#1 Kuzyn

Podróż do Atlas Areny trwała bardzo krótko. Na szczęście chłopacy nie pytali o Paulinę, ale w czasie podróży cały czas o niej myślałem. Postanowiłem napisać do niej sms'a. Tak, wcześniej ona wpisała mi swój numer telefonu.

Ja: Cześć z tej strony Kacper, co powiesz na spotkanie przed halą o 14? :)

Dostałem twierdzącą odpowiedź. Byłem bardzo szczęśliwy, moi cudowni koledzy to zauważyli. Karol wziął mój telefon i napisał do dziewczyny. Próbowałem jakoś odzyskać swój telefon jednak wszystko na marne.

Ja: A mogę zabrać kolegów? ;D

Udało mi się go wyrwać (telefon), ale nagle otrzymałem wiadomość od niej. Napisała, że się zgadza. Z jednej strony chciałem się uśmiechnąć, ale za to z drugiej strony byłem odrobinę zły na środkowego. Może to i dobrze, że oni tam ze mną pójdą. Jeżeli będzie sztywna atmosfera to oni ją na pewno rozluźnią.

- No, czyli trzeba mu kupić róże, jakieś czekoladki... -zaczął wymieniać Kłos po kolei na swoich palcach w prawej ręce.

- Jeszcze tą, no... -myślał Andrzej - Jakąś romantyczną kolacje im załatwić.

- Chłopaki, ale... - odpowiedziałem.

- Nie ma żadnego ale, musisz dobrze wypaść na randce. - Karol po chwili wybuchnął śmiechem, a razem z nim Wronka.

Dlaczego ja żyję z takimi ludźmi. Lubię ich i to nawet bardzo, jednak czasami doprowadzają mnie do istnego szaleństwa. Ja, jak mogliście to już gdzieś zauważyć jestem bardzo, ale to bardzo rzadko na kogoś zły.

- No niech wam będzie. - poddałem się bez walki bo i tak wiedziałem, że nie wygram z nimi.

Perspektywa Pauliny :

Dzisiaj spotykam się z Kacprem. Mam nadzieję, że będzie mi się rozmawiało tak samo dobrze jak pierwszym razem. Może nie cały czas o siatkówce, ale na pewno o czymś równie ciekawym. Może porozmawiamy o pogodzie. Rano był deszcz, ale później słońce przebiło się przez ciemne chmury i świeci już od godziny 10. Zastanawiam się tylko kim będą ci jego znajomi.

Zamyślona zadzwoniłam do mojej koleżanki Natalii, która jest ode mnie rok młodsza. Rozmawiałam z nią o tym jak poznałam Kacpra i o innych typowych babskich sprawach. Naszą rozmowę przerwał mój budzik. Nastawiłam go po to, aby nie zapomnieć o spotkaniu.

Spojrzałam na zegarek. Co?!? Już 13:30. Mam 30 minut. Z domu do hali jest jakieś dwadzieścia minut pieszo. Ubrałam moją najładniejszą sukienkę, jakieś czarne baleriny i wyszłam z domu. Mieszkam sama. Kiedyś mieszkał ze mną mój kuzyn Karol, ale gdzieś zniknął i nie mam z nim już żadnego kontaktu. Z tego co mi wiadomo to mieszka teraz ze swoją dziewczyną.

Zamknęłam za sobą drzwi i udałam się w stronę hali. Z oddali dostrzegłam Kacpra i dwóch innych mężczyzn. Jeden z nich mi kogoś przypominał, ale to już wiedziałam od kiedy go pierwszy raz zobaczyłam, wtedy w aucie które przyjechało po Kacpra. Ten chłopak jest bardzo podobny do mojego kuzyna.

- Cześć Kacper! -powiedziałam nieśmiało widząc chłopaka.

- Hejka ślicznotko! -odpowiedział Piechocki.

- Dobrze Kacy i tak ma być -szepnął mu Kłos do ucha. Usłyszałam to i zaczęłam się śmiać.

- A tak zapomniałabym. Jestem Paulina.-rzekłam.

- Przepraszam to my zapomnieliśmy. - chłopak z brodą spojrzał wtedy na tego w niebieskich spodenkach w gwiazdki. - Ja jestem Andrzej, Andrzej Wrona. A to jest Karol Kłos.

- Kłos?!? -zapytałam z ciekawością. -Też mam tak na nazwisko. Cóż za zbieg okoliczności. - Uśmiechnęłam się.

- Opowiedz nam coś o sobie. - powiedział Wrona.

To tak, mam na imię Paulina, na nazwisko Kłos. Moją pasją jest fotografia oraz siatkówka. Mieszkałam z kuzynem Karolem, ale on ostatnio zniknął bez słowa. Nie wiem co się z nim teraz dzieje, był dla mnie jak starszy brat. - po moim policzku spłynęła łza, ale natychmiast została wytarta przez rękę Kacpra. Nagle wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać. Potrzebowałam czyjeś bliskości. On też się we mnie wtulił, czułam ciepło. Chciałam, żeby ta chwila trwała wieczność.

- Halo? My też tu jesteśmy - powiedział Wrona, ale my dalej byliśmy w siebie wtuleni.

Poczułam jak czyjaś ręka odpycha mnie od libero. Była ona od Kłosa. Dlatego on przerwał tą wspaniałą chwilę? Chociaż to z drugiej strony dobrze.

- Możemy porozmawiać? - spytał, a ja przytaknęłam.

- Bo ja... no wiesz... - powiedział niepewnie.

- Wal śmiało - krzyknęłam w jego stronę. Oby tylko przeze mnie słuchu nie stracił..

- Naprawdę mnie nie poznałaś? Aż tak się zmieniłem? - uśmiechnęłam się. - Przepraszam za to, że tak bez uprzedzenia się wyprowadziłem i nie dawałem znaku życia. - gdy to powiedział czułam się wtedy taka szczęśliwa, a zarazem zła na Karola. Jak on mógł mi to zrobić?! Zostawić mnie samą. On był dla mnie jak brat!

Wytłumaczył mi się. Po chwili namysłu przebaczyłam mu, rozumieliśmy się przecież bez słów. Przytuliłam go.

- A ja to też mogę takiego przytulasa dostać? -zapytał Wrona.

Dostał tego co chciał, a potem wróciłam do Kacpra i dotrzymywałam mu później kroku przez dalszą drogę. W pewnym momencie poczułam ciepło na ręce. Zorientowałam się, że to jego ręka. Nie przeszkadzało nam to, więc przez resztę drogi tak szliśmy.
Za nami szli środkowi i rozmawiali ze sobą, tylko o czym? Postanowiłam przesłuchać się tej konwersacji.

- Ty, Karol popatrz ona go za rękę trzyma... - w tym momencie środkowy spojrzał w naszym kierunku.

- Przeszkadza Ci to!? - powiedział do niego troszkę zdenerwowany.

- No wiesz... - podrapał się po karku.

- Czyżby nasz Andrzej coś miał do mojej kuzynki? - Karol poruszył znacząco brwiami.

- Muszę sobie chyba ją wybić z głowy.

- No, ale chyba nie zapomniałeś o Kindze? - zapytał Karol, na co Andrzej westchnął.

- Ona od pewnego czasu dziwnie się zachowuje. Robi mi awantury o byle co! - odpowiedział mu.

- Wszystko będzie dobrze, a i pamiętaj wara od mojej kuzynki - przy tym się zaśmiał.

Odwróciłam się i puściłam oczko Andrzejowi. Widziałam, że się uśmiechnął, odpowiedziałam mu tym samym.

----

(Jak tak teraz (maj 2k17) to czytam, to śmiać mi się chce 😂😂 zacznę to chyba jakoś poprawiać)

Skrzatskry 😙

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top