# 25 Czemu ja zawsze muszę mieć rację?

Gdy wyszłam z łazienki zobaczyłam nikogo innego jak Kubę, rozwalonego na moim łóżku. Ubrany w szare dresy i koszulkę z logo swojego kanału najwyraźniej nie przejął się tym, że zajął całe łóżko.

- A ty znowu śpisz? - spytałam, śmiejąc się pod nosem.

- A co? Chcesz się przyłączyć? - mruknął spoglądając na mnie oczami kota ze Shreka. Pewnie bym mu uległa, ale w tym momencie kichnął tak głośno, że aż mi w uszach zapiszczało.

- Moje uszy!

- Przepraszam księżniczko. – spojrzał na mnie przepraszająco, drapiąc się po nosie.

- Do księżniczki to mi daleko. - oznajmiłam. Kuba chciał coś powiedzieć, ale znowu kichnął.

- Ajjj... a dzisiaj rano mówiłam "będzie mi marudzić, że chory" no i proszę. Jak na zawołanie. - stwierdziłam załamana *Czemu ja zawsze muszę mieć rację?*

- Wcale nie jestem cho...aciuu!- zakończył "pięknym" kichnięciem. Pokiwałam głową z rozbawianiem i załamaniem jednocześnie, po czym ruszyłam w kierunku drzwi mojego pokoju. Gdy miałam wychodzić usłyszałam Kubę.

- Gdzie idziesz? - zapytał i znowu kichną.

- Idę zrobić herbatę i załatwić parę spraw. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- A nie wolałabyś zostać tu razem ze mną?

- Wiesz może gdzie jest Przemek? - zadałam pytanie udając, że nie słyszałam propozycji chłopaka. *Oczywiście, że bym wolała, ale ktoś musi się zająć tobą i tą drugą pierdołą!*

- Chyba jest u siebie.

- Okej. - mruknęłam i wyszłam z pokoju, kierując się w stronę siedziby mojego brata. Ciocia z wujkiem wracają z pracy dopiero kolo dwudziestej pierwszej, więc jest jeszcze czas.

- Przemek mam do ciebie prośbę. - powiedziałam, wchodząc do pokoju zaraz po tym gdy uzyskałam pozwolenie. Ja w przeciwieństwie do niego pukam! Przeważnie.

- Co jest młoda?

- Następnym razem to ci łeb przetrącę. - zagroziłam.

- Ale za co? - spytał zdziwiony.

- Kuba chory. Weź zajmij go czymś, na przykład nagrajcie coś razem albo live'a zróbcie, bo on mi w pokoju zdycha, a ja mam trochę spraw do załatwienia. - oznajmiłam błagalnym tonem.

- Okej, da się zrobić.

- Dzięki. - powiedziałam i wyszłam z pokoju, kierując się na dół do kuchni. Postawiłam wodę na herbatę i zabrałam się za spisywanie listy rzeczy do kupienia i zrobienia.

• Cross;

• Urząd;

• Apteka;

• Spożywczy;

• Myjnia;

• Jack;

• Księgarnia;

• Przegląd.

Tak, trochę tego było, ale dam radę. Postanowiłam najpierw odebrać nową maszynę. Zaniosłam chłopakom herbatę i prawie biegiem ruszyłam do auta. Na miejscu byłam około 12:46. Szybko załatwiłam całą papierkową robotę, po czym razem z jakimś typem załadowaliśmy maszynę na auto. Odhaczając jeden z punktów na liście, pojechałam do domu.

Jest po dwudziestej i na szczęście wszystko ogarnięte. Właśnie miałam wychodzić z domu by załatwić ostatnią rzecz czyli umyć i zatankować auto, gdy usłyszałam głos mojego brata dobiegający z kuchni.

- Maja byłaś na zakupach, a nic do jedzenia nie ma!

- W szafce jest kisiel!

- Kisiel! Zapomniałem, miałem nagrać Yandere! – krzyknął, zawzięcie przy tym gestykulując i biegiem ruszył na górę, mało mnie przy tym nie przewracając, a ja zaczęłam się śmiać. Gdy w końcu się ogarnęłam wyszłam z domu i wsiadłem do samochodu. Westchnęłam głośno i ruszyłam na stacje, jest za piętnaście dziewiąta, a tu jak zwykle korek.

Właśnie wysiadałam z samochodu, po przeszło godzinie kiblowania na stacji, gdy na podjazd wjechało auto cioci, a zaraz ma nią przyjechał wujek. Podeszłam do niech i się przywitałam.

- To co ciekawego dzisiaj się wydarzyło? - zapytał wujek, gdy szliśmy w stronę wejścia do domu.

- Odebrałam cross'a, byłam na zakupach, posprzątałam trochę w domu, Kuba chory dzięki uprzejmości Przemka... . Czyli nic nowego. - oznajmiłam, zdejmując buty.

- Maju niedługo są święta, może masz jakiś pomysł? Wiem, że jesteś w trakcie załatwiania umowy na zakup domu niedaleko, ale do świąt chyba jeszcze będziesz? - zapytała ciocia.

- Dzisiaj znowu byłam w urzędzie, ale nawet jeśli do świąt uda mi się to pozałatwiać, to jeszcze jest potrzebny remont i cała reszta. Poza tym święta chce spędzić z wami. – odparłam.

- Dobrze. Jest już późno, a ty na pewno jesteś zmęczona. Idź się położyć. - powiedziała łagodnie ciocia.

- Chyba masz rację. Dobranoc! - powiedział i ruszyłam do siebie. Chłopaki jeszcze coś nagrywał u mojego brata w pokoju. Podeszłam do szafy, wyjęłam piżamę i skierowała się w stronę łazienki. Po około piętnastu minutach byłam gotowa. Położyłam się na łóżku, podłączyłam telefon do ładowania i poszłam spać.


----------------------------------------------------
Akon – Right Now (Na Na Na)

Boże! Rozdział nudny jak flaki z olejem albo i jeszcze gorzej!

Przepraszam was za to ale całe wolne spędziłam przy nauce i mojemu mózgowi  popsuła się wyobraźnia. Mam nadzieje, że nikt przy tym nie zasnął.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top