12.

Dzisiaj niestety już poniedziałek, standardowo wstałam o 6, a John jak zwykle śpi.

Dzisiaj rano umyłam włosy i ładnie je pokręciłam, makijaż jak zwykle ładny ale delikatny i dzisiaj ubieram się w szarą elegancką ołówkową sukienkę i czarne lakierkowe szpilki i ładne wiszące kolczyki.

- O już idziesz kochanie ? - podszedł John jak akurat przeglądałam się w lustrze.

- No tak.

- Pięknie wyglądasz- przytulił mnie i pocałował w policzek po czym odwróciłam się do niego i pocałowałam go w usta.

- Kocham Cię.

- Ja Ciebie też.

- Ale ja już naprawdę muszę iść- zabrałam torbę i jeszcze przytuliłam Johna.

- Miłego dnia kochanie.

- Na razie.

Po chwili znalazłam się już w samochodzie i ruszam do pracy. Dzisiaj też Olivia zaczyna swoje praktyki, zobaczymy jak to będzie.

Jak podjechałam pod firmę i zaparkowałam zobaczyłam, że ktoś się na mnie patrzy, a dokładnie George.

- Cześć, pomogę Ci- podszedł do mnie i wziął mojego laptopa.

- Dziękuję, ale dam sobie radę. - zamknęłam samochód i po chwili znaleźliśmy się w firmie.

- Ale ja nalegam, on jest jednak ciężki - powiedział i spojrzałam na laptopa.

Zobaczyłam w sekretariacie Olivie.

- Poczekaj - powiedziałam do George - Dzień dobry - powiedziałam ja podeszłam bliżej Olivi - Masz już swój identyfikator ?

- Tak, mam i hejka. - przytuliła mnie.

- Dobrze ja już ją zaprowadze - powiedziałam do sekretarki i poszliśmy do windy gdzie nadal czeka George.

- Przedstawiam ci Olivie, będzie ona miała tutaj praktyki - powiedziałam - A to jest kochana mój kolega George.

- Przyjaciel tak dla jasności- powiedział i się z nią przywitał. - To co wjeżdżamy ? Idziesz ją Angie zaprowadzić ?

- Tak, tylko przekaże ja Indy i jadę do siebie.

- Dobra to ja będę czekał na Ciebie w twoim biurze. - powiedział - Daj to też wezmę twoją torbę.

- Dobrze, dziękuję.

Ja razem z Olivią wyszliśmy z windy wcześniej, a George jedzie dalej.

- Angie kto to ten George ? Przypominam Ci, że jesteś z moim bratem.

- Spokojnie, nic mnie z nim nie łączy, to tylko kolega z pracy i tyle.

- Przyjdę do Ciebie i porozmawiamy sobie później.

Co jak co ale Pittom trzeba przyznać, że cokolwiek by się nie działo będą po stronie rodziny.

- Cześć Indy. To jest wasza praktykantka Olivia Pitt.

- Bardzo mi miło Indiana. Chodź zapraszam, a Angie potem tam ktoś ci przyniesie umowę od tego pana Fischera to zatwierdzenia.

- Dobrze dziękuję.

Teraz jadę już do siebie do biura, jakoś nie przejmuje się słowami Olivi, bo to nie jest prawda, nic mnie nie łączy z nim i nie będzie.

- Już jestem - powiedziałam jak weszłam do biura, a George siedzi po przeciwnej stronie mojego krzesła.

- Super, szefa jeszcze nie ma to możemy porozmawiać.

- O czym?

- W piątek jest ta impreza firmowa tak ?

- Tak i jednak nie będzie ona w firmie tylko w restauracji Patio.

- To super, a potem mogę liczyć na jakieś małe coś ?

- George chyba za dużo sobie wyobrażasz, czego ty oczekujesz ?

- Zakochałem się w tobie... - złapała mnie za rękę, a ja ją szybko zabrałam.

- Chyba ci się coś pomyliło, ja mam narzeczonego którego bardzo kocham i za rok będę już jego żoną.

- Czyli nie mam szans ? Żadnych ?

- Nie masz i wyjdź już.

- A może chociaż przyjaciele ?

- Wyjdź- teraz już krzyknęłam.

- Co tu się dzieje ? - akurat wszedł szef i George tylko się z nim przywitał i wyszedł. - Angie co tu się wyrabia ?

- Nieważne, George się po prostu zagalopował i tyle.

- A co podrywał Cię ?

- Tak i za dużo sobie wyobraża. Ale dobra nie chce już o tym rozmawiać. Zaraz przyjdzie umowa podpisana przez Fischera.

- Dobrze, dziękuję. A i Angie jakby coś się działo z Georgem to powiedz mi dobrze ? Chce abyś czuła się tutaj bezpiecznie.

- Dobrze, dziękuję i będę pamiętać.

Kurde nawet nie sądziłam, że George wyzna mi miłość po tak krótkiej znajomości.

Ale dobra nie będę sobie teraz głowy zaśmiecać takimi pierdołami. Mam pracę, pełno wiadomości więc mam co robić, ale jednak coś mi nie pozwala pracować spokojnie.

Moje sumienie się teraz zaczyna odzywać, bo co mam powiedzieć jak Michael zacznie mówić o Williamie lub tej głupiej rozprawie sądowej, wiem na pewno, że nie będę świadkiem z żadnej ze stron bo muszę to jakoś pogodzić.

Ostatnio szczególnie w nocy dużo o tym myślałam i wyszło na to, że nie zmienię tego, że moim wybraniem życia jest John, a moim szefem Michael, jak narazie nie chce zmieniać pracy. Mam tu wielu znajomych, dobrze mi tu jest więc czemu jakaś głupia sprawa która w sumie ani trochę mnie nie dotyczy miała o czymś decydować?

- Mam tą umowę- powiedziała Indy jak weszłam do biura - Oczywiście została przejżana bardzo dokładnie i według nas wszystko jest jak należy.

- Okej dziękuję- wzięłam od niej papier - To jak podpisze to przyniosę.

- Dobrze.

Ona skierowała do windy, a ja do szefa.

- Mogę ?

- Tak, wchodź Angie wchodź. Co tam mamy ?

- Umowa z panem Fischerem.

- Prawnicy sprawdzili ?

- Tak i według nich wszystko w porządku.

- Dobrze siadaj - O dziwo od razu podpisał bez czytania. Coś jest nie tak.

- Nie przeczytasz ?

- Nie mam siły, jutro jest rozprawa, a wczoraj powiedziałem Williamowi o matce, jest na mnie obrażony.

- No wiesz, w sumie ja mu się nie dziwię.

- Weź już nie dołuj człowieka.... jutro jest ta pieprzona rozprawa.

- Ale spokojnie, rzadko kiedy wyrok zapada po jednej rozprawie.

- Wiem, ale jednak. Prawnicy będą chcieli rozmawiać z Williamem, a on mi powiedział, że chciałby poznać swoją matkę. Dobra wracajmy już do pracy.

- Dobrze.

*****
Dzisiejszy dzień minął mi bardzo szybko, jak zajełam się pracą to wszystko poszło idealnie.

Z Michaelem mało potem rozmawiałam, ale dowiedziałam się, s jutro go nie będzie w pracy. Na szczęście mnie nie namawiał abym zeznawała po jego stronie więc jest dobrze wręcz bardzo dobrze.

No spakowałam już laptopa i wchodzę już do windy. Jutro jak nie ma szefa będzie trochę luźniejszy dzień.

- O hejka - powiedziała Kate jak weszła do windy.

- Hejka. No dzisiaj coś nie mieliśmy czasu rozmawiać.

- No nie, ale spokojnie jutro to nadrobimy. Słyszałam, że nie ma szefa to przyjde do Ciebie ma trochę- To aż niemożliwe jak szybko wieści rozchodzą się w tej firmie.

- To już nie mogę się doczekać.

Gdy wyszliśmy z windy zobaczyłam Olivie, potem pożegnałam się z Kate, a młoda do mnie podeszła.

- Odwieziesz mnie do domu ?

- Pewnie. Chodź.

Wsiedliśmy do samochodu i najpierw jadę odstawić Olivie do przyszłych teściów.

- Ale na milion procent nic Cię nie łączy z tym gościem ?

- Przyrzekam, że nic. Najbardziej na świecie kocham Twojego brata i nigdy go nie zdradzę.

- Przyrzekasz?

- Przyrzekam.

- To witaj w rodzinie. Rozmawiałam z Johnem i mówił, że macie już wybraną salę.

- Tak, właściwie dach.

- Dach ?  Ale odjazd. A kiedy ?

- W przyszłym roku w czerwcu, więcej dowiesz się z zaproszenia, bo to ma być niespodzianka. A i tak na marginesie liczę, że przyjdziesz z jakaś osobą towarzyszącą nie ?

- Może może. Ale to też zachowam w tajemnicy.

Jak podjechałam pod dom rodzinny mojego przyszłego męża, Olivia się pożegnała i wyszła, a ja na spokojnie wracam do domu.

Tak jak obiecałam tak i jest nowy rozdział.
A tak z innej beczki, jak wam się podobała gra Polaków ? Według mnie dali dupy ale chociaż się starali, ale najbardziej zaangażowany był Lewy, a jakie wasze odczucia ?
Topcio

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top