#53 Znajoma
Zabrałem klucze, telefon i ruszyłem w umówione miejsce. Galeria była około dwudziestu minut skrótem przez las, więc postanowiłem iść pieszo. Przez całą drogę moja głowę zaprzestały pytania. Czego ona może chcieć po czterech latach? Jak tam Wiki? Czy ich tam spotkam? Co zrobię jeżeli sprawy przyjmą zły obrót?
Przechodząc przez parking dostrzegłem dwa dobrze mi znane auta. Czarną Toyote Hilux Mai i wściekle różowe Porsche Carrera S 3.8 Natalii. *Jak można jeździć czymś takim?!* Przeleciałem szybko wzrokiem po całym parkingu i zobaczyłem Maje, Florka i moją ukochaną wchodzących do jednego ze sklepów. Skierowałem się do restauracji gdzie przy jednym ze stolików czekała już na mnie Natalia. *Załatwimy to szybko.*
- Czego chcesz? - rzuciłem nawet na nią nie patrząc. Miałem złe przeczucia co do tego spotkania, na które w sumie nie mam pojęcia po jaką cholerę się zgodziłem.
- Kamilku mój! Co tak oschle? Gdzie buzi dla swojej dziewczyny? - zapytała tym swoim piskliwym głosikiem, który przyprawiał mnie o ból głowy. Kiedy to powiedziała byłem w szoku. Wiedziałem, że najprawdopodobniej ciągle myśli iż w dalszym ciągu coś do niej czuję, ale liczyłem, że nie okaże się to prawdą. Spojrzałem na nią jak na wariatkę zaczynając śmiać się pod nosem.
- Do ciebie to jeszcze nie dotarło? Nic do ciebie nie czuję. - zapytałem z kpiną.
- A ty ciągle to samo. Ja wiem, że ty tylko żartujesz. Bo kto by mnie nie chciał? - zapytała ze śmiechem. *Ona jest jakaś niepoważna!*
- Zwariowałaś! Mam dziewczynę i to nie ciebie i zostanę ojcem, a ty mi z jakimiś swoimi urojeniami tu wyjeżdżasz?! Nie chcę cię więcej na oczy widzieć! - warknąłem i w momencie kiedy wstawiłem pociągnęła mnie za rękaw powodując, że byłem zmuszony z powrotem usiąść, a ona w tym samym momencie przyssała się do moich ust.
*Maja*
Rozejrzałam się po restauracji i w momencie miałam ochotę rozwalić wszystko dookoła. Na drugim końcu sali siedział Kamil i lizał się z jakąś lafiryndą! Skierowałam się w ich stronę napięta jak struna od gitary. Widziałam jak ten chuj odepchną ją od siebie, ale ona lgnęła do niego jak mucha.
Kiedy spojrzenie Kamila padło na mnie zesztywniał i zrobił się blady jak ściana. Stałam już przy stole i w przeciwieństwie do Kamila, który patrzył na mnie z przerażeniem ta różowo włosa szmata nie uraczyła mnie nawet jednym spojrzeniem.
Po dłuższej chwili moja cierpliwość, jeżeli chodzi o tą lale, się skończyła. Złapałam ją za te jej kłaki odciągając od Kamila i zwracając na siebie uwagę połowy gości.
- Ała! Kurwa co ty robisz?! - wydarła się na mnie tak piskliwym głosem, że aż mnie ciarki przeszły.
- Co to ma być? - warknęłam w kierunku Kamila, ignorując całkiem to jazgoczące coś. Nie chciałam na razie krzyczeć choć prawda jest taka, że mam ochotę rozwalić wszystko co się tu znajduje zaczynając od tej dziwki.
- M...Maja t...to nie tak jak m...myślisz. - odpowiedział jąkając się przy tym jak cholera.
- Więc jak? - zapytałam, nie spuszczając z niego wzroku, a pokraka dalej próbowała się wyrwać.
- O..ona przyjechała po czterech latach i myśli, że nas ciągle coś łączy, chociaż zerwałem z nią długo przed jej wyjazdem... . - zaczął, ale oczywiście nie skończył.
- Iii... - dodałam z niecierpliwością.
- Chciała się spotkać po tym czasie. Zgodziłem się, ale gdy tylko tu przyszedłem, a ona zaczęła gadać jakbym był jej chłopakiem, opierdoliłem ją. Powiedziałem, że mam dziewczynę i będę ojcem... - i znowu się zaciął.
- Iii.... - w tym momencie czułam się jak rodzic, próbujący wyciągnąć od dziecka skąd ta pała z zachowania.
- I jak chciałem wstać to ona pociągnęła mnie za rękaw i przyssała się. Ale kiedy zrozumiałem co się dzieje odepchnąłem ją i.... - tym razem ja mu przerwałam.
- Dobra starczy. Akurat co było dalej to wiem. - powiedziałam niezbyt przyjaznym tonem. *W sumie czego się dziwić?* Teraz mój wzrok padł na tą sucz obok.
- Ty masz coś do powiedzenia? - zapytałam, wrogo puszczając te różowe kłaki.
- Kim ty w ogóle jesteś?! Nie zabierzesz mi Kamilka! On jest mój! Kocha mnie! Prawda...? - wydarła się na mnie. Teraz czekałam jedynie na odpowiedz chłopaka, która upewni mnie, że cała ta akcja to jakiś chory żart.
- Czy ty kurwa nie rozumiesz po polsku?!!! Z N.A.M.I K.O.N.I.E.C!!! – zerwał się z ławki stając obok i wrzasnął jej prosto w twarz, zwracając na nas uwagę następnych gości i pracowników.
- A...ale Kamilciu... - zaczęła ta jędza, próbując do niego podejść.
- Zostaw mnie. Nie chce cię więcej na oczy widzieć! - warknął. W tym momencie różowa chciała go znowu pocałować, ale stało się coś czego bym się w życiu po nim nie spodziewała. Kamil zamachnął się i zanim ona zdarzyła go pocałować dostała od niego w pysk. *Dobrze ci tak.*
Chłopak ruszył do wyjścia ciągnąc mnie za sobą. Gdyby nie to pewnie dalej patrzyła bym z nieukrywaną satysfakcją w tą dziwkę, z której nosa zaczynała sączyć się krew.
- No.... tego bym się po tobie nie spodziewała. - zaczęłam kiedy byliśmy już przed budynkiem i trochę oprzytomniałam.
- Powiedz mi proszę, że Wiktoria tego nie widziała. - powiedział błagania tonem.
- Niestety. Wybiegła z restauracji jak poparzona taranując wszystkich po drodze w tym mnie i Florka, który swoją drogą pobiegł za nią. - powiedziałam z żalem. Wiedziałam, że Kamil mówił prawdę co do tego zdarzenia, ale to nie zmienia faktu iż Wiki wszytko widziała.
- No to mam przejebane. - powiedział złamany.
- Uspokój się. Zadzwonię doFlorka gdzie są i porozmawiasz z nią tak jak ze mną....no może prawie tak jakze mną. - powiedziałam uśmiechając się do niego lekko co odwzajemnił.
-----------------------------------
5 Seconds of Summer - Teeth
Witam witam!
Mamy kolejny rozdział!
Widzimy się niedługo! 😁
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top