Rozdział 15

Minęły cztery długie dni, w ciągu których mała armia zamku Highcliff odpierała ataki na zamek.

Ale z każdym dniem żołnierzy było coraz mniej...

Will w tym czasie siedział głęboko pod ziemią, w piwnicach zamku, razem z całą służbą i żoną barona, lady Sephorą. 

Kapitan straży  oddał go pod jej opiekę.

Chłopiec bardzo polubił baronową i się z nią nawet zaprzyjaźnił.

Ale chłopiec mimo to, wciąż tęsknił za starszym zwiadowcą.

W końcu to jemu ufał najbardziej na świecie i najbardziej go podziwiał.

Piątego dnia, stało się coś, co sprawiło , że i rycerze broniący zamku i przebywający w podziemiach służący z baronową i Willem zlękli się okropnie.

------------------------------------>

Halt co raz bardziej się cofał i parował uderzenia i co raz rzadziej zadawał cięcia i pchnięcia.

Strzały skończyły się mu już dawno.

Pozostały mu już tylko dwa krótkie noże do rzucania i saksa, którą aktualnie walczył.

Był już i fizycznie i psychicznie wykończony.

Ale wiedział, że nie może się poddać.

Jeszcze pół roku temu było by mu obojętne, czy przeżyje, czy też umrze.

I tak nikt oprócz Crowleya i Gilana , nie płakałby za nim.

Teraz jednak było zupełnie inaczej.

W zamku o który toczyła się teraz bitwa znajdowali się ludzie, w tym mały brązowowłosy chłopiec.

Jeżeli by się teraz wszyscy poddali, ludzie przebywający w zamku niechybnie by umarli.

Istniał jeszcze jeden jeden powód, dlaczego Halt nie chciał się poddać.

A był nim właśnie ten mały, brązowowłosy chłopiec, który przebywał teraz w ciemnych piwnicach tego zamku.

Gdyby Halt teraz umarł, to kto by się zajął tym chłopcem?

Kto by zadbał o niego?

Teraz podczas tej walki, Halt zrozumiał, że ma po co żyć jeszcze na tym świecie. 

Że ma dla kogo żyć.

Że ma do kogo wrócić.

I ta myśl utrzymywała go przy życiu, przez kilka następnych godzin.

C.D.N.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top