"Co się dzieje ?"

Podeszłam do chłopaka i nie wiedziałam jak się zachować co zrobić jak się przywitać, onieśmiela mnie jak cholera a do tego w rękach trzymał prześliczne kwiaty, piękny bukiet z róż i mam nadzieje że przyniósł go dla mnie. Uśmiecham się bo uśmiech nawet nie chce zejść z moich ust, Liam również się uśmiecha pokazuje te swoje cudowne białe zęby. 

Nachyla się i nie wiem dlaczego ale przez myśl przechodzi mi myśl że chce mnie pocałować,ale kiedy lego usta lądują na moim policzku odczuwam rozczarowanie, ale i lekką ulgę.Nie wiem jak bym się zachowała kiedy  by mnie pocałował.O matko, jego perfumy .... nagle zrobiło mi się strasznie słabo.Zazwyczaj bardzo podobały mi się perfumy Liama a tutaj nagle zaczęły drażnić mnie w noc. Liam się odsunął i przyjrzał mi się uważnie 

-Dobrze się czujesz ?Wyglądasz bardzo blado 

-Zmieniałeś perfumy od naszego ostatniego spotkania ?-musiałam usiąść i się uspokoić, zaczęłam głęboko oddychać 

-Nie, zawsze tych samych -zaczyna wąchać swoją koszulkę, cóż dość ciasną koszulę. Liam cały się prezentuje wspaniale jasne jeansy i biała podkoszulka w której jego mięśnie doskonale się prezentuje -Dobra, jedziemy do lekarza 

-Nie -podnoszę na chłopaka wzrok, mówię trochę głośniej -Nic mi nie jest, pewnie coś złego zjadłam.Napije się ciepłej herbaty i mi przejdzie 

-Chodź -podaje mi dłoń -Pojedziemy do mnie, ja się zaopiekuje Tobą 

***

Ucieszyłam się że Liam nie chce wysłać mnie do domu tylko sam chce się mną zająć.W domu musiała bym się sobą sama zająć bo Angelika pewnie by wróciła do siebie a ja jeszcze bym miała pod opiekę Melisę a źle się czuje,nie wiem dlaczego akurat teraz mnie to złapało ale to cholernie nie fer. Może i dobrze wyszło, chętnie spędzę czas z Liamem sam na sam. 

-Powinnaś iść do lekarza i sprawdzić co się dzieje -odzywa się Liam, po dłuższej chwili odkąd wyjechaliśmy spod kina. 

-Już się czuje lepiej, pewnie to jednorazowy incydent -przenoszę wzrok na chłopaka, a ten na chwilę na mnie.Patrzymy sobie w oczy, uśmiecham się pod nosem -Patrz na drogę lepiej -chłopak to robi 

-Może wolała byś wrócić do siebie, nawet nie zapytałem -przenoszę wzrok na chłopaka,nie Liam nie chcę jechać do mojego nudnego życia 

-Możemy jechać do Ciebie -uśmiecham -Byle z Tobą Liam -chłopak nagle przenosi wzrok na mnie, robi to tak gwałtownie jakby nie chciał abym tam mówiła -Przepraszam 

-Cieszę się że To słyszę,bo ja też wolę być z Tobą niż sam 

Nie wiem dokładnie co się dzieje, miałam iść z Liamem jak kolegą do kina a nagle wysiadam z samochodu przed jego domem, wielkim domem.Myślałam że przez życie jakie ma Liam jako barman mieszka w małym mieszkanku bo pewnie nawet nie ma czas aby w nim być a moim oczom ukazuje się wielki dom jak dla 10 osobowej rodziny, niesamowity.

Widać że nowoczesny, z wielkim ogrodem z miejscem na kwiaty i dla dzieci.Nie powiem że mój dom jest zły, uwielbiam nasze cztery kąty dla brakuje mi właśnie ogrodu, miejsca.Jest miejsce na zabawki Melisy, ma swój plac zabaw ale właśnie nie ma dla mnie dla moich potrzeb. W tym pałacu przed moimi oczami widać że ktoś włożył dużo roboty, wysiłku i pracy.Duże okna rzucają się w oczy i dodają nowoczesności. 

-Zapraszam -dziękuję chłopakowi i przekraczam próg mieszkania Liama, mogłam zbierać szczękę od samego progu.Bajka, tak się czuję jak w bajce.Nie wiedziałam że mężczyzna może mieć takie wspaniałe mieszkanie i tak zadbane, czyste i najważniejsze przyjemne.W tym miejscu czuje się przyjemnie i swobodnie. Z korytarza małego gdzie było miejsce na zostawienie swoich rzeczy wchodzi się do salonu w kolorach białego, czarnego, szarego i z dodatkami zielnego. 

-Siadaj -pokazuje na kanapę, robię jak każe Liam -Zajmę się Tobą -przykrywa mnie kocem -Siedź, odpoczywaj a ja zrobię nam herbatę i coś do jedzenia 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top