3.
- Dobra to ja lecę - powiedział John. Dzisiaj ma on rozprawę o 8 i musi być wcześniej w sądzie.
- Dobrze. Pa kochanie powodzenia- pocałowałam go i poszedł.
A ja muszę się tylko ubrać i też będę zaraz wychodzić.
Dzisiaj makijaż mam jak zawsze delikatny, ale bardzo ładny, dzisiaj włosy uczesałam sobie w ładnego koka i ubieram się dzisiaj ziolną ołówkową sukienkę z krótkimi rękawami do kolan i oczywiście czarne szpileczki i czarne kolczyki kulki.
Zabrałam swoją torbę i laptopa, zamknęłam dom i idę do samochodu. Gdy tylko wsiadłam zadzwonił mój telefon. To dzwoni mój szef.
- Dzień dobry Michael
- Witaj Angelino. Słuchaj ja dzwonię ci powiedzieć, że dzisiaj mam spotkanie o godzinie 9, ale nie dam rady dotrzeć. Mogłabyś je zacząć, a ja dojadę tak szybko jak będę mógł.
- Spokojnie. A z kim to spotkanie ?
- Z panem Hansem Fischerem. On ma bardzo dobrze prosferującą firmę budowlaną i chciałabym z nim nawiązać stałą współpracę. Już mamy tak parę kwesti ustalonych, ale dzisiaj mieliśmy ustalić warunki umowy.
- Dobrze spokojnie. Zajmę się tym.
- Dziękuję. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Jak tylko skończyłam rozmowę, akurat dojechałam pod firmę. Dzisiaj wyjątkowo jak wychodziłam do środka nikogo nie spotkałam dlatego w spokoju wjechałam na górę i jak tylko wyszłam z windy rozłożyłam swój laptop.
Za godzinę mam spotkanie więc mogę narazie zobaczyć czy mam coś na poczcie. O proszę i mam opinie z firm obydwojga.
Bardzo dobrą opinię ma George, piszą, że sumienny, szczery i odpowiedzialny. Czyli bardzo dobrze, a ta Izabel ma taką przeciętną opinię. Po prostu dobrze wypełnia swoje obowiązki, ale w ostatnich latach często chodziła na zwolnienia i piszą, że często wchodzi w konflikty.
Czyli w sumie decyzja podjęta. Jeszcze tylko potrzebna zgoda Michaela i mamy na pokładzie nowego pracownika.
****
Parę minut przed 9, zjechałam windą na piętro niżej do sali konferencyjnej z odpowiednimi dokumentami, które znalazłam na biurku Michaela.
- Dzień dobry Hans Ficher - podszedł i podał mi rękę.
Pan Ficher jest wysoki, ma włosy, ale widać, że farbowane na czarne. Ale poza tym jest bardzo fajnie ubrany. Czerwony spodnie, biała koszulka polo i musztardowa marynarka z kieszenią w kratę czarno- czerwoną.
- Bardzo mi miło Angelina Filis. Jestem asystenką pana Michaela Browna. On się trochę spóźni dlatego przez chwilę ją zastąpię.
- Będzie mi bardzo miło siedzieć w tak pięknym towarzystwie.- uśmiechnął się
- A może życzy Pan sobie kawy lub herbaty ?
- Kawy jeżeli można- ja podeszłam do ekspresu, a on usiadł na krześle- Nawet nie wiedziałem, że Michael ma taką ładną asystenkę.
- Dziękuję. Bardzo mi miło. - podałam mu kawę, sobie też zrobiłam oczywiście i usiadłam na przeciwko niego.
- Ma Pani męża ?
- Mam chłopaka.
- A kim on jest ? Pracuje może u nas ?
- Jest prawnikiem i pracuje w prywatnej kancelarii. A mam Pan żonę ? - czemu tylko on ma zadawać pytanie nie związane w ogóle z dzisiejszym spotkaniem.
- Miałem. Rozwiodłem się z nią już z 4 lub 5 lat temu, ale mam córkę, a nawet dwie.
- To pięknie.
- Ale obecnie jestem wolnym, bogatym mężczyzną- zaśmiał się- Ale jak nawiążemy współpracę to będę tu częściej przebywał, albo mój przedstawiciel.
- Dobrze, nie będzie z tym problemu.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie, ale sprawy rodzinne mnie zatrzymały. Bardzo mi miło Michael Brown.
- Witam, Hans Ficher.
- Dobrze to ja panów zostawię, bo muszę wracać do pracy.
- Dobrze, dziękuję Angelino - powiedział Michael - Pójdź teraz do Indy ona ma dla Ciebie umowę o być przyniosła tutaj.
- Okej.
Chyba Pan Michael zapomniał mi dodać w poprzedniej rozmowie, że szczegóły umowę są już gotowe tylko wystarczy potwierdzenia z przeciwnej strony.
- Cześć Indy, podobno masz coś dla mnie.
- Tak mam umowę, a nawet dwie, na wszelki wypadek jakby ta pierwsza się nie przyjęła.
- Dobrze dziękuję.
Zaniosłam obydwie umowy do sali konferencyjnej po czym pojechałam do siebie do biura.
Jak tylko wróciłam zobaczyłam, że John do mnie dzwonił, a ja zazwyczaj nie biorę telefonu na spotkania.
- Cześć kochanie nie przeszkadzam ? - głos Johna przez telefon jest piękny.
- Nie. Wróciłam teraz ze spotkania. A co tam ?
- Moi rodzice dzwonili i zaprosili nas na dzisiaj na kolacje na 18. Oczywiście powiedziałam, że przyjedziemy - i to jedna z wad Johna. Większość decyzji podejmuje sam, a ja dowiaduje się już o wszystkim po fakcie dokonanym. Nie raz już z nim o tym rozmawiałam, ale to nic nie daje, ale już nawet zdążyłam się do tego przyzwyczaić.
- No dobrze. To będziemy się zdzwaniać.
- Ok. Kocham Cię narazie.
- Ja Ciebie też.
Czyli kolacja z rodzicami Johna. Niby nic strasznego tylko no nie wiem, chyba po prostu nie lubię tam jeździć. Oni mieszkają w wielkim domku jednorodzinnym z basenem, są bogaci i się tym chwalą.
Ale poza tym bardzo lubię siostrę Johna, która mieszka jeszcze z rodzicami. Moi rodzice też mieszkają w Nowym Jorku, ale zupełnie po przeciwnej stronie niż rodzice mojego ukochanego.
Tylko moi rodzice mieszkają w bloku i nie są aż tacy bogaci jak tamci i oni się bardzo nie lubią, ale na przymuszenie się jakoś znoszą jak się jakoś spotkamy.
- Jestem już - powiedział Michael jak wszedł do biura - Chodź do mnie
Dopiłam moją kawę i poszłam do jego biura. Jak zwykle usiadłam na przeciwko niego.
- Przyszły te opinie ?
- Tak. I moim zdaniem powinniśmy wybrać pana Georga Smitha.
- Dobrze to jak tam mówisz niech tak będzie ufam ci- Co??? Czyli on się zdaje na moje zdanie ? To dla mnie naprawdę nowość.
- Dziękuję za zaufanie.
- Już tak długo tu pracujesz, nigdy mnie nie zawiodłaś to czemu mam ci nie ufać ?
- W sumie racja, ale jednak sam zawsze podejmowałeś takie decyzje.
- Wiem, ale czas to zmienić. Chciałbym Ci dać podwyżkę, a tym samym Ty byś razem ze mną podejmowała niektóre decyzje. Co Ty na to?
- To wspaniałe, dziękuję, ale nie wiem czy podołam.
- Na pewno dasz radę. - uśmiechał się - Wiesz, że w przyszłym tygodniu mamy imprezę firmową ?
- Tak, już słyszałam.
- To wspaniale. A z tym Gergoem to zaproś go na rozmowę, dogadamy z nim sprawy finansowe oczywiście razem.
- Dobrze, na kiedy go zaprosić ?
- Na dzisiaj najlepiej. Jest dopiero 11, do 16 na pewno uda mu się dotrzec.
- Dobrze to już dzwonię.
Ile trzeba żeby uszczęśliwić 29- letniego człowieka ? Wystarczy zaufanie szefa i podwyższka.
Naprawdę tak się cieszę, że już mi nic nie popsuje tego humoru, teraz dzwonię do naszego nowego pracownika.
- Halo - usłyszałam po drugiej stronie.
- Dzień Dobry z tej strony Angelina Filis z firmy Brown Developer, czy rozmawiam z panem Georgem Smithem ?
- Tak przy telefonie.
- Chcielibyśmy pana serdecznie zaprosić na rozmowę kwalifikacyjną. Czy była by możliwość dzisiaj ?
- Oczywiście, że tak. O której mam być ?
- To proszę o godzinie 15 na samej górze budynku.
- Dobrze dziękuję. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Troszkę tam jeszcze pracowałam i gdy zbliżyła się godzina 12, zjechałam windą na lunch.
- Cześć Caroline - przywitałam się i usiadłam obok niej - Nie ma Kate ?
- Dołączy później, bo z kimś tam rozmawia. I co z tym nowym pracownikiem ?
- No przyjmujemy pewnego faceta. Ma 30 lat i jest w miarę przystojny - zasmiałam się.
- To wspaniale, a od kiedy będzie ?
- To już zależy od szefa, ale dzisiaj przychodzi na rozmowę.
- No dobrze.
I mamy już 3 rozdział. Wiem, że akcja jak na razie wolno się rozkręca i może być trochę nudno, ale już nie długo będzie coraz lepiej.
Topcio
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top