I Rozdział 16 I
Białowłosa siedziała nieruchomo na błękitnej macie. Jej zamknięte oczy ukazywały, że była skupiona na czymś innym niż rzeczywistość. Jednak, co robiła? Medytowała. Nie było to, nie wiadomo jak, wielbione przez nią zajęcie, jednak pomagało jej się rozluźnić. Po jej skroni powolutku spływała kropla potu, a oddech przyśpieszył. Nie robiła tego dla przyjemności - był to jej trening, który miał pomóc w kontroli chakrą.
Na przeciw niej siedziała białooka dziewczyna. Stymulowane żyły oraz tętnice, które wokół były bardziej widoczne, ukazywały, iż używała swego dōjutsu kekkei genkai. Została poproszona przez Kyoki do obserwowania, co się dzieje z jej przepływem chakry, gdy materializuje nią wytwory swego umysłu. Hinata zgodziła się niemal od razu, ponieważ uważała białowłosą za swą przyjaciółkę oraz sama była ciekawa wyników.
Rozluźniła wszystkie mięśnie, starając się, by jej kolejne działania nie wpływały na ich spięcie. Nie chciała nadwyrężać swego ciała, co zdarzyło się w dzień ''próby przetrwania Kakashiego''. Dobrze wiedziała, że dodatkowe obciążenie mogło się odbić na rezultatach jej eksperymentu. Mimo, iż zanikło w niej wiele emocji, kilka towarzyszyło jej przez całe życie - w tym ciekawość, jednak wykazywała ją tylko wtedy, kiedy coś było powiązane bezpośrednio z nią.
W jej głowie pojawiały się różne projekty przedmiotów, jednak żaden nie był zbytnio ambitny. Postanowiła zrobić coś, czego jeszcze nie było w tym świecie. Coś, co będzie mogła tylko ona obsługiwać. Było mnóstwo rzeczy w jej świecie, o których nikt nawet nie pomyślał w tym świecie. Nie chciała czegoś oczywistego, lecz zaskakującego oraz zabójczego. Długo się nie zastanawiała.
Na rękach białowłosej zaczął powstawać szkielet przedmiotu. Najpierw powstawał ogólny zarys, potem drobniejsze elementy konstrukcji, następnie powstały połączenia między szkieletami. Po skończeniu materializacji, otworzyła oczy i obejrzała swe dzieło z każdej strony. Co prawda, jej twór ledwo przypominał to, co miał, jednak nie było tak źle, jak na pierwszy raz tworzenia skomplikowanej rzeczy.
Granatowowłosa miała szeroko otwarte oczy oraz lekko rozchylone wargi. Nie dowierzała temu, co ujrzała. Jednak, jej oczy nie mogły kłamać? Prawda? Gdy zmiennooka rozpoczęła materializację, jej chakra niemal z niej wypływała. Było jej tak dużo, że mogła bez wahania określić jej zapach, kolor bądź smak. Samo to, że jej energia życiowa wręcz uciekała z jej ciała, było szokujące, a co dopiero to, że jej pokłady były niemal nieskończone! Jej umysł ogarnęło lekkie otępienie, spowodowane potężną energią przed nią. Organizm jej towarzyszki wyniszczał się, poprzez zbyt wielkie ilości chakry, jednak w ułamku sekund się regenerował oraz pochłaniał energię z swego otoczenia. Była pewna dwóch rzeczy - nie chciała nigdy się z nią mierzyć oraz tego, że Hiniku będzie w stanie ochronić swych najbliższych.
-Wiesz, co to?- zapytała białowłosa, podnosząc lekko białą rzecz. Hyuga nie dezaktywowała swe kekkei genkai, obserwując normalnie jej dzieło. Pokiwała delikatnie głową, zaprzeczając. Na jej twarzy gościły małe rumieńce. Choć przyzwyczaiła się do przebywania oraz krótkich rozmów z młodą Kyoki, nadal nie mogła pozbyć się drobnych wypieków na policzkach.- Snajperka... jedna z moich ulubionych.- jej oczy zmieniły barwę na krwisto czerwoną, do czego ''przyzwyczaiła'' się Hinata.- Sako TRG 21. Może nie wyszła idealnie, ale trochę poćwiczę i mi się uda idealnie ją odwzorować.- kontynuowała swą wypowiedź, napawając się wyglądem broni. Nie ukrywała przed dziewczyną, że nie ma większości uczuć. Była to jedyna osoba, która dowiedziała się tego bezpośrednio od niej (nie licząc Shiro). Natomiast białookiej to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, tajemnie martwiła się o nią, jednak nie ośmieliłaby się wypowiedzieć swych trosk na głos.
-Do czego służy?- zapytała z szczerym zainteresowaniem. Domyślała się, że jest to jakaś broń, jednak nigdy wcześniej nie widziała czegoś podobnego. Przydałaby się Tenten, której białowłosa jeszcze nie poznała.
-Nie będziesz zaskoczona, jeśli ci powiem, że do zabijania?- zapytała retorycznie, gdyż obie znały odpowiedź. Czasem przeszkadzała jej pokerowa mina bądź wyprany z emocji głos, jednak zazwyczaj bez przeszkód mówiła o swych nikłych uczuciach lub myślach.- Oryginalnie strzelało się nim do celów w odległości kilometra, jednak chcę powiększyć ten odcinek kilka razy. Nawet jonin zostałby zestrzelony, bez szansy na unik pocisku.- dodała, lekko zafascynowana swym tworem.- Mogę stworzyć jeszcze jeden i poszłybyśmy postrzelać, co ty na to?- w jej oczu rozpalił się delikatny płomyk, który coraz bardziej się rozpalał.
-T-to dobry pomysł...?- zapytała lekko zaniepokojona.- Może się komuś stać krzywda...- dodała, by rozprostować swą wypowiedź. Bawiła się palcami u swych rąk. Spojrzenie białowłosej złagodniało, jakby chciała tym pokazać, że nie ma się czego bać.
-Nie wiem, czy w ogóle uda się nam wystrzelić. Nie jest jeszcze dopracowana, więc pocisk przeleci najdalej kilometr, po za tym, nie będziemy używać prawdziwych naboi, tylko stworzone z chakry. Gdy taka kulka spotka coś na swej drodze, rozpryśnie, niczym farba. Chodzi tylko o to, by przetestować możliwości tego cacka.- rzuciła beztrosko, po czym wstała i zaczęła kierować się w stronę drzwi wyjściowych. Zatrzymała się i skierowała swe spojrzenie na białooką, która szybko ją dogoniła.- Wychodzę z Hinatą!- krzyknęła jeszcze na cały dom, dając znać swemu chowańcowi, żeby jej nie szukał. Broń wsiąknęła w jej ciało, uzupełniając chakrę.
Udały się na polane. Całe miejsce pokryte było zielenią, jednak wyróżniały się kolorowe kwiaty oraz pnie drzew. Hiniku chciała tylko przetestować prototyp snajperki, którą tak bardzo uwielbiała. Słyszała wiele pozytywnych opinii na jej temat oraz miała okazję ją wypróbować, przez co zapragnęła ją stworzyć.
Białowłosa usiadła na trawie i zaczęła materializować dwie bronie. Poszło jej o wiele szybciej, niż za pierwszym razem. Jedną podała towarzyszce, natomiast drugą zachowała dla siebie. Ułożyła się na ziemi w pozycji snajperskiej, po czym stworzyła jeszcze dwadzieścia nabojów. Nabiła je do magazynu, po dziesięć na jedną broń. Chciała postrzelać w drzewa bądź kamienie. Chciała najpierw pokazać swej towarzyszce, jak się ''profesjonalnie'' strzela.
Zamknęła swe oczy i wzięła kilka głębszych wdechów. Serce, które do tej pory szalało, spowolniło swe bicie. Napięte były jedynie mięśnie brzucha, przez jej pozycję. Jedno oko przymknęła, natomiast drugie wypatrywało godnego celu poprzez celownik. W odległości trzystu metrów od nich, biegało jakieś dzikie zwierze. Jego ruchy wskazywały, iż za kilka minut będzie w zasięgu wzroku dziewczyn. Nie chciała ryzykować tym, że białooka ucierpi, więc postanowiła odgonić stworzenie. Na szybko opracowała tor biegu, by trafić idealnie w swój cel. Nakierowała lufę na nie, po czym delikatnie, acz stanowczo, pociągnęła za spust.
W lesie, obok polany, rozniósł się głośny huk, który skutecznie odstraszył pobliskie zwierzęta. Biały pocisk trafił w bok pewnego Shinobi, który głośno zaklął. Może i nie zabolało, jednak poważnie się wystraszył. Wówczas na jego szarej bluzie, pozostała biała plama. Przed tym ''napadem'', trenował, razem ze swym psem. Gdy tylko ogarnął swe nerwy, ruszył w kierunku, z którego przybył pocisk, a za nim podążył Akamaru.
-Tak, mniej więcej, wygląda strzelanie z tego.- mówiła swym standardowym tonem. Podniosła się z ziemi i uzupełniła brakujący pocisk.- Chcesz spróbować?
-J-j-jest to z-zbyt głośne dla m-mnie...- wymruczała cicho pod nosem, rumieniąc się przy tym. Nadal nie potrafiła sprzeciwić się białowłosej, bez zająknięcie się przy tym. Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami w odpowiedzi.
-Nie to nie. Szanuję twoje zdanie.- odparła siląc się na uprzejmy ton.- Wraca...- przerwał jej inny głos, który rozbrzmiał w lesie:
-Co to, do cholery, było?!- wykrzyczał zirytowany, mając w zasięgu wzroku dwie ludzkie sylwetki. Po kilku sekundach, wyszedł zza jednego z drzew. Jego nerwy natychmiast się uspokoiły, gdy tylko ujrzał białowłosą. Akamaru, który był krok w krok za nim, podbiegł do dziewczyny i dwa razy zaszczekał, prosząc się o pieszczochy.- Co robicie?- dopytał spokojnie. Hyuga pokryła się rumieńcami i jąkała się pod nosem, chcąc udzielić odpowiedzi.
-Testuję coś, a Hinata-chan dotrzymuje mi towarzystwa.- odpowiedziała grzecznie, a na jej ustach wykwitł sztuczny, mały uśmiech. Pałała znikomą sympatią do białookiej, więc nie chciała, by brała część odpowiedzialności za to, co robi. Ciało Kyoki wchłonęła jej broń, by nie przeszkadzała jej w mizianiu psa.- Kto jej dobrym pieskiem? Ty jesteś!- mruczała do zwierzęcia, które machało swym małym ogonkiem we wszystkie strony. Uklękła, by mieć łatwiejszy do niego dostęp.
-A, z czego to jest?- wskazał dłonią n białą plamę, która odbijała się na szarym materiale. Nawet na niego nie spojrzała, gdyż doskonale wiedziała, o co mu chodziło. Wyprostowała swe nogi, przestając pieścić psa. Powolnie podeszła do niego.
-Z mojej chakry.- odparła krótko, nie dając mu się nacieszyć jej głosem. Jedną dłoń przyłożyła do plamy, po czym przycisnęła do niej swą skórę. Natomiast drugą schowała za siebie, lekko ją zginając, przez co wydawała się bardziej elegancka. Wchłonęła swą energię, po czym odsunęła swą rękę. Upewniła się, że nic nie zostało, po czym złapała z nim kontakt wzrokowy.- Wzięłam cię za zwierzę, Psi Chłopcze. Przepraszam.- jej oczy zmieniły swą barwę na błękitną, a szatyn zatracił się w jej spojrzeniu.- Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.- odwróciła się na pięcie i wróciła do białookiej.- Chodźmy, Hinasio.
Opuściły zieloną polanę, kierując się w stronę swych mieszkań. Gdy tylko znikły z zasięgu jego wzroku, na jego twarz wstąpił intensywny rumieniec. Akamaru wesoło zaszczekał, na co jego właściciel zakrył twarz dłońmi i odparł:
-Zamknij się...- jego ton był lekko otumaniony oraz obrażony, jednak pies w odpowiedzi wydał dziwny dźwięk, na wzór chichotu.- W-wróćmy do treningu!- dodał, jąkając się. Wrócił do lasu i wznowił swe poprzednie zajęcie, jednak jego myśli stale błądziły na temat białowłosej.
Dziewczyny rozeszły się do swych domów. Obydwie były zadowolone z dzisiejszego dnia; Hiniku wypróbowała swój nowy twór, natomiast Hinata mogła spędzić czas z swą znajomą, co zdarzało się mało kiedy. Zmiennooka weszła jeszcze po drodze do biblioteki, wypożyczając kilka rzeczy.
Słońce powoli chowało się za horyzont, zwalniając swe miejsce księżycowi. Normalny człowiek szykowałby się do spania, jednak czy młoda Kyoki była ''normalna''? Kolejną noc postanowiła spędzić na uczeniu się nowych technik. Dobrze wiedziała, że jej słowa mogą w pewnym momencie zawieść, a nie mogła pozwolić na swą przegraną. Kto wie, jakie konsekwencje mogłaby mieść porażka?
Usadowiła się wygodnie na swym łóżku, przybierając pozę japońskiego siadu. Do ręki wzięła specjalny kawałek papirusu, który ukazywał naturę chakry. Wpuściła do kawałku papieru trochę swej energii. Kartka wyparowała, zostawiając po sobie zapach świeżo skoszonej trawy, zgnilizny oraz popiołu. Białowłosa westchnęła głośno, czując frustrację przez ten wynik. Oczekiwała, że będzie mieć choć jedną podstawową naturę chakry, ale, jak zawsze, nie poszło po jej myśli. Postanowiła, że następnego dnia zapyta któregoś jonina o to. Kto wie, może jej energia jest zbyt toksyczna, bądź posiada kilka żywiołów?
Sięgnęła po pierwszy zwój, który przedstawiał techniki wody. Na samym początku widniały dwa znaki zapisane w kanji, oznaczające ''suiton''. Otworzyła cały zwój i z zawzięciem wzięła się za czytanie. Najpierw teoria, potem praktyka. W takich chwilach ceniła swą pamięć; nie musiała czytać czegoś dwa razy oraz mogła posiąść obszerną wiedzę w zaledwie chwilę. Po wodzie, przyszedł czas na ziemię. Następnie błyskawice, wiatr i ogień. Na każdy zwój poświęcała kilka minut. Pomijając podstawowe natury chakry, zostało jej trzydzieści-sześć zwojów, które chciała przeczytać. Będzie to ekscytująca noc, pełna, jakże ciekawych, treści.
***
Dzisiaj trochę mniej słów (zaledwie 1760). ¯\_( ◉ 3 ◉ )_/¯
Jak myślicie, czemu specjalna kartka z specjalnego drzewka, które karmione było chakrą, tak zareagowała. Podpowiem wam, że jest to bardzo przewidywalne. σ(≧ε≦o)
A na razie was żegnam, Bye bye-bi! (`・ω・')ノ
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top