To zaczęło się sześć dni temu, gdy znalazłam na ulicy czarnego kota. Zanim zacznę te historię, wspomnę, że moi rodzice byli zegarmistrzami. Z tego powodu, odziedziczyłam po nich miłość do tych przedmiotów i w całym domu mam mnóstwo zegarów. Wracając do kota, którego znalazłam na ulicy - zwierzę było całkowicie czarne, zupełnie jak mityczny, diabelski kot Wargin- a oprócz tego był całkowicie ślepy. Żal mi było niewidomego kota, zlitowałam się nad zwierzakiem i zajęłam się nim. Kot zachowywał się bardzo dziwnie - nic nie jadł, ani nie pił, a czasem zdawał się nawet nie oddychać, a mimo to mruczał wesoło, gdy tylko zbliżyłam rękę do jego grzbietu. Był śmiertelnie spokojny, niezależnie od sytuacji. Powiem szczerze, może to głupie, ale bałam się tego kota i tego jego spokoju. W nocy zazwyczaj łatwo zasypiam, mimo wielu głośno tykających zegarów w moim domu. Ale tej nocy nie mogłam zasnąć. Jeden z zegarów tykał znacznie głośniej od reszty. Wstałam z łóżka i sprawdziłam godzinę na telefonie - było 59 minut po północy. Wyszłam z pokoju i udałam się do salonu, gdzie znajduje się niedziałający kominek, na którym stoi duży, czarny, zepsuty zegar. Byłam absolutnie pewna, że ten zegar nie działa i nie miał żadnej szansy uruchomić się bez powodu, ale to ten zegar mnie obudził. A na nim siedział spokojnie czarny kot, błyskając na mnie zamglonymi ślepiami i sprawiając wrażenie, że bardzo dobrze widzi wszystkie moje ruchy. Podeszłam do kominka, chcąc sprawdzić, co się dzieje z tym cholernym zegarem, ale zanim w ogóle go dotknęłam, kot zaczął przeraźliwie wyć. Wyciągnęłam do niego rękę, chciałam go uspokoić, ale akurat idealnie, gdy wybiła północ, wargin zrzucił na moją głowę ciężki przedmiot, powodując moją natychmiastową śmierć.

[ horror autorstwa Zakapturzona1 ]