Rozdział dwudziesty pierwszy- Akcja i reakcja
Tragedia w rodzinie Hayes: Zbrodnia, która na długo zapadnie w pamięci. Rak czy morderstwo?
Sprawa nagłej śmierci Natalie Hayes, córki wpływowego magnata naftowego Nathaniela Hayesa, ujawnia mroczne sekrety po trzech latach od jej przedwczesnej śmierci. Okazuje się, że Natalie Hayes została brutalnie zamordowana w 2021 roku. Jej ciało, znalezione z obrażeniami po uderzeniach młotkiem, skrywało straszliwą prawdę, która przez lata była skrzętnie ukrywana. Jej mąż, Titus Howee został oskarżony przez prokuraturę o morderstwo szczególnego okrucieństwa.
Niemniej jednak winnych tej tragedii jest więcej. Osoba, która powinna być największym wsparciem dla Natalie Hayes, okazała się zdrajcą. Jej ojciec, Nathaniel Hayes, wiedział o zbrodni i próbował zatuszować prawdziwą przyczynę śmierci własnej córki, przekonując rodzinę i opinię publiczną, że Natalie zmarła przedwcześnie na raka jajnika.
Dopiero w 2024 roku, po trzech latach od śmierci Natalie, sprawa zaczęła przybierać nowego rozpędu. Z dokumentów, które ujrzały światło dzienne, wynika, że Nathaniel Hayes mógł mieć powody, by zatuszować prawdę o śmierci córki, przekupując biegłych sądowych i lekarzy, przeprowadzających sekcję zwłok. W tamtym czasie firma wydobywcza ropy naftowej była zaangażowana w innowacyjne projekty, a Natalie Hayes mogła dowiedzieć się o czymś, co zdecydowanie zagroziło jej życiu i ostatecznie doprowadziło do nagłej śmierci. Możemy jedynie domniemywać, że przyczyną morderstwa była niebezpieczna wiedza, jaką posiadła Natalie Hayes. Tajemnice związane z działalnością firmy oraz osobiste nieporozumienia mogą być kluczem do zrozumienia tego wydarzenia.
Na ten moment, motyw morderstwa jest niejasny, ale spekulacji jest wiele. Niektórzy sugerują, że córka magnata ropy naftowej mogła być bliska odkrycia mrocznych tajemnic, które mogłyby zrujnować imperium jej ojca i męża. Inni uważają, że Titus Howee, mógł działać w afekcie, nie mogąc znieść presji związanej z życiem w cieniu tak potężnej rodziny. Choć są też tacy, co uważają, że spadek po Natalie mógł odegrać ważną rolę w motywie zbrodni.
Pogrzeb Natalie Hayes odbył się w maju w 2021 roku i był wydarzeniem, które przyciągnęło uwagę mediów. Wiele osób twierdziło, że w obliczu tragedii rodzina Hayes wydawała się niezwykle zjednoczona, a po latach doświadczamy okrutnej prawdy, która była pilnie strzeżona przez samego Nathaniela Hayes. Prawidłowe pytanie brzmi: „jak daleko może posunąć się mąż i ojciec w imię rodzinnych interesów?"
Ta sprawa morderstwa to nie tylko opowieść o brutalnej zbrodni, ale także o rodzinnych tajemnicach, które mogą doprowadzić do ruiny ogromnego przedsiębiorstwa wydobywczego ropę naftową. Prokurator Benjamin O'Connor zapowiedział, że sprawa będzie miała charakter publiczny, więc postępy w śledztwie będą na bieżąco relacjonowane.
Czy Nathaniel Hayes poniesie konsekwencje za swoje czyny? Jakie sekrety są jeszcze skrywane przez tą wpływową rodzinę? Czas pokaże, czy prokurator i sąd wymierzą sprawiedliwość, ale jedno jest pewne: Natalie Hayes nie zasłużyła na to, aby zostać zamordowaną przez dwie osoby, które jej serce kochało najmocniej.
Artykuł pojawił się w internecie w przeciągu dwudziestu minut od wyjścia Hayesa z mojego gabinetu, co oznacza, że ludzie, którzy ze mną współpracują, są profesjonalistami, a media tylko czekały na mój znak, aby kliknąć: „Opublikuj". Jestem przygotowana na wiele możliwości, a zmiana treści artykułu zajęła chwilę, dlatego bomba nuklearna uderza tak szybko. Nie mogę sobie pozwolić na zwolnienie tempa i rezygnację ze swoich działań. Nikt na tym świecie nie jest w stanie powtrzymać siły, która sieje zamęt i destrukcję, tym samym nikt nie może powstrzymać mnie.
Żadna prośba i żadna groźba, nie są w stanie zmienić kierunku moich myśli, kiedy tak bardzo zależy mi na sprawiedliwości.
Hunter: Hayes skontaktował się mailowo z Titusem. Moi hakerzy przechwycili maila i trwale usunęli go ze skrzynki Titusa. Kopia maila jest na pani skrzynce mailowej oraz w prokuraturze Rozumiem, że plan „L" jest aktualny?
Temat: Pieprzony duch
Treść wiadomości:
Podpisałem umowę tajności z Ross Enterprise, ale nawet ta umowa chroni dane osobiste właściciela. Duch podpisał się jako V. Ross, jakby Valerian Ross w dalszym ciągu prowadził tą firmę. Spodziewałem się, że spotkam właśnie jego, lecz to kobieta! Zadziwiająco piękna i bystra o mądrym spojrzeniu.
Zrobiłem tak jak się umawialiśmy. Odegrałem rolę życia, udając zdruzgotanego ojca. Myślę, że byłem autentyczny, a DUCH nie zorientował się, że łżę jak pies. Mam nadzieję, że da nam dwa miesiące na uporządkowanie naszych spraw i wyczyszczenie magazynów.
Niestety, ale dziewczyna zakwestionowała moje dobre intencje, uznając że cię chronię, prosząc o dwa miesiące, ale ostatecznie wyjaśniłem, że moja decyzja podyktowana jest bezpieczeństwem mojej rodziny. Jestem pewien, że przechytrzyliśmy DUCHA i tym razem to my zniszczymy ją.
Dziewczyna jest młoda. Na moje oko może mieć między dwadzieścia pięć, a dwadzieścia siedem lat. To wysoka blondynka z lekko zadartym nosem, oczami w kolorze nieba i pełnymi ustami, które mogłyby obciągnąć niejednego fiuta. Czysta perfekcja.
Jestem w drodze do firmy. Spotkajmy się w pomieszczeniu konferencyjnym. Weź ze sobą Corey'a, bo nasze interesy są ze sobą ściśle powiązane. Jego również musimy chronić.
N.H.
Nie dajesz mi wyboru, Hayes. Szkoda, bo może miałbyś tego idealnego fiuta, aby go obciągnąć.
Valerie: Plan „L" ma wyglądać na wypadek.
Hunter: Wiadomo :) Współpracuje pani z profesjonalistami. Nasze wiadomości trwale znikną za parę minut.
Valerie: Twoja premia pojawi się na koncie w przeciągu godziny.
Hunter: W końcu kupię sobie wymarzony jacht!
Valerie: Pracuj tak dobrze, a na koniec to ja kupię ci ten jacht.
Hunter: Doskonale pani wie, jak motywować pracowników.
- Pani Ross? - Jennifer zagląda do mojego gabinetu. - Na dole w holu czeka na panią jakiś mężczyzna. Podobno jest z panią umówiony, ale nie chce podać nazwiska.
- W porządku. - przytakuję. - Możesz odejść. Sama to załatwię.
- Idę na lunch. Coś pani potrzebuje?
- Przełóż moje spotkanie z burmistrzem na jutro.
- Nie będzie z tego zadowolony.
- Obiecaj mu, że poprę jego kampanię i zainwestuję w ekologiczny urząd miasta, jeśli będzie tak miły i spotka się ze mną jutro. - posyłam jej przesłodzony uśmiech. - Poza tym umów mnie na jutro z dyrektorem finansów. Czas poszerzyć naszą działalność o firmę wydobywczą.
- W porządku.
Przedsiębiorstwo Nathaniela Hayesa z całą pewnością straci na wartości, a jego aktywa zostaną wystawione na aukcję. Zamierzam przejąć ten sektor gospodarki, aby wzbogacić się o następne złoża naturalne. Choć co prawda posiadam tereny, na których wydobywane są złoża ropy naftowej, ale brakuje mi własnej firmy, która mogłaby ją dla mnie wydobywać i przetwarzać. W tym celu powinnam zakupić firmę Hayesa za bezcen i odbudować jej reputację pod moim nazwiskiem.
Kiedy Jennifer zostawia mnie samą, wybieram numer do Lauera, który czeka na mnie w holu.
- Tak? - odbiera niemal natychmiast.
- Wróć się do swojego samochodu. - kwituję. - Za moment do ciebie dołączę.
- A już miałem nadzieję na kawę w miłym towarzystwie z widokiem na miasto. - wypowiada z rozbawieniem. - W porządku. Zakładam, że masz teczkę na mój temat i doskonale wiesz, w którym samochodzie będę na ciebie czekał.
- W rzeczy samej. - odpowiadam podobnym tonem głosu. - Do zobaczenia za parę minut.
- Nic się przed tą kobietą nie ukryje. - wypowiada zdecydowanie ciszej, jakby już zabrał komórkę od ucha i rozmawiał sam ze sobą. Parskam śmiechem i kończę połączenie, po czym zabieram swoje rzeczy, wyłączam komputer i kieruję się wprost do prywatnej windy. W zasadzie teraz również improwizuję, ponieważ nie mam żadnego powodu, aby wzywać do siebie Chasea. Po prostu coś zakorzenione gdzieś głęboko w moim umyśle, podpowiedziało mi, że powinnam się zrelaksować i spędzić choć jedną godzinę w towarzystwie kogoś, kto mnie intryguje.
Jaaasne, to wcale nie jest tak, że podobał ci się wasz pocałunek i masz ochotę na więcej.
Potrząsam głową, aby odpędzić kosmate myśli zanim bardziej rozbestwią się i opanują wszystkie moje myśli. Valerie, jesteś na tyle rozważną osobą, aby wiedzieć, że seksualizowanie Chasea Lauera w myślach to nie jest dobry pomysł, ponieważ już nigdy nie spojrzysz na niego innym spojrzeniem. Muszę jedynie na szybko wymyślić powód, dla którego wezwałam go do siebie. To najtrudniejsze zadanie tego dnia, ale jak zawsze, poradzę sobie z nim.
~***~
Opcja pierwsza - potrzebuję wyśledzić byłe partnerki Jonasa Connolliego, aby powiedzieć im prosto w twarz, że były zaręczone z psychopatą... Jakbyś już nie znała ich personaliów, kretynko.
Opcja druga - podziękowania za uratowanie mojego wizerunku, kiedy na balu charytatywnym zrobiło się naprawdę gorąco. To zdecydowanie lepsza opcja, ale myśl dalej.
Opcja trzecia - mam ochotę ponownie wspinać się po oknach, aby poczuć jego silne dłonie na biodrach. Ta opcja jest najmniej kreatywna, ale za to najmniej odbiega od prawdy.
Opcja czwarta - powinnam wyznać mu prawdę o tym, co odczuwa mój organizm. Ta opcja jest zgodna z twoim mottem - tylko prawda wchodzi w grę.
Opcja piąta - Pieprzyć to! Co ma być to będzie i popłynę z prądem (byleby nie z tym elektrycznym).
Kiedy wychodzę na mroźne, jesienne powietrze, mocniej otulam się swoim płaszczem, po czym truchtem przemierzam odległość dzielącą mnie od terenówki Chasea. Zamierzam spędzić ten dzień inaczej niż zazwyczaj. Potrzebuję małej odskoczni od zarządzania imperium mojego ojca i prowadzeniem skomplikowanego planu zemsty. Poza tym Hunter jest w trakcie wykonywania planu likwidacyjnego i wolałabym o tym nie myśleć. Na każdej wojnie są ofiary, ale sądziłam, że nigdy nie podejmę tej decyzji i słowa: „plan L" nie zostaną przeze mnie wypowiedziane. Choć byłabym głupia i słaba, gdybym nie potrafiła podjąć tej decyzji. Każdy generał musi liczyć się z ofiarami na wojnie.
- Jakiego koloru jest moja teczka? - pyta Chase, kiedy zajmuję miejsce na siedzeniu pasażera.
- Białego. - kwituję i sięgam po pas. - Jak wszystkie moje teczki na dokumenty.
- To twój ulubiony kolor?
- Od pięciu lat, jedyny, który ma sens. - odpowiadam melancholijnie. - Zabierz nas na najlepszą kawę w tym mieście.
- Znam tylko jeden taki lokal. - stwierdza. - Gotowa na niespodziankę?
- To ty prowadzisz, więc nie mam nic do gadania. - odpowiadam, a Chase spogląda na mnie tak, jakbym powiedziała najzabawniejszą rzecz na świecie. - No co? - marszczy brwi.
- Jak ty w ogóle masz na imię?
- Valerie.
- Valerian to twój biologiczny ojciec? - przytakuję. - Chyba nikt o tobie nie wie, co? - ponownie odpowiadam kiwnięciem głowy. - Tak więcej, odpowiadając na twoje poprzednie pytanie...Valerie Ross nie ma nic do gadania? - prycha. - Kobieta, która rządzi wszystkimi, nie ma nic do gadania? Cóż, czuję się zaszczycony, że udało mi się poskromić smoka.
- Osioł ze Shreka poskromił smoka i nawet go przeleciał, więc nie masz czym się chwalić. - kwituję z rozbawieniem.
- W takim razie chcę być tym osłem.
- To znaczy? - Ja pierdolę! Czy my właśnie ze sobą flirtujemy?
- Doskonale wiesz, co mam na myśli, duszku. - cmoka w powietrzu, a moje policzki pierwszy raz od pięciu lat, barwią się odcieniem czerwieni. Do diabła! Ta przejażdżka na kawę źle się dla nas skończy!
____
Miłego piątku!
Dziś już nic się nie pojawi, ale kto wie...Może jutro?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top