21.

Miesiąc później

Dzisiaj mamy poniedziałek i dzisiaj jak zwykle idę do pracy. Dzisiaj ubieram się w złotą spódnicę i czarny top, dziś jest mega gorąco ale chociaż tyle, że w pracy mamy klimatyzację, bo inaczej by się nie wytrzymało.

W piątek była ostatnia rozprawa w sprawie Williama i sąd przyznał Tamarze prawo do opieki, narazie może się spotykać z Williamem raz w tygodniu i właśnie dlatego przeprowadza się ona tutaj z partnerem i córką.

- Dobra ja lecę Misiaku - powiedziałam, cmoknełam mojego śpiącego królewicza i wyszłam.

John idzie dzisiaj dopiero na 11, ma wyjątkowo tylko jedną rozprawę więc nie śpieszy mu się za bardzo.

Jeżeli chodzi o Georga to on jest na zwolnieniu lekarskim więc już się z nim tydzień nie widziałam i starałam się mało rozmawiać.

Miałam powiedzieć mojemu narzeczonemu o zdradzie ale nie było okazji więc nadal nie wie, a ja nadal ciągnie ten głupi romans chociaż już się trochę oddaliśmy. Spotykamy się raz na dwa tygodnie więc mi to pasuje.

Jedyne co mnie bardzo nie pokoi to to, że okres mi się spóźnia już tydzień ale możliwe, że to przez stres.

Jak podjechałam pod firmę zrobiłam standardowe czynności, zaparkowałam i wjechałam na górę.

Rozłożyłam laptopa i zrobiłam sobie dobrą kawę i zasiadłam do biurka.

- Dzień dobry - powiedział Michael jak wszedł.

- Dzień dobry, kawę ?

- Nie ale zapraszam do mnie - poszłam  za nim i zamknęłam drzwi  - Siadaj. Z zrobiłam to co prosił. - Powiedz mi szczerze, dlaczego wybrałaś Georga ? A ja tobie głupi zaufałem. Dlaczego tak nalegałaś aby go zatrudnić?

- Bo miał świetne CV i opinie. Ale ja nadal nie rozumie o co chodzi ?

- Angelino ja Ciebie dażyłem wielkim zaufaniem, powiesz mi szczerze, dlaczego wybrałaś Georga ?

- Już to mówiłam, nie będę się powtarzać, a mogę wiedzieć o co chodzi ? Bo trochę nie rozumie dlaczego tak naskakujesz na mnie.

- Już ci mówię dlaczego - odpalił laptopa i obrócił go w moją stronę - Dostałem to wczoraj - to są zdjęcia moje i Georga podczas imprezy firmowej i naszego  małego numerku. - Przyznaj się, chciałaś go bo byś miała kochanka obok nie ? Ładnie to sobie wymyśliłaś, ale tu Cię zaskoczę zwolniłem go - I bardzo dobrze, nie będę musiała już go tutaj widzieć. - I z wielką przykrością Ciebie też zwalniam.

- Co ? - wstałam - Dlaczego ? Michael przecież sumiennie wykonywałam swoje obowiązki, czy ja Cię kiedykolwiek zawiodłam?

- Ja nienawidzę kłamstwa, a Ty mnie okłamywałaś w sprawie Williama, myślałaś, że się nie dowiem, że twój narzeczony jest prawnikiem mojej byłem żony, a Ty masz z nią dobre relacje ? Bardzo mnie zawiodłaś, ale cóż. Człowiek czasem musi dostać w dupę aby coś zrozumieć. Proszę tu masz wypowiedzenie z trybem natychmiastowym. Laptop i telefon firmowy zostaw na biurku. Dowidzenia.

- Ale Michael nie możesz tak. Ja nie byłam po żadnej ze stron rozumiesz ?

- Nie wierzę ci już rozumiesz ? Nie wierzę. Dowidzenia.

Wyszłam z biura, zabrałam swoją torebkę oczywiście wcześniej zostawiając telefon firmowy i wyszłam.

Jak znalazłam się w samochodzie rozpłakałam się, wyjęłam telefon i dzwonie do Georga.

- Kurwa jak zwykle teraz nie będziesz odpierał, ale wiesz co dziękuję ci bardzo i co zadowolony jesteś z siebie ? Teraz i ja i ty nie mamy pracy o to ci chodziło ? To gratuluję.

Nagrałam my się na sekretarkę i jadę do domu, John jeszcze powinnien być.

Jak weszłam do domu powiedziałam cichce cześć ale nikt mi nie odpowiedział, poszłam do sypialni i zobaczyłam Johna z laptopem na kolanach.

- Cześć kochanie.

- Kochanie ? - wstał gwałtownie - Kurwa zdradziłaś mnie..... - no to ładnie.

- John słuchaj ja ci chciałam powiedzieć ale...

- Ale Co? Bałaś się, że jak ci nie wybaczę to nie będziesz miała kasy co ? Wiesz co brzydzę się Tobą, a ja Ciebie kochałem na zabój i ufałem ci bez granic, a Ty tak się odpłacasz?

- Ale ja Cię naprawdę kocham, to było nie porozumienie, on mnie szantażował - mówię już cała we łzach.

- Jakby Cię szantażował mogłaś mi od razu powiedzieć i by było po sprawie, ale widocznie musiało ci to pasować jeżeli to ciągnęłaś.

- Ale John ja Cię kocham.... - podeszłam do niego chcąc go przytulić.

- Nie podchodzi do mnie. Angelina czy ty siebie słyszysz ? Trzeba było o tym myśleć zanim to zaczęłaś, a teraz to już koniec z nami.

- John nie możesz mi tego zrobić. A co ze ślubem ?

- Jakim ślubem ? Nie ma żadnego ślubu i nie ma już żadnych nas.

- John... Proszę.

- Nie, ja nie potrafię wybaczyć czegoś takiego. Ja idę do pracy, ale jak przyjdę ma Cię już tutaj nie być rozumiemy się ?

- A gdzie ja mam pójść ?

- Nie obchodzi mnie już to. Klucze zostaw u sąsiadki, zabierz wszytko,  a samochód już sobie zostaw nie chce mieć niczego po tobie. Pakuj się i ka wracam o piątej, ale Ciebie ma już tu nie być.

Wszedł do łazienki, po pół godziny wyszedł ubrał się, zabrał teczkę i tyle go widziałam.

Ale ja byłam głupia, a gdzie ja mam teraz iść ? Do rodziców ? Jak ich nie ma. Została mi tylko Kate.

Zabrałam się za pakowanie rzeczy, mam tutaj moje dwie walizki i spakowałam narazie najpotrzebniejsze rzeczy.

Zaniosłam już to wszystko to samochodu ale nadal siedzę w mieszkaniu, najgorsze jest to, że ja naprawdę kocham Johna i nie potrafię go tak po prostu zostawić.

A w tym mieszkaniu już tak długo mieszkałam, tyle pięknych wspomnień, ale już tu nigdy nie wrócę.

Weszłam jeszcze raz do każdego pomieszczenia wyszłam i zostawiłam klucze u sąsiadki na przeciwko, na szczęście nie wdawała się w szczegóły.

Wsiadłam do samochodu i pojechałam pod dom Kate, wiem, że jest w pracy ale poczekam w samochodzie.

Muszę pomyśleć jak ja mogłam sobie tak spieprzyć życie przez takiego dupka....

I się stało, Angie dostała za swoje tajemnice. Jak myślicie jak to się wszystko zakończy ?
I  oczywiście pamiętajcie o głosach.
Topcio

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top