Rozdział 5
Piotruś Pan
Lena jest orzerażona wtula się we mnie mocno trzymając jak ostatniego życia.
- Już dobrze skarbie.- grucham.- jesteśmy już na ziemi. Zobacz możesz otworzyć bezpiecznie oczy. Nigdy nie dam ci upaść. Lena itwiera swoje słodkie oczka tylko po to by zobaczyć że znajdujemy się w lesie na dużej polance otoczonej przez drzewa.
- No już moja księżniczka była bardzo dzielna.- grucham z dumą. Jestem z niej dumny nie ważne co zrobi. Zawsze bedę. Izawsze bedę ją kochać. Do końca świata i jeszcze dalej. Jest moja. Tylko moja. Lena rozgląda się wszędzie z fascynacją małego dziecka. Uśmiecham się na to. Jest taka słodka.
Lena
Rozglądam się wszędzie wokół. Tu jest przepięknie! Myślę sobie i wyrażam swoje myśli na głos.- Tu jest przepięknie!- powtarzam a Piotruś się uśmiecha. Chcę od niego iodejść ale silna ręka chwyta mnie za dłoń.
- Nibylandia jest może i piękna ale bardzo niebezpieczna kochanie.- grucha Piotruś kiedy robię niezadowoloną minę.
- Nie martw się tak długo jak jestem z tobą możesz iść zwiedzać kiedy zechcesz.- uśmiecha się promiennie. Czułość w jego spojrzeniu mnie mocno do niego przyciąga.Ciekawa jestem co się za nią kryje. Już nie mogę doczekać się naszej wspólnej przygody.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top