Rozdział 9
Piotruś Pan
Cholera zapomniałem się! Pierwszy raz mi się zdarzyło. Ona nie może odkryć prawdy! Nigdy nie może się dowiedzieć kim dla niej jestem. Inaczej ją stracę a na to nie mogę sobie pozwolić. Patrzyłem na nią przerażony. Mam nadzieję że niczego się nie domyśliła.
Lena
Piotruś zaczął dziwnie na mnie patrzeć. Zupełnie jakby się czegoś bał. Położyłam mu dłoń na ramieniu.
- Czy wszystko w porządku?- odetchnął rozluźniając napięte mieśnie. Posłał mi uśmiech.
- Tak kochanie. To nic ważnego.- odetchnął. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Rozpromienił się i przyciągnął mnie bliżej siebie.
- Nie chcę żeby coś się zmieniało.- powiedział patrząc na mnie czułym wzrokiem.- tylko ty i ja kochanie.
- Dlaczego coś miało by się zmieniać?
- Nieważne.- spróbował zmienić temat.- pora wracać do obozu. Posmutniałam. Zauważył to.
- Czy mogę tu jeszcze zostać?
- Wykluczone.- zagruchał do mnie.- to zbyt niebezpieczne.
- Proszę.- zamrugałam oczkami i zrobiłam minę psiaka.- bedę się trzymać z daleka. Obiecuję. I tak nie działa na mnie czar syreny. Jak coś to od razu zawołam.
- No dobrze.- zgodził się niechętnie.- przyznaję że nie lubię tego smutku na twojej twarzy.- przysunął się do syren.- jeśli coś jej zrobicie wyrwę wam serca z piersi i zmiażdżę.- obiecał patrząc morderczo na syreny. Zostawił mnie z nimi znikając i czule całując w głowę. Spojrzałam na nie zafascynowana. Już nie mogłam się doczekać żeby z nimi porozmawiać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top