V

 Finka siedziała wpatrzona w list trzymany przez Estonkę, która wyglądała na niezadowoloną. Dziewczyna musiała jechać na spotkanie państw NATO, ale nie chciała najechać bez Fini, która do tego nie należała. Po chwili namysły pobiegła do łazienki i poparu telefonach wreszcie się dodzwoniła do Ameryki. Nie musiała długo prosić, bo już po chwili usłyszała pozytywną odpowiedź. Natychmiast pobiegła do Finki czekającej na nią w salonie.

-Coś się stało, żeś taka zdyszana?

-Tak! Szykuj jakąś sukienkę, bo jedziesz ze mną jako osoba towarzysząca.

-Amerykanin się zgodził?

-Tak! Czy to nie super?

-Tak! O cholera jadę na spotkanko z tobą!

-Zaczekaj zapytam jeszcze pozostałych czy jadą z nami czy spotykamy się na miejscu.

 Litwa po ostatniej akcji się nie odzywał i Estonie nawet nie zdziwiło, że zamiast odebrać to się rozłączył. Łotwa powiedział, że na pewno się spóźni więc widzą się na miejscu. Po zastała już tylko Polska. Po paru sygnałach Estonka usłyszała głos swojej przyjaciółki w słuchawce.

-Hej Polsko!

-Hej! Co tam u ciebie?

-A dobrze. Opowiem ci wszystko na spotkaniu.

-Jakim spotkaniu?

-No w Londynie z Ameryką. Jest przecież zebranie NATO, nie wiedziałaś?

-A to...wiedziałam, ale nie chcę tam jechać

-Dlaczego? Przecież zawsze lubiłaś się z Ameryka.

-Nie, ja go tolerowałam. A po za tym mam większe zmartwienie niż jak się wystroić dla niego.

-Wiem o co chodzi i sądzę, że to dobra okazja, aby dowiedzieć co świat chce zrobić w sprawie Białorusi. Proszę cię, przyjedź i porozmawiamy. Bo jak nie chcesz po dobroci to poproszę Francje i Niemcy, aby cię siłą zawlekli.

-Ja naprawdę nie chcę się z nim widywać. Jest wstrętnym i zadufanym w sobie dupkiem. Nie liczy się ze zdaniem innych, a na dodatek mój rząd włazi mu w dupę przez co zachowuje się jakbym była jego.

-Jeśli znowu się tak zachowa to mu po prostu przywal tak jak już nieraz zrobiłaś Ukrainie i Litwie.

-Ty to wiesz jak mnie pocieszyć...No dobrze, przyjadę.

 Kiedy tylko Polska się Estonia się rozłączyła, Polka zobaczyła jak Francuska z Niemcem, który właśnie przyjechał się na nią patrzą. Dziewczyna poczuła się niezręcznie widząc ich zwycięskie miny.

-Cz...cześ Niemcy.

-Hej. Widzisz mówiłem, że niepotrzebnie mam interweniować.

-Oh, no ale jeszcze przed chwilą za nic nie chciała jechać.-Francja spojrzała na niego z udawanym wyrzutem, a następnie uwiesiła mus się na szyi i pocałowała w usta. -Co tam skarbie w domu?

-Nie ma o czym mówić...To może zacznijcie się pakować? Bo wiecie daleka droga przed nami.-Polska się zdziwiła, że tak szybko zmienił temat, ale po chwili przypomniała sobie co jej babcia mówiła o jego ojcu i zrozumiała, czemu Niemiec woli o rodzinie nie wspominać.

. . .

 Podróż minęła Fince i Estonce spokojnie i w miłej atmosferze. Na lotnisku spotkały Polskę z Francja i Niemcami i razem udali się do pałacu będącego dla nich jak hotel. Po dotarciu na miejsce Wszyscy zauważyli jak francuska mocniej przytula się do Niemiec patrząc z wściekłością na osobę stojącą przed budynkiem. Był to oczywiście nie kto inny jak jej były. Wielka Brytania na widok Francji i jej nowego chłopaka wyprostował się posłał im spojrzenie pełne pogardy, a na pozostałych nie raczył nawet spojrzeć.

 Po rozpakowaniu się i zjedzeniu iście królewskiego obiadu postanowili wszyscy przejść się po ogrodach otaczających posiadłość nim zaczną się szykować do przyjęcia. Finka cały czas gadała o czymś z Niemcem i francuską dzięki czemu przyjaciółki mogły iść powoli za nimi i porozmawiać.

-Litwa się na mnie wkurwił...

-To żadna nowość. O wiecznie się o wszystko wścieka. A właśnie, bo nie opowiedziałam ci jak zjechałam Ruska.

-Co? Jak? Kiedy?

-Wczoraj wieczorem rozmawiałam na kamerce z Czechami siedzącym u naszej babci. Nagle ten dureń się kapnął, że to ja i podleciał. No i zaczęła się kłótnia. W pewnym momencie wygarnęłam mu wszystko i on się zamknął., a po chwili odszedł.

-No nieźle. Jeszcze nie widziałam, aby on tak po prostu odpuścił i odszedł bez słowa.

-Ja też nie. Ale to był piękny widok

-No na pewno. A co na to wasza babcia?

-Dorośnijcie wreszcie -gdy Polka próbowała naśladować glos babci obie wybuchły śmiechem

 Po spacerze wszyscy wrócili do swoich pokojów, aby się przygotować do przyjęcia. Gdy Estonia była już gotowa spojrzała do lustra. W granatowej obcisłej sukience do ziemi wyglądała naprawdę dobrze. Nagle w tafli lustra dostrzegła odbicie Finki w jasnej niebieskiej kloszowanej sukience do kolan. Dziewczyna wyglądała pięknie.

-Wy...wyglądasz ślicznie

Ty również Esti. To co idziemy? -zapytała Finka wyciągając ramię do swojej towarzyszki.

-Z przyjemnością.

 Kiedy zeszły trzymając się za ręce po ogromnych schodach prowadzących na sale balową wzrok praktycznie wszystkich gości był wbity w nie. Dziewczyny nie roiły sobie z tego kompletnie nic. To był ich wspólny wieczór i nic nie mogło tego zniszczyć. Nagle Estonka słysząc wezwanie do walca natychmiast zebrała się na odwagę i spojrzała Fince w oczy.

-Zatańczysz ze mną?

-Z ogromną przyjemnością.-Kiedy dziewczyny zaczęły powoli kołysać się do dźwięków muzyki Polka razem Łotyszem patrzyli na nich z uśmiechem. Wreszcie ich przyjaciółka była szczęśliwa i choć może mieli inne orientacje to jednak podzielali jej entuzjazm. Nagle ktoś do nich podszedł. Nim Polka się odwróciła pomyślała, że to Niemcy lub Francja lecz nagle dostrzegła ich na parkiecie. Dziewczyna niepewnie spojrzała za siebie i jej wzrok zatrzymał się na jasno niebieskim spojrzeniu Amerykanina.

-Witaj Polsko...Łotwo...-to ostanie dodał tak od niechcenia

-Dobry Wieczór Ameryko.-Dziewczyna ponownie skupiła wzrok na tańczących parach.

-Jak widać dalej żywisz uraz za tamto...

-Dziwisz się? Najpierw próbowałeś mnie zaciągnąć do łóżka, a potem zostawiłeś na pastwę losu, bo miałeś „coś" do załatwienia. Od tamtego czasu nawet się nie odezwałeś.

-Nie mów, że zostanie samej w lesie cię przestraszyło

-Nie no co ty. Super było zostać całkiem samej na drodze pośrodku drogi. I to jeszcze w nocy nie mając latarki ani nawet telefonu.

-Przysłano po mnie kierowcę i musiałem jechać.

-Mogłeś chociaż podwiesić mnie do najbliższej miejscowości. Albo chociaż pokazać, że się martwiłeś lub interesowałeś czy wróciłam bezpiecznie do domu.

-Nie miałem czasu. Ale nic ci przecież nie jest więc z czym masz problem?

-Wróciłam do domu przez zupełny przypadek. Gdyby nie przejeżdżam tamtędy Biał...znaczy podwieziono mnie do domu.

-Mam nadzieje, że kierowca nie próbował wyciągnąć zapłaty cielesnej.

-Nie, nie chciał żadnej zapłaty. Dla twojej wiedzy zachował się jak prawdziwy dżentelmen i podwiózł porzuconą w lesie dziewczynę do domu.

-nie przesadzaj. To niebyło daleko.

-Nie tylko cztery godziny drogi do najbliższej miejscowości. Nadal nie mam ochoty cię widzieć.

-Polsko...Naprawdę mi na tobie zależy

-Tak jak przed laty na moje babci, którą sprzedałeś komunistą?

-To nie tak...Nie wiem co ci II Rzeczpospolita wmówiła, ale to kłamstwo.

-Jasne. Pamiętaj Łociu, jakbym cię sprzedała jako mojego sojusznika wrogą to nic złego.

-No przecież...Może lepiej już sobie idź Ameryko...

-Nie wtrącaj się kurduplu.-Chłopak na te słowa poczuł się urażony. Naznosił jak wypominało się jego wzrost

-Skoro nie rozumiesz to ja ci to ładnie wytłumaczę. Ona cię kurwa nie chce widzieć, więc spadaj!

-Nie Łotwo, to nie ma sensu. -Dziewczyna widząc jaka bardzo zrobiło się nieprzyjemnie postanowiła zareagować.- Chodźmy się przewietrzyć do ogrodu

-Poland...

-Zostaw mnie w spokoju, proszę...

 Kiedy Polka i Łotysz wyszli na zewnątrz odetchnęli z ulgą. Dziewczyna czuła się wykorzystywana przez Amerykanina, a do tego jej władze zmuszają ją do bycia na każde jego skinienia. Przez długo czas się na to zgadzała, lecz od tamtego zdarzenia gdy poczuła coś prawdziwego do Białorusina zrozumiała, że nie może tak dłużej żyć. Nagle z zamyślenie wyrwał ją esemes.

-Od kogo? Łotysz zdziwił się widząc minę przyjaciółki.

-Od...Białorusi...

 W tym samym czasie Finka z Estonką właśnie zeszły z parkietu. Na widok Francji i Wielkiej Brytanii, którzy wyzywali się od najgorszych śmieci postanowiły usiąść do stołu. Na miejscu znalazły Niemca piszącego coś w telefonie.

-Co robisz?-Chłopak niemal podskoczył gdy Finka położyła dłoń na jego ramieniu

-N...nic

-A z kim piszesz?

-Z...z nikim

-Ojoj jeszcze nigdy nie widziałam, abyś się jąkał. Jesteś przy tym strasznie uroczy.

-Nie...nie prawda...wiecie może czy Francja już skończyła?

-Skończyła się kłócić? To nie. Nadal jest ostra wymiana zdań.

-to ja lepiej pójdę ją uspokoić.

-Powodzenia.-resztę wieczoru dziewczyny spędziły razem rozmawiając, tańcząc i pijąc.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top