39. Spotkanie z Dyrektorem

Na początku dostrzegła Minę i Theo, którzy cicho rozmawiali z Ziggim oraz Aidenem. Jednakże po szybkim powitalnym uśmiechu, od razu skierowała swoją uwagę na dwie nieznajome sylwetki.

Gunbir Varma był wyjątkowo wysokim mężczyzną, Avery zgadywała, że miał około metra dziewięćdziesiąt. Wyglądał na nie więcej niż czterdzieści lat, a dzięki ciemnej brodzie oraz okularom sprawiał wrażenie intelektualisty.

Obok niego stała niska kobieta o wyjątkowo umięśnionych ramionach, która, jak dziewczyna podejrzewała, musiała być łowczynią przypisaną do dyrektora. Nieznajoma od razu popatrzyła na Avery z ciekawością, gdy ta tylko wkroczyła do pokoju.

Początkowo zamierzała odwrócić wzrok, lecz ostatecznie zmusiła się, by utrzymać spojrzenie. Jeśli miała poradzić sobie w tym świecie, musiała nauczyć się lepiej radzić sobie z presją i ciężkimi sytuacjami. Poprzedni dzień dobitnie jej to udowodnił.

— Ty musisz być Avery — powiedziała, wyciągając dłoń, którą Avy od razu uścisnęła. — Nazywam się Claire Booth, a to jest Gunbir Varma, dyrektor twojej szkoły.

— Miło państwa poznać — odparła na jednym oddechu.

— Ciebie również. I mów mi po prostu Varma. — Wysoki mężczyzna skierował na nią swoje ciemne oczy i lekko się uśmiechnął. — Może usiądziemy?

Avy skinęła i podeszła do kanapy i z ulgą zauważyła, że Mina od razu zajęła miejsce obok niej. Dziewczyna miała wrażenie, że wieszczka była jedyną osobą, której w pewnym sensie mogła zaufać. Nie wiedziała jeszcze, w jakim stopniu, lecz tamta i tak już znała jeden z największych sekretów Avery. Co więcej, zdawała się trzymać go dla siebie.

Dyrektor chwycił jedno z krzeseł i ustawił je tak, by usiąść naprzeciwko Avery. Claire i Rens postąpili tak samo. Za to Aiden i Ziggy zajęli drugą kanapę, a Theo wybrał dla siebie fotel.

— A więc Avery... — zaczął mężczyzna, ponownie wbijając w nią intensywne spojrzenie. — Słyszałem, co się stało i jest mi niezwykle przykro z tego powodu. Na początku chcę cię zapewnić, że robimy wszystko, by odnaleźć Petra Karlika. I chociaż usługi, które oferował, nie były oficjalne, odbywało się to na terenie szkoły, więc powinniśmy byli lepiej go przebadać, by zapewnić wam bezpieczeństwo.

Dziewczyna jedynie skinęła i spojrzała na Aidena oraz Ziggiego Oboje byli skupieni na dyrektorze.

— Macie jakiekolwiek nowe informacje? Na temat tego Karlika? — ziewnął Rens.

— Jak wspomniałem, robimy wszystko, co w naszej mocy. Niestety miał on dużo czasu na ucieczkę, jednak zostawił po sobie ślady, więc mamy nad czym pracować.

— A co teraz będzie z nami? — zapytała Avy. — Wrócimy do szkoły?

— Wciąż o tym dyskutujemy. — Popatrzył na Aidena i Siegfrieda. — Na razie postanowiliśmy dać wam kilka dni wolnego, żeby upewnić się, że Karlik nie miał żadnych współpracowników, którzy mogliby spróbować was skrzywdzić.

— Okej. — Dziewczyna skinęła. — Czyli... zostaniemy tutaj?

Chociaż teoretycznie miała już największą konfrontację za sobą, nie czuła, że spędzenie kilku dni w zamknięciu z Ziggim i Aidenem było najlepszym pomysłem. W szkole przynajmniej mogła spotykać się z innymi przyjaciółmi jak Axel, Bambi, Emmanuel, Elodie czy nawet Bianca. Za jedyne pocieszeniem w tej włoskiej willi uważała Rensa i jego uspokajającą obecność, lecz ostatecznie jemu również nie potrafiłaby zaufać.

— Między innymi tę kwestię chciałbym przedyskutować — westchnął. — Avery, czy moglibyśmy porozmawiać na osobności? Mino, ty również zostań.

Claire wstała jako pierwsza i zaczęła poganiać resztę, by opuścili pomieszczenie. Theo jedynie pokręcił głową, patrząc z lekkim zmęczeniem na siostrę, a następnie wyszedł bez słowa. Siegfried również bez protestu ruszył do wyjścia, jednak zarówno Aiden, jak i Rens, spojrzeli na Varmę ze zdziwieniem.

— Czy to konieczne? — zapytał starszy z braci, krzyżując ramiona.

— To nic poważnego — zapewnił go dyrektor z lekkim uśmiechem. — Ale jako że była ona głównym celem porwania, chciałbym zadać jej kilka pytań. Całość zajmie kilka minut. Potem zresztą porozmawiam również z Aidenem i Siegfriedem.

Rens w końcu przytaknął i skierował się do drzwi, a Aiden powoli za nim podążył.

Gdy tylko usłyszeli trzask zamykanych drzwi, Varma wyraźnie się rozluźnił. Wziął głęboki oddech i wyszeptał kilka niezrozumiałych słów, a z opuszek jego palców wystrzeliła jasna fala energii.

— Upewniam się tylko, czy nie jesteśmy na podsłuchu — poinformował Avery, gdy zobaczył jej zdziwione spojrzenie. Jednakże to jeszcze bardziej skonfundowało dziewczynę.

— Podsłuchu? — powtórzyła.

— Lepiej, żeby ta rozmowa została pomiędzy naszą trójką — stwierdził, przenosząc swój wzrok na Minę. — Odbyliśmy ciekawą konwersację podczas drogi tutaj, więc musieliśmy z Claire zmienić nasz pierwotny plan.

— Na początku rozmawialiśmy o waszym porwaniu — zaczęła Mina. — Ale dzisiaj z rana miałam nowe wizje, które powinniśmy przedyskutować.

— Okej. — Avery mimowolnie wstrzymała oddech. Nie tyle zastanowiły ją potencjalne wizje Miny, a podejrzana swoboda pomiędzy nią i dyrektorem. Na pewno nie robili wrażenia osób, które poznały się przed kilkoma godzinami.

Varma musiał wychwycić jej podejrzliwość, gdyż od razu zabrał głos.

— Zaraz ci wszystko wytłumaczymy, ale ta rozmowa powinna pozostać między nami.

— Niech będzie. — Nawet gdyby chciała, nie miała w pobliżu żadnej zaufanej osoby, której mogłaby zdradzić przebieg ich konwersacji.

— Mina opowiedziała mi o twoim znajomym, który próbował zdobyć informacje na temat tajemniczych śmierci w centralnej i południowej Europie. A tak się składa, że ona, Theo, ja i Claire już od jakiegoś czasu przyglądamy się tej sprawie. Chociaż w normalnych okolicznościach powinienem całkowicie zaprzeczyć istnieniu tych przypadków, ta sytuacja jest dość ekstremalna.

Dziewczyna przerzuciła wzrok z dyrektora na Minę. Współpracowali jeszcze zanim rodzeństwo uratowało ich z rąk porywaczy? Wszystko robiło się coraz bardziej zawiłe.

— Nie chciałam wcześniej o tym wspominać, bo nasza kooperacja jest ścisłą tajemnicą. Już od jakiegoś czasu nawiedzają mnie wizje związane z tą chorobą, a w jednej z nich dostrzegłam Varmę i Claire przyglądających się skażonemu ciału.

— Potem udało jej się nas odnaleźć i zaczęła nam pomagać w odnajdywaniu kolejnych ofiar — dokończył dyrektor z westchnięciem. — Wciąż nie wiemy zbyt dużo, ale przynajmniej mamy do nich dostęp jako pierwsi.

— A o czym są te nowe wizje? — Avery pokręciła głową. Najwyraźniej nie mogła mieć nawet chwili wytchnienia.

— Najpierw widziałam ciebie i twoich przyjaciół, dyskutujących o tym w pubie. A nastęnie kolejne martwe ciało, które znajdowało się w jakiejś jaskini na Sycylii.

— I co to wszystko oznacza? — zapytała Avery ze zdezorientowaniem.

— Ciężko powiedzieć na sto procent, ale wierzę, że moje wizje nigdy nie są przypadkowe — uznała Mina. — Wydaje mi się, że powinnaś z nami pracować nad rozwiązaniem przyczyn tych śmierci. Być może możesz jakoś pomóc i dlatego Filindustria się tobą zainteresował.

— Angażowanie uczennicy w tak poważne sprawy nie jest moim ulubionym pomysłem, ale jesteśmy z Claire zdesperowani. Zarówno rada, jak i nawet Przymierze, bagatelizują ten problem. Uznali, że stoi za tym mag krwi, o którym zresztą podobno również wiecie. Dlatego obecnie ich głównym celem jest wyeliminowanie go.

— Czyli rzeczywiście jest jakiś mag krwi? — Avery lekko się ożywiła. — W takim razie to może być jego sprawka?

— Teoretycznie... ale nie mam pojęcia, co to byłoby za zaklęcie. Zachorowania co prawda dzieją się w pobliżu terenu, na którym wykryto jego działalność, jednak wciąż są od siebie oddalone i najczęściej w ogóle niepowiązane. Osobiście wolałbym spróbować zarówno lepiej zbadać zgony jak i zająć się magiem krwi, jednak ludzie postawieni wyżej mają inne zdanie.

Avery zauważyła, że Mina przysłuchiwała się Varmie z wyraźnym zamyśleniem, które po chwili przemieniło się w delikatne przejęcie.

— Wątpię, żeby to był mag krwi — odparła z zadziwiającym smutkiem w głosie. — Skoro teraz Avery dostanie kilka dni wolnych od szkoły, najlepiej byłoby wykorzystać je, żeby poszukać ciała na Sycylii i dokładnie je zbadać.

— Będzie to jednak o tyle ciężkie, że wolałbym, żeby zarówno Harold Kestrel jak i Victor Van Duisternis się o tym nie dowiedzieli. A Avery jest obecnie pod ich opieką...

— Szpiegowana przez ich synów — dodała dziewczyna gorzko pod wpływem impulsu. Wiedziała, że mieli ukrywać jej wiedzę przed dyrektorem ich szkoły, jednak on sam nie wydawał się pałać wielką sympatią do ojców Aidena i Ziggiego.

Mina od razu zmarszczyła czoło, słysząc jej wypowiedź, za to Gunbir Varma jedynie spojrzał na nią ze współczuciem.

— A więc wiesz? — Skrzyżował ramiona.

— Od wczoraj. — Przytaknęła.

— Czy Victor i Harold wiedzą?

— Raczej nie — stwierdziła. — Jedynie Rens, Aiden i Siefried.

— Ciekawy obrót sprawy. — Uniósł brwi. — Mówiąc szczerze, od początku nie uważałem tego za dobry pomysł. Przymierze coraz bardziej boi się Filindustrii, więc jego przywódcy zaczynają podejmować desperackie kroki, żeby dowiedzieć się czegokolwiek... — westchnął. — Ale nie rozmawiajmy o polityce. Jeśli mamy przetransportować cię na Sycylię, musimy wymyślić jakąś dobrą wymówkę, która prawdopodobnie będzie ich obejmować. Czy ufasz im na tyle, by ich częściowo wtajemniczyć?

Avery powoli pokręciła głową, czując zarazem niepewność narastającą w jej wnętrzu. Na nic się jeszcze nie zgodziła, a już zaczęli rozmawiać o przeniesieniu jej na Sycylię. Czuła, że znowu traciła kontrolę nad swoim życiem, a nie chciała już więcej doświadczać bezradności.

— Szpiegowali mnie przez ostatnie trzy tygodnie, to oczywiste, że im nie ufam — stwierdziła. — I, jeśli mam być szczera, panu również nie ufam. Skąd mam wiedzieć, że to wszystko nie jest kolejnym podstępem?

— Masz pełne prawo do wątpliwości — westchnął. — Czy jest coś, co mogę zrobić, żeby zyskać twoje zaufanie?

Avery pokręciła głową, a Mina położyła jej rękę na ramieniu, odwracając się w kierunku Varmy.

— Daj nam kilka minut — powiedziała, a dyrektor skinął i skierował się do wyjścia.

Gdy zostały same, Avery lekko się rozluźniła. W jej głowie wciąż panował chaos. Nie wiedziała, komu powinna zaufać. Nie mogła przecież mieć nawet stuprocentowej pewności, że Mina miała czyste intencje. Przecież zataiła informację o swojej współpracy z Varmą przy sprawie tajemniczych śmierci. Mimo to wieszczka wciąż była w tamtym momencie jedyną osobą, którą odważyłaby się nazwać swojego rodzaju sprzymierzeńcem.

Chociaż nie mogła zaprzeczyć, że w pewnym momencie przyszło jej również na myśl, że całe porwanie było ukartowane, by właśnie poznała Minę i obdarzyła ją swoim zaufaniem. Mimo to szybko odepchnęła od siebie te podejrzenia. Nie mogła popadać w skrajności, a czuła, że niebezpiecznie balansowała pomiędzy zdrowym rozsądkiem i paranoją.

— Jak się czujesz? — Mina położyła dłonie na kolanach i nachyliła się w stronę Avery z szeroko otwartymi oczami. — Z tym wszystkim, co się dzieje.

— Nie najlepiej — przyznała Avy, biorąc głęboki oddech. — Dość dużo rzeczy się wydarzyło.

Wieszczka pokiwała głową.

— Przykro mi z powodu Aiden i Siegfrieda. Nie miałam pojęcia, że mieli cię szpiegować, nigdy nie widziałam tego w swoich wizjach.

— Wiesz, dlaczego w ogóle widziałaś mnie w swoich wizjach?

Mina pokręciła głową ze smutnym uśmiechem.

— Mówiłam już. Wierzę, że moje wizje mają wyższy cel i zarówno ty jak i Varma się z nim wiążecie.

— Ale skąd mam wiedzieć, że mogę im zaufać? — Avy skrzyżowała ramiona, a do jej oczu napłynęły łzy. Jak na razie dyrektor jej szkoły zrobił na dziewczynie stosunkowo pozytywne wrażenie. Mimo to nie zapominała, że współpracował z Przymierzem, czyli stowarzyszeniem, którego główni działacze ją szpiegowali. Dlatego bała się, że wizje Miny prowadziły ją prosto w pułapkę.

Avery wzięła kolejny głęboki oddech, lecz obsesyjne myśli zaczęły powoli znów przejmować jej umysł. Czy wszyscy wokół ją oszukiwali?

Wstała z kanapy i podeszła do okna. Na zewnątrz wciąż było widno, więc skupiła swój wzrok na kojącej zieleni roślin, rosnących spokojnie w ogrodzie.

— Czasami trzeba zaryzykować — westchnęła Mina. — Poza tym pamiętaj, że nie musisz zdradzać wszystkich sekretów.

— Nie wspomniałaś im o niewidzialnym piśmie, prawda? — Avery nie odrywała wzroku od niewielkiego drzewka oliwnego, które sobie upatrzyła.

— Nie, to twoja tajemnica. Co więcej, w mojej dzisiejszej wizji znowu je widziałam. W tej jaskini, w której jest ciało.

Na dźwięk tych słów, Avery gwałtownie się obróciła.

— Jesteś pewna, że to jest dokładnie to samo, co ja widzę w tych książkach?

— Tak — odparła Mina bez chwili zawahania. — Nie wspomniałam o nim wcześniej, bo oni o tym nie wiedzą...

— I nie chcę, żeby się dowiedzieli — mruknęła Avy.

— Wydaje mi się to dość rozsądne, zważając na okoliczności. Tak czy inaczej, powinnaś pojechać na Sycylię, chociażby ze względu na te niewidzialne znaki. A przy okazji może dowiemy się czegoś więcej o tajemniczej chorobie.

Avery pokiwała głową.

— Okej, okej... masz rację. I będę miała więcej czasu, żeby poukładać sobie wszystko w głowie.

Mina podeszła do dziewczyny i położyła jej rękę na ramieniu.

— Wiem, że nie znamy się zbyt dobrze, ale jeśli kiedykolwiek będziesz chciała porozmawiać, możesz na mnie liczyć.

Avy uśmiechnęła się delikatnie. Miała głęboką nadzieję, że Mina była szczera w swoich zamiarach.

Po chwili ciszy postanowiły ponownie zaprosić do pokoju dyrektora Varmę, który spojrzał na nie z wyczekiwaniem wymalowanym na twarzy.

— Pojadę na Sycylię — stwierdziła Avery, a mężczyzna odetchnął z wyraźną ulgą.

— To świetnie. W takim razie teraz musimy jedynie rozwiązać kwestię Aidena i Siegfrieda, trzeba będzie ich jakoś uwzględnić w naszych planach.

— I najlepiej tak, żeby nie wiedzieli, jaki jest cel całej wycieczki? — upewniła się Avery.

— Tak, szczególnie jeżeli im nie ufasz. Jeśli chcemy dokładnie zbadać sprawę, lepiej nie mieć na karku przywódców Przymierza.

— Okej. Ale mam jeszcze jeden warunek. — Zarówno dyrektor Varma jak i Mina popatrzyli na nią ze zdziwieniem, kiedy kontynuowała. — Chcę, żeby dołączyła do nas dwójka moich innych przyjaciół.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top