07.Prawda.
Pojawiłem się w domu, chcąc wyczuć zapach mojego wilczka. Od razu moje oczy podniosłem na piętro. Znajdował się w sypialni, tuż naprzeciw mojej. Na skraju stopni ujrzałem jego, starszego brata. Wonho zszedł na parter i oznajmił, klepiąc mnie po ramieniu.
- Hyung Won, mój brat jasno się określił. Nie musisz się martwić. To była tylko fascynacja.
Nic na to nie powiedziałem, zaś on uśmiechnął się, po czym przeszedł do salonu.
Stojąc na środku holu, poczułem się samotny. Byłem świadom tego, ale w głębi serca czułem coś innego... sam myślałem, że z mojej strony to fascynacja. Niestety, teraz już wiem, że nie. Zakochałem się...
Zwiesiłem głowę. Z oczu spłynęły mi łzy. W ciszy udałem się do szklarni. Musiałem się czymś zająć, by nie myśleć. Przebywanie wśród moich róż nie pomogło mi. Zupełnie tak jakby moje kwiatki robiły mi na złość...
Wieczorem Wilkołaki opuściły posiadłość. Zrobiło się cicho, spokojnie. Wyłoniłem się z zimowego ogrodu i chciałem ruszyć do sypialni. Jednak nim stanąłem na pierwszy stopień, zatrzymała mnie Bona.
- Bracie, dlaczego nie przyszedłeś, gdy żegnaliśmy rodzinę Lee?
- Musiałem zająć się różami. Min Hyuk podarował mi dwie sadzonki, więc chciałem je dojrzeć osobiście. Przepraszam za to. - rzekłem, oszukując siostrę.
- Bracie, wyczuwam w Tobie cierpienie. Ktoś Cię skrzywdził? - ciągnęła Ji Yeon, a ja zaprzeczyłem.
- Nie, nikt mnie nie skrzywdził.. Idę odpocząć.
Wspiąłem się na piętro, nie mając ochoty na dalszą konwersację.
Wampirzyca wyczuła, że Hyung Won coś ukrywa, ale nie chciała na niego naciskać. Odpuściła sobie, chcąc dać mu swobodę, czas...
Po kąpieli Min usiadł na parapecie w swojej sypialni. Znów zaczął gapić się w las, który rozciągał się za oknem. Miał wrażenie, że się za chwilę rozsypie. To dało mu do myślenia.
- Mój brat nie ma racji. To nie jest fascynacja. Gdyby tak było, to nie czuł bym cierpienia... To miłość. Kocham go.. tylko co mi po tym, skoro on jasno wyznaczył granicę? - szepnął do siebie białogłowy.
(...)
Minęły dwa tygodnie. Zaczęły się przygotowania do ślubu. Dużo się także zmieniło. Hyun Woo oraz Ki Hyun odsunęli się nieco ode mnie. W końcu zrozumieli, że nigdy nie będę do nich należał. Moja siostrzyczka całkowicie skupiała się na przygotowaniach, co sprawiło, że nie męczyła mnie o to co się ze mną działo.
Okropna samotność zawitała w moje, wieczne życie. Ból, cierpienie i tęsknota cały czas mi dokuczały. Najgorsze jest w tym wszystkim, że już zawsze tak będzie, ponieważ moja miłość się nie spełniła, a wampiry kochają tylko raz...
Straciłem ochotę na krew, na czytanie oraz na jazdę konną. Wiele czasu spędzałem w szklarni, zalewając się łzami, w samotności. Usychałem z tęsknoty, co rusz przeszywany na wskroś bólem wywoływanym cierpieniem.
Bona zauważyła zmiany w nastroju i uczuciach starszego brata. Udawała, że skupiała się na przygotowaniach, by dać mu czas, lecz Hyung Won unikał jej, czy jakichkolwiek rozmów. Martwiła się o niego, gdyż rzadko pił krew, do tego praktycznie w ogóle nie opuszczał szklarni. Cierpienie, które nosił w sobie, ona również czuła.
Pewnego dnia zakradła się do zimowego ogrodu. Chciała sprawdzić, co Hyung Won robi. Widząc go skulonego i opartego o ścianę, pogrążonego w myślach oraz łzach, które same spływały, dotarło do niej wszystko. Tęsknił za Min'em, w którym się zakochał. Niestety, wilk darzył go przyjacielskimi uczuciami.
W wieczór przed ślubem, wampirzyca udała się do posiadłości Rodu Lee. Rodzicom wyjaśniła, że musi jeszcze coś omówić z narzeczonym, lecz musiała porozmawiać z jego młodszym bratem. Gdy tylko zjawiła się w domu wilczków, Wonho był zaskoczony jej wizytą. Poprosiła o rozmowę z Minnie'm. Ten zaraz zjawił się w salonie. Towarzyszyli mu bracia oraz przyjaciel.
- A więc? Co mogę dla Ciebie zrobić, Ji Yeon? - zapytał białogłowy.
- Chodzi o mojego, starszego brata, Min Hyuk-oppa. On... rany.. - zaczęła, z a jej oczu spłynęły łzy. Seokie otoczył ją ramieniem. Wytarła nosek łezki i dodała.
- Mój braciszek jest w kiepskim stanie. Strasznie cierpi.
- Z tego co wiem, wampiry nie chorują, Noona. - wtrącił Joo Heon, którego stuknął w ramię Chang Kyun.
- To nie choroba, chyba, że miłość można do niej przyrównać. On nie odpoczywa, rzadko pije krew. Większość czasu spędza w szklarni, z różami. Widziałam go kilka dni temu. Siedział na podłodze, skulony i płakał. - wyjaśniła.
- Wszystko rozumiem, Bona. Ale co ma z tym wspólnego Minnie? - zapytał czarnowłosy, natomiast wampirzyca popatrzyła na wilka, po czym oznajmiła.
- On Cię kocha, Min Hyuk-oppa. Z wampirami jest tak, że zakochujemy się tylko raz, na wieczność. Wiem, że wy wolicie kobiety, ale nie mogę patrzeć na to jak on cierpi. Serce mi krwawi. Nie mogę stracić brata, który z dnia na dzień usycha, więc proszę Cię o miłość dla niego, Lee Min Hyuk.
Białogłowy popatrzył na siostrę Hyung Won'a w ogromnym szoku. W jego głowie tak wiele myśli się kłębiło. Tyle kwestii się nie zgadzało.
- Bona, to nie możliwe, by Hyung Won mnie kochał. Jasno postawił granicę na polanie. - odezwał się w końcu.
- Min Hyuk-oppa, on siedzi w szklarni, przy sadzonkach, które mu dałeś, zaś tą różę, którą mu podarowałeś, podtrzymuje przy życiu, by niezwiędła, a minęły już dwa tygodnie. Więc tak zachowuje się przyjaciel, czy zakochana istota?! - warknęła głośno Ji Yeon, którą uspokoił Wonho.
- Ji, spokojnie... To chyba moja wina. Rozmawiałem z Hyung Won'em o Minnie'm. Powiedziałem mu, że nie ma sobie robić nadziei, ponieważ sam nie wie czego chce, a my wolimy kobiety. Chyba to przemyślał i dlatego odsunął się od niego. Do tego przekazałem mu, że Minnie był tylko nim zafascynowany.
Średni syn Rodu Lee słysząc to, aż podniósł się z miejsca, wrzeszcząc.
- Jak mogłeś?! Fakt, ta róża miała dać mi czas, ale na rozkochanie go w sobie oraz pewność, że nikt mi go nie zabierze. Poruszyłem niebo i ziemię, by zdobyć te sadzonki dla niego. Powtarzałem byś się nie mieszał, i co? Musiałeś. Przez Ciebie moja miłość, mój książę cierpi. Muszę się z nim zobaczyć, teraz.
- Nie. Teraz nie możesz. Jutro ślub. Uspokój się. - rzekł najstarszy z wilczych braci.
- Oppa ma rację. Jutro sobie wszystko wyjaśnicie. Mam pomysł. Znajdę dla was chwilę, a Ty oppa zastanów się, co mu powiesz. - powiedziała Ji Yeon, pożegnała się , po czym wróciła do posiadłości.
Min podszedł do okna. Obok niego stanął Ho Seok, który poklepał go po ramieniu i przeprosił.
- Wybacz mi, Minnie. Myślałem, że to tylko fascynacja, a nie miłość.
- Na początku była fascynacja. Jednak jedno wiedziałem na pewno, zapragnąłem go mieć tylko dla siebie. Gdy odepchnął mnie na polanie, poczułem ból. Wtedy zaczynało do mnie docierać, że się zakochałem. - wyznał białogłowy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top