#10 Nie możliwe!

*Kuba*

Nie wiedziałem co robić, postanowiłem pójść za Mają, było późno, a w tych lasach o tej porze jest niebezpiecznie... przynajmniej dla człowieka. Założyłem kurtkę i wybiegł z domu. Biegałem szukając Mai już z dobre 20 minut. Nareszcie zobaczyłem ja na polanie, zwolniłem i zacząłem iść w jej stronę. Gdy już miałem wychodzić na polane zobaczyłem coś, czego się nie spodziewałem. *To niemożliwe!* Wycofałem się parę kroków, chowając się tym samym głębiej w cieniu drzew.

Maja zamieniła się w wilka. Wiedziałem, że jest inna, ale tego się nie spodziewałem. *Dlaczego mi tego nie powiedziała? W sumie nie mogę być na nią zły, ja też nie powiedziałem jej prawdy.* Postanowiłem zaryzykować i powiedzieć prawdę, że ją kocham i też jestem wilkiem. Nie mogłem dłużej tego przed nią ukrywać. Gdyby dowiedziała się przypadkiem... nawet nie chce myśleć, że mógłbym ja stracić. Wziąłem głęboki wdech i wyszedłem na polane stając oko w oko z ogromnym białym wilkiem. *Teraz albo nigdy.*

- Maja? – zapytałem kucając naprzeciw. Dziewczyna zaczęła się wycofywać nie spuszczając ze mnie wzroku. Kiedy w dalszym ciągu nic nie robiłem, warknęła na mnie. Mógłbym przyglądać się jej tak godzinami, ale istniało duże prawdopodobieństwo, że zaraz odwróci się i ucieknie. - Maja wiem, że to ty. Muszę ci coś powiedzieć, nie mogę tego dłużej przed tobą ukrywać. Ja... kocham cię i... - nie dokończyłem tylko przemieniłem się w wilka.

*Maja*

Nie mogłam w to uwierzyć, jak mogłam pozwolić sobie na taką nieuwagę! Nie wiedziałam o co mu chodzi. Stałam w miejscu jak wmurowana do podłoża i przyglądałam mu się, myśląc co zrobić, żeby odszedł. Gdy nagle powiedział coś czego się kompletnie po nim nie spodziewałam. *Nie, to nie może być prawda...* Przede mną, na miejscu Kuby, stanął wielki czarno-biały wilk.

Nagle zza krzaków wyskoczył jeszcze jeden wilk. Rzucił się na Kubę i zaczęła się walka, a ja w dalszym ciągu stałam jak wryta, nie wiedząc o co tu kurwa chodzi?! Gdy w końcu się otrząsnęłam, skoczyłam na obcego, odciągając go tym samym od poturbowanego Kuby. Sama nie miałam z nim szans, a na pomoc Kuby już nie miałam co liczyć. Zawyłam i zaczęłam dalsza walkę. Było ciężko, ponieważ nieznajomy był większy i co za tym idzie, silniejszy.

Po około dziesięciu minutach na polane wbiegł Florek i Przemek?! Chłopak od razu po pojawieniu się na polanie zmienił postać. *Czego ja się jeszcze dzisiaj dowiem?!* Ale nie to było najważniejsze. Chłopaki zaatakowali obcego, który po chwili zaczął uciekać. Florek i Przemek pobiegli zanim, a ja podeszłam do leżącego na trawie Kuby. Przemieniłam się. Chłopak był nieźle poharatany, ale największym problemem była dość spora rana na nodze. Musiałam go jakoś zaprowadzić do domu, ale nie wiedziałam jak. Nagle mnie olśniło.

- Kuba, przemień się sportem w wilka. – nakazałam.

- Ale po co? - zapytał zdziwiony.

- Trzeba cię zaprowadzić jakoś do domu. Ty ledwo żyjesz i nie ma mowy żebyś dał radę iść. – wyjaśniłam, patrząc na niego wymownie i wskazując na rozwaloną nogę.

- Ale ciągle nie rozumiem po co mam się zmienić?

- Jak się przemienisz to cię po prostu zaniosę. - odparłam jak gdyby nigdy nic.

- Nie dasz rady, jestem za ciężki. Poza tym sama też nie jesteś w najlepszym stanie. - usiłował zaprzeczać.

- Ale i tak lepszym niż ty. – mruknęłam.

- Ale... . - zaczął, ale nie dane mu było dokończyć.

- Nie na żadnego "ale" jakoś cię muszę stąd zabrać bo nie ma mowy żebym cię tu zostawiła! – warknęłam. *Za dużo tego wszystkiego jak na jeden dzień...* Kuba tylko się do mnie uśmiechnął i się przemienił. Wzięłam go na ręce i zaczęłam iść w stronę domu.

~**~

*Kuba*

- Nie tak to miało wyglądać. - powiedziałem do Mai, która właśnie skończyła opatrywać mi nogę. Bolało jak cholera.

- A jak sobie to wyobrażałeś? Bo przyznam ci się, że taki scenariusz, to jeden z ostatnich jaki była bym w stanie wymyślić. - zaśmiała się i spojrzała na mnie.

- Wiesz, wyobrażałem to sobie jakoś tak, że powiem ci co do ciebie czuję na jakimś spacerze albo w restauracji... . No w każdym razie, na pewno nie w taki sposób! - odpowiedziałem i złapałem ją za rękę, na co odpowiedziała uśmiechem. Nagle ktoś zapukał do drzwi.

- Idęotworzyć, to pewnie chłopaki. Tylko nie wstawaj z łóżka, bo znowu będę cięmusiała dźwigać z podłogi. - zagroziła i wyszła z pokoju. Słyszałem jak gada zchłopakami wchodząc po schodach.


--------------------------------------------------

Jonas Brothers - S.O.S

Boże widzisz i nie grzmisz! Co ja napisałam?!

Musze skończyć pisanie po nocach bo wtedy pisze jakieś romansidła!

Czy Maja i Kuba będą razem?

Co się dzieje z Dezym?

Dlaczego Przemek nie powiedział Mai prawdy?

Czy o sekrecie wiedzą Ciocia z Wujkiem, a może sami coś ukrywają?

....i.t.d.... .

Tego dowiecie się w następnych częściach.

Jeszcze raz przepraszam mam nadzieje, ze na cukrzycę nikt nie umarł...



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top