#18 Nie poddawaj się, stawiaj wyższy cel!
Do mieszkania pierwszy wszedł jak zawsze Wojtek. Przytulił mnie na powitanie. Podniósł.mnie i zaczął kręcić się ze.mną wokół własnej osi. Potem przyszedł Karol, postąpił tak samo jak Włodarczyk tylko, że on mnie nie podniósł a pocałował delikatne w policzek. Na końcu wszedł Andrzej, ale nie był sam. Trzymał za rękę jakaś dziewczynę. Nie widziałam jej bo stali jeszcze.przy aucie od Wronki. Kiedy podchodzili bliżej. Do nas przyszedł Kacper. Przywitał się z Karolem i Włodim, a następnie podszedł do mnie i objął mnie swoimi umięśnionymi rękami. Andrzej podążał już w kierunku mojego mieszkania. W tym czasie chłopaki przywitali się z Mikołajem. Usiedli już na kanapie, znaczy brachol na fotelu, a Kłos i Wojtek na kanapie. Kacper czekał ze mną na Wrone i podajże jego dziewczynę. Po chwili uświadomiłam sobie, że tą jego drugą połówką jest Julia! Udało jej się. Chciała z nim być, no a on z nią się dobrali skubani.
- Julia! Nie chwaliłaś mi się, że chodzisz z naszym środkowym.
- Nie było okazji. Chciałam Ci dzisiaj niespodziankę zrobić!
- To przyznam, że Ci się udała.
Przeszliśmy do chłopaków. Przedstawiłam Andrzejowi i Juli brata. Od razu z chłopakami znalazł wspólny temat. To dobrze, bo tutaj może przynajmniej znajdzie kolegów. Tam w Radomiu też na pewno jakiś ma. O ile aie nie mylę jeden nazywa się Tomek. Podobno bardzo fajny chłopak. Mimo, że jest od mojego brata starszy o rok to bardzo dobrze się dogadują. Powiedział mi też, że razem wynajmują mieszkanie. Mu go na prawdę lubieć.
- No to opowiadaj Andrzejku jak to doszło do tego, że zostaliście parą- powiedział Kacper, których też dopiero dzisiaj tak jak ja dowiedział się o ich "istnieniu".
Perspektywa Andrzeja:
Przenosimy się do dnia przed wyjazdem do Spały..
Jest słoneczny dzień, więc postanowiłem wybrać się na długi spacer. Przed wyjściem napisałem do Juli, że ma na mnie czekać na ławce w parku obok wielkiego pomnika za pół godziny. Dostałem zwrotnego sms'a.
Julia *.* : Będę, ubiorę się w tą sukienkę. Dzisiaj kupiłam. Te zdjęcie akurat zrobiła mi siostra.
Ja: Ale ty jesteś ładna! Liczę na to, że będziesz miała dużo czasu, bo mam pewien plan.
Julia *.* : Dziękuję :* Nie mogę się doczekać.
Ja: Wysłałaś mi buziaczka!
Julia *.* : Hehe. Do zobaczenia ^^
Ja: Pa :*
Teraz szybko ubrać się w jakiś ładny garnitur i załatwić miejsce na kolację dla nas. Już wiem, przecież od czego mam Karola. Ubierając spodnie wybrałem pośpiesznie numer do Kłosa. Przed przypadek zadzwoniłem do mamy. Przeprosiłem ja za pomyłkę i obiecałem jej, że wieczorem zadzwonię. Tym razem wybrałem dobry numer.
Karol: Halo?
Ja: Cześć. Karol ratuj mnie!
Karol: Co jest? Andrzej co żeś znowu narobił.
Ja: Umówiłem się z Julią w parku i czy nie mógłbys do mnie przyjechać. Jakbyś zrobił nam na przykład jakąś kolację byłbym Ci na prawdę wdzięczny.
Karol: No, okej będę u ciebie za 10 minut. Narka!
Ja: Dzięki stary, do zobaczyska!
Na szczęście Karollo się zgodził. Co ja bym bez niego zrobił. Po 10 minutach z rozmyśleń wyrwało mnie pukanie. Może to Karol? Szybki jest. Otworzyłem drzwi i ujrzałem bardzo dobrze znaną mi sylwetkę dwumetrowego mężczyzny. Nie sądziłem, że przyjedzie tak szybko. Był ubrany w czarne jeansy, białe adidasy ze złotym ptakiem. Miał także szarą koszulkę Kłos vs. Wrona z naszego sklepu:
Na głowę i zabrakło także naszej czapki ze sklepu. Przywitaliśmy się przyjacielskim przytulasem, ale nie takim zwykłym. Po nim jeszcze przybijamy sobie dwie piątki (tak jak w teledysku Twenty One Pilots - Stressed Out) . Może dziwne, ale tak mamy już od 3 lat. Można powiedzieć, że to jest nasz taki mały rytuał.
-Siema, Andrzej przeniosłem sałatkę, którą sam zrobiłem! Jest tam sałata, ogórek, pomidor, papryka...- przyznam trochę się zdziwiłem, że sam zrobił może nie będzie taka zła.
-Dobra, dobra, ale i tak bardzo Ci dziękuję.
- A i mam jeszcze czerwone wino. Te co podobno Julia lubi, tak?
- Tak, ona ja wręcz uwielbia. No, ale wszystko z umiarem oczywiście.- Zaśmialiśmy się.
Zostawiłem Karolowi klucze, na wszelki wypadek. Miał jeszcze podobno skoczyć do sklepu, bo uparł się, że zrobi nam Spaghetti. Właśnie powiedziałem mu przed wyjściem, że ma kupić jakiś ładny naszyjnik z imieniem Julia. Najlepiej jakby był złoty. No, ale wierzę w Karola. Jak mi kuchni nie spali to będzie dobrze. Gorzej z jedzeniem i z nim samym. Muszę być dobrej nadziei, bo jak to mówią nadzieja umiera ostatnia.
W DRODZE :
Perspektywa Julii :
Bardzo się cieszę, że Andrzej zaprosił mnie na spotkanie. Przyznam, że trochę się za nim stęskniłam. Od tego naszego pierwszego spotkania cos do niego poczułam. Oczywiście później też się spotykaliśmy. Mogę powoli przyznać rację Paulinie, że mi się bardzo spodobał. Tylko czy ja taka prosta dziewczyna mam i niego jakieś szansę. Przecież jeśli bym nie miała zaprosiłby mnie na spotkanie. Te i inne pytania dręczyły mnie przez całą drogę do parku. Po 5 minutach dostrzegłam jego wysportowaną sylwetkę.
Cześć- powiedziałam niepewnie, a on tylko się zaśmiał i mnie przytulił co odwzajemniłam tym samym.
Perspektywa Andrzeja:
Podążałem parkiem kiedy dostrzegłem Julię uśmiechnąłem się , a ona tylko powiedziała ciche cześć. Przytuliłem ją na powitanie.
Witaj księżniczko!- powiedziałem nawet nie myśląc. Czemu ja to powiedziałem?! Andrzej co ona teraz sobie o tobie pomyśli! -Przepraszam, że to powiedziałem ale nie umiałem się powstrzymać.
Miło mi to słyszeć- kiedy to mówiła dostrzegłem na jej policzkach delikatne rumieńce.
-To nie będzie Ci przeszkadzać jak się tak będę do Ciebie zwracać?
-Wręcz przeciwnie.
-To tak idziemy na spacer i na lody, a później pójdziemy do mnie mam dla Ciebie tam malutką niespodziankę.
-Dobrze, już nie mogę się doczekać co przygotowałeś.
Mogę?-zapytałem niepewnie, a ona tylko na mnie dziwnie a zarazem słodko spojrzała.- Czy mogę coś zrobić?
Co chcesz zrobić? Teraz? - powiedziała patrząc na mnie tym samym spojrzeniem co wcześniej.
Nie myśląc dłużej wziąłem ją za rękę i musnąłem w policzek. Na co ona sie zarumieniła. Udaliśmy się w stronę najbliższej lodziarni i zakupiliśmy upragnione lody. Ja o smaku czekoladowym i miętowym. Julia o smaku nutelli i gumy balonowej. Tak l ona te smaki wręcz uwielbia. Po zjedzeniu przepysznych lodowych przysmaków udaliśmy się do mojego mieszkania. Już z dworu można było poczuć zapach naszej kolacji przygotowanej przez Karola. Otworzyłem drzwi, a moim oczom ukazał się niewielki stolik z czerwonym obrusem i niewiele mniejszą czerwoną narzutką na niego w postaci obrusa z koronką. Na nim był postawiony wielki bukiet róż, dwa białe porcelanowe talerze i kieliszki na wino. Tak wino było w kuchni, potem Karol ubrany w garnitur ma go nam przynieść wraz z kolacją.
Julia przywitała się z naszym kucharzem Kłosem i zajęła miejsce przy stole. Widziałem na jej twarzy szczery uśmiech. Kiedy Karollo podał nam jedzenie oznajmił, że musi niestety jechać. Powiedział to tylko dlatego, ze jeszcze przed tym całym spacerem oznajmiłem mu o przebiegu naszej "randki". Po posiłku włączyłem radio i zaprosiłem Julię do tańca. Po 2 piosenkach zdobyłem się na odwagę i zapytałem.
-Może to dziwnie zabrzmi, ale czy nie zechciałabyś zostać moją dziewczyną. Powiem wprost zakochałem się w tobie w uszy. Jeśli powiesz, że...-nie dokończyłem swojej wypowiedzi bo ta bez wahania wpiła się w moje usta. Tak oto przy piosence,, Sens" od Sound'n'grace zostaliśmy parą.
Perspektywa Kacpra:
-Ciekawa ta twoja historia Andrzejku.-powiedziałem i ukradkiem oka dostrzegłem jak moja dziewczyna włącza radio.
Nastąpiła cisza, a po niej głos wydobywajcego się mężczyzny z radia, który zapowiadał następna piosenkę.
A teraz przed państwem nowy utwór Sens od Sound'n'grace..
Potrzebujesz nas w skromnym szyku nazw,
oczekując aż szmer rozrusza gwar
I powtórzy się, zapętlając krąg
docierając tam, gdzie nie dotarł żaden błąd
Gdy powraca strach
Spoglądamy niepewnie wstecz
Czy wystarczy sił
By przed niczym nie cofać się?
I jednym ruchem spraw
Bym mógł naprawiać świat
Dostrzegam błędy i oddalam gniew
To nie jest czas
By tak bezczynnie stać
Unieśmy się
Ocalmy resztki wnet
Gdy czegoś bardzo chcesz
Nie poddawaj się
Nie bój się kolejnych zmian
Jeśli bardzo chcesz
Zmienić życia sens
Nie, nie poddawaj się
Stawiaj wyższy cel
Chcesz wciąż dotrzeć tam, skąd nie wraca się
Obciążając zmysł, wiodąc bacznie prym
Bez uścisków i pożegnalnych słów
Mamy sygnał, by znów wywołać cud
Gdy powraca strach
Spoglądamy niepewnie wstecz
Czy wystarczy sił
By przed niczym nie cofać się
I jednym ruchem spraw
Bym mógł naprawiać świat
Dostrzegam błędy i oddalam gniew
To nie jest czas
By tak bezczynnie stać
Unieśmy się
Ocalmy resztki wnet
Gdy czegoś bardzo chcesz
Nie poddawaj się
Nie bój się kolejnych zmian
Jeśli bardzo chcesz
Zmienić życia sens
Nie, nie poddawaj się
Stawiaj wyższy cel
Nastał czas ważnych zmian
Już nieodwracalnych
Mówią nam, aby wstać i żyć tak jak dawniej
Gdy czegoś bardzo chcesz
Nie poddawaj się
Nie bój się kolejnych zmian(Już nie bój się, nie)
Jeśli bardzo chcesz
Zmienić życia sens
Nie, nie poddawaj się
Stawiaj wyższy cel
Każdy z nas sobie nucił ją pod nosem aż nagle wziąłem Paulinę za rękę i zaczęliśmy tańczyć. Andrzej wziął Julię, a Karol Mikołaja. Wojtek tylko na nas spoglądał miałem wrażenie, że na Kłosa patrzył jak na idiotę. Nawet nie wiecie jak to komicznie wyglądało. Posiedzieliśmy jeszcze z dwie godziny i goście pojechali do domów. Mikołaj poszedł do siebie do pokoju. My natomiast z Pauliną udaliśmy się do sypialni. Byliśmy zmęczeni więc od razu zasnelismy. Obudził mnie trzask pioruna i krzyk mojej dziewczyny. Pocieszyłem ją, a ona wtuliła się w mój tors i po chwili zasnęła tak jak ja.
------------
I mamy rozdział 18! Następny pojawi się (jak dobrze pójdzie) 5 sierpnia.
P.s. Końcówka rozdziału została napisana podczas burzy. XD
Gwiazdkujcie. Komentujcie. Udostępnieniajcie! 😃
Pozdrawiam skrzatskry 😘😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top