Wpis 1

(Au gdzie Adam nie zginął, ale odnióśł ciężkie rany)

Minęło 10 lat odkąd Ewa dała mi ten dziennik....

Niezbyt wiem co tu napisać, ale pójdę za przykładem jej wpisu.

Od ostatniej eksterminacji męczy mnie jedna myśl, "Czy to było potrzebne?".

Czy potrzebne było prawie poświęcenie swojego życia i ramienia Lute? Odkąd ten gad w kapeluszu, dostał się do Nieba, moje myśli są niepoukładane... Czy piekło faktycznie jest "wieczne"? Już nic nie rozumiem, piszę to po wypiciu trzech butelek i powoli tracę siły. Co jest prawdziwe, a co nie?

Powoli zaczynam wątpić w wszystko co zostało ustalone... Boję się, jak ja się kurwa boję.

Co będzie dalej?

Nie wiem. Nie mam zielonego pojęcia, Ewa wyszła z domu a Lute rozmawia z Serą...

Nie chcę zostać sam, boję się, że mój mózg zmieni się w papkę.

-24.11.2024, Niebo

*Kartka jest pokryta wysuszonymi śladami łez*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top