Rozdział 14

Westchnęła zirytowana otwierając oczy. Widząc Minho przewróciła oczami. Chłopak wziął ją na ręce i zaczął biec w stronę labiryntu. Po chwili wbiegł między mury. Neu objęła go mocniej za szyje i rozglądała się.

-Skręć tu- pokazała dłonią w jeden z zakrętów.- Teraz tu- odezwała się po chwili. Kilkanaście zakrętów dalej byli już na miejscu.

-Gdzie teraz?- spytał Minho po kilku minutach stania w miejscu.

-Już jesteśmy- powiedziała z rozbawieniem.

-Nie.

-Tak- wyciągnęła dłoń, a ściany ponownie się otworzyły.- I co?- spojrzała na niego z podniesioną brwiom.

Przytaknął głową i ruszył do przodu. Lecz jednak po chwili zatrzymał się przypominając sobie poprzednie zdarzenie. Zawrócił zaczynając biec do strefy.

-Czekaj. Nie sprawdzimy?- spojrzała na niego zdziwiona.

-Nie, sprawdziłem coś na prośbę Thomasa- przyśpieszył słysząc za sobą hałas.- Chciał pobiec, ale Alby go wezwał. Wiesz w jakiej sprawie?

-Nie- pokręciłam głową.

-Newt.

To jedno imię wystarczyło żeby krew się w niej zagotowała. Wzięła głęboki wdech aby trochę się uspokoić, ale nie podziałało. Po chwili jednak Minho wbiegł do strefy. Powiedziała żeby zaniósł ją po pokoju, co natychmiast zrobił. Pod wieczór do pomieszczenia wszedł wściekły brunet.

-A tobie co?

-Nic- warknął.

-Chodź tu- powiedziała z uśmiechem, podniosła się na rękach i je rozpostarła.

Chłopak również się uśmiechnął. Podszedł do niej, usiadł szybko się w nią wtulił. Zaczęła masować jego plecy kładąc swoją głowę na jego. Po kilku minutach odsunął się od niej z uśmiechem.

-Byłaś z Minho w labiryncie?

-Tak- przytaknęła.

-Chciałem biec z wami, ale wiesz.

-Wiem, o co ci chodzi. Więc, idziesz do ciupy na noc?

-Nie, Alby zadecydował, że nie będziemy się do siebie zbliżać aż do odwołania. A on nie może się do ciebie zbliżać.

-I to niby był warunek Albiego?- spytała z podniesioną brwią.

-Nie, mój.

Westchnęła poirytowana kręcąc głową. Nie mogła w to uwierzyć. Została odcięta od przyjaciela. Jeśli Thomas zaraz powie, że mam się zaprzyjaźnić z Teresą nie ręczę za siebie, pomyślała. Chłopak przyglądał się zirytowanej dziewczynie zmartwiony. Nie chciał żeby go znienawidziła. Wstał, pocałował ją w czoło i wyszedł zmierzając do Minho. Po minucie wszedł do Pokoju Map zastając go pochylonego nad makietą labiryntu. Podszedł do niego i stanął obok.

-Miałeś racje- odezwał się zwiadowca.- To ona jest kluczem- spojrzał na przyjaciela.

-Kiedy wyruszamy?- spytał brunet.

-Jak najszybciej. Gally zaczyna się buntować przeciwko Albiemu. Musimy szybko wyruszać.

-Będzie problem. Chyba zdenerwowałem Neu- westchnął Thomas.

Szatyn zaczął się śmiać z przyjaciela. Rozumiał go doskonale. Przecież Neu rzucała w niego nożami. Uśmiechnął się pod nosem i zaczął uzgadniać z nim plan. Kiedy brunet wrócił do pokoju dziewczyna spała. Podszedł powoli kładąc się obok. Zaczął jej się przyglądać zgarniając włosy z twarzy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top