„Śnieg." 《angst》

【245】✓

Granatowy Morskoskrzydły z trudem kroczył po śniegu.

Jego łapy zapadały się w białym puchu, który byłby zapewne świetną atrakcją, gdyby nie nieodwracalny błąd, który pochłonął duszę smoka.

Mgła przesłoniła jego oczy. Ciemna, szara, gęsta mgła, leniwie przewracająca się w miejscach pustych oczodołów. Mgła przypominająca chmury, które zwiastują burzę. I byłyby one z pewnością niebezpieczne, gdyby nie ciężkie łzy, toczące się z nich po łuskach smoka, kapiące na śnieg.

Całkiem jak deszcz.

Za Morskoskrzydłym ciągnął się czerwony ślad. Krew kapała z świeżej rany od pazurów pozostawionej na policzku smoka.
Krew kapała z jego tylniej łapy, w które wgryzły się kły Nieboskrzydłego.
Lewy bok i skrzydło pokrywały piekące oparzenia.
Był pewien, że Granat był w gorszym stanie, pchnięty nożem dwa razy.

Jak mógł zrobić to własnemu przyjacielowi?
Jak mógł zrobić to własnemu bratu?

Jednak to nie krew plamiąca niewinny, biały i delikatny śnieg była powodem katuszy, które przeżywał sprawca.
To nie świadomość, że Nieboskrzydły mógł zginąć.

Jego serce zachodziło czarną posoką, która jadowicie kąsała, przypominając o jego czynach.
O jego zazdrości.

O jego potędze.

O tym, czemu zabił smoka, którego kochał.
Czemu zabił smoka, któremu ufał.
Czemu zabił smoka, który tak dużo dla niego znaczył.

Czemu pozwolił, aby patrzył na to smok, który miał go pokochać?

Zacisnął szpony na małym, topazowym motylu, którego przez cały czas kurczowo się trzymał, chcąc zatrzymać przy sobie ten jedyny skrawek dawnej rzeczywistości, który nie sprawiał, że szalał z rozpaczy.

Sztorm, kogo zadowoliłeś?
Sztorm, kogo znienawidziłeś?
Sztorm, kogo zabiłeś?

Sztorm, co uczyniłeś?



__________
Pisane bodajże we wrześniu 2019. Dzielę się tym teraz, ponieważ tamtego czasu nie miałam gdzie publikować swoich słowotoków. Szczerze mówiąc, nie wiem czy jestem z tego zadowolona, ale niech będzie- Sztorm potrzebuje tulenia. Lepiej mu pomóżcie, bo inaczej zabije jeszcze kogoś-
(Omg, mam nadzieję, że nikt nie domyśli się co planuje rozpierdolić w DP (Drużyna Północy).)
Miałam w ogóle tego nie publikować, ale przekonało mnie dwóch przyjaciół, więc niech i tak będzie. Będę trochę ćwiczyć pisanie przynajmniej, może mi ktoś nawet pomoże, huh.
Następne rozdziały powrzucam pewnie szybko, bo w notatniku trochę tym podobnych one-shotów mam, ale musicie wiedzieć- wenę na pisanie czegokolwiek mam zazwyczaj raz na miesiąc, więc nie ma bata, abym wrzucała tu cokolwiek często. Piszę tylko gdy nawiedza mnie nagła i silna fala weny, a to zdarza się -jak mówiłam- rzadko.
Mam nadzieję, że jest wszystko mniej więcej jasne. Aha, i tak dla jasności- nie będę spoilerować w komentarzach nic więcej, tylko jeden z moich przyjaciół ma prawo wiedzieć jak wszyscy umrą, młahahahaha.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top