I Rozdział 11 I

(rozdział nie miał sprawdzanych błędów)

Może i nie znam się na taijutsu, a uczciwa walka byłaby niemożliwa do wygrania, ale w końcu nikt nie zabronił ninjutsu i genjutsu... A więc walkę czas zacząć!

Przeszliśmy na puste pole treningowe, by nie zniszczyć otoczenia. Stanęłam na środku pola, a naprzeciwko mnie mój przeciwnik. Uniosłam rękę ku górze i napisałam w powietrzu ''masz jeszcze szansę się wycofać'' jednak zostałam zignorowana przez brewkę, co mnie wkurzyło. Wtem Tenten dała znak, który rozpoczął wymianę ciosów.

Mój przeciwnik przejął inicjatywę. Wyprowadzał ataki w zastraszającym tempie, jednak me oczy nadążały za jego ruchami, przez co mogłam robić uniki. Po piątym unikniętym ciosie, oberwałam w żebra, które zostaly najprawdopodobnie połamane. Jednak nadal stałam na nogach. Lee odskoczył do tyłu, wiedząc, że jestem lekko uziemiona. Nie mogłam poprawnie poruszać tłowiem, co znacznie utrudniłoby dalszą walkę, więc zdecydowałam się na ninjutsu. Co prawda, nie chciałam odkrywać wszystkich swych kart na początku, więc postanowiłam wypowiadać nazwy technik po swym ojczystym języku.

Jednak me słowa mają siłę, więc czemu by jej nie wykorzystać? I tak jest to trening, więc nic mi nie szkodzi. Popatrzałam na swego przeciwnika. Był zdeterminowany, co wprawiało mnie w wściekłość. Przez mą świadomość przebiegły wspomnienia, w których to moi rówieśnicy zaciekle walczą ze mną w każdej konkurencji, używając wszelkich swych sił by ze mną wygrać. Mimo to, nikt nigdy ze mną nie wygrał. Nie liczyła się konkurencja, nie liczył się przeciwnik, liczyła się tylko wygrana i tak też było tym razem.

*perspektywa trzeciej osoby*

Białowłosa piękność wzięła walkę na poważnie i postanowiła przetestować swego przeciwnika. Dobrze wiedziała, że jej słowa nie musiały mieć szczególnego znaczenia, by czegoś dokonać. Wystarczyła jej chęć i wyobraźnia.

-' Rachityczne brzmienie lotosu'- jej słowa odbijały się echem w głowach widzów. Nie znali ich znaczenia, więc wzbudziły w nich podwójną ciekawość, ponieważ były to pierwsze słowa, które usłyszeli z jej ust (no, Neji z nią rozmawiał, ale ci). Wyprostowała swego malego garba, ręce rozłożyła, a oczy zamknęła.

Ziemia zadrżała. Widać było po niej jedynie to, że coś pod nią szybko gnało w kierunku garnkowłosego. Ten natomiast odskoczył, jak oparzony, i rzucił kunaiem w coś, co go goniło. To jednak nie poprawiło jego sytuacji, wręcz przeciwnie - ziemia wchłonęła metal, a tajemnicza istota przyśpieszyła. Chłopak wylądował, a jego nogi zostały owinięte lotosami. Kwaty - choć teraz bardziej przypominały pnącza - pięły się coraz wyżej i wyżej, aż w końcu otuliły całe ciało chłopaka. Widownia dostrzegła coś ciekawego w jej ataku - nie używała chakry, więc nic nie powinno się stać. Jednak roślina miała jeszcze jedne zastosowanie, łapanie swego celu w genjutsu, jednak w tym wypadku nie było to konieczne.

- Gra skonczona. Wygrałam.- Powiedziała, po czym uwolniła nastolatka.- Dam ci radę na przyszłość. Niedługo egzamin na chuunina, jeśli przyjdzie nam się na nim zmierzyć, nie pozwól bym wypowiedziała słowa w swym ojczystym języku. Miałam nic nie mówić, jednak prawdopodobieństwo mej śmierci jest dość duże. Jeśli w najbliższych dniach umrę, to powiedzcie innym, że najprostrza droga do serca, to pomiędzy 5 a 4 żebrem...- podniosła rękę i zaczęła macać miejsce, w którym powinny być żebra. Powinny...- Obecnie najprostsza droga do mego serca jest pomiędzy...- pomacała jeszcze chwilę i dokończyła- połową 2 i 7 żebrem. To nawet dobrze, myslałam, że będzie gorzej.- ruszyła w tylko sobie (i mnie) znanym kierunku, jednak, zanim zniknęła, dodała ledwosłyszalnie- Może się nauczę medycznego jutsu... przydałoby się na przyszłość...-

Dziewczę skierowało się do swego mieszkania, po drodze wpadając na swego wiernego chowańca. Do swego celu dotarła szybko,a w domu powiedziała lisowi o tym, co się wydarzyło pod jego nieobecność. Ten w swej zwierzęcej formie usiadł w kącie sypialni i dostał focha, jednak po chwili mu przeszło i zaczął łasić się do swej pani. Białowłosa po dniu dość ciekawych wrażeń i myśli, położyła się spać, uprzednio przyszykuwując się do tego, jednak upragniony stan nie przychodził, więc z niechęciom wstała i przechadzała się po sypialni. Wiedząc, że na nic się to zda, otworzyła okno, po czym wysunęła kocie pazury i zaczęła wspinać się na dach. Mieszkanie było dwupiętrowe (co przeczy temu, że jest to mieszkanie, ale ci...), więc nie miała wielkich problemów z tym. Już po kilku minutach rozłożyła się na nagrzanym dachu. Złamane żebra dawały się we znaki. O ile Hiniku nie odczuwała bólu i tego, że są złamane, tak to, że czasem jej ciało nie chciało wykonać jakiegoś ruchu było uciążliwe. Zamknęła leniwie oczy i spróbowała uspokoić swe myśli, które krążyły wokół jej przyszłości. Dobrze wiedziała, że przyszłość przysporzy jej smutku i problemów, jeśli nie będzie wystarczająco silna, by ochronić niektóre osoby. Jednak, co mogła zrobić, by stać się silniejsza? Była bardzo rozumna od najmłodszych lat, więc szybko pojęła potęgę swych słów i dlaczego Shiro zabronił jej mówić po Polsku. Uśmiechnęła się pod nosem na myśl o swej ojczyźnie. Zawsze uważała swój ojczysty język za trudny, jednak nie przypuszczała, że kiedykolwiek stanie się on jej główną bronią. Nawet nie zauważyła, kiedy zaczęła śpiewać pieśń z gry Wiedźmin, ''Wilcza zamieć''. Jej piękny głos nie przeszkadzał nikomu, wręcz przeciwnie - uspokajał sąsiadów i pomagał zasnąć. W jej rękach zmaterializowała się gitara, zrobiona z chakry, na której dziewczę grało.

Było ciemno, a Neji dopiero wszedł do dzielnicy swego klanu. Wyprostowany, poważny - taki jak zwykle. Kierował się do swego domu, lecz przeszkodził mu cichy śpiew, który rozbrzmiewał w oddali. Postanowił pójść za dźwiękiem i skarcić właściciela tego wspaniałego głosu, za naruszanie ciszy nocnej. Zaczął biec, a jego kroki były praktycznie niesłyszalne. Szybko dotarł do celu, a widok białowłosej wprawił jego serce w niezwykły stan; przyśpieszyło i uderzało o wiele głośniej, a przez jego myśli przebiegło kilka zdań typu ''Dlaczego nie zauważyłem, że Hiniku jest śliczna...?'' jednak szybko karcił się za nie.

Nastolatka nie do końca posiadała chakrę. Niby ją miała, jednak był to trochę inny... rodzaj. Dobrze wiedziała, że zachowywała się niepodobnie do siebie, jednak nie przeszkadzało jej to. Mogła rozpocząć tu nowe życie z czystą kartą. Miała wiele planów, które uratowałyby wielu ludzi, jednakże nie miała pewności, że ''źli'' staną się ''dobrymi''. Z zamkniętymi oczami oddała się pieśni, przypominając sobie to, o czym była piosenka. Miłość kochanków... niby nic niezwykłego, jednak dziewczę odczuwała pewną więź z ich historią. Możliwe, że utożsamiała się z Geraldem lub inną postacią. Jej oczy przyodziały szkarłatną barwę i zaczęły zbierać w sobie łzy, jednak żadna nie wypłynęła.

Białooki wskoczył na dach i dosiadł się do dziewczyny, która nie była zaskoczona jego obecnością. Chłopak nic nie mówił i rozkoszował się śpiewem, przez jego głowę przelatywały najróżniejsze myśli. Z kolei białowłosa skupiona była na swym głosie. Trwali tak dopuki pieśń się nie skończyła.

-Czemu nie śpisz?- zapytał się z udawaną obojętnością. W rzeczywistości martwił się o dziewczę, jednak nie wiedział czemu. Zmiennooka odwróciła głowę w jego stronę i dopiero teraz doskrzegł jej tęczówki, które poprzednio miały inną barwę.

Wyciągnęła dłoń w powietrzu i wysunęła wskazujący palec, po czym stworzyła w powietrzu napis, który zrobiony był z chakry i widzoczny gołym okiem (taki jak Jibril z no game no life).

-Mój organizm nie zasypia, kiedy chcę...- przeczytał cicho pod nosem, po czym zadał kolejne pytanie- Dlaczego nie mówisz? Chciałbym usłyszeć jeszcze raz twój głos.- lekki rumieniec wstąpił na jego policzki, gdy zdał se sprawę, co powiedział. Dziękował za to, że jest noc i nie dostrzerze czerwieni. Białowłosa zamyśliła się na chwilę, po czym się odezwała:

-Nie powinnam mówić. Mogę zrobić tym komuś krzywdę.- w jej głosie słychać było nutkę smutku, przeplatającego się z ironią.- Ale póki nie ma tu Shiro, mogę mówić. W końcu, jak miałabym się porozumiewać bez słów i mego chowańca?- przyłożyła dłoń do czoła i pokręciła głową z udawanym zrezygnowaniem. Chłopak zrozumiał aluzję, który go ucieszyła.- Śpiewałam tak głośno, że przyszedłeś zbeszczeć mnie za naruszanie ciszy nocnej?- zapytała, jakby odpowiedź była oczywista. Jej gitara ''wsiąknęła'' w nią, a ona padła na plecy.

-Taki miałem zamiar, jednak nikomu to nie przeszkadzało, więc postanowiłem odpuścić.- ''i wsłuchiwać się w tą piękną pieśń'' dodał w myślach.- O czym była piosenka?- zapytał nie kryjąc swej ciekawości. Dziewczę otworzyło na chwilę swe oczy, po czym je szybko zamknęła.

-Podmiotem lirycznym jest Geralt, pieśń zaś opiewa jego uczucie do Yennefer. Tymi słowami nigdy wprost niewyrażone, wszak nasz wiedźmin to twardziel, wprawdzie z gołębim sercem, ale mimo wszystko daleko mu do kolegi Jaskra w przekuwaniu uczuć w formę werbalną.- odpowiedziała szczerze, po czym dodała- Uwielbiam sagę ''Wiedźmin''. Jest to piosenka, która została stworzona do trzeciej części gry na podstawie książki.- Uśmiechnęła się szczerze, co wprawiło jej rozmówcę w zaskoczenie. Bowiem dopiero dostrzegł, że każdy poprzedni usmiech był iluzją. Jej słowa docierały do niego powoli, a kiedy wszystko ''zrozumiał'' jego mina wyrażały dezorientację, więc dziewczę postanowiło sprostować to, ale najpierw musiała wytłumaczyć coś.- Obiecaj mi, że nie zniechęcisz się do mnie, kiedy to powiem.- chłopak przytaknął- A więc... Nie pochodzę z tego świata.- oznajmiła to z lekkim smutkiem.- Choć bardzo bym chciała- dodała lekko słyszalnie.- W moim świecie byłam uważana za potwora, przez swe oczy i włosy. Już jako małe dziecko musiałam znosić samotność, która jest teraz dla mnie przyjemna. Pewnie już zauważyłeś, że moje oczy zmieniają kolor.- Neji przytaknął.- Nawet w tym świecie nie jest to normalne, jednak ludzie nie odrzucili mnie z tego powodu. W moim świecie naturalne białe włosy są niespotykane, więc zostałam dziwakiem. Wiesz, tam skąd pochodzę nie ma chakry, shinobi czy jutsu. Wszystko, czego się tu uczycie, jest dla mnie nowe, niespotykane.- zakończyła swój monolog, po czym wstała.- Mam dużo tajemnic, a wyjawiłam ci jedną z nich. Jesteś pierwszą osobą, która tyle o mnie wie. Ja już idę, porobię coś pożytecznego przez resztę nocy. - powędrowała do krańca dachu. Jedną rękę miała w kieszeni, a drugą uniosła ku górze żegnając się.

Weszła przez okno do domu. Shiro, w swej zwierzęcej formie, spał na łóżku. Powędrowała wgłąb pokoju i zaczęla grzebać po szafkach, w poszukiwaniu świecy i papieru. Nie mogła znaleść żadnej świeczki, więc zrezygnowana poszła do salonu. Usiadła przed stolikiem i połozyła na nim kartki. Szukała w swej wyobraźni sposobu na ogień i już po chwili coś wymyślila, jednak nie miała pewności, że się uda.

-'Trywialna iskra.'- wysunęła palec wskazujący ku górze, a ten zapalił się niebieskim płomieniem. Uśmiechnęła się lekko, ciesząc się tym, że udało jej się za pierwszym razem. Dziewczę rozsiadło się wygodnie i przywołało w wspomnieniach pierwszą księge z sagi Wiedźmina ''Ostatnie życzenie''.

Płonącą rękę miała opartą o łokieć na stole, a w drugiej utworzyła z chakry długopis. Zaczęła pisać na papierze opowieść Sapkowskiego. Każdą przygodę wiedźmina przeżywała od nowa. Wyobrażała sobie, co by zrobiła na jego miejscu, jak by się potoczyła jej historia jako wiedźmina. Ile czasu minęło podczas pisania? Najpewniej cała noc, jednak białowłosa była z siebie niezwykle dumna, ponieważ w kilka godzin przepisała pierwszą księgę. 

***

Dawno nic nie pisałam... przepraszam za to. ~(>_<~) I tak, wiem, wiem, Neji wyszedł OOC

Mam nadzieję, że spodobał się wam rozdział, który był trochę dłuższy niż pozostałe                     ∩( ・ω・)∩   zapraszam was jeszcze na moje drugie ff, które jest z Haikyuu!

Bye bye-bi!  (*・ω)ノβψε★βψε

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top