|9|

~~••°🌺°••~~

- Palisz? - zapytał mężczyzna wyciągając z kieszeni spodni paczkę papierosów.

Spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem.
On naprawdę nie przejmuje się stanem swojego zdrowia, jest na granicy życia, może nawet umrzeć a on postanowił na spokojnie zapalić papierosa.
Podziwiam go za ten spokój i wyluzowanie.

- Nie palę - powiedziałam i uśmiechnęłam się.

- Skoro tak mówisz - Higan odpalił swojego papierosa czerwoną zapalniczką z naklejką skorpiona, zaciągnął się dymem i oparł głowę o ścianę przy której siedział.

Nastała cisza. Siedziałam na swoim łożu wpatrując się w szarą ścianę która była popękana i skruszona w niektórych miejscach.

- Higan, oni po nas wrócą, prawda? - zapytałam trochę niepewnie.

Nie chce siedzieć tu wiecznie. C3 będzie chciało za wszelką cenę wyciągnąć ode mnie rożne informacje a ja wolałabym tego uniknąć.
Wiedziałam, że pod wpływem presji i tak pewnie bym wszystko wygadała.

- Na pewno, Tsubaki jeszcze nigdy nas nie zostawił. Pojawi się prędzej czy później - odpowiedział.

Uśmiechnęłam się w duchu. Mam nadzieję że szybko przybędzie nam z pomocą razem z Otogiri i Shamrockiem.

- Jaki on jest?

- Tsubaki? Hmm... - mężczyzna zamyślił się. - Z pozoru może i wygląda na poważną i wredną osobę ale tak naprawdę potrafi być miły i sympatyczny. Powinnaś zauważyć to już tamtego dnia, kiedy cię uratował i wziął pod swoje skrzydła.

Zrobiło mi się strasznie głupio.
Dlaczego byłam taka ślepa i nie zauważyłam tego co robił dla mnie Tsubaki?
Byłam zdziwiona tym, że w ogóle przybył mnie ratować.
Przecież jestem tylko zwykłym człowiekiem, takich jak ja jest w tym mieście pełno, a on przybył z pomocą właśnie do mnie.
Ostatecznie tą rzecz mogłabym zrozumieć ale to, że przydzielił mnie do swojej 6 osobowej grupy to już było dla mnie totalnie niezrozumiałe.
Sakuya do tej pory przez cały czas mi wypominał że tylko przeszkadzam i że jestem kompletnie bezużyteczna, dlatego moim zdaniem, powinnam należeć do niższej, słabszej grupy podklas Tsubakiego.

- Widzę że wreszcie zrozumiałaś o co mi chodzi - mężczyzna odchylił głowę do tyłu i wypuścił z ust gęsty dym z papierosa który w nadmiarze zaczął mnie lekko przyduszać. - Dlatego zabijamy ludzi. Tylko w ten sposób możemy się odwdzięczyć za podarowanie nam nowego, wampirzego życia. Ale z tego co wiemy, ty nie zabiłaś ani jednej osoby. Dlaczego? - zapytał.

- Ja... Nie jestem w stanie tego zrobić, jestem zbyt słaba by popełnić takie przestępstwo.

Staruszek westchnął po czym rzucił niedopałek papierosa w drugi kąt swojej celi.

- Wielu ludzi zabiłem w przeszłości. Przyzwyczałem się do widoku umierających osób, ale mimo to nadal czuję pustkę. Tsubaki niekiedy wraca do swojej przeszłości, i pogrąża się w melancholii. Ale kiedy pojawiłaś się w naszym gronie, Tsubaki stał się... Inny.

- Inny? W jakim sensie?

- Jakby to powiedzieć... Mam takie wrażenie że zaczął się więcej uśmiechać co nie zdarza mu się często.

Poczułam dziwne ciepło na sercu. Lekko odwróciłam głowę chcąc ukryć rumieńce na mojej twarzy.

- Co to za odór? - ryknął ktoś stojący na końcu korytarza przez co prawie podskoczyłam ze strachu.
Czyżby ten ktoś przez cały czas tu stał?

- Cholera - mruknął Higan ponownie łapiąc za swoją ranę która ciągle mu dokuczała i krwawiła coraz bardziej.

Trzeba mu pomóc oczyścić ranę i dać nowy opatrunek bo dłużej tak nie wytrzyma. Z resztą mi przydałoby się to samo. Czułam jak krew z mojej rany ciągle spływa mi po plecach.
Nagle rozległy się kroki, ktoś prawdopodobnie zaczął zmierzać w stronę naszych celi.
Krokom towarzyszył odgłos ciężkich butów i łagodny dźwięk uderzających się o siebie kluczy.
Przyszli po nas, czułam to.

- Same problemy z wami - mruknął chłopak i stanął tuż przy wejściu.

Był to Atsushi. Zmierzył nas obu wzrokiem i zaśmiał się.

- Widzę że już się obudziłaś śpiąca królewno. W takim razie moge cię zabrać do sali przesłuchań. Shuhei chce cie poznać.

- Nigdzie nie pójdę! I tak wam nic nie powiem.

Atsushi w odpowiedzi złapał tylko duży, srebrny klucz, otworzył zamek mojej celi i otworzył kratę.
Zeszłam z łóżka i z obawą cofnęłam się do tyłu aż po samą ścianę.
Chłopak bez wahania podszedł do mnie i chwycił za długie, brązowe włosy i z całej siły pociągnął.
Krzyknęłam.
Co za pieprzony sadysta. Zabije go.

- To my decydujemy o tym, co będziesz robić a czego nie - powiedział. - Jesteś taka słaba jak mówił Yumikage. Nawet obronić się nie potrafisz - dodał po czym założył na moje dłonie kajdany. - Idziemy.

- Tequilla... - szepnął Higan po czym przystawił palec wskazujący do swoich ust, dając mi do zrozumienia że nie mogę im nic powiedzieć.

Z bólem kiwnęłam głową i razem z Atsushim wyszliśmy na korytarz.

                        ~~••°🌺°••~~

Chłopak szedł przed siebie w całkowitym milczeniu mocno trzymając mnie za ramię.
Cały czas unikał ze mną kontaktu wzrokowego, nie miałam pojęcia dlaczego. Wreszcie kiedy spojrzał w moją stronę, dostrzegłam jego krwistoczerwone tęczówki.
Wampir? Nie. To niemożliwe.

- Jeśli będziesz grzeczna to wypuścimy cię razem z tym staruszkiem - odezwał się po chwili wyciągając z kieszeni białego płaszczu jakąś kartę.

Skierowaliśmy się prosto do ogromnych drzwi, Atsushi przyłożył kartę do czytnika dzięki czemu mogliśmy wejść do następnego pomieszczenia.
Było one nie dużej wielkości, wszystkie ściany i podłogę pokrywała biel i tylko na środku pokoju przy biurku siedziała jakaś osoba.
Był to chłopak, z wyglądu wywnioskowałam że ma około 20 lat. Miał na sobie długi, biały fartuch a pod nim ciemny sweter.
Patrzył w ekran laptopa i notował coś w zeszycie.

- Usiądź - brunet siedzący przy biurku wskazał ręką na puste krzesło. - Jeśli będziesz próbować zaatakować w jakikolwiek sposób, zostaniesz ukarana a w najgorszym przypadku zabita. Cała sala jest wyposażona w liczne kamery i rejestratory dźwięków więc radzę ci się pilnować - powiedział bez żadnego entuzjazmu.

Usiadłam, natomiast Atsushi stanął tuż za nieznaną mi jeszcze osobą i zaczął przeglądać jakieś papiery które leżały przygotowane na stole.

- Jestem Tsuyuki Shuhei - chłopak przedstawił się poprawiając swoje okulary. - A ty to Tequilla Sayuki, prawda? - zapytał.

Atsushi po usłyszeniu tego pytania wytrzeszczył oczy i lekko pobladł co w sumie było prawie niezauważalne. Jeszcze raz zaczął dokładniej przeglądać kartki w swoich dłoniach.

Nie odpowiedziałam. Skąd oni do cholery wiedzieli jak się nazywam?

- 165 centymetrów wzrostu... Brązowe oczy oraz włosy - Tsuyuki zaczął powoli wymieniać zapisane na laptopie wszystkie informacje na temat mnie. - Do niedawna mieszkałaś z rodzicami, zostałaś śmiertelnie pobita przez własnego ojca po czym stałaś się podklasą Tsubakiego.

- Skąd macie te informacje? Kim wy w ogóle jesteście? - krzyknęłam wreszcie.

- Jesteśmy członkami C3, neutralnej grupy która jest rozpowszechniona na całym świecie. Naszym zadaniem jest podtrzymywanie harmonii pomiędzy ludźmi a wampirami. A teraz pozwól że zadam ci parę pytań - odpowiedział Tsuyuki popijając wodę z plastikowego kubeczka.

- Gdzie aktualnie przebywa Tsubaki, co ukrywa i co zamierza zrobić?

                       ~~••°🌺°••~~

______________________________________

To już 3 dzień z rzędu kiedy publikuje nowy rozdział, jestem z siebie dumna :')
W prawdzie rozdziały są krótsze ale za to pojawiają się częściej ^^ Mam nadzieję że pasuje wam taki układ (´ω')

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top