ROZDZIAŁ 34 (+18)


Od rana dziewczyna Kakashi'ego pomagała ci przygotować się do prawdopodobnie najszybszego ślubu w historii wioski. Miał się on odbyć przed południem, dlatego też twój strój nie do końca wyglądał tak jak powinien podczas tej ceremonii. Zależało wam na czasie, więc udałaś się z brunetką do pierwszego lepszego sklepu, aby kupić na szybko byle jakie kimono.

W przeciwieństwie do Bunko, starałaś się nie okazywać na zewnątrz niezadowolenia, z powodu braku odpowiedniego ubrania. Kiedyś, często wyobrażałaś sobie ten dzień. Miał być on wspaniały i wyjątkowy, a ty miałaś wyglądać jak bogini. Jednak pech życiowy przejął nad tym kontrolę.

- Wyglądasz dość dobrze - czarnowłosa odeszła od ciebie kawałek, aby spojrzeć na swoje dzieło z daleka - Tak, jest ok - dodała po dokładnym przyjrzeniu się

Stałaś na lekkim podwyższeniu już chyba z godzinę. Twoje oczy spojrzały na odbicie w lustrze, widząc cię ubraną w czyste, białe kimono. Ten kolor zdecydowanie ci nie pasował, ale przecież nie będziesz narzekać z takiego błahego powodu. Bunko spięła twoje [kolor] włosy, dodatkowo wkładając w nie ładną ozdobę, a wykonany przez nią delikatny makijaż, podkreślał twoją niepowtarzalną urodę.

- Szkoda, że nie możesz być ubrana tak jak powinnaś - dziewczyna znowu zaczęła marudzić, poprawiając twój strój

- Zawsze mogło być gorzej - odburknęłaś, chcąc jak najszybciej to zakończyć

- Ale i tak wyglądasz prześlicznie! Obito nie będzie mógł uwierzyć, że to ty - zaśmiała się robiąc ostateczne poprawki twoich włosów - Wszystko wyszło mi tak cudownie!

- A tak w ogóle to gdzie on teraz jest? - zapytałaś, schodząc w końcu z podwyższenia

- Z Kakashim. Pewnie pomaga mu, tak jak ja tobie - spojrzała na ciebie swoimi pełnymi radości oczami - Jesteś taka piękna [Imię]!

- Wiem - odparłaś

Podczas, gdy ty bardzo spokojnie do tego podchodziłaś, Obito był jednym, wielkim, chodzącym kłębkiem nerwów. Nie potrafił się uspokoić, co bardzo denerwowało Kakashi'ego.

- Obito spokojnie - szarowłosy po raz kolejny w tym dniu wypowiedział te słowa - Przecież na pewno się tam pojawi, mamy jeszcze dużo czasu. Nie ucieknie - westchnął - Znasz [Imię], dlatego nie powinieneś tak reagować

- A jeśli się rozmyśli?! - prawie krzyknął, potrząsając Kakashim za ramiona

- Czy ty jesteś głupi? - zapytał będąc na skraju wytrzymałości - Ty naprawdę uważasz, że dziewczyna, która czekała na tę chwilę około dwudziestu lat, nagle się rozmyśli?!

- [Imię] jest specyficzną osobą, pamiętaj! - odpowiedział, siadając na krześle, lecz od razu z niego wstał, by ponownie zacząć nerwowo chodzić po pomieszczeniu

- Ja się poddaje - Kakashi uniósł ręce w górę, ruszając w stronę wyjścia - Wychodzę, a ty stań się normalny - zatrzymał się w przejściu, by dodać - Tylko błagam, nie spóźnij się

Gdy Hatake opuścił pokój, Uchiha podszedł do okna, by spojrzeć w niebo. Nie wiedział dlaczego, ale pragnął, by Rin go teraz zobaczyła. Chciał pokazać jej, że nawet on może być szczęśliwy. Odczuwał potrzebę pochwalenia się, że ktoś taki, żeni się z najwspanialszą dziewczyną jaka chodzi po ziemi.

Po ostatnim wyznaniu zrozumiał, że to ty jesteś tą jedyną. On naprawdę nie zasługiwał na to wszystko co mu dawałaś. Nie po tym, co zrobił. Wszystko to analizując, nagle jego myśli zeszły na zupełnie inny tor.

- Ciekawe jak będzie wyglądać nasza noc poślubna - uśmiechnął się pod nosem, lecz chwilę po wypowiedzeniu słowa ''poślubna'' wykrzyknął - O boże ślub! - spojrzał na wiszący zegar wskazujący, że jest już spóźniony pięć minut - Kakashi mnie zabije! - na szybko poprawił czarne kimono z symbolem klanu Uchiha na plecach, by od razu przeteleportować się przed drzwi do biura Hokage

- Wcale nie zrezygnowałem! - z hukiem wszedł do środka, błagając w myślach, aby nie zastał pustego pomieszczenia

- Wiedziałam, że się spóźnisz - rzekłaś spokojnym głosem - Nawet sobie usiadłam tuż po przyjściu

Uchiha odetchnął z ulgą, a podchodząc bliżej, zaczął ci się przyglądać. Nie mógł od ciebie oderwać wzroku, dlatego też nie zatrzymał się przed biurkiem, tylko w nie wszedł. Zaśmiałaś się wstając z siedzenia.

- Dobrze, zrobimy tak - zaczął Kakashi - Powiem parę słów, po czym podpiszecie to - przysunął w waszą stronę dwie kartki - I koniec. Jakieś pytania?

- Co to jest? - zapytałaś, próbując złapać wzrokiem napisane tam jakieś pojedyncze zdania

- To dokumenty potwierdzające to, że jesteś zamężna i jeden z nich od razu wyślemy do Pana Feudalnego, aby doszedł do niego jak najszybciej - oznajmił Kakashi ubrany w strój Hokage, dodatkowo miło uśmiechając się pod maską - Coś jeszcze?

- Raczej nie - rzekłaś powoli, zastanawiając się

- Dobrze - Kakashi wstał, po czym biorąc jakieś kartki do rąk, rzekł - Aby było bardzo szybko, to zadam wam po jednym pytaniu, dobrze? - spojrzał na was, na co kiwnęliście potakująco głową - [Imię] czy ty?

- Tak - odpowiedziałaś, nie wierząc, że był zdolny do, aż takiego przyspieszenia sprawy

- Obito czy ty? - Hatake zwrócił się do Uchihy czekając na odpowiedź

- Tak - spojrzał na ciebie, by potem wziąć do dłoni obrączkę leżącą na biurku

Z uśmiechem na twarzy, założył ci ją na serdeczny palec zabandażowanej dłoni, a ty po tej czynności zrobiłaś to samo, tylko że na jego odpowiedniku. Razem podpisaliście to co trzeba, i w końcu mogłaś wrócić do domu, by się przebrać.

Szliście główną ulicą Konohy będąc nadal w swoich strojach. Nie było mieszkańca, który by na was nie spojrzał. Spokojnie rozmawiałaś z Obito trzymając go za dłoń, gdy nagle ktoś na ciebie wpadł. Niestety tą osobą okazał się być Tamotsu, czyli twój ukochany, nowy znajomy-gaduła.

- Zdrowia, szczęścia, pomyślności niechaj żyją nam! - chłopak zaczął śpiewać, a ty próbowałaś powstrzymać się od uderzenia go w tą radosną twarzyczkę

Z wrednym uśmiechem na twarzy ominęłaś go, lecz gdy Obito nie szedł już obok ciebie tak jak wcześniej, zatrzymałaś się, aby zobaczyć dlaczego tak się stało. Twoje ciało odwróciło się z powrotem w stronę Tamotsu, byś po chwili ujrzała jak rozmawia on z Uchihą.

Twój mąż podczas konwersacji z chłopakiem nie wyglądał jakby widział w nim wroga, a raczej przyjaciela. Niezmiernie cię to zdziwiło, gdyż przy ostatnim spotkaniu miałaś wrażenie, że zaraz go zabije. Podeszłaś do nich, aby usłyszeć o czym rozmawiają.

Szybko jednak zakończyli, a ty z powrotem mogłaś ruszyć z Obito w stronę domu, aby wspólnie delektować się resztą dnia.

****

Czarnooki wynajął na parę godzin, specjalnie dla was jeden przedział, aby jakoś uczcić wasze zawarcie związku małżeńskiego. Z racji tego, że jeszcze procenty nie zapanowały na twoim umysłem, zapytałaś się go:

- Obito jesteś pewny, że alkohol i woda do dobry pomysł? - spojrzałaś na mężczyznę, relaksując się razem nim w gorących źródłach

- Oj [Imię] nie przesadzaj - uśmiechnął się, by oprzeć plecy o kamienną ściankę, a oczy zamknęły się, by móc w końcu odpocząć po ciężkim dniu - Co nam się może stać?

- Hm... no nie wiem, możemy na przykład utonąć? - powiedziałaś oczywistym głosem, by chwilę potem przysunąć do siebie małą, drewnianą tackę, na której znajdowała się parka ceramicznych butelek z sake, oraz dwie małe czarki

Nalałaś sobie i Obito, a korzystając z tego, że mężczyzna miał zamknięte oczy szybko wypiłaś dodatkową porcję. Podałaś mu napój, dzięki czemu na ciebie spojrzał. Już naczynie dotykało twoich ust, gdy Obito nagle ci przerwał.

- [Imię], wznieśmy toast - uniósł delikatnie do góry czarkę dodając - Za udany i dość szybki ślub - zaśmiał się, po czym całą zawartość pochłonął na raz

Zrobiłaś dokładnie to samo, by następnie od razu nalać sobie ponownie. To był idealnie spędzony czas. Alkohol, gorące źródła i oczywiście Obito siedzący tuż obok. Dzięki odpowiednio wybranemu odpoczynkowi, mogłaś do woli podziwiać nagie i dobrze zbudowane ciało męża. Czy mogło być bardziej idealnie?

Niestety, dość szybko zawartość dwóch butelek zniknęła i nie pozostało nic innego, jak pójście po dokładkę. Przez zbyt gwałtowne wstanie, zakręciło ci się w głowie i gdyby nie Obito, to twoje ciało wpadłoby do wody.

- [Imię] może już wystarczy? - rzekł, stojąc za tobą i trzymając cię w pasie

- Może tak, może nie - uśmiechnęłaś się odwracając ciało, a promile coraz bardziej szalały w twoim organizmie - Jak uważasz? - jedna twoja dłoń przejechała po jego mokrym torsie kierując się górę, zaś palce drugiej wplotłaś we włosy chłopaka

- Uważam, że dla ciebie starczy - uśmiechnął się, próbując patrzeć w twoje oczy, a nie niżej

- Na pewno? - mruknęłaś mu do ucha, a ręka wcześniej znajdująca się na wysokości jego głowy, zaczęła schodzić coraz niżej po jego ciele

- T-tak.. - jęknął cicho, czując jak krok po kroku pobudzasz dłonią jego przyrodzenie - [Imię]..nie rób

- Dlaczego? Boisz się, że ktoś może nas nakryć? - zaśmiałaś się, zaprzestając czynności, przez co od razu zauważyłaś w jego oczach niezadowolenie, pomimo wcześniejszego sprzeciwu

- Nie - pociągnął cię w dół, byś usiadła na jego udach - Po prostu jak zwykle się spieszysz

Złączył wasze usta w gorącym pocałunku, a ty oplatając ramionami jego szyję w zupełności zatraciłaś się w tej czynności. Obito całował wolniej, z większą czułością i dokładnością niż zazwyczaj, jednak ty nie miałaś zamiaru bawić się w jakieś powolne gierki.

Widząc twoje niezadowolenie, dłonie mężczyzny usadowiły się tak, by kciuki mogły z czułością drażnić twoje piersi. Formował palcami kółka oraz delikatnie przyciskał, czując jak sutki stopniowo twardnieją. Uchylając usta jęknęłaś minimalnie, dzięki czemu Uchiha od razu to wykorzystał.

Momentalnie pogłębił pocałunek wprowadzając język pomiędzy twoje wargi, by móc dotknąć jego końcówką twojego odpowiednika. Zrobił to dość niepewnie, na szczęście dzięki twojemu charakterowi oraz promilom, szybko przeszłaś do bardziej zadowalających konkretów.

Znajome ciepło zaczęło kumulować się w tobie. Uwielbiałaś to uczucie, w dodatku, był to dopiero początkowy stan, który zawsze zapowiadał coś bardzo dobrego i przyjemnego. Ciało Obito również powoli odczuwało podniecenie tą całą sytuacją, a gdy tylko myślał o tym, że stałaś się jego żoną, to pragnął cię jeszcze bardziej.

Pomimo szumu w głowie spowodowanego przez alkohol, nie odczuwałaś żadnych innych skutków ubocznych. Nie do końca panowałaś nad sobą, lecz to miało teraz minimalne znaczenie, bo przecież co się może stać, gdy odrobinę zaszalejesz z mężem w miejscu publicznym.

Mężczyźnie znudziła się wasza pozycja, dlatego umiejscowił cię na brzegu, a sam nachylał się w twoją stronę, by nadal móc smakować twych ust. Jedna jego dłoń spoczęła na twoim policzku, a kciuk napoczął delikatne głaskanie twojej skóry. Zaś na drugiej podpierał się, aby w wygodnym położeniu zająć się tobą.

Uwielbiałaś go drażnić, dlatego paznokciami zaczęłaś kreślić przeróżne kształty na jego klatce piersiowej, powoli schodząc w dół. Opuszki palców czuły pod sobą każdą bliznę, jaki i miększe od skóry, białe fragmenty jego ciała. Gdy tylko dochodziły one do podbrzusza, szybko kierowałaś je w górę, uśmiechając się bezczelnie podczas pocałunków.

Za każdym takim posunięciem, mężczyzna mruczał niezadowolony, przy czym nieco mocniej, przygryzał twoją dolną wargę. W końcu sama nie wytrzymałaś, chcąc już rozpocząć kolejny etap waszego zbliżenia, skutkiem czego zdecydowanie chwyciłaś przyrodzenie chłopaka.

Przerwał czynność z powodu cichego jęknięcia, a twoje usta mimowolnie uformowały uśmiech. Zazwyczaj dążyłaś do takiej reakcji i zawsze udawało ci się ją osiągnąć. Zadowolona z efektu, rozpoczęłaś subtelnie poruszać dłonią.

Obito obiema dłońmi ujął twoją twarz, aby ponownie złączyć wasze wargi, a jego biodra zaczęły nieświadomie robić minimalne ruchy w tył i przód. W pewnej chwili, mężczyzna już dalej nie podołał i chwytając twoją dłoń, mocno cię za nią pociągnął, przez co uniosłaś się w górę.

Twoje ciało zostało odwrócone plecami do niego, dzięki czemu Uchiha mógł wygodnie jednym ruchem pochylić cię do przodu. Zauważyłaś, że alkohol również wprowadził zmiany w charakterze Obito, lecz były one jak najbardziej przez ciebie pożądane.

Kładąc dłonie na twoje biodra, wszedł w ciebie bez ostrzeżenia, co było powodem wydobycia się z twoich ust głośnego okrzyku, który mógł być usłyszany przez ludzi za ścianą. Czułaś jak jego wwiercający się w ciebie wzrok, bada każdy kawałek twojego nagiego ciała. Dopiero po chwili, białowłosy zrozumiał, że zrobił to zbyt brutalnie, dlatego powoli i łagodnie cofnął biodra do tyłu.

- Wybacz [Imię] - szepnął do twojego ucha, kładąc dłoń na twojej szyi

Zaśmiałaś się jedynie pod nosem odchylając głowę do tyłu.

- Kontynuuj - rozkazałaś zdecydowanym głosem, nadal mając na ustach uśmiech

Twój mąż wiedząc już czego chcesz, postanowił spełnić to najlepiej jak potrafi. Jego odcinek lędźwiowy napoczął dość stanowcze ruchy, a chłopak wiedząc, że cię nimi nie skrzywdzi, przystąpił do dalszego działania. Wiedziałaś, że tak dobrze znany ci początkowy ból, zaraz zmieni się w jego najbardziej przyjemną odmianę, dlatego przymykając oczy skoncentrowałaś się na spotęgowaniu doznań.

Zęby czarnookiego zatopiły się w twoim ramieniu, gdy tylko ręką przybliżył cię do siebie. Biodra Obito uderzały o twoje pośladki coraz częściej i intensywniej, przez co zapewne powoli przybierały kolor lekko czerwonawy. Przez zaciskające się palce męża na szyi, ledwo mogłaś brać oddech, co zwielokrotniało odczucia.

Po dłuższej chwili, Obito wypełnił cię paroma, krótkimi seriami ejakulatu, dzięki czemu poczułaś spełnienie. Twój kręgosłup wygiął się w tył tworząc łuk, oczy zaszły mgłą, a przez całe ciało przeszły dreszcze. Puścił cię, a ty z powodu braku sił opadłaś, podtrzymując się rękoma kamiennego brzegu.

Twój organizm był na skraju wyczerpania, a ostatkiem sił brałaś hausty powietrza do płuc. W dodatku gorąca atmosfera spowodowana przez źródła, utrudniał ci dojście do siebie. Obito z uśmiechem usiadł obok w wodzie, spoglądając na ciebie.

- Już zmęczona? - doszedł cię drwiący głos męża, na co jedynie zdołałaś kiwnąć potakująco głową - Poczekaj do nocy - zaśmiał się pod nosem, po czym odchylił głowę, by złożony ręcznik nałożyć na oczy i w taki sposób zrelaksować się po wysiłku

****************************

Witam! ('∀`)♡

To zdecydowanie ostatni lemon w tym opowiadaniu, no chyba że dostanę natchnienia, lub PEWNA OSOBA znowu mnie zmusi XDD

Mam nadzieję, że nie ma głupich błędów albo literówek (⁎˃ᆺ˂)

Jakie macie plany na jutrzejsze walentynki? ♡ ♡

Do zobaczenia w następnym (づ ̄ ³ ̄)づ

Pozdrawiam!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top