30.

- Angelina? - Powiedział znajomy mężczyzna.

- Michael? Witaj.

- Co ty tu robisz? Przecież to mieszkanie Hansa.

- Widzisz Michael - zaczął Hans, a ja wstałam - Angelina mieszka u mnie - podszedł i objął mnie w talii.

- Żarty sobie ze mnie robicie? Ty jesteś w ciąży?

- Tak jestem w ciąży - dodałam - I wyprzedzając twoje kolejne pytanie tak to dziecko Hansa.

- Dobre narazie.

Jak on wyszedł przeprosiliśmy Alice i poszliśmy do siebie na górę.

- Hans co ty sobie wyobrażasz?

- No przepraszam ale nie wiedziałam, że on tu przyjdzie. Przecież ja go nie zapraszałem naprawdę, kochanie musisz mi uwierzyć.

- On przecież może się domyślić prawdy wiesz?

- Wiem ale byłaś wiarygodna.

- Dobrze, przepraszam ale ja musze iść coś zjeść. I proszę nie rób tego więcej.

- Dobrze, ale sama doskonale wiesz, że współpracuje z nim.

- Ale przecież możecie się spotykać w jego lub twojej firmie, a nie w domu. Zapraszaj sobie kogo tutaj chcesz byle nie jego, a tym bardziej kogoś z Brown Developer.

Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni.

- Pani Angelino co pani sobie życzę do jedzenia?

- Wie pani najchętniej zjadłabym jakiś obiad.

- Dobrze to już pani przyniosę.

Usiadłam przy stole i czekam, Alice nadal siedzi na kanapie wpatrzona w tego tableta, a ja siedzę i czekam na jedzenie.

- Proszę i życzę smacznego.

- Dziękuję - podała mi ziemniaczki z surówką oraz jakimś mięsem pieczonym z sosem.

Musze przyznać, że to wszystko jest przepyszne i sama nigdy nie miałabym czasu robić coś takiego w tygodniu ale jednak nie dokońca się do tego przyczaiłam.

W tym momencie jak ja skończyłam przyszedł Hans i usiadł obok mamy,  a ja czekam na deser.

- Kochani zamówiłam już łóżeczko i to czarne co ty wybrałaś Angelino.

- To super dziękuję mamo.

I też nie mogę się przyzwyczaić, że wszyscy tutaj mówią na mnie Angelina to takie oficjalne, a ja się przyzwyczaiłam do Angie ale cóż,  chyba zacznę szybciej żałować mojej decyzji niż myślałam.

- A zapomniałam wam powiedzieć, przyjedzie po mnie w sobotę Marita. - Kim jest do cholery Marita?

- A to super, kochanie ja ci nie mówiłem ale to moja kuzynka. - Dobrze wiedzieć. - A co ona tutaj będzie robić?

- Na zakupy chce przyjechać, a po drugie nie widziała się z Tobą od twojego rozwodu, a bardzo się zmieniła, wyładniała.

- A ile ona ma teraz lat?  - Zapytał Hans.

- No teraz ma 20.

Jak skończyliśmy tą miłą rozmowę, to każdy poszedł do swojego pokoju, ja teraz leżę z Hansem na naszym łóżku.

- A ta cała Marita to córka brata czy siostry twojej mamy?

- Moja mama ma brata rodzonego młodszego oczywiście  i to właśnie ojciec Marity,  moja matka uważa ją za wspaniałą dziewczynę, a taka prawda, że ona ciągle imprezuje, ma wszystko co chce.

- Czyli taka rozpieszczona dziewczynka tak?

- Tak i taka typowa córeczka tatusia.

- Dobrze.

.........

Dzisiejszego dnia wstałam tak jak zawsze, zjadłam śniadanie przygotowane przez kucharki i znowu było przepyszne.

Dzisiaj rano się wykąpałam,  włosy pokręciłam i ubrałam się w czerwoną sukienkę i czarne dodatki.

Za dwadzieścia wyszłam z domu żegnając się z domownikami i za pięć jestem  już w pracy.

- Angie mogę?

- Tak wchodź, jeszcze się pytasz.

- No dobrze - usiadła na przeciwko mnie. - Jak się czujesz?  Bo musze przyznać, że wyglądasz wspaniale.

- A dziękuję bardzo, a czuje się bardzo dobrze.

- A wiesz już co to będzie?

- Chłopiec.

- Ale fajnie. Ale dobrze teraz praca i dzisiaj wyjątkowo kończymy o 14 bo będą sprawdzać klime, system i ogólnie wszystko.

- No dobrze dziękuję - zadzwonił mój telefon, a na wyświetlaczu pojawiło mi się nazwisko Michael Brown - Ale teraz przepraszam ale musze odebrać telefon.

- Dobrze nieprzeszkadzam - i wyszła zamykając drzwi.

- Halo

- Cześć Angie nie przeszkadzam?

- Nie, a co tam?  Coś z Williamem?  - Moja pierwsza myśl jak zadzwonił.

- Nie, dzwonie w innej ale też prywatnej kawie, musze się dzisiaj z tobą pilnie spotkać.

- No dobrze, tylko wolałabym nie w biurze.

- Jasne rozumiem, może być u mnie o 15?

- Tak będę.

- Dobrze do zobaczenia.

- Narazie.

W sumie nie wiem dlaczego tak łatwo się zgodziłam, może dlatego, że mam wrażenie, że Michael naprawdę mnie rozumie i go nie oszukam, że noszę w sobie dziecko Hansa.

Michael zawsze był dla mnie dobrym szefem ale też kolegą, fakt, że czasami nie było kolorowo ale nie zawsze coś idzie po naszej myśli.

........

Dzisiaj jak zawsze miałam wielu klientów, ale ma szczęście kończymy wcześniej.

Wyszłam z pracy parę minut po 14, podjechałam do sklepu aby zobaczyć wyprawki i wózki i równo o 15 znalazłam się pod drzwiami Michela.

- Cześć - powiedziałam jak otworzył mi drzwi. Jak zawsze elegancki.

- Cześć, ciesze się, że przysłaś. Siadaj napijesz się czegoś?

- Herbaty jak możesz - rozebrałam się i usiadłam przy stole przy którym już kiedyś siedziałam.

- Musze z tobą porozmawiać.

- Domyślam się, że wiem o co chodzi.

- To dobrze, ale zanim to to chciałbym cie przeprosić za Williama, powiedział mi o wszystkim.

- Nie masz za co przepraszać to tylko dziecko - postawił na stole cukier, dwie herbaty i usiadł obok mnie.

- Ale obiecuję, że to więcej się nie powinno powtórzyć ale dobra pozwól, że przede do sedna. Ja wiem, że Hans nie jest ojcem i dlaczego to robisz? Mi możesz zaufać naprawdę.

- No dobrze - nie wiem dlaczego, odpowiedziałam mu i wszystkim od zerwania z Johnem,  prace aż do teraz. Może ja mu to powiedziałam,  bo ufam mu tak samo jak Kate. - I jak pojawiła się jego matka tak jakoś wypaliłam, że to dziecko Hansa, bo co innego miałam powiedzieć.

- Dobrze, zanim coś innego powiesz odpowiedz mi na proste pytanie czy ty go kochasz czy go był po prostu impuls?

- Impuls, ja nic do niego nie czuje i raczej nie będę.

- Ty to umiesz się pakować w kłopoty.

- Dzięki. Teraz muszę to jakoś odkręcić czy coś.

- Musisz z nim porozmawiać szczerze, nie masz innego wyjścia, tylko pamiętaj, że Hans nie zawsze jest taki miły i troskliwy, jak się wkurwi jest nieobliczalny.

- A co może mnie wyrzucić z domu?

- Myślę, że aż tak źle to nie będzie ale jakby co to tutaj drzwi dla ciebie zawsze będą otwarte. To kiedy z nim porozmawiasz? Może nawet dzisiaj?

- Nie, zrobię to jak pojedzie jego matka, nie chce aby była tego wszystkiego świadkiem.

- Dobrze, ale pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.

- Ale przecież ja cie tak zawiodłam.

- Wybaczyłem ci.

- Dlaczego?

- Każdy zasługuje na drugą szansę,  a po drugie byłaś wspaniała asystentką i żałuję, że Cię zwolniłem. Ale to co się stało się nie odstanie i trzeba iść do przodu z głową do góry.

Ten Michael to naprawdę jest mega mądry, jak się ciesze, że nie jest na mnie wkurwiony za tamto.

Czasem wystarczy jedno dobre zdanie aby życie znowu nabrało sensu i ruszyło od nowa do przodu.
Dziękuję za te wszystkie głosy i komentarze.
Topcio

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top