Rozdział 9
Pamela bardziej niż wykonanym wyzwaniem przejmowała się zbliżającym się spotkaniem. Pójście na imprezę było banalnym zadaniem. Weszła do środka, zrobiła sobie zdjęcie z tańczącymi, mocno pijanymi ludźmi ze szkoły, posiedziała chwilę i wyszła. W międzyczasie zobaczyła razem Ashley i Seana, parę, której pomogła umówić się na pierwszą randkę. Gdyby to od niej zależało, nie bawiłaby się w swatkę. Może niektórzy lubili takie rzeczy, ale ona nie. Ostatecznie z uśmiechem stwierdziła, że ładnie razem wyglądają, po czym wyszła. Koniec historii.
Dwa dni temu udało jej się skontaktować z Heather Lewis, dziewczyną jego brata w czasach, gdy chodzili do Madison. Kurczowo trzymała się myśli, że ta rozmowa nieco rozjaśni tajemnicze zaginięcie Luke'a. W gruncie rzeczy, nie miała żadnej innej wskazówki.
Asher umówiła się z Loganem na mieście kilka minut przed spotkaniem z Heather. Przyjaciel brata upierał się przy swojej obecności podczas rozmowy. Być może to miało sens. W końcu chodzili razem z Heather do szkoły. Znali się, w jakimś stopniu.
- Cześć, Pamelo- rzucił na powitanie Logan. Jak zwykle miał na sobie podkoszulek i jeansy, a jednak wyglądał zaskakująco dobrze. Pewnie to kwestia wysportowanej sylwetki.- Co tam?
- Mamy niewiele czasu- ucięła dyskusję w zarodku rudowłosa.- Za chwilę przyjdzie Heather. Jesteś pewien, że to dobry pomysł?
Ciemnowłosy uśmiechnął się lekko. Rudowłosa obrzuciła go przeciągłym spojrzeniem, ale nie doczekała się żadnego komentarza dotyczącego Luke'a. I dobrze, pomyślała.
- Oczywiście. Chodziłem z nią do tej samej szkoły, była w równoległej klasie. Ze względu na Luke'a spędzaliśmy ze sobą całkiem sporo czasu. Znałem ją całkiem nieźle.
- Kilka lat temu- zauważyła Asher.
- Chcesz mi wytknąć, że jestem stary?- spytał z udawaną urazą. Jego ton szybko stał się tak samo beztroski jak wcześniej.- Nie przesadzaj. Uwierz mi, przydam się.
- Chciałam powiedzieć, że od tamtego czasu wiele się zmieniło. Heather może już nie być tą samą osobą, którą poznałeś w Madison.
- Możesz mieć rację, ale i tak nie zrezygnuję z tego spotkania- zapowiedział Logan. Pamela przewróciła oczami.- O co zamierzasz zapytać?
- Zobaczysz.
Tak naprawdę to chciała improwizować. Już dawno zadawała sobie mnóstwo pytań dotyczących życia brata, od którego została odsunięta przez dystans dzielący ją i Madison. Wszystko spieprzyła odległość. Doszła do tego wniosku bardzo dawno, niemal tuż po jego zaginięciu. Wiedziała, że kiedy tylko zacznie rozmowę z Heather, pytania samoistnie opuszczą jej usta.
Nie czekali długo na Heather. Dwudziestoparolatka przyszła punktualnie. Zza rogu wyłoniła się wysoka, szczupła blondynka w czarnej spódnicy do połowy uda i podkoszulku z całkiem dużym, wyciętym w serek dekoltem. Jej długie włosy swobodnie spływały na ramiona. Kiedy tylko zobaczyła Logana, uśmiechnęła się i go uściskała.
- Logan. Nie wierzę. Nie widzieliśmy się od liceum. Co słychać?- spytała Heather, błyskając swoim idealnym uśmiechem.
Czy Asher spodziewała się, że jedyną dziewczyną brata była nieco zdzirowata blondynka o figurze i wzroście modelki? Nigdy w życiu.
- Po Madison zrobiłem sobie krótką przerwę, ale obecnie studiuję, piszę magisterkę. A ty? Wyglądasz świetnie. W ogóle się nie zmieniłaś.
- Tak sądzisz?- odparła wesoło blondynka.- Trochę pracowałam nad sylwetką. Niedawno zaczęłam pracować jako modelka. Miałam już nawet kilka kampanii reklamowych.
- To super.
Rudowłosa stwierdziła, że czas najwyższy im przerwać. Jednak Logan znał ją całkiem nieźle... Mówił prawdę. Pamela zaczęła się zastanawiać czy przypadkiem między nimi do czegoś nie doszło. Heather śmiało taksowała go wzrokiem i zachowywała się jakby chciała go uwieźć. Z tych powodów rudowłosa od razu wiedziała, że jej nie polubi. Co widział w niej Luke?
- Przepraszam, że przerywam wam spotkanie po latach, ale to ja do ciebie dzwoniłam, Heather. Nazywam się Pamela Asher i jestem siostrą Luke'a.
Uśmiech blondynki momentalnie zniknął. Zdecydowanie wolała podrywać Logana niż rozmawiać o swoim byłym, który zaginął lata temu. Czyżby miała coś do ukrycia? Zamierzała się tego dowiedzieć.
- Czy wiadomo co się z nim stało? Znalazł się?- zapytała ze smutkiem, ale też nutką nadziei.- Jezu, nie miałam z nim kontaktu od czasu tej okropnej wiadomości o poszukiwaniach.
- Nie- odpowiedziała krótko Pamela.- Próbuję odtworzyć tamte wydarzenia. Im więcej mi powiesz, tym lepiej.
- Dobra. Może usiądziemy?
Heather wskazała najbliższą ławkę. Oczywiście usiadła najbliżej Logana jak się tylko dało. Rudowłosa przewróciła oczami na ten widok. Gdyby Lewis mogła, pewnie usiadła by mu na kolanach. Jaka jest irytująca, pomyślała. Z cichą satysfakcją zauważyła, że ciemnowłosy nieznacznie się odsunął.
- Ja postoję- oznajmiła Asher. Musiała widzieć twarz rozmówczyni. Poza tym tylko w takiej konfiguracji- jedna siedziała, druga stała, mogła patrzeć na Heather z góry. Nie znosiła swojego niskiego wzrostu.- W takim razie opowiedz mi jak wyglądał twój związek z Luke'iem.
- Zwyczajnie? Spędzaliśmy ze sobą niemal każdą wolną chwilę, chodziliśmy razem na imprezy... Dobrze nam było razem. Chociaż początkowo to nie było nic poważnego, później się w nim zakochałam. Tak przynajmniej wtedy myślałam.
- Czy Luke też tak myślał?
- Nie wiem- wzruszyła ramionami blondynka. Jej ton głosu był beznamiętny, całkowicie pozbawiony emocji.- Nigdy mi nie powiedział co czuje. Może ty coś wiesz, Logan? Jako najlepszy kumpel.
- Pod względem sercowym był bardzo skryty. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że z tobą Heather spotykał się najdłużej, więc pewnie to coś znaczyło.
Pamela z trudem powstrzymała się od kąśliwego komentarza. Aż skręcało ją, jak blondynka trzepotała rzęsami i odrzucała włosy do tyłu, odzywając się do Logana. Zignorowała jej zachowanie i przeszła do kolejnych pytań.
- Podobno w ostatniej klasie więcej imprezował? To prawda?
- Nie spotykałam się z nim aż tak długo, ale... Tak, wydaje mi się, że częściej chodził na imprezy.
- Skąd ta zmiana?
- Twierdził, że życie jest za krótkie, żeby spędzić je nad samymi książkami. Może dopadł go kryzys dorosłości? Po prostu chciał się zabawić- powiedziała Heather z lekkim uśmiechem nie skierowanym do nikogo konkretnego. Uśmiechała się do własnych wspomnień.
- Wiedziałaś o poprzednich, licznych partnerkach Luke'a?- zapytała, nie mogąc się powstrzymać Pamela.
- Mniej więcej. O szczegóły nie dopytywałam, to chyba oczywiste. To ważne?
Asher pokręciła przecząco głową. Akurat aktualna dziewczyna brata na pewno nie wiedziała z kim konkretnie kiedyś sypiał jej brat. Rudowłosej przyszedł do głowy pewien szalony pomysł, prawdopodobnie błędny, ale nie mogła go wykluczyć. A jeśli Luke sypiał z wariatką, która oszalała na jego punkcie do tego stopnia, że stała się niebezpieczna? Jednak o to musiała zapytać Logana, nie Heather.
- Czy miał problemy? Może miał długi, nałóg albo po prostu podpadł niewłaściwej osobie?
- Nie, nie był uzależniony. Poza tym był lubiany. Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek chciał go skrzywdzić. Nie mam pojęcia czemu zniknął. Przykro mi, ale raczej ci nie pomogę, Pamelo.
Asher czuła się jakby ktoś uderzył ją obuchem w tył głowy. Kolejna osoba mówiąca to samo: był lubiany, nie miał wrogów, nie szukał problemów i tak dalej. Skoro był takim ideałem to czemu zniknął? Ludzie nie znikają ot tak, bez słowa. Tyle lat czekała na okazję do działania, a teraz okazało się, że to bez sensu. A jeśli nikt nic nie wiedział? Może Luke miał wypadek, o którym nikt nic nie wiedział?
- Byłaś dziewczyną mojego brata, jedną z najbliższych mu osób. Nie zauważyłaś niczego podejrzanego, co zwróciło twoją uwagę?- drążyła rudowłosa.
- Zastanów się, na spokojnie- dodał Logan.
- Jedna rzecz- przyznała po chwili namysłu Heather.- Pomimo imprez, wydawał się trochę nerwowy. Wiecie, w międzyczasie, gdy poziom alkoholu we krwi mu spadał. Gorączkowo zerkał na telefon, a gdy ktoś do niego dzwonił, zerkał na ekran z niepokojem. To było dziwne, chociaż twierdził, że ostatnio ktoś nęka go telefonami w ramach żartu i to strasznie go irytuje. Moim zdaniem, jego reakcja nie była adekwatna do reakcji. Wydawał się bardziej... Przestraszony.
Jednak miała rację. Rudowłosa miała rację. Od początku w tej sprawie było coś więcej i właśnie trafiła na trop. Nie wiedziała jak odkryje prawdę, ale to nieistotne. Na razie cieszyła się z małych sukcesów.
- Ktoś mu groził?- wtrącił się Logan, marszcząc brwi.
- Nie mam pojęcia. Strzegł telefonu jak największego skarbu, a ja nigdy nie nalegałam, żeby mi go pokazał. Wszelkie pytania zbywał krótkimi wymijającymi odpowiedziami. Przez chwilę myślałam, że mnie zdradza, ale potem stwierdziłam, że to absurd i odpuściłam.
- Nigdy nie wyjaśniliście z kim tak naprawdę się kontaktował?- upewniła się Pamela.
- Nie.
Po odpowiedzi Heather zapadła cisza. Rudowłosa cieszyła się, że potwierdziła swoje podejrzenia. Jednak jej teoria miała sens. Jej brat nie zniknął bez powodu. Z drugiej strony ta możliwość sprawiła, że przeszedł ją dreszcz. Jej brat nie żył, a morderca ciągle był na wolności. Czy ktoś ją obserwował? Czy była w niebezpieczeństwie?
Z większą ilością pytań niż odpowiedzi Pamela wróciła do akademika. Nie mogła przestać myśleć o Luke'u. Wieczorem dostała następującą wiadomość od nieznanego numeru:
Czas na wyzwanie #2 Udaj się do West Side o dwudziestej. Konkretny adres dostaniesz jutro. Lepiej się nie spóźnij.
W tamtym momencie nieznany numer i jego lub jej gierki nawet w najmniejszym stopniu jej nie obchodziły. Miała inne zmartwienia. Resztę dnia Asher spędziła samotnie. Nie chciała niczyjego towarzystwa. Musiała poukładać sobie wszystko w głowie i opracować dalszy plan działania. Nie zamierzała odpuścić.
*****
Następnego dnia Asher dostała wiadomość od Logana. Mimowolnie uśmiechnęła się na ten widok. Wyglądało jakby faktycznie się o nią martwił, a przynajmniej przejmował się jej samopoczuciem. Jej dobry nastrój zniknął tak samo nagle, jak się pojawił. Przypomniała sobie jak długonoga Heather zaproponowała Loganowi pójście do restauracji tuż po rozmowie o Luke'u. Zgodził się. Jak mógłby odmówić modelce?
- Znam ten uśmiech- odezwała się Ashley, wskazując na nią i jej telefon. Żeby nie było, wcale nie zaprzyjaźniła się z nową dziewczyną Seana. Po prostu przez to, że spotykała się z jej znajomym, siłą rzeczy częściej ze sobą rozmawiały. Ponadto Daisy też częściej z nią rozmawiała od czasu aranżacji pierwszej randki Ashley i Seana. Zupełnie jakby przed Pamelą otworzyły się drzwi w szkolnej hierarchii. Z osoby niewidzialnej przeistoczyła się w członkinię najbardziej przebojowego duetu, teraz trio, w klasie. Chociaż tego nie rozumiała, nie zamierzała odrzucać takiej szansy. W końcu nie szukała przyjaciółek, chciała tylko jakoś przetrwać naukę w Madison.
- Nie wiem o czym mówisz- odparła rudowłosa. Liczyła, że blondynka odpuści, ale tak nie było.
- Piszesz z chłopakiem? Kto to? Chcę wiedzieć wszystko. Może będę miała okazję ci się odwdzięczyć za wiesz co.
Pamela przewróciła oczami.
- Przede wszystkim to nie mój chłopak. Piszę z przyjacielem mojego brata. Nie, wcale mi się nie podoba. Wystarczy?
Ashley uśmiechnęła się przebiegle. Wcale nie zamierzała kończyć tematu. Ona się dopiero rozkręcała. Chyba rudowłosa niepotrzebnie w ogóle zaczęła ten temat. Trzeba go było zdusić w zarodku.
- Uuu przyjaciel brata. Podoba mi się ten plan. Pomogę ci go zdobyć. Masz jakieś zdjęcia?
- Jaki plan? Nie zamierzam go zdobywać. To tylko znajomy. Nic nas nie łączy- obruszyła się Asher. Co miała powiedzieć podekscytowanej blondynce? Bez urazy, ale ona nie wyglądała na osobę, która miała choć odrobinę podobne do niej problemy. Wydawała się taka nieskomplikowana, radosna, jej życie było proste i przyjemne. Nie miała brata, który zaginął, niszcząc tym samym jej beztroskie dzieciństwo i przy okazji rodzinę. Choć rodzice starali się, po zaginięciu Luke'a już nigdy nie byli tacy sami. Jak na dobrych rodziców przystało, nigdy nie powiedzieli tego na głos, ale Pamela wiedziała, że to Luke był ich ulubieńcem.
- Tak, jasne. Jedną rzecz potrafię rozpoznać od razu. Kiedy ktoś się komuś podoba, a on zdecydowanie ci się podoba. No nie bądź taka, pokaż zdjęcie albo chociaż powiedz jak się nazywa. Sama go wygoogluję.
Asher skapitulowała i pokazała profil społecznościowy Logana. Od początku wiedziała, że będzie tego żałować. Jednak nie chciała stracić nowej koleżanki, nie tak od razu.
- Przystojny- oceniła blondynka, przeglądając jego zdjęcia.- I ćwiczy. Niezły. Opowiedz jak go poznałaś. Pewnie brat was przedstawił.
Rudowłosej uśmiech zamarł na ustach. Może gdyby jej brat nie zaginął, tak by się stało. W każdym razie rzeczywistość prezentowała się zupełnie inaczej.
- Nie chcę o tym gadać.
- Dlaczego? Pokłóciliście się?
Asher nie miała najmniejszej ochoty zwierzać się blondynce z całej sytuacji związanej z tajemniczym zaginięciem brata. Ledwo ją znała, a to był najpilniej strzeżony przez nią sekret. Przynajmniej w Madison. W rodzinnym mieście nie mogła ukryć tego faktu. Nie chciała, żeby kolejne osoby patrzyły na nią ze współczuciem. Zdecydowała się na bezpieczną półprawdę, która na jakiś czas zamknie Ashley usta.
- Nie, tylko na moich oczach umówił się z ładną modelką. Nie byliśmy parą ani nic w tym stylu, ale dla mnie to koniec- rzuciła rudowłosa. W duchu pogratulowała sobie kreatywności. Ashley zamilkła, kompletnie zbita z tropu.
- Szkoda, przystojny jest. Rozumiem sytuację. Mój eks był identyczny. Na moich oczach flirtował z innymi laskami. Lepiej takich gości omijać z daleka. Wiesz, że jeśli chcesz to mogę umówić cię z moim znajomym. Jest wolny, w porządku i nie jest dupkiem.
- Nie, dzięki. Na razie chyba odpuszczę sobie facetów.
- Jak chcesz- wzruszyła ramionami blondynka, po czym zaczęła opowiadać o ostatniej randce z Seanem. Wprost nie mogła się go nachwalić.
Pamela bardzo wybiórczo jej słuchała, ale zawsze kiedy Ashley zwracała się do niej z pytaniem, odpowiadała twierdząco. Ta znajomość była dziwna. Blondynka nie była ani trochę do niej podobna. Kompletnie się różniły. Pomimo tego, rudowłosa nie chciała rezygnować z nowej znajomości.
- To świetnie.
- Tak w ogóle to słyszałaś o policji? Byli wczoraj w szkole- rzuciła Ashley z nietypową dla niej powagą.
Pamela pierwszy raz słyszała o policji w Madison. Obrzuciła blondynkę pytającym spojrzeniem.
- Nie. Co się stało?
- Jeden z uczniów został potrącony tuż przed bramą. Okropny wypadek. Podobno było sporo krwi, bo kierowca centralnie po nim przejechał i głowa- tutaj Ashley ucięła i pokazała dłońmi coś na kształt wybuchu.- Bum.
- Zdecydowanie nie chciałam znać takich szczegółów- stwierdziła rudowłosa, która mimowolnie sobie to wyobraziła. Nie chciała tego widzieć nawet oczami wyobraźni.- I to był wypadek? Kierowca przejechał po człowieku przypadkowo? Jakoś ciężko mi w to uwierzyć.
- Nie jestem z policji- wzruszyła ramionami blondynka.- Słyszałam o wypadku, ale też o wybuchającej głowie... Może ktoś ubarwił historię.
Pamela w duchu przyznała jej rację. Ludzie uwielbiali dopowiadać makabryczne szczegóły, żeby historie brzmiały "ciekawiej", zdaniem niektórych osób. Ona nie widziała nic ciekawego w rzekomym wypadku. Ten uczeń pewnie miał rodzinę, znajomych... Chociaż go już na tym świecie nie będzie, inni będą z tego powodu cierpieć.
- Widzimy się później- mruknęła po chwili rudowłosa, wciskając blondynce wymówkę, że ma sporo zadań. Tak naprawdę to dostała SMS'a.
Otworzyła go dopiero, gdy miała pewność, że jest sama. Dostała dokładny adres i ciągle nie wiedziała co z tym zrobić. West Side nie cieszyło się najlepszą sławą, a ona miała iść sama, w nieznane miejsce, być może miała się z kimś spotykać. Rzecz jasna, nie wiedziała z kim. To było strasznie frustrujące.
Uśmiechnęła się pod nosem na myśl, że to nie będzie jej pierwsza taka akcja. Na spotkanie z Loganem też szła w nieznane. Jedyną gwarancją bezpieczeństwa, o ile można było użyć takiego określenia, był fakt, że przyjaźnił się z jej bratem w Madison. Na szczęście, Logan nie okazał się psychopatą.
Nie zastanawiała się długo czy tam pójdzie. Wiedziała, że tak. Zależało jej na tym stypendium. Jednak zamierzała poprosić nieznajomego o więcej detali.
Od Pamela: Co mam zrobić na miejscu? Zdjęcie z grafiti? Czy wystarczy, że tam pójdę?
Nieznany numer nie odpisał od razu. Asher z niezadowoleniem skierowała się do swojego pokoju. W środku nie zastała nikogo. Czasami potrzebowała trochę samotności, a akademik nie zawsze ją zapewniał. Wszystko zależało od tego jak bogate życie towarzyskie prowadziły jej współlokatorki.
Gdy dostała wiadomość, natychmiast sięgnęła po telefon. Myślała, że to nieznany numer, ale nie, to tylko Logan. Przypomniał sobie o niej, kiedy Heather poszła na sesję zdjęciową? Nie zamierzała mu odpisywać. Oleje go i szybko zapomni o jego istnieniu. Przez moment przemknęło jej przez myśl, że jest zazdrosna. Szybko odrzuciła tę myśl. Nic ją z nim nie łączyło. Nawet go nie znała. Rozmawiali zaledwie kilka razy. Przecież nie mógł jej się podobać facet, którego ledwie znała.
Wypierała prawdę do samego końca, chociaż nie zdawała sobie z tego sprawy.
*****
Dwudziesta zbliżała się nieubłaganie. Rudowłosa zdecydowała, że przejedzie taksówką ostatnią dzielnicę. Poprosiła, żeby facet na nią zaczekał. Musiała mu za to zapłacić dodatkowo i jeszcze nakłamać, że długo jej to nie zajmie. Tak naprawdę ciągle nie wiedziała po co tam jechała. Odpowiedź tajemniczego D nic jej nie powiedziała:
Nie musisz robić żadnego zdjęcia. Po prostu tam pojedź.
Odpowiedź tylko utwierdzała ją w przekonaniu, że miała do czynienia ze świrem. Być może nie istniała żadna nagroda, a ona pisała ze zboczeńcem, który chciał ją uprowadzić. W razie potrzeby miała gaz pieprzowy oraz pierścionki, które w założeniu miały działać jak kastet. Nigdy tak naprawdę nie testowała tej sztuczki. Fizycznie też była całkiem sprawna i wiedziała, gdzie celować kolanem. W jaja, oczywiście. Była przygotowana.
- Gdzie się panienka wybiera?- zapytał taksiarz, starszy facet z siwymi włosami. Jechał powoli, ale ostrożnie. Czuła się w miarę bezpiecznie. Nie bała się o wypadek. Jej kierowca miał dobry wzrok, mimo podeszłego wieku.- To nie jest zbyt bezpieczna okolica.
- Znajomy prosił, żeby coś dla niego odebrać, bo wyjechał do rodziny poza miastem. Nic mi nie będzie.
Taksiarz więcej się nie odezwał, ale jego zmarszczone czoło i taksujące ją wzrokiem srebrne oczy w lusterku sugerowały, że jej nie uwierzył. West Side słynęło z narkotyków, gangów, różnych nielegalnych interesów. Pewnie kierowca zastanawiał się czy trafił na początkującą przestępczynię i czy przypadkiem nie pomaga jej w czymś nielegalnym.
Rudowłosa wysiadła z taksówki, kierując się w stronę wspomnianego rogu ulic. Dokładnie na środku chodnika stał wysoki facet o ciemniejszej karnacji. Miał na sobie szarą bluzę z kapturem, przez co jego twarz była ukryta w cieniu. Poza tym trzymał ręce w kieszeniach. W tym momencie cała odwaga Pameli zniknęła. Facet nie wzbudzał ani odrobiny poczucia bezpieczeństwa. Wyglądał na kogoś, kogo powinno się omijać z daleka.
Pamela tkwiła w miejscu, zastanawiając się co powinna zrobić. Uciekać czy raczej podejść i zapytać o co chodzi? Czy tajemniczemu D chodziło o spotkanie z tym facetem? Po chwili mężczyzna zauważył ją i zawołał ruchem dłoni. Rudowłosa wzięła głęboki wdech, złapała gaz pieprzowy w torebce, żeby w razie potrzeby szybko się obronić i poszła w kierunku nieznajomego. Serce waliło jej w piersi tak mocno jakby zaraz miało wyskoczyć. Nie wiedziała, czego się spodziewać. W głowie miała same czarne scenariusze. Zaatakuje ją?! Porwie?! Nawet nie chciała myśleć co potem zrobi...
- Co tak długo?- rzucił facet z irytacją, gdy znalazła się w odległości dwóch metrów od niego.- Nie gryzę, mała. No chyba że ktoś ma u mnie długi... Wtedy ma przejebane. Bierz to i spadaj.
Facet wyciągnął w jej kierunku dłoń z małymi woreczkami wypełnionymi białym proszkiem. Narkotyki?!
- Nie kupuję narkotyków- zaoponowała Pamela, kręcąc głową. Była gotowa na różne szalone akcje, ale nie na dragi. Tego syfu nigdy w życiu nie weźmie.
Rozmówca uniósł wzrok ku górze w geście wyrażającym irytację.
- No kurwa powiedz to głośniej. Gówno mnie obchodzi, kto ten towar weźmie. Mój kontakt zapłacił za to i przysłał mi opis osoby, która to odbierze. Ruda niska laska... To chyba ty, no nie?
Asher w pewnym sensie odetchnęła z ulgą. Już wiedziała, po co miała tutaj przyjechać. Z drugiej strony nie pisała się na sprzedaż, a tym bardziej branie dragów. Nie zamierzała ryzykować więzieniem.
- Tak, ale... Posłuchaj, twój kontakt kazał mi tutaj przyjść, nie mówiąc o co chodzi. Nie zamierzam dilować...
- Kto tutaj mówił o sprzedaży? Nie wygryziesz mnie z pracy, mała. To na własny użytek- przerwał jej facet, po czym bezceremonialnie wcisnął jej do kieszeni narkotyki. Minął ją i poszedł w tylko sobie znanym kierunku.
Rudowłosa przez ułamek sekundy chciała użyć gazu pieprzowego, ale facet nie zamierzał jej zrobić krzywdy. Po prostu wcisnął jej towar do kieszeni.
- Hej, wracaj tutaj! Nie chcę tego!- krzyknęła za nim, ale facet nawet się nie obrócił.
Przeklęła pod nosem. Co miała z nim zrobić?! Nie mogła tak po prostu wrócić do akademika z kilkoma gramami narkotyków! Chociaż tam pewnie znalazłaby klientów i szybko pozbyła się dragów... Jednak myśl, że miałaby wracać przez pół miasta, udając że wcale nie posiadała przy sobie nic nielegalnego, była niedopuszczalna. Nie mogła tego zrobić. Nie wytrzymałaby napięcia, ewentualności, że w każdej chwili może być złapana. Nie pisała się na to.
Nagle usłyszała syrenę policyjną. Przeklęła siarczyście i puściła się biegiem. W głowie zapaliła jej się czerwona lampka. Czy to możliwe, że nieznany numer wystawił ją policji?! Jaki miał w tym cel, do cholery?! Chciał, żeby skończyła w poprawczaku?!
Niezależnie od tego czy policja jechała po nią czy nie, rudowłosa biegła przed siebie. Chciała jak najbardziej oddalić się od West Side i nigdy tutaj nie wracać. W przypływie paniki całkowicie wyleciało jej z głowy, że zapłaciła za taksówkę. Miała wrażenie, że ktoś ją goni, ale równie dobrze mogło być to jedynie mylne wrażenie. Jej wyobraźnia potrafiła być wyjątkowo kreatywna, przeważnie w momentach, gdy była najmniej potrzebna.
W końcu zderzyła się z kimś. Podniosła wzrok przerażona, że mogłaby trafić na gliniarza. Jej dłoń momentalnie powędrowała w kierunku kieszeni, gdzie miała narkotyki. Nie wypadły jej. Zmarszczyła brwi, dostrzegając znajomą sylwetkę i najbardziej niezwykłe, błękitne oczy jakie kiedykolwiek widziałam. Takich oczu nie miał nikt inny... Skąd on się tutaj wziął?!
- Logan? Co ty tutaj robisz? Śledzisz mnie?- spytała, w międzyczasie korzystając z okazji, żeby złapać oddech. Jej kondycja nie była najlepsza. Dyszała jak lokomotywa, opierając dłonie na udach.
- Oczywiście, że nie. To chyba ja powinienem zapytać co robisz na West Side. Nie powinnaś tutaj być.
- Wzajemnie- rzuciła zaczepnie, chcąc uniknąć odpowiedzi na zadane pytanie. Nie mogła mu powiedzieć o wyzwaniach. Takie były zasady konkursu, który robił się coraz bardziej pojebany. Czy to możliwe, że gość od nieznanego numeru zapłacił dilerowi, żeby jej wcisnął dragi, kazał jej tutaj przyjść i na koniec wezwał policję?! To chore.- Nie wiem jak ty, ale ja stąd idę.
- Idę z tobą. Nie pozwolę ci się kręcić po takiej dzielnicy samotnie. Za rogiem mam motocykl. Już raz na nim jechałaś, więc proszę, nie wykręcaj się.
Tak właściwie to jazda na motorze nawet jej się spodobała. Poza tym powinna jak najszybciej się stąd oddalić. Nie miała pojęcia co z policją.
- Okej- mruknęła lakonicznie. Nie zamierzała zaczynać z nim rozmowy czy swobodnej pogawędki. Ciągle była na niego zła za randkę z Heather. Logan złamał podstawową zasadę prowadzenia śledztwa, nawet jeśli formalnie żadne z nich nie miało do tego uprawnień. Umówił się z osobą przesłuchiwaną. W myślach wolała sprawdzać całą tę sytuację z Luke'iem do prostych, sztywnych ram policyjnego śledztwa. Ona jako policjantka, Logan jako jej towarzysz z pracy, Luke jako osoba zaginiona... Tak było jej łatwiej. Dzięki temu mogła zachować choć szczątki dystansu.
Kiedy mijali śmietniki, Pamela bez słowa podeszła do jednego z nich i pozbyła się narkotyków. Trzymała się z tyłu, więc Logan nie widział co wyrzuciła. Nawet jeśli się czegoś domyślał, nie powiedział na ten temat ani słowa.
- Jesteś dzisiaj strasznie małomówna. Wiesz, że jeśli masz jakiekolwiek kłopoty, to możesz na mnie liczyć?- spytał ciemnowłosy, gdy zatrzymali się przy jego motocyklu, żeby ubrać kaski.
Asher przytaknęła. To niespodziewane spotkanie na terenie West Side uświadomiło jej, że wcale nie znała Logana. Jego obecność mogła wskazywać na to, że miał kontakty z przestępczym półświatkiem. Mógł być nawet członkiem gangu. Nic o nim nie wiedziała. Pomimo wątpliwości, wsiadła na motocykl, objęła Logana, żeby nie spaść po drodze i poprosiła, aby zawiózł ją do Madison. Musiała szybko oddalić się od narkotyków, które przed momentem wyrzuciła.
Jazda motocyklem nieco poprawiła jej humor. Jakimś cudem czuła się przy Loganie bezpiecznie, a stres związany z chwilowym posiadaniem dragów minął.
- Powiesz mi w końcu o co chodzi?- zagadnął ją ciemnowłosy, gdy zatrzymali się pod bramą szkoły.- Nie odpisujesz, nie odbierasz, a gdy w końcu się spotykamy, milczysz. Gniewasz się na mnie? Za co?
Za co? Świetne pytanie. Pamela sama nie do końca rozumiała własne emocje. Z jednej strony chodziło o Heather, złamanie zasady policyjnej... Z drugiej chodziło o to, że gi nie znała. To sobie uświadomiła podczas spotkania w West Side. Do tej pory nie pokazał się przy niej ze złej strony, zawsze był miły i pomocny. Jednak osoba na jaką się kreował nie mogłaby odwiedzić West Side. To nie jest miejsce na wypady w ramach odstresowania się przy pisaniu magisterki! Logan nie mówił jej wszystkiego, a ona zachowywała się podobnie. Nie wspomniała o konkursie, bo bała się dyskwalifikacji i braku szansy na zdobycie nagrody. Genialnie się dobrali, prawda?
- Nie mówiłeś, że macie aż tak dobry kontakt z Heather. Zdradzała z tobą Luke'a czy dopiero teraz zaczęliście ze sobą sypiać?- spytała chłodno, trochę wyniośle. Chciał znać powód, proszę bardzo. Niech się nim wypcha.
Z twarzy Logana momentalnie zniknął uśmiech i ciepło, którym zazwyczaj emanował.
- Jak możesz sugerować, że odbiłem dziewczynę przyjacielowi? Nigdy bym tego nie zrobił, a poza tym nie sypiam z Heather. Po czym doszłaś do takich wniosków?
- Nie udawaj. Widziałam jak na siebie patrzyliście, jak ona się na ciebie gapiła... Zresztą później poszliście na randkę- zauważyła rudowłosa, krzyżując ramiona na piersi.
- To nie była randka. Po prostu poszliśmy na kawę porozmawiać o zmianach jakie zaszły od czasów licealnych.
- Jasne- stwierdziła Asher z powątpieniem. Nie uwierzyła mu. Odwróciła się na pięcie i skierowała do akademika. Rozmowę uznała za zakończoną. Zignorowała wołania Logana. Nie chciała słuchać wymówek. Nawet jeśli, czysto teoretycznie, nie sypiał z Heather dalej obydwoje mieli przed sobą tajemnice. Z relacji opartej na kłamstwach i niedomówieniach nie wychodzi nic dobrego, dlatego rudowłosa zamierzała odpuścić.
W przypływie złości, irytacji i zawodu Asher napisała wiadomość do nieznanego numeru. Nie puści mu płazem takiego numeru. Co on sobie myślał, wystawiając ją dilerowi?!
Od Pamela: Co to za akcja z dragami?! Nie zamierzam brać w czymś takim udziału! Nie chcę żadnych podobnych niespodzianek! Mogę wykonywać wyzwania, ale chcę wiedzieć na czym one polegają!
Odpowiedź przyszła po kilku minutach. Brzmiała następująco:
Nie spodobało ci się? Ależ to dopiero początek zabawy :)
Ta wiadomość całkowicie zbiła ją z tropu i nieco zaniepokoiła. Kto normalny uznaje narkotyki za darmo za fajną niespodziankę? Na pewno nie ona. Przy następnym zadaniu musi zachować większą ostrożność. Nie wiadomo co strzeli mu do głowy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top