Rozdział 15
Pamela siedziała akurat na kanapie w mieszkaniu Logana. Ostatnio spędzała u niego całkiem sporo czasu. Ale jak miała trzymać się z daleka od tego cudownego mieszkania? Miała tutaj wszystko, czego potrzebowała. Miejsce, spokój, dostęp do kawy w nieograniczonych ilościach za darmo oraz, rzecz jasna, swojego chłopaka. Logan był po prostu cudowny. Był taki kochany. Cały czas się o nią troszczył, ale nie traktował jej jakby była dzieckiem. Poza tym wspierał ją we wszystkim, nie wymagające wyjaśnień. To znaczy nie naciskał, gdy nie chciała mu czegoś powiedzieć. Oczywiście wcale nie chodziło o jej brak zaufania czy coś. Po prostu istniały zasady konkursu, których musiała się trzymać.
- Nie za wygodnie ci?- rzucił z uśmiechem brunet, wodząc wzrokiem po swoim stoliku kawowym kompletnie zawalonym dokumentami.
- Przeszkadzam ci?- spytała rudowłosa, uśmiechając się słodko.- W każdej chwili mogę wyjść.
Mówiąc to, miała świadomość, że Logan nigdy jej nie wyrzuci. Chyba że poważnie się pokłócą, a do tego było im daleko.
- Nawet nie próbuj. Mówiłem ci, że masz zachowywać się jak u siebie i wpadać kiedy tylko zechcesz. Tylko gdzie mam ci położyć kawę? Obawiam się, że na tym stoliku nie ma ani jednego wolnego centymetra.
Rudowłosa obrzuciła stolik krytycznym spojrzeniem. Faktycznie zrobiła lekki bałagan. No może trochę większy niż lekki. W każdym razie w słusznym celu. Cel uświęca środki, co nie?
- Daj mi ją. Dziękuję- mruknęła Asher, chętnie przyjmując aromatycznie pachnący napój. Tego jej właśnie było trzeba.
- Powiesz mi w końcu, czego tutaj szukasz?- zapytał brunet, biorąc do ręki jeden z dokumentów, czym zarobił sobie piorunujące spojrzenie.
- Nie dotykaj i odłóż to na swoje miejsce. To jest chaos, wiem, ale ja go kontroluję.
Rudowłosa obrzuciła dokumenty uważnym spojrzeniem, niczym generał szykujący się do bitwy. Tymczasem Logan posłusznie odłożył papier na poprzednie miejsce. Jego mina sugerowała, że z trudem powstrzymywał się przed śmiechem. Co było w jej zachowaniu zabawnego?! Sprawa była poważna.
- Ciężko mi wierzyć, że cokolwiek w tych stertach ogarniasz- zwrócił uwagę ciemnowłosy, kręcąc głową.
- A jednak. To są dokumenty dotyczące Luke'a. Dostałam je ze szkolnego sekretariatu. To znaczy... Udało mi się je zdobyć, udając że rodzice o nie prosili.
Rudowłosej mimowolnie przypomniała sobie minę sekretarki, z którą rozmawiała. Najpierw kompletnie nie wiedziała o co chodzi. Pamela musiała powtarzać dane brata kilkanaście razy zanim załapała o kogo chodziło. Później było jeszcze gorzej. Sekretarka nie zdając sobie sprawy z sytuacji zadała wyjątkowo nietaktowne pytanie.
- Dlaczego pan Luke Asher sam nie przyjdzie po dokumenty? Lenistwo doskwiera?- rzuciła zgryźliwie kobieta w okularach o okropnych kwadratowych oprawkach.
Rudowłosa z kamienną miną, bez cienia uśmiechu odpowiedziała jej, że jej brat zaginął kilka lat temu. Kobieta momentalnie się speszyła. Zaginięcie sprzed kilku lat bez rezultatu. Nawet ona domyśliła się co to znaczy. Od tego momentu rozmówczyni była dla niej wyjątkowo miła i patrzyła na nią ze współczuciem. Pamela nie znosiła tego spojrzenia. Opuściła sekretariat tak szybko jak to było możliwe.
- Po co ci one? Jeśli mi powiesz, czego szukasz, mogę ci pomóc.
- Tak naprawdę to sama nie wiem, co chciałabym tutaj znaleźć- przyznała rudowłosa. Wiedziała, że jej brat miał problemy. Mógł mieć stalkera lub stalkerkę, ktoś mógł mu grozić, szantażować... Istniało całkiem wiele możliwości. Musiała jakoś odkryć prawdę. Problem w tym, że nie miała pojęcia jak. Chwytała się wszystkich szans. Dokumenty były jednym z pierwszych pomysłów. Miała tylko nadzieję, że rodzice nie dowiedzą się, iż je wzięła. Nie potrafiłaby im tego wytłumaczyć.- Na pewno warto spojrzeć na jego oceny. Jeśli opuścił się z ocenami, to już będzie jakiś początek.
- Tutaj zdecydowanie będziesz potrzebować mojej pomocy- oznajmił Logan z uśmiechem, po czym usiadł koło niej na kanapie. Zajął miejsce tak blisko niej, że dotykał jej ramieniem i udem, chociaż na jego kanapie spokojnie zmieściłyby się cztery osoby. Wiedziała, że zrobił to specjalnie, żeby odciągnąć ją od dokumentów.
- Niby dlaczego? Umiem sprawdzić sama papiery, bez urazy.
Pamela starała się ignorować bliskość bruneta, chociaż to wcale nie było takie łatwe. Uwielbiała jego umięśnioną klatkę piersiową. Mogłaby na nią patrzeć godzinami. Rzecz jasna, nigdy nie przyznałaby tego na głos. Wtedy Logan znałby jej słaby punkt i mógłby go wykorzystać w takich chwilach jak ta.
- Nie wątpię. Jednak to ja tam byłem. Wiem, którzy nauczyciele się na niego uwzięli i przy których lepsze oceny wymagały więcej starań.
- No dobra, masz rację- mruknęła Asher, odkładając wypełniony do połowy kubek kawy na podłogę. Chciała mieć wolne ręce. Zanim zdążyła się odsunąć, brunet pochylił się w jej stronę i ją pocałował. Rudowłosa odwzajemniła pocałunek, bo zwyczajnie nie mogła się powstrzymać. Dopiero po chwili się od niego odsunęła. W takim tempie skończą w sypialni i nie zdążą przejrzeć tych dokumentów, a to było dla niej ważne.- Później, a teraz odsuń się trochę, bo mnie rozpraszasz. Miałeś mi pomagać, a nie przeszkadzać.
Brunet przewrócił oczami z udawaną irytacją, po czym uniósł ręce w geście poddania. Ułamek sekundy później z powrotem się uśmiechał.
- Dobrze. To może podzielimy się dokumentami po połowie? Jeśli cokolwiek zwróci uwagę któregoś z nas, mówimy o tym. Najlepiej od razu.
- Okej.
Asher zaczęła żałować, że się odsunął, ale mówiła sobie, że to ważne. W końcu chodziło o Luke'a. Chciała wiedzieć co stało za jego nagłym zniknięciem. Wiedziała, że prawda nie będzie przyjemna, ale była na nią gotowa. Tak przynajmniej myślała. Miała świadomość, że Luke prawdopodobnie już był martwy. Co więcej, potrafiła to powiedzieć na głos. Nie potrzebowała żadnego więcej dowodu na własną gotowość. Czegokolwiek się dowie, wytrzyma. I wtedy będzie mogła zamknąć za sobą tamten rozdział.
Rudowłosa zagłębiła się w dokumentach. Było tego sporo. Postanowiła iść przedmiotami od pierwszej do ostatniej klasy, żeby mieć porównanie.
- Mam coś. Z matematyki strasznie się opuścił. Ledwie zdawał. Pewnie przed końcem roku czekałyby go poprawki- odezwała się Pamela. Oczami wyobraźni widziała Luke'a, który z zapałem tłumaczył jej matematykę. Cóż, była wtedy sporo młodsza, więc materiał na pewno był prosty. Dla jej brata. Dla niej w tamtym momencie nie.
- Profesorka go nie znosiła- przyznał Logan z uśmiechem, który nie był skierowany do niej. Raczej do wspomnień. Rudowłosa lubiła jego wyraz twarzy, gdy był pogrążony w myślach. W takich momentach opuszczało go napięcie i wyglądał na zrelaksowanego.- Nazywaliśmy ją Zgredkiem. Oczywiście po cichu kiedy na pewno nas nie słyszała. Była tak samo pomarszczona, niska i miała skrzeczący głos. Wierz mi, nie chciałabyś mieć z nią lekcji.
- Przyłapała was kiedyś na nazywaniu jej w ten sposób?
- Tak, to był najgorszy miesiąc w moim życiu. Ogólnie to wpadłem z dwoma kumplami. Luke miał szczęście. Akurat go z nami nie było. Musieliśmy zostawać po godzinach przez miesiąc.
Brunet skrzywił się automatycznie. Tymczasem rudowłosa zaśmiała się. Wyobraziła sobie tę sytuację i z jej perspektywy wydawała się bardzo zabawna. Pewnie Luke nie raz chwalił się tym, że udało mu się uniknąć tego okropnego losu. Szkoda, że to szczęście później go opuściło. Gdyby tylko zdołał uniknąć sytuacji, która doprowadziła do jego zniknięcia... Może byłby razem z nimi w tym momencie i śmialiby się we trójkę.
- W porządku? Na pewno chcesz kontynuować?- zapytał Logan. Rudowłosa pokiwała głową.
- Po prostu czasami zastanawiam się jak by zareagował Luke na nasz związek. Myślisz, że byłby zadowolony czy wręcz przeciwnie?
Brunet momentalnie przestał się uśmiechać. Przez jego twarz przebiegł grymas. Po chwili znowu się rozchmurzył. Jego zmiana nastroju nastąpiła tak szybko, że Asher zastanawiała się czy sobie tego nie wymyśliła. O co chodziło?
- Na początku pewnie niespecjalnie, ale później byśmy go przekonali.
Szkoda tylko, że odpowiedź bruneta nie brzmiała przekonująco. Okłamywał ją? Zataił coś przed nią? A może zwyczajnie się nią bawił i wcale nie myślał, że to coś poważnego? Okej, rudowłosa też jeszcze tego nie wiedziała, ale na swoje usprawiedliwienie chciała przypomnieć, że miała niewielkie doświadczenie w związkach. Mogła mieć wątpliwości. Zresztą nic sobie nie obiecywali. A może chodziło o West Side i powód, dla którego tam był? Może to nie był jednorazowy incydent?
Pamela przytaknęła, po czym wróciła do przeglądania dokumentów. Postanowiła zachować swoje wątpliwości i na razie skupić się na chwili obecnej. Może niepotrzebnie nadinterpretowała sytuację? Nie mogła pozbyć się myśli, że Logan coś przed nią ukrywał.
*****
Wracając wieczorem do akademika, była potwornie zmęczona. Całe popołudnie przeglądała razem z Loganem papiery i poza kilkoma niższymi ocenami nic nie znaleźli. Żadnego konkretnego dowodu. Rudowłosa jeszcze nie wiedziała, co z tym zrobić. Poddanie się nie wchodziło w grę. Pozna prawdę o Luke'u. Za wszelką cenę.
W drodze do pokoju spotkała Ashley. Blondynka nie skończyła na przywitaniu. Ona dopiero się rozkręcała.
- Hej. Jak tam z twoim przystojnym studentem? Opowiadaj- poprosiła Ashley z entuzjazmem. Rudowłosa coraz częściej zastanawiała się czy blondynka przypadkiem nie zażywała narkotyków. Skąd ona brała ten dobry nastrój, szczególnie rano? To było podejrzane.
- Bardzo dobrze- odpowiedziała krótko Pamela, na co Ashley ostentacyjnie przewróciła oczami.
- Tylko tyle? Jakieś szczegóły? Czy jest tak samo zajebisty w łóżku jak wygląda?
Asher zaczerwieniła się mimowolnie. Nie czekała zbyt długo, żeby iść z nim do łóżka, ale czemu nie? Lubiła Logana, on ją. Nie musieli czekać z seksem kilka tygodni, no nie? Chemia była między nimi niesamowita. Nigdy wcześniej nie czuła do nikogo takiego pociągu...
- A czy ja się ciebie pytam jak było w łóżku z Seanem?- odparła pytaniem na pytanie, żeby odwrócić uwagę rozmówczyni. Nie była jakoś szczególnie wstydliwa. Po prostu rozmowa o jej życiu seksualnym nie wydawała się na miejscu. Czuła się z tym dziwnie.
- Nie, ale jeśli chcesz, to chętnie ci opowiem. Sean jest naprawdę niezły w łóżku- oznajmiła Ashley bez skrępowania.
- Nie musisz. W przeciwieństwie do ciebie, nie chcę znać takich szczegółów.
- Jak wolisz- wzruszyła ramionami blondynka.- Słyszałam od twojej współlokatorki, że ostatnio rzadko bywasz w pokoju. Zamierzasz się do niego wprowadzić?
- Jezu, nie. To za szybko- zaprotestowała rudowłosa zaskoczona tempem koleżanki. Czy ona by się do kogoś wprowadziła po tak krótkiej znajomości?- Po prostu lubię siedzieć u niego w mieszkaniu. Nie jest zbyt duże, ale dla dwóch osób wystarczające. Poza tym jest znacznie wygodniejsze niż pokój w akademiku.
- To prawda. Czasami ci zazdroszczę. Jest mi z Seanem dobrze, ale...- tutaj blondynka skrzywiła się jakby zjadła cytrynę.- Nie ma własnego mieszkania poza akademikiem. Musimy spotykać się u mnie albo u niego w pokoju, a każde z nas ma współlokatorów, więc to trochę kłopotliwe. Zresztą kiedyś będzie trzeba oddać te wszystkie przysługi... Daisy już mogłaby wykopać mnie na dwa tygodnie z pokoju.
Rudowłosa doskonale rozumiała o co chodzi. Zawsze kiedy się zwalniało pokój dla współlokatora lub współlokatorki padało coś w stylu "nie ma sprawy, kiedyś oddasz mi przysługę". Pamela tego problemu nie miała, bo Logan miał świetne własne mieszkanie. Gwoli ścisłości, tylko je wynajmował, ale kto w trakcie studiów kupuje mieszkanie? Trzeba byłoby mieć naprawdę bogatych rodziców.
- Jak coś to możesz nocować u mnie. Kawałek podłogi się znajdzie- mruknęła Asher, oczywiście żartując z tą podłogą.
- No wiesz? Przyjaciółce proponujesz podłogę?
Rudowłosa przewróciła oczami, słysząc urażony ton blondynki. Poza tym czy ona użyła sformułowania przyjaciółka? Były przyjaciółkami? Szczerze mówiąc, do tej pory nie miała przyjaciółki. W rodzinnym mieście zawsze była dziewczyną, której zaginął brat. Chociaż dużo osób głośno wyrażało swoje współczucie, zachowywali dystans. Tak profilaktycznie jakby plotki jednak okazały się prawdziwe i Luke uciekł z domu celowo... Krótko mówiąc, sytuacja nie zachęcała do utrzymywania bliższych znajomości, przez co takowych nie posiadała.
- Przecież żartowałam. Mam wolne łóżko w pokoju. Ta trzecia współlokatorka nigdy się nie pojawiła. Dzięki temu mamy więcej miejsca.
- Czekaj. Jesteście we dwie w trójce? Też bym tak chciała!
Ashley wydawała się naprawdę zdziwiona. Przecież nie były jedynym pokojem, który zaliczył wpadkę organizacyjną, co nie?
- Mogę cię o coś zapytać?- rzuciła po chwili rudowłosa. Nurtowała ją pewna kwestia dotycząca Daisy. Od kiedy zaczęły "przyjaźnić się", nie widziała ani nie słyszała, żeby ta chociaż raz mówiła o facetach. Ani razu nie wspominała, że ktoś jej się podoba, a tym bardziej o byłym lub obecnym chłopaku. Na żadnej imprezie, na której była też z nikim nie flirtowała. Z jakiegoś powodu trzymała facetów na dystans. Dlaczego?
- Zabrzmiało poważnie- stwierdziła Ashley z podejrzliwością.- Dawaj.
Pamela skarciła się w myślach. Powinna była od razu zadać pytanie, a nie sugerować, że chodzi o poważniejszą sprawę.
- Nie chcę być wścibska. Pytam ze zwykłej ciekawości. Nie znam ciebie i Daisy zbyt długo. Czy Daisy spotyka się z kimś albo spotykała? Podoba jej się ktoś?
Ashley skrzywiła się. Czyli rudowłosa miała rację. Za statusem niezainteresowanej facetami singielki coś się kryło.
- To skomplikowane, ale dobrze, że zapytałaś o to mnie, a nie Daisy. Najlepiej nie poruszaj z nią tego tematu. Tak będzie lepiej, okej?
- Jasne. Możesz liczyć na moją dyskrecję- zapewniła rudowłosa. Co jak co, ale nie zamierzała dzielić się sekretami pierwszych przyjaciółek w swoim życiu.
- Chodzi o to, że Daisy ma za sobą ciężkie rozstanie. Przez kilka tygodni spotykała się z facetem spoza Madison. Nie powiedziała tego, ale chyba się w nim zakochała. Biedna. Zanim zaczniesz ją oceniać poczekaj do końca historii.
Pamela nigdy nikogo pochopnie nie oceniała. Zwłaszcza kogoś kto dał jej szansę na życie towarzyskie w nowej szkole. Jednak pokiwała głową. Póki co nie widziała w tej historii nic dziwnego. Każdy mógł się zakochać.
- Facet był starszy o dwanaście albo piętnaście lat. Tak wiem, że to dużo, ale jakoś tak wyszło. Spotkali się przypadkiem w centrum, zaiskrzyło i zaczęli się umawiać. Dopiero później okazało się, że gość miał żonę i dziecko, a Daisy zabierał do specjalnie wynajmowanej dla lasek kawalerki...
- Co za sukinsyn- wtrąciła Pamela. Biedna Daisy. Na pewno jej zależało, a ten facet to wykorzystał, nie wspominając o "mało" istotnym fakcie - posiadaniu żony i dziecka.
- Oj tak, ale nie wiesz w jakich okolicznościach to wyszło na jaw. Jego żona się o tym dowiedziała i przyjechała do Madison. Zrobiła taką aferę...- blondynka pokręciła głową z dezaprobatą.- Krzyczała, pokazywała zdjęcia malutkiej córeczki i oskarżyła ją o niszczenie rodziny. Wyobrażasz to sobie? Ona nie miała pojęcia, że facet ma rodzinę, a potem pojawia się jego żona i robi jej awanturę. Już sam fakt, że ją zdradzał był trudny, a cała reszta... Dlatego na jakiś czas Daisy odpuściła sobie facetów.
- Okropne- stwierdziła rudowłosa ze współczuciem. Gdyby jej się coś takiego przydarzyło w przypadku Logana, to byłby koszmar. Nawet nie chciała sobie wyobrażać takiej sytuacji... Okej, podejrzewała, że Logan coś przed nią ukrywał, ale na pewno nie żonę. To mieszkanie wyglądało w stu procentach jak zamieszkane. Mimowolnie zaczęła się zastanawiać czy jego sekret jest równie poważny jak tamtego faceta. Czy też zniszczy ich związek? Skarciła się w myślach. Nie powinna o tym myśleć.
- Czyli nikomu nie powiesz, że Daisy rozbiła małżeństwo?
- Oczywiście, że nie. Przecież to nie ona je rozbiła tylko ten facet, który ją tak perfidnie oszukał. W gruncie rzeczy jego żona i Daisy obie są ofiarami tej sytuacji.
Ashley uśmiechnęła się do niej, ogłaszając że całkowicie się z nią zgadza. Wyglądała za zadowoloną z reakcji rudowłosej. No cóż, Pamela naprawdę tak uważała.
*****
Rudowłosa wróciła do pokoju późno. Była razem z Ashley i Daisy w barze niedaleko Madison. Pośmiały się i pogadały. Zgodnie z obietnicą Pamela nie poruszyła tematu byłego Daisy. Nie chciała psuć przyjaciółce dobrego humoru. Tamten facet zachował się w stosunku do niej bardzo nie w porządku, zwłaszcza jeśli się w nim zakochała. Chętnie pomoże Daisy o nim zapomnieć, o ile jeszcze tego nie zrobiła.
Pamela sięgnęła po telefon, słysząc dźwięk nowej wiadomości. Uśmiechnęła się na widok nadawcy. Logan pytał się jak udał się wieczór z koleżankami. Od razu mu odpisała. Było świetnie. Napisała mu też, że jutrzejszy wieczór rezerwuje dla niego.
Nagle sobie o czymś przypomniała. Konkurs. Co z tym dziwnym konkursem? Od kilku dni nie dostała żadnego wyzwania. Właściwie to do tej pory miała tylko dwa zadania. Pierwsze dotyczyło pójścia do imprezę do Daisy. Siłą rzeczy musiała pomóc Ashley w zaaranżowaniu "przypadkowego" spotkania z Seanem. Skończyło się naprawdę dobrze, bo ciągle byli parą i nie wyglądało na to, żeby szybko mieli się rozstać. Drugie wyzwanie było gorsze. Udała się do West Side, nie wiedząc po co, a później okazało się, że miała spotkać się z dealerem, który wręczył jej narkotyki. Ciągle pamiętała jak bardzo bała się, gdy usłyszała policyjną syrenę. Nie wiedziała czy jechali po nią, ale i tak uciekała tak szybko jak to było możliwe.
W każdym razie od tamtego czasu tajemniczy D się nie odezwał. Asher zastanawiała się czy powinna do niego zadzwonić, napisać, w jakiś sposób przypomnieć o swoim udziale? Chciałaby wygrać. Nagroda była kusząca. W końcu zdecydowała się napisać SMS'a. Najwyżej gość ją oleje, a może dostanie kolejne wyzwanie i zbliży się do nagrody? Raczej nie miała nic do stracenia.
Od Pamela: Chciałabym dostać kolejne wyzwanie. Poprzednie wykonałam kilka dni temu, a ciągle nie dostałam nowego.
Rudowłosa napisała dokładnie to co myślała. W duchu prosiła, żeby owe wyzwanie nie miało nic wspólnego z narkotykami. W przeciwnym razie go nie wykona. Nie będzie brała tego świństwa za jakiekolwiek pieniądze.
Odpowiedź przyszła jej po kilkunastu minutach.
Aż tak ci się spieszy? Ostatnio nie byłaś zadowolona z wyzwania.
Asher zmarszczyła brwi na widok wiadomości. Gość się na nią obraził? Jego wiadomość wyraźnie sugerowała, że miał w stosunku do niej pretensje. To ona miała powody, żeby się na niego gniewać, a nie na odwrót! Postanowiła mu odpisać.
Od Pamela: Bo to była przesada. Powiedz prawdę. Nasłałeś na mnie wtedy policję? Chciałeś, żeby mnie przyłapali z narkotykami? Po co?
Rudowłosa w ostatniej chwili zdecydowała się na usunięcie wykrzykników przy pytajnikach. Nie żeby to cokolwiek zmieniało... Ciągle była wkurzona za tamto wyzwanie. Miała nadzieję, że wystarczająco dosadnie podkreśliła to w wiadomości.
Jak to mówią? Nie ma zabawy bez ryzyka?
Gość to nazywa zabawą?! Mogła trafić do poprawczaka! To znaczy, nie pamiętała ile dokładnie było tych narkotyków, ale mogłoby być ich tyle, że policjanci nie zaliczyliby tego do kategorii "na własny użytek". Taki incydent mógłby zniszczyć jej całą przyszłość. Kto chciałby przyjąć do pracy osobę, która była w poprawczaku? Albo co powiedzieliby na to jej rodzice? W życiu nie pozwoliliby jej wrócić do Madison, o ile by jej stąd nie wyrzucono... Konsekwencje byłyby kolosalne!
Od Pamela: W takim razie wypisuję się z tego konkursu. Nie będę brała udziału w twojej chorej grze. Nie pisz do mnie więcej.
Napisała tego SMS'a pod wpływem emocji, ale nie żałowała. Im dłużej pisała z tym tajemniczym gościem, tym dziwniejszy jej się wydawał. Nie zamierzała ryzykować swojej przyszłości, być może zdrowia dla pieniędzy i stypendium, które rzekomo istniały.
W odpowiedzi dostała zdjęcie. Chwilę jej zajęło zanim zdołała rozpoznać, co się na nim znajdowało. Było zrobione w ciemności, prawdopodobnie z dużym przybliżeniem, bo jakość nie była najlepsza. Przedstawiało okno. W środku świeciło się światło, a na zewnątrz było ciemno. Po chwili zauważyła element, który wydawał jej się znajomy. Przybliżyła go tak bardzo jak to tylko było możliwe i wtedy do niej dotarło, co widziała. Dostała zdjęcie własnego pokoju. Zrobione z zewnątrz. Prawdopodobnie w tej chwili.
Myślała, że zemdleje. Momentalnie ogarnęła ją panika. Nie potrafiła zrozumieć czemu tak długo łudziła się, że to zwykły konkurs. Ktoś miałby jej dać pięćdziesiąt tysięcy i stypendium za chodzenie na imprezy?! Takie rzeczy nie działy się naprawdę. Facet jej groził! Skąd wiedziała, że to akurat jej pokój? To proste. Miała na ścianie tak charakterystyczny zegar, że nie pomyliłaby go z niczym innym. Konkretnie to sama go przerobiła. Kupiła zwykły okrągły biały zegar z czarną obwódką, po czym z tyłu za wskazówkami dokleiła smoka Targaryenów. Tego z herbu. Uwielbiała ten zegar i dlatego musiała go ze sobą wziąć do Madison. Nie wyobrażała sobie, że mogłaby go zastawić. Zawsze przypominał jej o Grze o Tron, genialnej serii książkowej, którą przeczytała. Nawet Luke pochwalił jej zegar.
Niestety w obecnej chwili nawet wspomnienie brata zachwycającego się jej własnym designem nie potrafiło poprawić jej nastroju. Facet od konkursu stał na zewnątrz i patrzył się centralnie w jej okno. Kurwa. On wiedział kim była i gdzie mieszkała! Nie mówiła mu tego! Dopiero teraz dotarła do niej okropna prawda, którą przeoczyła. Pierwsze wyzwanie. Impreza u Daisy, koleżanki z klasy. Przeklęła. Już wtedy facet wiedział, że chodziła do Madison, a nawet znał jej klasę! Jak mogła tego wcześniej nie zauważyć?! Była taka ślepa.
Rudowłosa niemal przywarła do ściany, po czym zbliżyła się do okna. Tylko tak nie było jej widać z zewnątrz. Zamarła. Jak na razie nie było jej widać po drugiej stronie, ale jeśli ruszy zasłoną lub stanie przy oknie, będzie całkowicie widoczna. Wzięła głęboki wdech i zaryzykowała. Odsunęła zasłonę jednym szybkim ruchem i wyjrzała na zewnątrz. Przeklęła. Przez ciemność nic nie widziała. Jej pole widzenia ograniczało się do kilku łun światła wokół latarni, a tam nikogo nie było.
Na dźwięk przychodzącej wiadomości aż podskoczyła. To tylko SMS, powiedziała sobie w myślach. Wcale nie musi być od nieznanego numeru... Jednak był od niego. Z lękiem spojrzała na wiadomość.
Przykro mi, Pamelo, ale nie możesz wypisać się z konkursu. To wbrew zasadom. Od kiedy zostałaś wybrana, nie możesz zrobić nic innego, jak tylko wykonywać kolejne zadania. W przeciwnym razie może coś ci się stać... Tobie albo twoim bliskim. Nie chcesz tego, prawda?
Rudowłosą przeszedł dreszcz. Psychol użył jej imienia, co tylko potwierdziło jej przypuszczenia. Wiedział kim była, że mieszkała w akademiku Madison, do której klasy chodziła i teraz już otwarcie jej groził. Miała ochotę się rozpłakać. Jak miała wybrnąć z tej sytuacji?! Czy w ogóle istniało jakieś wyjście?!
Przez resztę nocy nie zmrużyła oka. Nie była w stanie zasnąć. Cały czas miała wrażenie, że była obserwowana, chociaż wątpiła, żeby ten stalker siedział całą noc przed Madison, gapiąc się w jej okno. Potwornie się bała i nie miała pojęcia co zrobić.
*****
Następnego dnia przy śniadaniu Asher wypiła mocną, czarną kawę. Chciała być choć trochę przytomna podczas zajęć, chociaż wiedziała, że to nie będzie jej najbardziej produktywny dzień zajęć w historii. Oczy same jej się zamykały, a usta bezwiednie otwierały do ziewnięcia.
- Hej, słuchasz mnie?- spytała Ashley, lustrując ją uważnym spojrzeniem.- Wyglądasz jakbyś w ogóle nie spała w nocy. Czyżby Logan nie dał ci spać?
Rudowłosa spuściła wzrok i utkwiła go w pustym kubku. Nie lubiła kłamać, ale ciągle miała przed oczami ostatnią wiadomość od tajemniczego D. Chciałaby, żeby powód jej braku snu był tak prosty.
- Nie o to chodzi. Spałam w moim pokoju w akademiku. Miałam koszmar, a później nie mogłam zasnąć- mruknęła Pamela, nie wdając się w szczegóły. Blondynka pokiwała głową, nie dopytując.
Kiedy rudowłosa spojrzała na ekran telefonu, wstrzymała oddech z wrażenia. Dostała wiadomość od nieznanego numeru. Kolejną. Naprawdę bała się co tam zobaczy. Swoje zdjęcie? A może Logana? Nie miała pojęcia, że spotykając się z nim może sprawdzić na niego zagrożenie. Czy powinna z nim zerwać z tego powodu? Na samą myśl poczuła bolesne ukłucie. Te słowa nawet nie przeszłyby jej przez gardło. Jak Logan miałby uwierzyć, że mówi szczerze i naprawdę chce zakończyć związek? Na razie postanowiła zaczekać na rozwój wydarzeń. To mogło zdawać się egoistyczne, ale już straciła brata... Nie chciała stracić kolejnej ważnej dla niej osoby.
Wiesz co? Zmieniłem zdanie. Czas na wyzwanie #3. Masz opublikować na swoim profilu społecznościowym sekret któregoś z twoich znajomych. To nie może być byle jaki sekret tylko coś ważnego. Masz do wyboru Ashley, Daisy albo Seana. Powodzenia :)
Pamela nie mogła uwierzyć własnym oczom. Miała zdradzić swoich przyjaciół, jedyne osoby, które były dla niej miłe od przyjazdu do Madison? To dzięki nim poczuła się, w pewnym sensie, jak w domu.
- Skąd ta mina? Coś się stało?- zapytała z troską Daisy, marszcząc lekko brwi.- Wiesz, że możesz nam wszystko powiedzieć, prawda?
Rudowłosa skinęła głową. Bała się, że nie będzie mogła wydobyć z siebie głosu. W końcu powiedziała pierwszą lepszą rzecz, która przyszła jej do głowy.
- Tak, tylko... Henry Cavill odchodzi z Wiedźmina po trzecim sezonie. Możecie w to uwierzyć? Geralt bez Cavilla?
Ashley uchyliła usta z zaskoczenia, a Daisy wytrzeszczyła oczy.
- Żartujesz?! On jest genialny! Nikt go nie zastąpi!
Pamela nie słuchała pełnych niedowierzania wypowiedzi przyjaciółek. Ashley i Daisy wydawały się zszokowane zmianą w obsadzie Wiedźmina. Swoją drogą, w pełni się z nimi zgadzała. Niemniej jej myśli kierowały się w zupełnie inną stronę. Jak miała wykonać to wyzwanie?!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top