Wzgórza-męskie spotkania

Siedze przy wyjściu Alfa Triona przez pół godziny. Na Wszechiskre! Ile można czekać?! Gdzie jest Tailgate? Obiecał, że mnie zabierze na wzgórze. Słysze kroki... Wstaje i spoglądam w strone dźwięku. Tailgate, Ian, Lol i Szasta szli w moim kierunku w szampańskich nastrojach. Gdy mnie zobaczyli uśmiechneli się i otworzyli wyjście.
- Zabieracie mnie ze sobą, pamiętacie?-odparłam
-Pamiętam, zastanawiam się : dlaczego?- powiedział Szasta - Na wzgórzach spotykają się oddziały by pogadać, troche poprzekomarząć się, a jak tylko się pokarzesz zaraz będą się popisywać i nici z części" Cony są tu i tu i w tych miejscach trzeba wzmorzyć czujność.
-Postaram się nie wzbudzać porządania oraz nie będę flirtować słowo honoru.-odpowiedziałam
-Nie składaj przysiąg. Trzymaj się tylko nas i będzie dobrze, chyba....-odparł z nutą zwątpienia Ian- No to co. Idziemy.
Posłusznie poszłam za nimi dosłownie to między nimi. Chłopaki szli korytarzem przez długi czas, a ja między nimi. W końcu wyszliśmy z tuneli i skręciliśmy w prawo i od tego momentu zbliżaliśmy się do wzgórz. Zaczeliśmy biec i po kilku minutach byliśmy na wzgórzach.
- Teraz uważaj na siebie. Dobrze?- powiedział Szasta
Kiwnełam głową i ruszyliśmy przed siebie. Weszliśmy do tunelu z którego jechało stęchlizną. Fuj.... Staneliśmy przed ścianą. Szasta wystukał kod i ściana się odsuneła. Wtedy weszliśmy, ale co było potem nie przewidzieli...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top