Rozdział 32

Wilczy statek skandian płynął z wielką prędkością przez morze.

Erak chciał jak najszybciej opuścić Aranuel i wrócić do jego kochanej skandii.

Jarl podszedł do siedzących na podłodze statku dzieci i spytał się ich :

- No i jak wam się podoba mój statek?

- Ujdzie. Ale z pyska ci śmierdzi.- odpowiedział mu Will.

Chłopiec patrzył na niego hardym wzrokiem.

Choć doskonale wiedział w jakim położeniu się znaleźli, to chciał pokazać, że się nie boi dużego skandianina, a już z całą pewnością nie będzie się go słuchać.

Skandianin tylko mruknął gniewnie pod nosem, i odszedł ukradkiem chuchając sobie na dłoń i sprawdzając , czy rzeczywiście od niego śmierdzi.

Ale jego gniew się szybko ulotnił, gdy pojął , jak wielka odwaga musi być w tym chłopczyku.

Przez cały tydzień odkąd płynęli, to malec trenował rzucanie nożem w pustą beczkę po winie.

Zdobył dzięki temu ogromny podziw wśród Eraka i jego ludzi, a także szacunek.

W tym czasie podszedł do Eraka Svengal i powiedział :

- Dzielny malec. I jego przyjaciele też. W ogóle nie płaczą w podobieństwie do innych dzieci, które zostały zabrane od rodziców. Są twardzi jak stal. Co zamierzasz z nimi zrobić, gdy dopłyniemy do Skandii? Na niewolników się nie nadadzą, bo są za mali, a jeśli nawet, to nie przetrwają tam nawet tygodnia. A z resztą szkoda mi je oddawać na dziedziniec bo mają w sobie potencjał doskonałych wojowników.

Erak za każdym razem przytakiwał mu skinieniami głowy, aż w końcu rzekł :

- To prawda. Nie możemy dać ich na dziedziniec, bo nie przeżyją. Zadecydowałem, że wezmę ich na moich osobistych służących.

- Wiesz, że będziesz wtedy za nich odpowiedzialny, prawda ?- uświadomił mu Svengal.

- Wiem, ale masz lepszy pomysł?- odpowiedział mu pytaniem na pytanie Erak.

- No w sumie nie.- przyznał mu rację Svengal.

Erak odwrócił się i spojrzał w dal na coraz większy powiększający się ląd.

- Każ chłopakom przygotowywać wiosła. Dotarliśmy do Skandii.

C.D.N.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top