Rozdział 2- Nowa nadzieja


*5 cybertrońskich lat później.

Ach Lacon. Niesamowite jak szybko można odbudować miasto przy pomocy wysoko rozwiniętej technologi i Vechiconów.
Miasto rozkwitało, na Cybertronie pojawiły się pierwsze iskrzęta będące oczkiem w głowie społeczeństwa.
Iskrzęta będące przyszłością gatunku.
Jego szansą na przetrwanie.

Przez te pare lat zaszło wiele zmian, w nauce, w społeczeństwie, władzy i badaniach. Również moich.

Prawo Cybertronu zabraniało klonowania organizmów żywych w celach militarnych lub reprodukcyjnych. Wyjątkiem była, chęć odtworzenia wymarłego gatunku.

A na Ziemi ? Na Ziemi nie było już niczego. Uczono się o niej w szkołach, wiedziano jak ważną role odegrała w tej wojnie, a jednak o niej zapomniano. Niedoceniono.

Stałem pośród popiołow  na metalicznej powierzchni jak zapamiętałem z przed laty. Iskra się kraja na ten widok. Niezarejestrowane mosty kosmiczne i naziemne były zabronione. Ale nic nie jest nie możliwe dla szalonego naukowca potrafiącego zrobić taki sprzęt ze zwykłego złomu. I o to byłem. Moje drony badawcze przekopywały teren od wielu ziemskich miesiecy odkąd je tu wysłałem. Były porozsiewane po całym globie.

Zbierały próbki albo przynajmniej ich resztki, zabezpieczały i wysyłały mi sygnały o znaleziskach. A przynajmniej powinny. Dokopywały się do najgłępszych warstw popiołu i przewiercały przez zeszklony piach. Przecież nie mogło zniszczeć wszystko, musiała zostać przecież choć jedna komóreczka, choć jeden króciutki odcinek DNA na całej planecie.

Zbierałem je po mału, wiekszość niestety nic nie znalazła.

RF-8-nic
GK12-nic
AK2- nic...

...

-Bingo, błahaha, bingo!!!!

Udało się, praca się opłaciła, setki dronów własnej roboty i paru udało się znaleźć milimetrowe szczątki kości. Mało ale zawsze coś.

Tchnięto we mnie nową nadzieję.

C.D.N...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top