Dobre wiadomości cz. 4 Leiftan
Sprężystym krokiem szłam na spotkanie z dziewczynami. Już nie mogłam się doczekać, kiedy pochwalę się im, że jestem w ciąży. Weszłam do stołówki, podeszłam do stolika, przy którym siedziały Karenn i Alajea i przywitałam się z przyjaciółkami.
— Co ty taka wesoła? — zapytała wampirzyca, przyglądając mi się uważnie, jakby chciała odgadnąć, o czym myślę.
— Jestem w ciąży — powiedziałam i zaśmiałam się, widząc, jak obie otworzyły szeroko oczy i usta ze zdziwienia.
— Żartujesz? — wydukała w końcu syrena. Pokręciłam przecząco głową i uśmiechnęłam się szeroko.
— Będę miała dziecko z Leiftanem.
— Dobrze słyszałem? Będziesz mamusią?
Usłyszałam nagle głos Nevry. Obok niego stali Ezarel i Valkoyn.
— Nie ładnie tak podsłuchiwać — powiedziałam, grożąc mu palcem, ale moja powaga szybko zniknęła i dodałam ze śmiechem — Tak, będę mamusią.
Porwał mnie w ramiona i potarmosił włosy.
— Gratulacje, Gardienne — powiedział, odstawiając mnie na ziemię. Po nim pogratulowali mi również Ezarel i Valkoyn, a potem poszli zająć się swoimi sprawami. W czasie gdy z nimi rozmawiałam Karenn i Alajea zdążyły ochłonąć. Wampirzyca spojrzała na mnie i zapytała.
— To będzie chłopiec, czy dziewczynka?
— Jeszcze nie wiadomo — odpowiedziałam, głaszcząc się po brzuchu. — Imienia też jeszcze nie wybieramy — powiedziałam, domyślając się, jakie będzie jej następne pytanie. — Zabierzemy się za to, kiedy poznamy płeć.
Leiftan
Będę miał dziecko z Gardienne. To nie tak miało być! Miałem ją przeciągnąć na naszą stronę, a nie robić jej bachora. Wszystko się przez to opóźni. Wszedłem do kryjówki Asha i powiedziałem.
— Mamy problem. — Nie musiałem widzieć jego twarzy, żeby wiedzieć, że patrzy na mnie.
— Co się stało? Chyba nie chcesz powiedzieć, że ktoś odkrył, co robisz? — w jego głosie pobrzmiewałam groźba.
— Nie, nie o to chodzi. Gardienne jest w ciąży.
Zamaskowany westchnął ciężko.
— Nie mogłeś się powstrzymać co?
Usłyszałem kpinę w jego głosie.
— Chyba się w niej nie zakochałeś co?
— Oczywiście, że nie. Miałem udawać, że ją kocham, więc to robiłem. Chciała mieć dziecko, więc musiałem udawać, że też go chcę. Nie planowałem tego. Co teraz zrobimy?
— Musimy czekać, aż urodzi. Nie możemy wykorzystać jej mocy w tym stanie. Ale jest też plus tego, że będziecie mieli dziecko. Pomyśl, jak potężną moc ono będzie miało — roześmiał się, a potem dodał — A teraz wracaj tam i udawaj szczęśliwego, przyszłego tatusia. Ona musi wierzyć, że ją kochasz, a potem jakoś przeciągniemy ją na naszą stroną. Przy pomocy dziecka, oczywiście.
Uśmiechnąłem się złowieszczo. Jednak nie jest tak źle, jak myślałem. Ashkore ma rację. Moje dziecko będzie potężne, a dodatkowo stanowi idealną przynętę na Gardienne. Zrobi wszystko, żeby je chronić.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top