął z powierzchni ziemi i z twoich wspomnień też. Może już ci się to nawet udało ale niestety muszę ci o sobie przypomnieć. Jest kilka rzeczy o których chciał bym ci powiedzieć, a których nie powiedziałem kiedy jeszcze byliśmy razem.

Mam nadzieję, że Przemek nie schował tego listu przed tobą albo nie zostawił dla siebie. Jeśli tak, PRZEMEK, TO JEST KURWA DLA MAI WIĘC SPIERDALAJ! A jeśli ci go przekazał to bardzo dobrze. Piszę to bo najprawdopodobniej nie będę miał szansy przekazać ci go osobiście. Pewnie już masz tego dość więc może przejdę do sedna.

Po pierwsze i najważniejsze chciałbym cię bardzo przeprosić za to co ci zrobiłem i mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz. Może nawet uda nam się odnowić kontakty? Kto wie.

Po drugie. Powinienem ci to powiedzieć już dawno temu ale nie miałem odwagi. Ba! Nie mam jej nawet żeby się z tobą spotkać. No dobra, raz kozie śmierć. Jakub Reyes jest moim wujkiem, a Weronika kuzynką. WIEM! Myślisz, że jestem zdrajcą, uczestniczyłem we wszystkich jego akcjach i pewnie zastanawiasz się jakim cudem ja jeszcze żyję. Nie chcę cię zanudzać całą tą historią więc w skrócie: Wuj postanowił zrobić ze mnie jednego ze swoich ludzi z powodu małej ilości osób mimo protestów kilku jednostek. I nie! Nie chciałem tego i nigdy też tego nie popierałem, zostałem do tego zmuszony. Wuj nie ma dobrych zamiarów w stosunku do ciebie i reszty twojego stada. Jak tylko będzie miał możliwość będzie chciał wymordować was wszystkich, nie ważnie czy ktoś jest wilkołakiem czy nie.

I po trzecie i chyba ostatnie w tym liście, ale na pewno nie ostatnie co chciał bym ci powiedzieć, to fragment gazety który ci wysłałem. Jakiś czas temu znalazłem starą skrzynię od wuja z różnymi notatkami, zdjęciami i właśnie takimi wycinkami. Ten był w osobnej kopercie razem ze zdjęciami z gazet i notatką ale niestety była ona w tak złym stanie, że nie wysyłałem ci jej bo i tak nie udało by ci się zrobić z tym więcej niż mi. Postanowiłem cię o tym poinformować bo jedną z nielicznych rzeczy które udało mi się odczytać z notatek było kilkukrotnie powtarzające się nazwisko Raeken. Udało mi się odczytać też takie słowa jak rodzeństwo, brat, dom dziecka, Parker, śmierć, krew, dziecko i kłamstwo. Reszta była zbyt rozmazana. Mam nadzieję, że jeżeli to rzeczywiście jest to o czym myślę to uda wam się go znaleźć zanim wuj przypomni sobie o tych notatkach. To mogą być tylko moje przypuszczenia ale to wszystko wskazuje na to, że śledzi was już od długiego czasu.

Chciał bym też żebyś wiedziała, że zawsze cię kochałem i to co było między nami w żadnym wypadku nie było udawane. Bardzo za tobą tęsknie i mam nadzieję, że mi wybaczysz i wrócimy do tego co było kiedyś. Ciągle liczę też na to, że uda nam się dokończyć to co pamiętnego dnia przerwał nam Filip u mnie w pokoju...

Kuba."

Po przeczytaniu ostatniego zdania automatycznie zachciało mi się wymiotować. *Boże, co za człowiek!* Na kopercie była data która wskazywała na to, że Przemek dostał to od Kuby dobre trzy miesiące temu?!

- Przemek, kurwa ty geniuszu! Zabiję jakspotkam. – powiedziałam sama do siebie. Gdyby ten jełop z kiślem zamiast mózgudał mi to od razu to Theo już dawno był by z nami i pewnie oszczędziło by mu towiele nieprzyjemności. Co do reszty listu postanowiłam na razie się tym niezajmować. Pochowałam notatki z powrotem do koperty, a tą wsadziłam międzypapiery. Opuściłam pokój z myślą, że najprawdopodobniej czeka mnie jeszczekonfrontacja z Kubą.

-----------------------------------------------

Remo ft. Pit & TKM & B.R.O & Mayk - Niby

I oto jest tak długo wyczekiwany przez was list!

Chciała bym pozdrowić  Mrs_Toxic która pod prawie KAŻDYM rozdziałem zadawała jedno, podstawowe pytanie „Kiedy list od Kuby?!"

Muszę przyznać, że długo zajęło mi zebranie się by go napisać, a jeszcze dłużej korekty które zrobiłam by wyszedł w miarę sensownie. Tyle litrów kawy ile poszło przy pisaniu tego rozdziału to chyba jeszcze nigdy nie wypiłam... chociaż nie. Są dwa takie rozdziały które wyjątkowo ciężko mi się pisało. Jeden już był, a drugi będzie następnym xD

W ten oto sposób postanowiłam świętować setny rozdział! Naprawdę nie wiem co wam się tak w tym podoba ale skoro tak jest, to nie widzę problemu żeby pisać dla was dalej ale z podziękowaniami i info pojawi się osobny rozdział.

Mam nadzieję, że dało się to przeczytać.

Piszcie co myślicie i co Maja powinna zrobić z tym fantem.

Widzimy się niedługo ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top