Listopad

                                 1 listopada

Nie uwierzycie! WRESZCIE są te wyniki konkursu! Stałem na przewiązce z Olgierdem chyba pół godziny, ale było WARTO! MAMY 1 MIEJSCE! POJEDZIEMY DO KINA! Dostaliśmy FAJNE NAGRODY: zestaw gier: Chińczyk, bierki, domino, karty I NIE TYLKO, przewodnik, czapkę, bidon, magnez i w sumie... to tyle. Najważniejsze, że pojedziemy do KINA. Nasza wychowawczyni nie chce organizować wycieczek, zawsze znajdzie jakąś WYMÓWKĘ. Ostatnio powiedziała, że pogoda nam nie sprzyja, a akurat wtedy było ponad 20•C. Poza tym siedzielibyśmy w ZAMKNIĘTYM POMIESZCZENIU, więc co POGODA MIAŁABY DO RZECZY?! To tak jakby powiedziała, żebym NASMAROWAŁ się KREMEM Z FILTREM, bo SŁOŃCE mogłoby mnie SPALIĆ na KRYTYM BASENIE!





3 listopada

Dziś znowu stałem się pośmiewiskiem. Szedłem z herbatą z jakimś imbirem, KORZENIAMI I NIE WIADOMO JESZCZE Z CZYM. Nie smakowało to ZA DOBRZE, więc postanowiłem to WYLAĆ w krzaki. Ale ja, NIEZDARA, FAJTŁAPA, CIAMAJDA musiałem się tym OBLAĆ. Śmierdziałem STARYMI SKARPETAMI! Wszyscy myśleli, że jestem po w-f-ie, albo coś. Zaraz pojawiło się przezwisko ,,SPOCONY KASZTAN". Przynajmniej nauczyciel wychowania fizycznego był ze mnie dumny.


Inni wymyślili coś JESCZE ,,LEPSZEGO''. Mówili, że gdy byłem u kur pewnie mnie OBLAŁY MOCZEM. Chciałem, żeby zrobiło im się ŁYSO, więc powiedziałem, że DRÓB NIE SIKA, lecz wydała KAŁOMOCZ (co jest prawdą). To nic nie dało... wręcz pogorszyło sprawę. Kolejne przezwisko wręcz wyrosło im z pod ziemi i wykiełkowało pod samym nosem. Zaczęli mówić do mnie ,,KURZENIEC''! Jak tu się nie wkurzyć?!




6 listopada

Dziś udało mi się wybrnąć z OPAŁÓW. Uświadomiłem sobie, że jeden gość, który mnie dręczy ma KROWY. To mi ułatwiło sprawę. Teraz to on ma nowe przezwisko: ,,KROWI PLACEK''. Wreszcie mam HAKA na tego GNOJA! 💩

10 listopada

Głupie słowa na mój temat się ROZWIAŁY, a ja wreszcie nie musiałem się tym martwić . UFF..
ALE ULGA

Dziś po szkole przyszła do mnie ,, paczka kolegów'': Szymon, Niko, Vito, Mike i Owen.
Mieliśmy dzisiaj taki ubaw, bo wyciągnąłem swój stary globus ze strychu. Zgadywaliśmy państwo wskazane przez przeciwnika. Sama zabawa nie była fajna, wręcz NUDNA i ŻENUJĄCA. Ale Owen, żartowniś wypatrzył coś na globusie. Była to czarna plama. ,,Ziemia'' spaliła się od zbyt MOCNEJ ŻARÓWKI, którą umocował MÓJ TATA. Owen spytał Szymona, co to za PAŃSTWO, a on odpowiedział: CZARNOBYL! Wszyscy zwijali się ze śmiechu, na pewno NA DŁUGO utkwi to w mojej pamięci.


12 listopada

Dziś jest weekend, NARESZCIE! Mam czas wolny! Od razu pobiegłem do kurek. Wszystkie piękne i zdrowe. Zaczynają nieść jajka na nowo. Było ich 6 (zwykle jest tylko jedno). Mam 2 kury rasy ,, Czubatka staropolska''. Posiadają one śmieszne czupryny.




Wszyscy sąsiedzi oraz babcia mówili, że one są ślepe. Fakt- chodziły jakoś dziwnie bokiem i nie umiały wejść do kurnika. Postanowiłem OBCIĄĆ im fryzury NOŻYCZKAMI. Nie dało się ich złapać, szybko uciekały. Gdy już je miałem w rękach to strasznie się rwały. Bałem się, że wybiję im oczy. Na szczęście nic się nie stało, UDAŁO MI SIĘ! Ale teraz wyglądają... jakoś dziwnie. Najważniejsze, że znów WIDZĄ!

(To z kolei jeszcze inna kurka) ;)

15 listopada

Dziś to co zrobiłem bije wszystko inne na głowę. Pani wręczyła mi klucz do klasy. Miałem ją zamknąć po tym, jak inni z niej wyjdą. Poczekałem aż reszta uczniów wyjdzie, po czym przekręciłem klucz. Zamek ostatnio trochę SZWANKOWAŁ, więc postanowiłem sprawdzić czy drzwi się zamknęły. Pociągnąłem za KLAMKĘ, A ONA SIĘ URWAŁA. Typowa szkoła! Spanikowałem, nie wiedziałem co zrobić. Może i mogłem podejść do dyrektora i wyjaśnić mu co się stało, ale zrobiłem COŚ CZEGO NIE DA SIĘ PRZEBIĆ W SKALI GŁUPOTY! Wbiegłem do łazienki. Chciałem wyrzucić klamkę DO KOSZA, ale pan Świerszcz zatrzymał mnie, by ze mną porozmawiać. Rzuciłem przedmiot w stronę kosza na śmieci, ale nie trafiłem do niego, tylko obok, DO TOALETY. Nauczyciel był nieco zmieszany, patrzył się na mnie jak na największego wroga. Pod wpływem stresu nacisnąłem SPŁUCZKĘ! Zapchałem SEDES! Woda wylewała się STRUMIENIAMI! Praktycznie WSZYSTKIE klasy ,,zalało''. Lekcje zostały odwołane (chociaż tyle), lecz jeszcze przed tym miałem rozmowę z dyrektorem NA DYWANIKU!
Dostałem UWAGĘ I OBNIŻENIE OCENY Z ZACHOWANIA NA KONIEC ROKU, lecz i tak gość potraktował mnie łagodnie, mogło być O WIELE, WIELE GORZEJ....

                              19 listopada

Dziś sprzątałem w kurniku. Znalazłem coś, co sprawiło, że od razu pojawił się banan na mojej twarzy. Było to jajo, ale nie zwyczajne, pochodziło od jakieś NOWEJ, MŁODEJ kury! Było całe białe, jak ŚNIEG, a spiczaste jak WIERZCHOŁEK GÓRY! Także od dziś codziennie będę miał +1 jajo dziennie. Pamiętam jak inne kury zaczynały nieść. Często po rozbiciu skorupki w środku były 2 ŻÓŁTKA! Jajecznica z takich jaj była PRZEPYSZNA.



                              24 listopada

Szkoła już nie pływa w ściekach. Wszystko jest po staremu, a ja się nudzę, jak zwykle. Wszyscy pomyślą, że jestem NIENORMALNY, bo nie lubię gier komputerowych, ale nie mam jakiegoś wielkiego ,,Fun'' siedząc przed komputerem. W ogóle to we wszystkim jestem dziwny: lubię kolekcjonować monety, majsterkować w garażu. Uwielbiam spędzać czas na świeżym powietrzu, mam kury. Kocham małe dzieci, moim zdaniem są przesłodkie. Gdy mi się nudzi, naprawdę żywcem nie ma co robić. Na szczęście odwiedziła mnie ciocia, zabiła CZĘŚĆ NUDNOŚCI. Ostatnio urodził się jej synek, mam KOLEJNEGO KUZYNA! Na ogół dzieci płaczą, krzyczą, są nie do zniesienia, ale Oluś to zupełnie co innego. Jest grzeczny, nie jęczy i chyba w przyszłości będzie farmerem. Uwielbia moje kury. Fajnie, że będę mógł go w przyszłości NAUCZYĆ co to jajo, po co kurze pióra itd. Znalazłem choć JEDNĄ OSOBĘ, która jest tak dziwna jak ja (nie wliczając Olgierda).

29 listopada

Jak mówiłem ostatnio nie mam co robić, więc wymyśliłem wiersz:
Ostatnie liście spadają z drzew,
nie wiedzieć czemu czujesz gniew.
Kolorowo tu i pięknie,
A ty narzekasz namiętnie.
Nie ma już komarów,
Zbierasz na zimę kilka ton towarów.
Szykujesz się na mroźny okres niczym niedźwiedź,
A nie zapadasz w sen zimowy przecież.
Z kurnika schodzi farba,
Od jego malowania mam na plecach garba.
Nie boli mnie to, ani nie smuci,
Bo gdy w kurniku pieje kogucik,
Na mojej twarzy uśmiech wymusi.

Przepraszam, pewnie was zanudziłem. Nie wiem po co to pisałem, z resztą wiecie przecież, że kocham kury i jestem... specyficzny. Wiem, że was to może nie interesować, przepraszam 😢.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top