# 38 Wymiana

Na miejsce dojechaliśmy po godzinie.

- Wszystko pamiętacie? - zapytałam.

- Tak. Ale co jeśli... . - zaczął Szymon, ale mu przerwałam.

- Nie ma "ale co jeśli...". Macie działać według planu, a moja w tym głową żeby ich puścili. - powiedziałam i ruszyliśmy w stronę budynku.

- Romek kamery.

- Są w jakimś obskurnym pokoju. Jest bardzo duży. Obstawiam poddasze. Ktoś do nich idzie głównym korytarzem innych nie ma. Uważajcie, jest uzbrojony. - powiedział Romek.

- Tak jak my. - odparłam podchodząc do drzwi. Otwarte. Popchnęłam je i weszłam do środka.

Powoli szliśmy na górę. O dziwo, obyło się bez jakichkolwiek problemów po drodze. Zatrzymaliśmy się dopiero pod drzwiami. Sprawdziłam czy broń jest naładowana, nabrałam powietrza i wpadłam do środka celując w tego całego Jakuba. *Ale szpetny ryj. Boże!*

- Nie radze. - powiedział celując w chłopaków bronią. *Jasna cholera!* - Rzuć broń! - rozkazał.

- Zostaw ich! - warknęłam, nie opuszczając broni.

- Puść to, bo ich zabije! – krzyknął przeładowując broń. Z wielką niechęcią zrobiłam to co kazał. Nie mogłam ryzykować.

- Maja... . - usłyszałam Kubę i aż mnie serce zabolało. To okropne poczucie winy. *Do końca życia mu tego nie wynagrodzę... jeśli wyjdę stąd żywa... .* Oboje byli cali we krwi. Ale widać było, że Jack mocniej oberwał. *Czemu mnie to nie dziwi, że akurat on mu się stawiał i wygląda jakby go przejechali...* Gotowało się we mnie gdy to widziałam.

- Czego chcesz?

- Zemsty... zemsty za mojego brata. - powiedział, ale widząc moje zdziwione spojrzenie dodał. - Tak. Ten którego zabiłaś ostatnio, był moim bratem. – dokończył i już chciał ich zastrzelić, ale mu przerwałam.

- Czekaj!

- Czego?! - zapytał. Był coraz bardziej wkurwiony, a to nie wróżyło dobrze. Musiałam działać.
- Chcesz zemsty za brata. To nie mścij się na nich tylko ma mnie. Oni ci nic nie zrobili. - powiedziałam.

- Co proponujesz? - zapytał zaciekawiony.

- Wymianę. Puścisz ich, a weźmiesz mnie. To ja zabiłam twojego brata. Oni niczemu nie zawinili. - powiedziałam i napotkałam na zdziwione spojrzenia... wszystkich.

- Maja nie! - odezwał się Jack, za co dostał w brzuch od tego skurwiela.

- To jak? – zapytałam nie reagując na protesty Jack'a.

- Dobra. - powiedział i wycelował we mnie. Podszedł bliżej i przyłożył mi lufę do skroni.

- Zabierzcie ich. No już! - krzyknął Jakub. Pokiwałam głową do Florka i Szymona na znak, że mają wykonać polecenie. Przez chwilę nie robili nic, ale potem się jakby ocknęli.

*Florek*

Gdy wychodziliśmy z budynku zobaczyłem przez małe okienko jak ten skurwysyn pchnął ją tak, że walnęła głową w ścianę. Prawdopodobnie zemdlała.

- Nie wierzę, że ona to zrobiła. - powiedziałem. Odwróciłem się do tyłu gdzie "siedzieli" Kuba i Jack. Oboje płakali jak małe dzieci i ciągle powtarzali "To moja wina...", "Przepraszam...", "Do czego ja dopuściłem..." i "Dlaczego...". Jeszcze nigdy nie widziałem żadnego z nich w takim stanie.

- Jak ja mogłem wątpić w jej uczucia co do mnie? Boże... przepraszam... . - jęknął Kuba.

Remek próbował się czegoś dowiedzieć z kamer, ale na razie nic nowego. Na miejscu chłopaków zabrali do części szpitalnej. Gdy już ich opatrzyli ruszyliśmy do biura.

- A gdzie Maja? - zapytał Przemek patrząc na nas pytającym i jednocześnie przerażonym wzrokiem, tak samo jak Dezy. *Jak im to powiedzieć?*

- Ona... . - zacząłem, ale przerwał mi głos Remka.

- Patrzcie....budzi się. – powiedział, a wszyscy odetchnęliśmy z ulgą wiedząc, że żyje.

- Chwila moment. Jak to się budzi? Co tam się stało?! – Przemek nie dawał za wygraną, chciał doskoczyć do komputera, ale Remik mu na to nie pozwolił.

- Zaproponowała wymianę. – mruknął Jack patrząc w ziemię.

*Maja*

Obudziłam się przywiązana do krzesła i z potwornym bólem głowy. Na mojej koszuli była krew. *Powtórka z rozrywki...* Wiedziałam, że pewnie się stąd nie wydostanie, ale na pewno nie ulegnę przed tym dupkiem. Nagle drzwi się otwarły. W progu stanęła ta suka z wyścigów, a zaraz za nią wszedł ten skurwiel. *To jest chyba jakiś pieprzony żart!*

- Dziękuję tatku. - podziała tym przesłodzonym głośnikiem i odebrała od niego nóż. *Zaraz! "Tatku"?! Co tu się u licha odpierdala?!*

- Proszę bardo skarbie. -powiedział i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. *Boże "skarbie", "tatku" zaraz się zrzygam!*


-------------------------------------------

Post Malone ft. Future and Halsey – Die For Me

 I mamy kolejny rozdział!
Mam nadzieje, że się podoba.
Wiem Polsat! ;) Ale mam niespodziankę a jaką to się przekonacie!

Paaa! ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top