Z WYKORZYSTANIEM JAPOŃSKIEJ LEGENDY O DZIEWCZYNCE ZE SZCZELINY


Do pogrążonego w ciemności pokoju weszła mała dziewczynka wraz z mamą, która ze względu na to, że była wyższa zapaliła światło, rozświetlając pomieszczenie. Blondyneczka szybko wskoczyła do łóżka, nakrywając się i chwytając w objęcia swojego pluszowego misia.

— Mamusiu przeczytaj mi bajkę. — poprosiła. Starsza kobieta wybrała odpowiednią książkę z białej półki na książki, na której więcej było zabawek, niż jakichkolwiek książek. Pani Hudson usiadła obok różowego łóżeczka swojej córki i zaczęła czytać historię. Z każdym słowem powieki dziewczynki robiły się coraz cięższe i zaczynały przykrywać jej niebieskie tęczówki. Blondynka zapewne zasnęłaby, gdyby nie nagły dźwięk dzwonka telefonu jej matki, który zupełnie ją wybudził.

— Przepraszam skarbie. — wyraziła skruchę kobieta, odkładając książkę na białą szafkę nocną. Wstała i wyszła z pokoju córki, gasząc światło oraz przymykając drzwi. Później dało się już tylko usłyszeć strzępki rozmowy i wyjście. Pewnie rodzice pomyśleli sobie, że mała Amelia już słodko śpi i wyszli pozałatwiać sprawy na mieście, zostawiając ją całkiem samą.

Blask księżyca oświetlał spokojnie połowę jej pokoju, dając poczucie względnego bezpieczeństwa, lecz blondynka dobrze wiedziała, że po wyjściu opiekunów nie jest w domu całkiem sama tak jak powinna. Okryła się szczelnie kołdrą, tak że widać było jej tylko oczy, poczuła na swoim dziecięcym ciele dreszcze przeszywające ją na wskroś. To dlatego bała się ciemności, nie chciała znowu jej spotkać, nie chciała bawić się z nią w chowanego.

— Mamusiu. — szepnęła w przestrachu płaczliwym głosem, widząc przez szparę uchylonych drzwi jak tajemnicza, straszna dziewczynka znowu jej się przygląda.

Drzwi powoli zaczęły się otwierać, wydając siebie przerażające skrzypienie, od którego Amelia zaczęła płakać, teraz już całkowicie nakryła się kołdrą. Zagryzła wewnętrzną stronę policzka i mocniej przytuliła się do swojego misia. Zapanowała rażąca w uczy cisza, gdy po chwili materac łóżka zaczął się uginać, to coś czymkolwiek było usiadło tuż obok Amelii.

— Pobawimy się w chowanego? — odrzekło chropowatym, bezuczuciowym głosem w stronę blondynki. Ona nie odpowiedziała, leżała tylko nie ruchomo, bojąc się cokolwiek zrobić.

Nagle tajemnicza postać dotknęła gwałtownie dłoni dziewczynki i zniknęła. Problem tkwił w tym, że zniknęła nie tylko ta postać,ale również sama Amelia. Na białym prześcieradle pozostał tylko wypalony znak czarnego jak smoła pentagramu. Co się stało z dziewczynką i gdzie zniknęła? Tego nie wie nikt, nawet rodzice, którzy wrócili do domu mając złe przeczucia.    

cdn.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top