🌸
pewnie cringowe, dawno to pisałam XD
Midoriya już od dawna czuł coś do Todorokiego. Było to uczucie o wiele silniejsze od przyjaźni. Nikomu o tym nie powiedział, nawet własnej matce. Po prostu bał się reakcji innych.
Nie wiedział jak i kiedy zaczął odczuwać coś takiego. Mnóstwo razy przyłapał się na patrzeniu na swojego przyjaciela. Właśnie. Przyjaciela. Pragnął czegoś więcej, jednak nie sądził, że to możliwe. W końcu, kto o zdrowych zmysłach zakochuje się w chłopaku, skoro jest się tej samej płci?
Zamierzał raz wyjawić swoje uczucia. Jedyne, co z siebie wydusił to kilka niewyraźnych zdań. Shouto wtedy tylko popatrzył na niego z troską, pytając, czy wszystko w porządku. Jego reakcja wprawiła Midoriyę w smutek oraz tak zwane motylki w brzuchu.
Nagle ze swoich zamyśleń wybudził go nauczyciel, każąc mu skupić się na lekcji. Kiwnął tylko głową na znak zgody i szybko spojrzał w stronę Todorokiego. Co najdziwniejsze, Shouto także się na niego patrzył. Uśmiechnął się, a Midoriya odwzajemnił gest, lekko się rumieniąc. Odwrócił się w stronę nauczyciela i znowu zaczął rozmyślać.
Czy ten uśmiech coś oznaczał? A może czuje to samo? Mało prawdopodobne... Tylko dlaczego popatrzył akurat na niego? Możliwe, że rozglądał się po klasie i w tym samym momencie popatrzyli na siebie? Za dużo pytań bez odpowiedzi na raz.
Kątem oka znowu spojrzał na Todorokiego... Dlaczego on dalej mu się przyglądał? Kolejny przypadek? Możliwe, jednak istnieje chociaż najmniejsza szansa... Nagle Izuku wpadł na pomysł, niekoniecznie dobry pomysł. A gdyby tak... Znów spróbować wyznać swoje uczucia? Tym razem naprawdę chciał to zrobić. Jego odczucia rosły w siłę każdego dnia, a nie chciał żyć w niepewności. Nie mógł już tego wytrzymać.
Postanowione. Jutro wyzna mu swoje uczucia, obok drzewa wiśni rosnącego niedaleko jego liceum. Dlaczego akurat tam? Wierzył w mit, że jeśli ktoś wyzna komuś miłość obok właśnie tego drzewa w piątek, uczucia zostaną odwzajemnione. Modlił się w duchu, aby to faktycznie była prawda. A teraz, życzył sobie powodzenia na jutrzejszy dzień...
-następnego dnia-
Todoroki już od Festiwalu Sportowego czuł coś do Midoriyii. Było to uczucie o wiele silniejsze od przyjaźni. Nie wstydził się tego, ale nikomu o tym nie powiedział. W końcu miłość to miłość, prawda? Jednak najbardziej bał się reakcji swojego ojca. Co by zrobił, gdyby jego syn powiedział mu, że jest gejem? Starał się tym nie zamartwiać, ale trochę go to stresowało.
Gdyby miał wymienić co uwielbia w Midoriyii byłoby mnóstwo powodów. Jednym z nich jest jego uśmiech. Shouto dałby naprawdę wiele, aby zobaczyć prześladujący go w snach uśmiech każdego dnia. To właśnie on, Midoriya Izuku, udowodnił, że jego lewa strona mocy należy do niego, nie Endeavora. Kochał także jego dobroć, optymizm, uprzejmość, bezinteresowność, troskę i pracowitość zielonowłosego... Mógł wymieniać naprawdę długo.
Obecnie Todoroki szedł do swojego liceum, Akademii U.A. Myślał, że będzie to kolejny nudny dzień. Jednak się mylił. Będąc przy budynku szkoły wszedł do środka, zostawił w szafce swoje rzeczy i udał się w kierunku swojej klasy.
Jak zawsze, usiadł w ławce oraz przyglądał się w ciszy osobom, które już przyszły. Po kilku minutach przyszedł jego skryty obiekt westchnień, czyli Midoriya Izuku. Zdaniem Shouto zielonowłosy wydawał się... Poddenerwowany, zestresowany? Już chciał zapytać, czy wszystko w porządku, ale jak na złość musiał zadzwonić dzwonek. No nic, teraz trzeba czekać do przerwy.
-później-
Ostatnia lekcja. Kilka minut przed ukochanym dźwiękiem każdego ucznia. Todoroki przez praktycznie każdą przerwę próbował porozmawiać z Midoriyą, jednak ten od niego uciekał. Ciekawe dlaczego? Czyżby... Shouto zrobił coś źle, przez co Izuku zaczął go unikać? Poczuł nagle ukłucie w sercu. Spojrzał z nutą smutku na zielonowłosego, który pisał coś nerwowo na kartce. Ewidentnie był czymś bardzo zestresowany. W końcu zadzwonił wybawca oznaczający koniec lekcji. Wszyscy zerwali się z krzeseł i zaczęli pakować swoje rzeczy.
Todoroki po spakowaniu swoich rzeczy chciał znowu podejść do Midoriyii, ale on jak na złość wybiegł z klasy, dosłownie z prędkością światła. Zrezygnowany Shouto, zastanawiając gdzie spieszy się jego obiekt westchnień wyszedł z klasy i podreptał w kierunku szafki na buty. Kiedy już był na miejscu otworzył wspomniany przedmiot. Nagle z szafki wypadła... Kartka. Zaintrygowany podniósł notkę i przeczytał ją na głos.
— „Spotkaj się z mną obok drzewa wiśni niedaleko szkoły”... — wydawało mu się, że gdzieś widział ten charakter pisma. Nie czekając, zaciekawiony pobiegł na miejsce.
—
Zdyszany Todoroki w końcu dotarł koło drzewa. Ku jego zdziwieniu, czekał tam Izuku, siedział na ziemi i przyglądał się wolno opadającym płatkom kwiatów wiśni. Twarz zielonowłosego dosłownie była cała czerwona.
— Witaj... Midoriya... — zaczął Shouto łapiąc szybko oddech. Deku wstał oraz stanął naprzeciwko biało-czerwonowłosego — Dlaczego chciałeś się ze mną spotkać?
— B-Bo... M-Muszę ci coś wyznać... — powiedział Midoryia. Todoroki spojrzał na niego z jeszcze większą ciekawością. — Ale proszę, nie wyśmiej mnie za to... Możesz mnie znienawidzić, jednak chcę, żebyś wiedział...
— Dlaczego miałbym to zrobić? Przecież jesteś moim przyjacielem! — uśmiechnął się, chociaż w środku poczuł ukłucie w sercu. Nie chciał, żeby Izuku był tylko jego przyjacielem. Chciał czegoś więcej.
— P-Przepraszam za t-to, a-ale ja... j-ja... - powiedział Midoriya strasznie się jąkając. Żałował, że poprosił Shouto o przyjście tutaj.
— Ty...?
— J-Ja... Boję się to powiedzieć! — odpowiedział i usiadł po turecku przed drzewem. Schował twarz w dłoniach oraz zaczął cicho szlochać. Sparaliżowany Todoroki na chwilę w ogóle nie reagował, jednak w końcu usiadł obok chłopaka.
— Dlaczego płaczesz? Boisz się mnie? — spytał, obejmując Midoriyę ramieniem. Zielonowłosy wzdrygnął się i spojrzał na Shouto.
— Nie chcę, abyś mnie znienawidził... — powiedział pociągając nosem.
— Nie wiem o co chodzi, ale na pewno bym tego nie zrobił. — odpowiedział oraz wytarł spływającą łzę po policzku Izuku. Midoryia wziął głęboki oddech.
— Zrobiłbyś... Ponieważ... Lubię cię w sposób jaki w ogóle nie powinienem... — powiedział czując, że na jego twarzy wkrada się rumieniec. Odwrócił głowę, bo bał się reakcji biało-czerwonowłosego.
Serce Todorokiego nagle się jakby zatrzymało. Nie mógł uwierzyć, że zielonowłosy odwzajemniał jego uczucia. Myślał, iż to jest nierealny sen. Zamknął oczy i uszczypnął się w ramię. Otworzył oczy. Dalej tu był, ale mimo tego nie mógł uwierzyć. W końcu ogarnął się oraz spojrzał na Izuku. On tylko beznamiętnie gapił się w ziemię.
— Midoriya...? — Deku popatrzył na niego smutnym wzrokiem, jednak po chwili odwrócił głowę. Trochę zirytowało to Shouto, więc chwycił jego podbródek i skierował tak, aby patrzył wprost na niego.
— Jak miałbym ciebie znienawidzić, skoro czuję to samo? — uśmiechnął się, w celu dodania mu otuchy. Twarz Midoriyii obecnie przedstawiała zdziwienie.
— Czy ty właśnie... — chciał zapytać, ale nie było mu dane dokończyć.
— Tak — odpowiedział Todoroki i zbliżył swoją twarz do twarzy Izuku. Złączył ich usta w delikatnym pocałunku.
Midoriya kompletnie nie wiedział co się dzieje, jednak niezdarnie próbował odwzajemniać pocałunek. Powoli zamknął oczy, czując jak po raz kolejny na jego policzkach zaczęły spływać łzy. Tym razem były to łzy szczęścia.
Kiedy w końcu oderwali się od siebie w celu złapania powietrza, Izuku dosłownie rzucił się na Todorokiego i zaczął go przytulać. Ich pozycja wyglądała dosyć dwuznacznie, ponieważ Midoriya leżał teraz na Shouto, ale kompletnie im to nie przeszkadzało. Po prostu cieszyli się chwilą.
— Midoriya... Czy oznacza to, że będziemy razem? — zapytał pełen nadziei Todoroki, gdy w końcu się uspokoili.
— Tak, oczywiście, że tak! — odpowiedział śmiejąc się radośnie. Zarzucił swoje ramiona na szyi Todorokiego i tym razem to on złączył ich usta w kolejnym czułym pocałunku.
Siedzieli razem jeszcze z około godzinę, aż w końcu udali się do własnych domów. Trzymali się za ręce, dopóki ich drogi się nie rozdzieliły. Od teraz wiedzieli, że z drzewem wiśni będą mieć wspaniałe wspomnienia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top