Rozdział 1

Budzę się przez promienie słońca które wpadają do mojego pokoju i okropny jazgot tego cholernego budzika.

- kurwa!- jęknęłam rzuciłam budzikiem o drzwi. Dzięki czemu skończył ten okropny dźwięk wydawać.
Jak na zawołanie przez usłyszenie huku do mojego pokoju wpadli Josh ( boss gangu ), Nate, Charlie i Carter z broniami w rękach. Ledwo powstrzymałam się od śmiechu na ich widok. Ale byli zbyt poważni żeby zaczęła się teraz śmiać.

- co się stało ?! - krzykną Josh - co to za huk ?!

- bo to spojżeć możesz pod nogi to wtedy zobaczysz - westchnęłam a ich wzrok powędrował do wcześniej wypowiedzianego miejsca  - budzik sie stał

- hahahahah - wszyscy wybuchli śmiechem

- dobra cicho już! - warknęłam - a teraz macie wyjść bo mam zamiar iść się ubrać

Wszyscy od razu wyszli z pokoju a ja leniwie wstałam z łóżka, podeszłam do garderoby z której wyciągnęłam czarną spódniczkę do tego czerwony top. Następnie skierowałam się do łazienki i wzięłam prysznic oraz się pomalowałam, a potem włożyłam wcześniej wspomniane rzeczy.
Gdy zeszłam na dół zobaczyłam wszystkich chłopaków w jadalni ale nie Josha.

- gdzie Josh ? - zapytałam

- u siebie w gabinecie - odpowiedział od razu Nick - a i kazał ci tam przyjść

- dobra

Skierowałam się w stronę gabinetu Josha i od razu weszłam bez pukania. Momentalnie podbijał na mnie wzrok.

- nigdy nie nauczysz się pukać ? - pokręcił głowa niedowierzając

- nie - uśmiechnęłam się - dobra słuchaj podobno kazałeś mi tu przyjść wiec mów o co chodzi

- NobomusiszwyjechaćdobratadoSydneybobossniezniszczalnychcgceciezabuc (No bo musisz wyjechać do brata do Sydney bo boss niezniszczalnych chce cię zabić ) - powiedział na jednym wdechu przez co chwile musiałam się zastanowić o czym mówi 

- nie wrócę tam Josh. Dobrze wiesz co mi zrobił, nie mogę teraz tam wrócić - pierwsze łzy spłynęły po moim poliku.

- Prosze zrób to dla mnie Ashley - podszedł i mnie przytulił - jeśli nie chcesz robić tego dla siebie to chociaż dla mnie - błagał

- dobra polecę tam ale jest jeden warunek

- jak się cieszę !! No jaki warunek. ?

- nie będę udawała tej dawnej siebie i nie będę ubierała się jak kiedyś, będę tam tą sobą co teraz zrozumiano ? A i będę miała przy okazji szanse się zemścić za wszystko

W odpowiedzi pokiwał energicznie głowa

- słowami odpowiedz Josh - westchnęłam

- tak rozumiem

- dobra sterami o której mam samolot i kiedy ?

- dzisiaj o 21.00

- dobra. - gdy miałam już wyjść coś mi się przypomniało - a i jeszcze kolejny warunek

- jaki Ashley ?

- moje dzieci mają być już w Sydney, i jedno na lotnisku ( auta i motory ) - bardziej stwierdziłam

- oczywiście

Już nic nie powiedziałam tylko pobiegłam do  swojego pokoju. Od razu wyciągnęłam 5 walizek. 2 walizki  były na ubrania, 3 walizka była na buty, 4 walizka była na kosmetyki i inne rzeczy do pielęgnacji, i ostatnia 5 walizka była na broń. Gdy wszystko już miałam spakowane zawołałam chłopaków aby mi pomogli z rzeczami. Na lotnisko zawiózł  mnie  Josh, Nick, Nate, Charlie i Carter, reszta musiała jechać na misje. Ciężko było mi się z nimi pożegnać.

- będziemy tęsknić księżniczko - wszyscy powiedzieli chórkiem

- ja za wami też - i się wzruszyłam

- dobra młoda masz tu numer do twojego brata i jego adres oraz dane jego współlokatorów.- podał mi papiery do rąk

- dziękuje - przytuliłam go - ja już idę bo zaraz mam wylot

- oczywiście, mała. A i słuchaj my przyleciały też za 2 tygodnie do ciebie bo kupiliśmy tam wille blisko twojego brata .

- nie mogę się doczekać - klasnęłam w dłonie

***
Obecnie siedzę już w samolocie jakąś 1h i strasznie mi się nudzi wiec postanowiłam zadzwonić do mojego pożal się Boże brata.
Wpisałam numer i czekam aż odbierze.

1 sygnał. 2 sygnał. 3 sygnał
Odebrał

- halo ? - usłyszałam głos mojego zjebanego brata

- cześć to ja Ashley

- A...Ashley ? To naprawdę ty ? - niedowierzał

- nie święta Teresa, No kurwa ja a i słuchaj mam prośbę

- No mów sis - aż mnie zemdliło na te słowo

- mogę do ciebie przylecieć i zamieszkać ?

- tak oczywiście.- powiedziała wyraźnie ucieszony

Zanim sie rozłączyłam to usłyszałam jak drze mordę czegoś w stylu „ sprzątacie tu zjeby moja siostra przyleci"

Kurwa teraz mi sie wszystko przypomniało co mi zrobił.

(5 lat temu )

Właśnie wracam ze szkoły do domu. Dziś stwierdziłam ze wole iść pieszo do domu niż autobusem aby jak najkrócej tam być. Gdy weszłam do domu jak najciszej się dało ciś musiało się zjebac mianowicie to że gdy stawiałam mogę na pierwszy stopień schodów musiały zaskrzypuieć co nie uszło uwadze mojemu bratu i jego bandzie. Nie mal że od razu poczułam mocny uścisk na moim ramieniu, bo czyn zostałam obrzucania twarzą do brata.

- gdzie byłaś dziwko ?! - wrzasnął

- w szkole i wracałam na pieszo do d...domu - wydusiłam z siebie

- kłamiesz mała kurwo !

- n...nie k...kłamie - zająkałam - przysięgam

- gówno mnie to obchodzi !!! - zamachnąć się u poczułam okropny ból na lewym policzku - to przez ciebie rodzice zginęli kurwo !! - kolejny cios zadał w brzuch przez co zaczęłam mieć duszności

- p...Prosze p..p..przestań - błagałam lecz wszystko na marne

Do bicia mnie dołączyli się jeszcze Luke, Mike, Tom i Jake. Wszyscy zaczęli mnie kopać po nogach, brzuchu, głowie. Skończyli dopiero wtedy gdy już prawie straciłam przytomność. Oczywiście zanieśli mnie do pokoju, nie sorry oni mnie złapali za ręce i ciągnęli po podłodze. Bardzo miło co nie ?! ( wyczucie ten sarkazm ) tego samego wieczoru spakowała do plecaka telefon, portfel, moje dokumenty,słuchawki i paszport. I postanowiłam wtedy że ucieknę.
Kupiłam bilet do Londynu i tam wszystko zaczęło się na nowo.

***
Siedziałam sobie właśnie w jakimś parku na ławce pi płakałam. Była godzina 00:36, nagle poczułam czyjaś obecność przy mnie wiec postanowiłam zobaczyć kto to jest i zobaczyłam na oko 18 letniego mężczyznę, dobrze zbudowany i przystojny.

- jak masz na imię?

- Ashley Black a pan ?

- błagam nie mów mi pan tylko Josh jestem Josh Clark - wystawił rękę w moja stronę za która nie pewnie chwyciłam

- zgubiłaś się ?

- tak, właściwie to uciekłam

- dobra opowiedz mi co się stało

***

- ... i tak właśnie się tu znalazłam - skończyłam moja wypowiedz i zobaczyłam jak Josh patrzy na mnie ze współczuciem

- a masz chociaż gdzie spać ?

- nie - wpuściłam wzrok na swoje buty

- dobra zamieszkasz u mnie ci ty na to ?

- no dobra zgadzam się

- a możesz chociaż sama chodzić ?

- nie za bardzo ponieważ chyba mam złamana nogę - wskazałam na siną nogę

- ni dobra to chodź - wziął mnie na ręce w stylu panny młodej

(Teraz)

Po skończeniu moich jakże okropnych wspomnień o razu zaczęłam sprawdzać akta osób z którymi mieszka mój chujowy brat i jego też. Dowiedziałam się ze są także w gangu którego bossem jest Luke. Ich gang nazywa się „Skorpiony". No dobra ciekawie nie powiem. Czytałam to wszystko przez kolejne 2 godziny i nagle ktoś mnie szturchną. Byka to stuardessa ( chb tak się pisze Nwm )
Powiedziała ze za 10 minut będziemy lądować.

Odebrałam właśnie wszystkie moje walizki i zaczęłam rozglądać się za moim autem i oczywiście dostrzegłam tłum w jednym miejscu wiec zapewne to tam jest mo samochód. Jak myślałam tak było. Tyle ze na masce mojego dziecka ( auta ) siedział jakiś na oko 19 letni brunet z blond dziwka. Dosłownie pozerski się tam i aż mnie coś wzięło na odruch wymiotny. Podeszłam do niego o zajebałam mu z prawego sierpowego, aż spadł z auta.
Spojrzał na mnie z mordem w oczach.
Ja die nie przejęłam tylko zwróciłam się do blond szmaty.

- złaź z mojego auta - warknęłam

- ta bo uwierzę ze to twoje - zakpiła - to auto mojego chłopaka - wskazała na bruneta

- oj kochaniutka niestety ale to moje cudeńko - pomachała jej kluczykami do mojego bugatti

- pff i co mi zrobisz nawet jeśli to twoje ?! - znów się zaśmiała

- oj kochaniutka słuchaj mnie uważnie bo nie będę się powtarzać. - teraz to ja się zaśmiałam - niegdyś ale to nigdy nie zadziera się z Fallen Angel - pokazałam jej nadgarstek na którym był tatuaż gangu do którego należę - i pamiętaj jeszcze nikt kto z Fallen Angel zadarł nie wyszedł z tego żywy wiec spierdalaj

- t...tak. J..już idę - jej twarz tak zbladła po moich słowach ze nawet bronzer by tego nie zakrył.

Mój tatuaż gangu ukazywał się w postaci Noża a w jego ostrzu odbijała się czaszka która płonie.

Wrzuciłam wszystkie walizki do bagażnika i na tyknie siedzenia i sprawdziłam jeszcze raz adres i ruszyłam z piskiem opon. Jechałam 300km/h i na miejscu byłam już po 5 minutach. No powiem wam ze mój brat mieszka w Willi nawet ładnej. Ale moja jest o wiele ładniejsza i w cholerę większa niż ta jego. Nie biorąc żadnych bagaży na razie podeszłam do drzwi i zapukałam. Nie musiałam długi czekać gdyż w drzwiach staną. Mój zjebany brat Ashton i te zjeby, Luke, Mike, Tom i Jake. Wszyscy zlustrowali mnie wzrokiem i pierwszy odezwał się Ash.

- jeśli przeleciałem cię na jakiejś imprezie i powiedziałem ze cię kocham to powiem ci od razu ze byłem najebany i nic nie będzie z tego. A i jeśli jesteś teraz w ciąży nie będę płacił alimentów - musiałam się powstrzymywać ze śmiechu ze własnej siostry nie poznał.

- Ale skarbie ja cię kocham będziemy mieli razem dziecko - udawałam urażoną.

- wypierdalaj i nie pierdol - rozkazał Ash i wtedy moje opanowanie się skończyło.

Zaczęłam się śmiać jak pojebana a oni patrzyli na mnie jak na zjeba.

- n..n..nie po..poznajesz swojej wł..własnej s..siostry - znów dostałam napadu śmiechu ale pi chwili się ogarnęłam i spoważniałam

- Ashley ?! - mój brat chciał mnie przytulić ale ja go odepchnęłam a jego oczy momentalnie posmutniały

- będziemy tak stać czy pomożecie mi z walizkami ? - już zirytowana westchnęłam

- a tak tak już

Skierowaliśmy się do mojego auta i wszyscy zrobili oczy wolności 5 złotówek.

- z kąd masz tak zajebiste auto ?! - pisnął z podekscytowania Mike

- pracowało się tu i tam i tak wyszło ze mam

- nie pierdol, pewnie dawałaś dupy na prawo i lewo za kasę. - zakpił Luke

- słuchaj to ze ty robisz to na prawo i lewo to jie znaczy ze ja też, a tetaz bierzcie moje walizki - rozkazałam

Zaczęłam podawać im walizki a ja wzięłam tą z bronią.

- daj też ta walizkę pewnie jest ciężka - powiedział Jake wskazując na walizkę z bronią

- nieee ! Ja ja biorę

Zaprowadzili mnie do mojego pokoju i mogę w sumie przyznać ze jest ładny i duży. Mam nawet swoją duża garderobę i łazienkę co jest plusem. Zaczęłam się rozpakowywać.
Gdy już skończyłam zobaczyłam ze jest już 1:48. Wiec postanowiłam iść wziąść prysznic i założyłam na siebie piżamę która składa się z bielizny i koszulki Josha.
Rzuciłam się na łużko i po chwili oddałam się w objęcia Morfeusza

💖💖💖
Mam nadzieje ze ta książka bardziej wam się spodoba. Zaczęłam ja pisać ponieważ mam więcej weny na te książkę niż poprzednią. Miłego czytania.
A i rozdziały będą pojawiać się różnie ale będą raczej co 2 dni.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top