# 20 Woda i ogórki.
*Kuba*
Obudziło mnie dzwonienie mojej komórki. Cały obolały zwlekłem się z fotela i skierowałem w stronę telefonu. *Nigdy więcej spania na fotelu...* Odebrałem, nawet nie patrząc kto dzwoni i powoli skierowałem się w stronę pokoju mojej księżniczki, by ją obudzić.
- Halo? - zapytałem senny.
- Cześć Kuba. Jest może u was Paulina i Dezy? Nigdzie nie mogę ich znaleźć. - zapytał z nadzieją Florek.
- Nie, nie ma ich. – odparłem pokonując schody. Nie miałem pojęcia czemu mieliby być akurat u nas, ale okej.
- A Maja jest? Wiem, że wczoraj, a w sumie już dzisiaj nad ranem działy się jakieś dziwne rzeczy w lesie. Może ona coś wie? - zapytał jednocześnie z nadzieją i obawą.
- Tak je... nie ma jej?! - powiedziałem, lekko zaniepokojony. *Skoro nie ma ani Mai ani Dezego i Pauliny to coś jest nie tak. Zwłaszcza, że ona przeważnie śpi tak długo jak się jej tylko pozwoli. Czyli aż ktoś nie wyciągnie jej siłą z łóżka!*
- Wiesz co Florek? Zapytam się jeszcze Przemka i zadzwonię. Przecież nie zapadli się pod ziemię. - powiedziałem, zbiegając po schodach z powrotem do salonu.
- Ok. Jak się czegoś dowiem, to dam znać. Cześć. - powiedział i się rozłączył. Ja skierowałem się w kierunku Przemka, by go obudzić.
- PRZEMEEEK WSTAWAJ!!!! - wydarłem się na cały dom, a on przerażony spadł z kanapy.
- Co się tak drzesz!? Chcesz żebym zawału dostał?! - zapytał, podnosząc się z ziemi.
- Może... . Ale nie o to mi chodzi. Wiesz może gdzie jest Maja, Dezy i Paulina? - spytałem z nadzieją.
- Nie, a co? - zaczął, otrzepując swoje ubrania
- Florek dzwonił, że nigdzie ich nie może znaleźć i czy nie ma ich tu. Powiedziałem, że nie, a gdy wszedłem do pokoju Mai zobaczyłem, że jej też nie ma. Florek mówił, że dziś w nocy w lesie działy się jakiś dziwne rzeczy. - zacząłem panikować. *Boże człowieku uspokój się, na pewno nic się nie stało.*
- Ogarniemy się, zjemy śniadanie i pójdziemy ich szukać. Auto stoi przed domem, a po wypadku z motoru zostały okruszki tak, więc wypadek można wykluczyć. - odparł jak gdyby nigdy nic.
- Dobra trzeba się ogarnąć. - oznajmiłem, kierując się do pokoju Mai, żeby zabrać moje ciuchy z szafy. Często tam bywałem, więc miałem tam trochę rzeczy. Umyłem się i założyłem czarne jasny, koszulkę z mojego sklepu, oraz czapkę. Gotowy ruszyłem do kuchni. Spojrzałem na Przemka, a potem na to, co miało być naszym śniadaniem.
- Przemek, powiedz mi, bo nie ogarniam. Jak można spalić wodę i piec ogórki na patelni!? - wykrzyknąłem z niedowierzaniem gdy podszedłem bliżej i zobaczyłem co on robi.
- Emm...
- Dobra, ja zrobię śniadanie, a i jak będziesz szukał dziewczyny, to znajdź sobie taką co lubi gotować i powiadom ją, że ty potrafisz spalić nawet wodę! - stwierdziłem, biorąc się za robienie jajecznicy, w między czasie starając się również sprzątnąć bałagan po tym idiocie.
- Ejj!!! - krzyknął. *Czyżby to był foch?*
- No co, prawdę mówię! Już nawet Szymon potrafi gotować tak, żeby nie paść z głodu jak zostaje sam. A ty? - zapytałem z wyrzutem.
- Zawsze można kogoś poprosić albo iść na miasto. - stwierdził niewzruszony.
- Ehh... . Nie mam pojęcia jak Maja z tobą wytrzymuje. - powiedziałem, stawiając na blacie jajecznice i dwie kawy.
--------------------------------------
Die Mayrhofner – Schei-wi-dei-wi-du
No tak... Przemek i wszelkiego rodzaju gotowanie.
Mam nadzieje, ze rozdział się podobał.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top