Rozdział 33
- Ne pójdę!- powiedział stanowczo Will i tupnął ze złością nogą.
Jego przyjaciele popatrzyli się po nim ze strachem.
Nie wiedzieli jak na to zareagują skandianie.
Erak ze zdumieniem podniósł do góry brwi i zapytał się go :
- Jak to nie pójdziesz?
- Ne pójdę!
- Chodź, musimy porozmawiać.
Gdy chłopiec nie ruszył się z miejsca, skandianin wziął go za rękę i pociągnął za sobą.
Gdy odeszli parę metrów, Erak przyklęknął na jedno kolano, tak, by mógł być na wysokości chłopca i powiedział :
- Słuchaj, chcesz przeżyć?
Chłopiec pokiwał twierdząco głową.
- A więc musisz pójść ze mną. Wezmę was na moich osobistych służących, by nic złego wam się nie stało, ale wy musicie pójść ze mną. Jeśli nie pójdziesz, dasz mi tylko powód, by zbić cię na kwaśne jabłko, bo w towarzystwie mojej załogi nic innego zrobić nie mogę. A chyba nie chcesz oberwać, co?- kontynuował dalej Erak.
- Ne.
- No to w takim razie będziesz musiał pójść grzecznie ze mną. I bez żadnych sztuczek. Inaczej zginiecie wszyscy.- ostrzegł go jarl.
- Mhm.- powiedział mały, ale w głowie sobie wszystko przemyślał.
Skandianin nie chce ich skrzywdzić, lecz ich ochronić przed śmiercią w pracy niewolnika.
Chłopiec zdążył już go nawet polubić, a teraz jeszcze bardziej.
Skoro tak sprawy się mają, to będzie się słuchał jarla, bo czemu nie?
W sumie nic innego i tak nie może zrobić.
Erak wstał i poszedł w kierunku rampy po której mieli zejść na ląd.
Chłopiec skinął w kierunku swoich przyjaciół, by poszli za nim.
W tej drużynie to on był dowódcą.
I to on miał znaleźć sposób na sprowadzenie ich do domu.
Ale jak na razie tkwili w martwym punkcie.
----------------------------------->
- Tu będziecie spali, a tu jest moja komnata. Macie być gotowi na każde moje wezwanie.- powiedział Erak i zostawił ich samych.
Dzieci usiadły koło siebie na skromnym dywaniku na podłodze.
Pierwsza odezwała się Evanlyn :
- Nie martwcie się. Dadzą okup za nas i wrócimy do domu.
- Taaaaak? A kto niby za nas zapłaci? To znaczy wiem, że Halt na pewno by czegoś takiego spróbował, ale nawet on nie ma tylu pieniędzy by wpłacić okup.- powiedział Will.
- Król za nas zapłaci.- powiedziała Evanlyn.
- Król? A po co miałby to robić?- tym razem do rozmowy wtrącił się Horace.
- Dlatego, że jestem jego córką.
- Ty jesteś, jego...- Horace nie mógł sobie tego wyobrazić, podobnie jak Will.
- Tak, jestem jego córką. Nie mówiłam wam, bo byłam w Redmont incognito i bałam się, że jak się dowiecie o moim pochodzeniu, to będziecie mnie traktować z dystansem.- wytłumaczyła Evanlyn.
- No to fajną tworzymy drużynę . Dzieciak zwiadowcy, dzieciak rycerza i księżniczka. Pogratulować nam tylko.- powiedział sarkastycznie Will.
- Ale nie mówcie o tym nikomu tutaj. Nie wiemy jakie są relacje po między skandianami a Araluenem.- poprosiła ich dziewczynka.
Chłopcy tylko potaknęli jej skinieniami głowy.
Siedzieli tak tęskniąc za rodzinnymi stronami, aż wyrwał ich z zamyślenia głos Eraka :
- Dzieciaki przynieść mi tu kufel piwa i to migiem!
Z ociąganiem wstali i ruszyli po naczynie.
Cała trójka zdała sobie sprawę, że póki co, nie ma dla nich ratunku.
C.D.N.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top