#6 Przed meczem

Wstałam, ale Kacpra nie było obok mnie. Z kuchni dochodził zapach jajecznicy. Przy kuchence stał libero. Wtuliłam się w niego. Wyciągnęłam talerze i kubki na stół. Wyjełam z półki sok pomarańczowy i nalałam do kubków. Kacper dał jajecznicę na talerze i zaczęła się nasza uczta. Po zjedzeniu śniadania, zadzwonił mój telefon. Był to Winiarski. Zapomniał swojego swetra wczoraj i spytał się czy go mu nie wezmę na dzisiejszy mecz. Zgodziłam się, ale wcześniej musiałam opanować swój śmiech.

- Paulina? - spytał Piechocki.

- Tak? -odpowiedziałam.

- Bo wiesz dzisiaj mamy mecz z Zaksą... - zaczął - miałabyś ochotę na niego ze mną się wybrać?

- Oczywiście! -pobiegłam w stronę siatkarza i pocałowałam go. - Może Natalia jechać z nami?

- Pewnie, że tak. - uśmiechnął się.

Tam czekała na mnie niebieska koszulka i czarne leginsy. Włączyłam sobie moją ulubioną polską piosenkę i zaczęłam ją podśpiewywać.

I głowami w dół lecimy do chmur,
Za plecami setki bzdur.
Żyjemy na czas, więc noga na gaz
Drogą spadających gwiazd.

Do pokoju niespodziewanie wszedł Kacper. Stał w drzwiach i widział wszystko co robiłam. Czyli, że śpiewałam, tańczyłam i co gorsza jak się przebierałam! Nagle znów zadzwonił mój telefon. Tym razem była to Julia. Przez całą naszą rozmowę mówiła tylko o Andrzeju.

Perspektywa Julii :

Wczoraj byłam na spacerze z Andrzejem Wroną. Myślałam, że to sen, ale się myliłam. To zdarzyło się na prawdę! Mówił mi o tej jego byłej dziewczynie. Ona tylko chciała być z nim dla pieniędzy. Szkoda mi jej. Mogła być z takim wspaniałym mężczyzną jakim jest Wrona. No cóż... Aha! Umówiliśmy się na wspólny wyjazd do Gdyni. Miał z nami jechać jeszcze Kacper i Paulina.

(powracamy do głównej bohaterki)

Kacper podszedł do mnie kiedy zakładałam na siebie koszulkę. Objął mnie swoimi silnymi i wielkimi ramionami, a żeby tego było mało z mojego telefonu wydobywał się dźwięk piosenki Justin Bieber - Love yourself. Zaczęliśmy tańczyć. (włączcie sobie tą piosenkę i wyobraźcie tę sytuację). Nie obyło się bez upadku. Na szczęście jego łóżko było miękkie. Leżałam przez chwilę na nim, śmiejąc się sama do siebie. Obok mnie leżał libero. Dopiero teraz się skapłam, że jest bez koszulki! Widziałam jego umięśniony tors. Leżeliśmy tak jeszcze przez chwilę.

- Kacper.. która jest godzina? - spytałam pół nagiego siatkarza.
13 a co? - powiedział.

- Mamy jeszcze godzinę do przyjazdu Natalii, eh na nic nie mam ochoty.. - odpowiedziałam zmęczona.- Pamiętaj, że muszę Miśkowi wziąć jego sweter, który wczoraj u nas zostawił.

- Dobra, a teraz daj mi na chwilę odpocząć przed meczem, idę pod prysznic. - powiedział i szedł do łazienki.

Poszłam do kuchni, a Kacper pod prysznic. Usłyszałam dzwonek do drzwi, podbiegłam i otworzyłam je. Stała w nich Natalia. Przywitałam się, a potem doszedł do nas Kacper z wielką torbą że skry. Natalia była zdziwiona, no tak nie wiedziała jeszcze, że razem z Kacprem zabieramy ją na mecz.

- Będzie fajnie. - powiedziałam dziewczynie, na co ta się lekko uśmiechnęła. - Może poznasz tam kogoś. - zaśmiałam się.

- Ja? Nigdy w życiu. On chyba musiałby być podobny do wiesz kogo. - zaśmiała się.

- Uwierz mi, że nawet jest tam taki. - puściłam jej oczko i w tym momencie przyszedł do nas Kacper.

Pocałował mnie w skroń i poszedł do auta. Natalia od zawsze nie lubiła chodzić na mecze, więc ja chodziłam na nie tylko z Julią. Wsiadłyśmy do auta i udaliśmy się do Atlas Areny. Przed wejściem Kacper wręczył mi jakąś ozdobną torebkę na prezenty. Była w niej jego koszulka meczowa, oryginalna. Natalia miała obojętną minę, a ja za to w ogóle inną. Z radości pocałowałam siatkarza. Nasz pocałunek widział nie kto inny jak...

------

Dzisiaj krótki, ale co tam. Mam nadzieję, że tak jak ja macie ubaw z tego fanfiction XD

Skrzatskry

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top