s e v e n

Nadeszło w końcu rano i prawdopodobnie od bardzo długiego czasu poszedłem spać na więcej niż godzina, kiedy się już trochę rozbudziłem chwyciłem po telefon, by sprawdzić która godzina.

- Za dwadzieścia ósma..- powiedziałem sam do siebie.

-ZA DWADZIEŚCIA ÓSMA! - kiedy do mnie doszło, zacząłem szybko się przebierać z wczorajszych ubrań w których zasnąłem i wybiegłem z pokoju przy okazji wpadając na moją ciocie, która wychodziła z pokoju gościnnego.

- Przepraszam.- szybko wysapałem w pośpiechu i zbiegłem po schodach na dół, gdzie wszystkich szybko przywitałem i poszedłem do przedpokoju w którym ubrałem buty - wziąłem z podłogi plecak po czym wybiegłem z domu.

⁺˳✧༚

Po drodze, kiedy biegłem do szkoły nachodziły mnie różne przemyślenia czy w szkole będzie wszystko okej mając na myśli oczywiście mnie i Nick'a czy może będzie jednak niezręcznie...

Jak już dobiegłem do szkoły, szybko podszedłem do szafki chwytając kilka rzeczy na fizykę i przy okazji patrząc na lekcje jakie dziś miałem - praktycznie wszystkie z Nick'iem - mimowolnie speszyłem się na sama myśl o tym, że spędzimy cały dzień, być może w ciszy po wczorajszym incydencie. Nagle usłyszałem dzwonek i zacząłem biec do klasy.

Kiedy trafiłem do klasy zauważyłem, że nie ma jeszcze nauczyciela, a przy tym zauważając  Sapnapa na końcu klasy, który do mnie machał dając znać żebym dosiadł się do niego, więc zacząłem zmierzać w jego stronę.

- Cześć. - zaczął mówić uśmiechając się do mnie - Co ty taki zdyszany? - zaśmiał się lekko.

- Biegłem do szkoły, bo obudziłem się co dopiero.- odparłem również lekko się uśmiechając i siadając obok mego przyjaciela. - A jak tam, co tam? - zapytałem wyciągając rzeczy na lekcje przy okazji.

- Całkiem w porządku, tylko trochę zmęczony jestem, siostra mnie męczyła do późna pytając się co chwile kim jesteś. - odparł.

- Nieźle - zacząłem - muszę poznać twoją siostrę żebyśmy razem mogli Cię męczyć.- zaśmiałem się cicho.

- Amy chętnie, by Cię poznała - uśmiechnął się serdecznie - może uda się kiedyś. - ja jedynie na to odparłem uśmiechem widząc, że profesor wchodzi do sali.

Mimo wszystko w głowie dalej krążyło jedno pytanie... „Dla Sapnapa to nic nie znaczyło czy wyparł to ze świadomości?". Nie żeby mnie to jakoś przejmowało, ale jednak lepiej, by było wiedząc na czym stoję.

⁺˳✧༚

Po minionych lekcjach i przerwach, które spędzałem razem z Darrylem i jego chłopakiem Zakiem, Sapnapem i między innymi nowym gościem, którego dopiero poznałem - Clay'em - naprawdę nie wiem czego się obawiałem, ale i tak miło że Sapnap tak się mną „zaopiekował" - zacząłem wracać do domu - nim się spojrzałem byłem już w środku ściągając buty i zabierając plecak ze sobą na górę do mojego pokoju.

Po drodze oczywiście musiałem wpaść na mojego wujka, który usilnie chciał ze mną pogadać.

- No co tam młody? - spytał.

- Uh mkej, a tam?- spytałem od niechcenia.

- Siadaj dawno nie gadaliśmy. - powiedział, po czym zaczął odsuwać krzesło dając mi znak żebym usiadł i spędził z nim chwile, więc usiadłem.

- Jak tam w nowej szkole? Masz już kogoś na oku? - Ja pierdole już się zaczyna gadanie starszego chłopa, który będzie mnie uczył jak podrywać dziewczyny, bym nie był sam.

- Dorze tak myśle i już mam kogoś na oku, nie martw się. - odpowiedziałem mrugając do niego jednym okiem i odszedłem od stołu kierując się na górę.

⁺˳✧༚

Cały dzień spędziłem nad wkuwaniem całego materiału, który był w szkole, bo jednak mimo wszystko chcę zdać na dobrych ocenach tę klasę, spojrzałem na telefon, a tam ujrzałem, że był już późny wieczór - dwadzieścia po dziewiątej - stwierdziłem, że zejdę na dół posiedzieć chwile z gośćmi i mamą przysłuchując się na chwile o czym gadają.

- Słyszałyście w ogóle, że młody ma już kogoś na oku? - powiedział Chris.

- Oh, naprawdę? - zaczęła matka - mam nadzieję, że to będzie jakaś miła dziewczyna, a nie jakiś rozbestwiony snob... - zachichotała.

- A może to będzie chłopak, co? - powiedziałem zirytowany wchodząc do salonu i zmierzając każdego piorunującym wzrokiem - No co? Słyszeliście co powiedziałem, prawda? - domagałem się odpowiedzi, nie chodzi o moją orientacje o której nikt nie wie, tylko o to, że nikt mnie nigdy nie słucha co mówię - zwłaszcza matka - wierzy we wszytsko co powiem tym ludziom, kiedy ja nawet im prawdy nie mówię - poczułem się trochę jakby mnie obgadywali - w sensie myśle, że już to nawet robili nie jeden raz; ale teraz naprawdę wrzało się we mnie, jak bardzo moja własna mama mnie nie zna i wierzy obcemu gościowi.

- Oh Karl - zaczęła moja mama, ale nie dałem jej dokończyć krzycząc jednie „wychodzę" i wyszedłem z domu razem z deską, która leżała na przedpokoju kierując się do sklepu po fajki i kilka napojów energetycznych.

˚✧₊

Jadąc do sklepu emocje trochę ze mnie schodziły, ale za to przychodziły nowe myśli, czy mówiąc o „chłopaku" miałem jednak kogoś na myśli? Może czasami jednak powinienem więcej myśleć nad tym co mówię...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top