Spacer z Izayą

Wstałam wyspana. Czułam się świetnie. Bo dzisiaj miałam iść na spacer z tym przystojnym panem w zaczepistej kurtce z futerkiem. Jestem tym bardzo podjarana. Nie mogę się doczekać. Nie mówiłam Shizuo o tym spotkaniu bo na pewno by nie wypuścił mnie z domu. Widziałam jak chciał go zabić. Ale na szczęście nie ma go w domu. Poszłam i zrobiłam sobie śniadanie. Pyszne kolorowe płatki polane ciepłym mlekiem. Po zjedzeniu najlepszego śniadania EVER poszłam się przygotować.

Ubrałam na siebie moją ulubioną (kolor) sukienkę i na to czarne bolerko. Do tego czarne baletki ozdabiane cekinami. Przyczepiłam Shizusiowi karteczkę z powiedomieniem:

Do Shizusia :
Idę się odprężyć. Pójdę do spa, do kina i na jakąś imprezę. Może jeszcze na zakupy. Nie wiem o której wrócę.
Jakby się coś działo to dzwoń.
(T.I) :*

Karteczkę przyczepiłam na lodówce taśmą klejącą. Wyszłam z domu. Po około 10 minutach dotarłam pod fontannę. O dziwo przyszłam 5 minut przed czasem.[wow (t.i) ale wyczyn brawo ty! ]
Nigdy nie lubiałam się spóźniać. Ale za to Izaya się spóźnił. I do tego o pół godziny. Byłam na niego trochę zła, ale zapomniałam o tym.

Usiedliśmy na murku od fantanny. Zaczęliśmy rozmawiać o wczorajszym incydencie. Tak się z tego śmialiśmy że mało brakowało a wpadłabym do fontanny. Izaya powiedział:
-Ej, (t.i), a może pójdziemy do kina. Podobno ma być wyświetlana śmieszna komedia. Co ty na to?- ja kiwnęłam głową na tak. Tam też było dużo śmiechu. Po tych atrakcjach zrobiliśmy się głodni. Poszliśmy do baru z rosyjskim sushi. Tam po zjedzeniu udaliśmy się do jego domu. Postanowiliśmy obejrzeć jeszcze jeden film, tylko tym razem na jego telewizorze. Po obejrzeniu filmu on dał mi propozycję. Byłam tak zdziwiona że zapomniałam jak się oddycha.
- (t.i), czy chciałabyś...... Wziąść sobie mój jeden apartamentowiec?
[ BŁAHAHAHAHA JESTEM ZŁĄ AUTORKĄ !!!]Mam ich kilka w Ikebukuro. I tak chciałaś przestać nocować w domu Shizuo. Nie będziesz musiała nic płacić.Co ty na to? - Byłam tak szczęśliwa że nie mogłam się powstrzymać. Rzuciłam mu się na szyję. Gdy zobaczyłam że ma ładny rumieniec na policzkach zeszłam z niego.
- P-przepraszam.... Nie wiedziałam dlaczego to zrobiłam.... -
On się uśmiechnął i odpowiedział :
- Nic się nie stało. To było nawet fajne. - Poczułam jak po policzku spływa mi pojedyncza łza szczęścia. Izaya starł ją swoją dłonią. Odprowadził mnie pod mój nowy apartamentowiec. Nagle poczułam ciepło. To Izaya mnie przytulił. Zobaczył moją reakcję. Zdziwienie zmieszane z zadowoleniem i strachem.
- No już, nie bój się.-
I poczułam jak skałada delikatny pocałunek na moim policzku. Szepnął mi na ucho.
- Dobranoc księżniczko.-

-'-'-'-'--'-'--'-'-'---'--'-'-'-'-'-'--'-'-'
Dzięki za kilka gwiazdek pod tamtymi rozdziałami. ( jej ktoś przeczytał to beznadziejne gówno) wiem że ten rozdział jest krótki ale nie mam weny. Dzięki jeszcze raz i do następnego. Papapa :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top