Opieka nad dziećmi cz. 1 Nevra

Dużo osób chciało, żebym napisała coś o dzieciach, więc o to te teksty... Z góry przepraszam za błędy merytoryczne, ale nigdy nie lubiłam, nie lubię i nie polubię dzieci, więc tym samym nie bardzo znam się na opiece nad nimi. Jednak mam nadzieję, że Wam się spodoba i wybaczycie mi gafy, które być może popełniłam XD.

— Gotowy? — zapytałam patrząc na Nevrę.
— Gotowy — odpowiedział, podając mi czystą pieluszkę. — Misję "zmiana pieluszek i kąpiel" czas zacząć.
— Ja zajmę się Vivicą — powiedziałam, biorąc córeczkę na ręce.
— To nie fair! Czy ty sobie zdajesz sprawę z tego, jakie kupska wali Evan? Dlaczego to ja nie mogę wybrać, które dziecko przewijam?
— Ja je nosiłam przez 9 miesięcy i ja rodziłam, więc mam pierwszeństwo w wybieraniu czyją kupą chcę się zająć — posłałam mu całusa i zaczęłam przewijać naszą córeczkę. — Widziałam — zawołałam, gdy kątem oka dostrzegłam Nevrę prześmiewczo mnie naśladującego. On tylko się zaśmiał i zabrał się za pieluchę Evana. Kiedy było już po wszystkim Nevra powiedział:
— Dobra, teraz czas na kąpiel — sprawdził ręką, czy woda ma odpowiednią temperaturę i kiedy wszystko było w porządku, delikatnie, cały czas podtrzymując główkę naszego synka, włożył go do miski i zaczął go kąpać. Ja uczyniłam podobnie i po około 20 minutach było po wszystkim, nasze dzieci leżały wykąpane w swoich łóżeczkach, a my szykowaliśmy dla nich butelkę. Oboje musieli dostać ją w tym samym czasie, inaczej zaraz byłby krzyk. Zawsze nas śmieszyło, że wszytko robią w tym samym momencie. Tym razem wzięłam na ręce Evana i podałam mu butelkę, a Nevra w tym samym czasie zajmował się Vivicą. Kiedy dzieci były już nakarmione, otuliliśmy je kocykiem i zaczęły się przygotowania do usypiania. Usiadłam na łóżku z synkiem na rękach, a tuż obok mnie usiadł Nevra, tuląc naszą córeczkę.
— Wykąpane, nakarmione, teraz tylko wystarczy je ukołysać do snu — powiedziałam, patrząc na nasze dzieci. — Zaśpiewasz dla nich kołysankę? — zapytałam, uśmiechając się do niego delikatnie.
— Dla ciebie wszystko kochanie — powiedział, pocałował mnie w czoło i zaczął nucić jakąś spokojną melodię. Szybko zorientowałam się, że to ta sama kołysanka, którą mi śpiewał, gdy byliśmy w świątyni fenghuangów. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam delikatnie kołysać Evana, sama wsłuchując się w melodię kołysanki nuconej przez Nevrę. Zupełnie jak za pierwszym razem zatraciłam się w melodii. Wpadłam w pewnego rodzaju trans. Byłam świadoma dziecka w moich ramionach i Nevry obok mnie, ale umysłem byłam daleko stąd.
— Kochanie?
Drgnęłam lekko, słysząc ciepły szept wampira i wybudziłam się z transu. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się czule.
— Myślę, że dzieci już śpią i możemy trochę odpocząć.
Gdy to powiedział, spojrzałam na Evana. Faktycznie już spał. Odłożyliśmy je do łóżeczek. Tak uroczo wyglądały. Uśmiechnęłam się ponownie, a Nevra objął mnie w pasie i mocno do siebie przytulił.
— Dziękuję — wyszeptałam, opierając głowę o jego tors. A on tylko cicho się zaśmiał i czule pocałował mnie w czoło.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top