8
-jesteś bardziej głupszy niż myślałem. Jak to po co ci plan!? Wiesz gdzie on jest? Wiesz jak wrócicie do oceanu?
-myślałem, że mi w tym pomożesz
-no dobra, nawet jeśli pomogę ci go znaleźć to jak wrócicie do domu? Nie dam rady nieść cię i jego przez pół miasta.
-a jakbym miał nogi?-spojrzał na mnie jak na debila
-....mhm super...pstrykniesz palcami i wyrosną ci nogi albo popłyniesz do morskiej wiedźmy i oddasz jej swój głos za nogi-prychną z lekką kpiną
-ale ja mówię serio! -wychyliłem się z wanny, wylewając trochę wody
- no to proszę mi wytłumacz jak ty chcesz mieć nagle nogi?
-o tuż mam tu...-zacząłem grzebać w mojej torbie, którą cały czas miałem przy sobie. Nagle usłyszałem głośne pukanie.
-zostań tu i bądź cicho- wstał i chciał wyjść z łazienki, lecz złapałem go za rękę i przyciągnąłem do siebie. Złączyłem nasze usta w pocałunku, uśmiechnął się i mi go oddał. Gdy pukanie zrobiło się głośniejsze oderwał się ode mnie. Pogłaskał mnie po włosach-zostań tu dzieciaku zaraz wrócę-zaśmiał się i wyszedł. Pff dzieciaku kiedyś mu pokażę! Z torby wyciągnąłem flakonik z jasno neonowym różowym płynem, a dokładnie sok z kwiatu emsi. Niestety jeszcze eliksir nie jest gotowy. Wyciągnąłem kartkę ze składnikami, nie było na niej dużo napisane wszystkie punkty były już prawie skreślone. A potrzebne składniki były we flakoniku. Jeszcze tylko jeden składnik ze świata dwunogów i będę miał nogi. Uśmiechnąłem się wszystko chowając do torby. W tej samej chwili przyszedł do łazienki blondyn, uśmiechnąłem się i machnąłem ogonem.
-zaraz zalejesz mi cały dom-mruknął
-kto to był?
-nikt ważny
-..K..
-muszę iść do miasta zrobić zakupy zostaniesz w domu i...
-ja też idę!
-ludzie nie mogą zobaczyć twojego ogona
-chce zobaczyć twój świat, a nie siedzieć w za małej wannie!-to jedyna okazja do zdobycia tego składnika!
-nawet jeśli mam pomysł jak cię wziąć to wytrzymasz tyle bez wody
-coś ty taki pesymistyczny? Wystarczy, że trochę wody weźmiesz do butelki i co jakiś czas się nawodnie-chłopak cicho westchnął
-no dobra-mruknął, a ja na niego spojrzałem z uśmiechem. Prychnął i poczochrał moje włosy, wychodząc z łazienki
Bakugo
Wyszedłem z łazienki, czułem delikatny rumieniec na policzkach. Ten głupi dzieciak na mnie tak działa, ta jego niewinna głupota jest wręcz czasem...urocza. Nadal nie mogę w to uwierzyć, że naprawdę się w nim zakochałem, mimo iż on jest chłopakiem. Poszedłem w stronę piwnicy, otworzyłem drewniane drzwi będące przy schodach na drugie piętro, gdzie znajduje się moja sypialnia. Wszedłem i zapaliłem światło. Mimo iż mieszkam w tym domu od paru lat i że w tej piwnicy byłem nie jeden raz, czułem jakiś dziwny dreszcz na plecach, prawdopodobnie spowodowany mrocznym pół mrokiem i starymi półkami z różnymi moimi gratami. Podobał mi się ten dreszcz, czułem się w tedy jak w jakimś jebanym horrorze, które z resztą bardzo uwielbiam. Spod ściany wyciągnąłem swój stary wózek inwalidzki. Westchnąłem przypominając sobie jak 4/5 lat temu połamałem se dwie nogi na schodach schodząc z drugiego piętra. Powoli poszedłem z wózkiem do łazienki.
///
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top