Rozdział dwunasty- szum w mediach
Dobry wieczór, Waszyngton.
Znalezione nielegalne substancje, aresztowania wpływowych graczy – to nie jest fabuła filmu sensacyjnego, to wyszło na jaw w naszych własnych, lokalnych realiach. W minioną noc policja przeprowadziła niespodziewany szturm na kasyno Gordona Woodsa, po otrzymaniu anonimowych doniesień o handlu narkotykami na dużą skalę. Wśród blasku neonów, siły mundurowe okryły zapasy nielegalnych substancji – od kokainy po ekstazę, które zostały ukryte w różnych częściach budynku. Niegdyś prestiżowe i eleganckie kasyno, pełne światła i szumu wygranych, stało się miejscem niezwykle podejrzanych działań. Jednak to nie wszystko. Uwagę funkcjonariuszy przyciągnęli również niektórzy goście – politycy, znani z wysokich stanowisk w rządzie, którzy zostali przyłapaniu na zażywaniu narkotyków i oddawaniu się przyjemnościom cielesnym z kobietami nieznanego pochodzenia. To wydarzenie, które ujawnia nie tylko hipokryzję, ale i moralny upadek tych, którzy powinni być przykładem dla społeczeństwa. Kto by pomyślał, że w cieniu blichtru kasynowej rozrywki, za zamkniętymi drzwiami, mogli konsumować nielegalne substancje, delektując się hazardem, który rzekomo potępiali na publicznych wystąpieniach. Pytanie, które zadają sobie wszyscy: jak to możliwe, żeby osobny na tak ważnych stanowiskach były zamieszane w coś tak skandalicznego? Efekty tej sprawy będą odczuwalne jeszcze długo, ponieważ obnażają nie tylko korupcję w rządzie, ale i moralną degenerację tych, którzy są odpowiedzialni za nasz kraj. Policja rozpoczęła śledztwo, a media nieustannie analizują zdjęcia i nagrania z kasyna. Jak się okazuje, w tle tej skandalicznej sytuacji kryją się także powiązania z organizacjami przestępczymi, co tylko potęguję wagę tej sprawy.
Kasyno Gordona Woodsa z pozoru miało być świątynią świetnej zabawy i relaksu, a w rzeczywistości jest miejscem, gdzie elity spotykają się, aby przepuszczać pieniądze i zaspokajając swoje najmroczniejsze pragnienia bez ponoszenia konsekwencji prawnych. Czy to początek końca kariery wielu polityków? A może to odpowiedni moment, aby zakończyć czasy ich bezkarności? Jedno jest pewna – to co wydarzyło się tej nocy w kasynie Gordona Woodsa, z pewnością przejdzie do historii jako jeden z najciemniejszych momentów w politycznej karierze naszego kraju!
Właściciel kasyna, jeden z najpotężniejszych graczy w świecie hazardu, został natychmiast aresztowany. Razem z nim zatrzymano kilkunastu pracowników oraz gości, którzy byli przekonani, że w kasynie obowiązują ich własne zasady. Ze wstępnych ustaleń wiadomo, że prokuratora bada sprawę, poszukując powiązań Gordona Woodsa i polityków z kryminalnym światem. Jak głęboko sięga ta korupcja? Jakie sekrety skrywają jeszcze ludzie, którzy są odpowiedzialni za nasz kraj? Obawiam się, że w trakcie śledztwa, na jaw wyjdą kolejne nazwiska i powiązania ze przestępczymi działaniami. Jedno jest pewne – kasyno Gordona Wooda przestało być miejscem rozrywki, stało się symbolem upadku wartości, które powinniśmy cenić.
Z pewnością w nadchodzących dniach, będziemy śledzić rozwój wydarzeń, mając nadzieję, że sprawiedliwość w końcu dosięgnie tych, którzy myślą, że są bezkarni. Do zobaczenia jutro o 16.00.
Opieram się o zagłówek fotela, napawając się małym zwycięstwem. Z całą pewnością aresztowanie Woodsa jest dla Allena ciosem w sam środek serca. Tak samo jak pewne jest to, że jutro Gordon wyjdzie z aresztu ze względu na wpłacenie ogromnej kaucji. To z kolei pozwala mi dotrzymać danej im obietnicy – w dniu, w którym wasze życie zamieni się w koszmar, wypatrujcie kobiety w bieli. Choć ja wolę słowa – dzień, w którym ujrzycie kobietę w bieli, będzie pierwszym dniem waszego końca. Bądź co bądź oba zdania oznaczają to samo, ale żałuję, że nie wypowiedziałam tego drugiego.
Wiele razy zastanawiałam się, kiedy będzie najlepszy moment na to, aby pokazać im swoją twarz. Na ten moment podoba mi się mój status incognito, ponieważ panowie kręcą się wokół siebie, jak muchy dookoła gnoju i nie mają pojęcia, z kim się mierzą. Najpierw chciałam wyjść im naprzeciw na balu charytatywnym, który ma odbyć się w tą sobotę, ale dziś pojawiła się informacja o konferencji prasowej Allena, a moja obecność tam, mogłaby wyprowadzić ich z rytmu karmienia społeczeństwa obłudą i kłamstwami. Konferencja prasowa ma odbyć się w przyszłym miesiącu, więc przez kolejne tygodnie zostanę DUCHEM, zarządzając swoim imperium z ostatniego piętra wieżowca.
Poza tym bal charytatywny przewiduje motyw masek, więc moja twarz będzie w pełni zasłonięta, a suknia wieczorowa będzie miała kolor intensywnego złota, aby zwrócić na siebie uwagę, ale nie dając im znać, że to właśnie ja jestem odpowiedzialna za ich rozpadający się „idealny" świat. Moja obecność na tym balu jest obowiązkowa, ponieważ to jedyna okazja, aby zbliżyć się do teścia Titusa. Muszę wręczyć mu pewną kopertę, która może zawierać bardzo drastyczne treści. Na przykład oryginalną sekcję zwłok jego córki, która nie zmarła na raka jajnika, tylko poprzez roztrzaskanie jej narządów wewnętrznych czymś, co przypomina ogromny młotek.
Co prawda, żona Titusa miała raka, lecz w łagodnym stadium, więc istniało bardzo duże prawdopodobieństwo, że jej choroba przeszłaby do remisji, a to oznacza, że ktoś sfałszował sekcję zwłok, aby idealny wizerunek Titusa nie został zrujnowany w oczach człowieka, który buduje swój majątek na ropie naftowej. Poza tym śmierć jego żony, oznaczała ogromny spadek. Och Titus, moja broń właśnie celuje w ciebie. Pa. Pa.
- Nie zwolniłaś asystentki? – dopytuje Clara, która właśnie pojawia się w moim gabinecie.
- Nie. – kwituję. – Na nagraniach z monitoringu widać, że ich odprawiła zanim pojawiła się ochrona. Myślę, że w jej przypadku byłam zbyt nieufna.
- Nic dziwnego. Rozpoczęłaś wojnę i tylko nieliczni grają z tobą. – wzrusza ramionami. – Doskonale znasz ryzyko, dlatego nie jestem zaskoczona, że zwątpiłaś w Jennifer.
- Nadal w nią wątpię. – przyznaję. – Zleciłam Hunterowi, aby jego ludzie ją śledzili.
- Ostrożności nigdy za wiele. – odpowiada z rozbawieniem.
- Nigdy nie zwątpiłam we własną intuicję, dlatego wolę mieć na nią oko. Coś mi podpowiada, że nie mogę jej ufać w stu procentach. Gdzie Blair? – marszczę brwi.
- Chwilę się spóźni. Coś ją zatrzymało w firmie. Podobno to jakiś duży kryzys. – wykonuje gest cudzysłowu w powietrzu, co oznacza, że kryzys Blair może polegać na wylaniu kawy na najnowsze spodnie z nowej kolekcji jej ulubionego projektanta albo w firmie, ktoś podpalił sobie włosy w laboratorium.
- To coś poważnego?
- Nie mam pojęcia. Zapewne nam o wszystkim opowie, gdy się pojawi. Korzystając z okazji, że jesteśmy tylko we dwie, chciałabym cię o coś zapytać.
- To jakaś tajemnica przed Blair?
- Oczywiście, że nie. Z nią już rozmawiałam na ten temat, a teraz potrzebuję opinii kogoś, kto zawsze myśli racjonalnie. Z naszej trójki tylko ty potrafisz wyłączyć emocje oraz uczucia, stając się maszyną, która bez skrupułów zniszczy każdego. Natomiast Blair jest optymistką i nie zawsze trafnie oceni sytuację.
- Clara, do sedna. – uśmiecham się. – Co się dzieje?
- Dwa dni temu odwiedził mnie William. – z mojej twarzy momentalnie znika uśmiech.
- Chcesz mi powiedzieć, że rozmawiałaś ze swoim byłym mężem? – pytam opryskliwie. To chyba jakiś żart, prawda? Clara ledwie uszła z życiem, kiedy ten człowiek wpadł w szał, po tym jak rzuciła mu papierami rozwodowymi prosto w twarz. Miała serdecznie dość jego niewierności, więc postanowiła zacząć od zera. Tymczasem William zamienia się w bumeranga i powraca, jak książę na białym rumaku.
- Nie miałam wyjścia. – odpowiada ze skruchą.
- Mogłaś po prostu wyjść. Czego chciał?
- Szukał mojego przebaczenia.
- Nawrócił się? – parskam śmiechem. – A może dowiedział się, że masz dobrze funkcjonujące przedsiębiorstwo?
- Skąd miałby o tym wiedzieć? – dziwi się. – Mam dokładnie taki sam status ducha, jak ty i Blair.
- Naprawdę wierzysz, że człowiek, który skatował cię do nieprzytomności, nawrócił się w więzieniu, a teraz szuka twojego wybaczenia? Pozamieniałaś się na łby z amebą? Agresor zawsze pozostanie agresorem.
- Blair twierdzi, że każdy człowiek może się zmienić i powinnam dać mu szansę.
- Nie zamierzam oglądać twojego ciała w trumnie. William powinien pozostać w mrocznej przeszłości. Jeśli powiedziałabyś mi, że chcesz go sprzątnąć z powierzchni ziemi, zrobiłabym to za ciebie, abyś nie musiała brudzić sobie rąk jego krwią. – wypowiadam ze złością. – Natomiast jeśli prosisz mnie, abym zaakceptowała fakt, że chcesz mu przebaczyć to jesteś naiwna i głupia.
- Ale...
- Clara. – zaciskam szczękę. – Jakbyś zareagowała, gdybym właśnie ci oznajmiła, że wybaczyłam Allenowi?
- Uznałabym, że straciłaś pamięć.
- Otóż to. – parskam śmiechem. – Teraz powiedz do swojego odbicia w lustrze to samo. Tam masz łazienkę. – wsazkuję głowę na zamknięte drzwi. – Idź i przyznaj się sama przed sobą, że zapomniałaś o przeszłości i o krzywdach, jakie wyrządził ci ten „wspaniały" i „najprzystojniejszy" William. Przyznaj się sama przed sobą, że ponownie chcesz być słabą kobietą, która pozwala, aby jej partner ją bił, poniżał i zdradzał. – kiedy w jej oczach pojawiają się pierwsze łzy, żałuję, że wypowiedziałam te słowa ze złością, ale prędko uciszam swoje sumienie. To wszystko jest po to, aby ją chronić. To mój obowiązek, aby o nią dbać!
- Dobrze. – wstaje z fotela. – Zrobię to. – niemal biegiem dociera do łazienki, a ja pozostaję na swoim miejscu, pomimo tego, że mam ogromną ochotę, aby ją przytulić. Jestem pewna, że Clara mi wybaczy, kiedy sama wyciągnie wnioski z moich wypowiedzi. Nie pozwolę jej, aby wróciła do Williama, nawet jeśli jej głupie serce wciąż go kocha.
Z moich myśli wyrywa mnie charakterystyczne „plum", informujące mnie o nadejściu nowej wiadomości. Ku mojemu zaskoczeniu informacje zawarte w jej treści są dla mnie jasnym sygnałem, po której stronie opowiedział się Chase Lauer.
Chase: (załącznik). To tu Woods składuje cały swój towar.
Niemal natychmiast wybieram numer do Huntera, a ten odbiera po pierwszym sygnale.
- Tak, panno Ross?
- Wyślij mi namiar na prokuratora, który ma w posiadaniu kartotekę Lauera. Sama się tym zajmę.
- Dobrze. Podeślę wszystko na maila.
- Doskonale.
- Czy coś jeszcze pani potrzebuje?
- Zmuś go do tego, aby podpisał moją umowę tajności, a kiedy to zrobi, umów mnie z nim na spotkanie.
- Załatwione.
Cudownie.
_____
Miłego dnia!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top