ROZDZIAŁ 31
Nie leżałaś w szpitalu zbyt długo, a nawet udało się wyjść z niego jeszcze tego samego dnia. Idąc drogą wiedziałaś co cię czeka. Kłótnia z Obito z powodu twojego wyboru oraz poważna rozmowa z Kakashim. Chciałaś przewinąć czas do przodu, aby to pominąć.
Hatake oznajmił ci jeszcze w szpitalu, abyś po wypisaniu przyszła do jego biura, przez co stoisz właśnie przed budynkiem przesiadywania Hokage i błagasz w myślach, żeby Rada nie posłała cię za kratki za ten wybryk.
Jeden z członków ANBU zaprowadził cię do odpowiedniej sali, gdzie przy ogromnym stole siedziała starszyzna, a na samym środku Kakashi ubrany w strój Hokage. Westchnęłaś, po czym twoje ciało ruszyło w ich stronę. Pomieszczenie oświecały tylko świece przez co atmosfera była jeszcze bardziej sztywna.
- Witaj [Nazwisko] [Imię] - rzekł Hatake opierając głowę na rękach, które trzymał na stole - Mam nadzieję, że wiesz dlaczego stoisz właśnie przez władcą wioski jak i jego Radą
- Wiem - rzekłaś, jednak widząc domagający się czegoś wzrok Kakashi'ego dodałaś - Tak, wiem Hokage-sama
- Ukradłaś broń przeznaczoną dla ANBU, zabrałaś kupcowi konia, który później zdechł z powodu nie przyzwyczajenia do takich warunków jakie mu zapewniłaś - szarowłosy zaczął wyliczać, a ty czułaś, że wściekły wzrok Rady Konohy zaraz cię powali na ziemię - Sprzeciwiłaś się moim słowom, czyli podważyłaś decyzję Hokage, a na końcu jeszcze pobiłaś
- Hokage-sama - staruszka należąca do Rady odezwała się, wcześniej zabijając cię wzrokiem - Uważam, że ta dziewczyna zasługuje albo na spędzenie reszty życia w więzieniu, albo na śmierć - kobieta zwróciła twarz w twoją stronę, a ty mogłaś zauważyć nikły uśmiech na jej ustach - Bardzo dobrze wiemy kim była i jeśli teraz zauważy, że puściliśmy tą sprawę płazem, to następnym razem pozwoli sobie na jeszcze więcej
- Co?! To nie prawda! Kakashi powiedz coś! - zaczęłaś krzyczeć na całe pomieszczenie, jednak widząc jak Hatake zareagował na twoje zachowanie szybko zmieniłaś je - Znaczy... Hokage-sama to nie prawda i to był tylko jednorazowy wybryk. Tu chodziło o bliską dla mnie osobę, dlatego tak gwałtownie zareagowałam...
- [Imię] uspokój się - rzekł Kakashi uśmiechając się nerwowo pod maską - Nikt cię nie zabije, ani nie wsadzi do więzienia...
- Ale Hokage-sama! - staruszka przerwała mu nie zgadzając się z jego słowami
- Proszę mi nie przerywać - miło jej odpowiedział, po czym kontynuował, ponownie zwracając wzrok na ciebie - Trochę cię już znam, pomimo tego, że przez tak długi czas byłaś poza wioską. Wiem, że to już nigdy się nie powtórzy i według mnie powinna ominąć cię kara, tylko z powodu twojej decyzji i poświęcenia dla Obito i Mamoru. To był bardzo szlachetny czyn z twojej strony, dzięki czemu zostajesz ułaskawiona - wstał z siedzenia ściągając z głowy czapkę Hokage, którą położył na stół - Możesz iść - zmrużył oczy z powodu uśmiechu - Do zobaczenia
****
Wróciłaś do domu po jakiś dziesięciu minutach od wyjścia z budynku Hokage. Kamień spadł ci z serca, gdy usłyszałaś to co mówił Kakashi. Ściągając buty twój donośny głos rozszedł się po domu.
- Wróciłam!
- [Imię]?! - zaraz po usłyszeniu dziecięcego głosu dochodzącego z góry, do twoich uszu doszedł odgłos szybkiego biegu po schodach w twoją stronę
Kuzyn wskoczył na ciebie, przez co prawie o mało nie upadliście na ziemię. Tak bardzo cieszyłaś się, że możesz go ponownie zobaczyć, gdy się uśmiecha i jest pełen wigoru. Spojrzałaś w stronę kuchni widząc jak wychodzi z niej Obito ubrany w twój ulubiony błękitny fartuszek.
Przygotowana na najgorsze uśmiechnęłaś się jedynie, aby jakoś załagodzić sytuację. Ku twojemu dziwieniu, Uchiha podszedł i mocno przytulił, chwilę po tym jak Mamoru zszedł z ciebie. Nic nie mówił tylko zamknął cię w szczelnym uścisku chowając głowę w zagłębienie twojej szyi.
- Nigdy mi już tego nie rób - rzekł po chwili odrywając się od ciebie, by móc spojrzeć w twoje [kolor] tęczówki
- Musiałam - westchnęłaś wchodząc w głąb domu - Zrobię wszystko, byście tylko byli bezpieczni
- Dobrze wiesz co myślę na ten temat - białowłosy szedł za tobą kontynuując rozmowę, gdy tylko kuzyn uciekł do siebie na górę - Ale jak ty się już uprzesz, to choćbym nie wiadomo co mówił, to i tak zrobisz po swojemu - nikle się uśmiechnął
Nie wiedziałaś co masz powiedzieć. Byłaś pewna, że powstanie duża kłótnia, a stało się zupełnie inaczej. Czyżby w końcu zrozumiał, że podążasz własną drogą i nie chcesz pomocy? Że jesteś osobą dorosłą i nie potrzebujesz opiekunki, która by pomagała w podejmowaniu odpowiednich decyzji. A może po prostu nie chciał sprzeczki, ponieważ nie wiadomo jakby się skończyła.
Przez resztę popołudnia Uchiha zachowywał się jakoś inaczej niż zazwyczaj. Zauważyłaś już wcześniej takie zachowanie, ale dzisiaj było nasilone. Chodził poddenerwowany po domu i musiałaś parę razy powtarzać jedno zdanie, żeby w końcu dotarło do niego to co mówisz.
Wieczorem podszedł do ciebie podczas, gdy siedziałaś na kanapie czytając książkę. Usiadł obok, a jego wzrok utkwił w ścianie znajdującej się naprzeciwko. Westchnął parę razy non-stop wystukując palcami jakiś rytm na udzie.
- [Imię]? - wreszcie niepewnie wypowiedział twoje imię szukając wzrokiem kolejnego przedmiotu, na którym mógłby go zawiesić
- Słucham? - spojrzałaś w jego stronę zamykając książkę
- Jako, że nie dałem ci jeszcze żadnego prezentu na urodziny - zatrzymał się na chwilę, by w końcu zwrócić twarz w twoim kierunku - To chciałbym zaprosić cię do pewnej restauracji. Spędzisz ten wieczór ze mną?
- Oczywiście - szeroko się uśmiechnęłaś - Nie wiem po co tak się denerwowałeś - zaśmiałaś się od razu wstając, aby pójść na górę się przebrać w odpowiedni strój
- Jeszcze zobaczysz - mruknął pod nosem patrząc jak idziesz po schodach
****
Siedziałaś właśnie w najdroższej restauracji we wiosce, która serwuje przeróżne potrawy z każdego zakątka świata. Obito będąc naprzeciwko ciebie, cały czas zachowywał się dość nerwowo oraz uśmiechał się pokazując, że wszystko ma pod kontrolą.
- Podoba ci się, [Imię]? - w końcu zapytał, patrząc głęboko w twoje [kolor] oczy
- Tak, bardzo - szeroki uśmiech pojawił się na twoich ustach - Powiesz mi, dlaczego akurat tutaj mnie tu zaprosiłeś? Wiem, że miałam urodziny, ale wystarczyłby zwykły bar - zapytałaś, ale niestety po twoim pytaniu podano wam wasze zamówienie i nie dostałaś odpowiedzi
Podczas jedzenia deseru, jakim było wasze ulubione dango, Obito często na ciebie spoglądał jak wkładasz kulki do buzi. To było dość dziwne, ale nie przeszkadzało ci to na tyle, aby zwrócić mu uwagę.
Dango było nadzwyczaj małe, za to cena przekraczała twoje najśmielsze oczekiwania. Nie rozumiałaś jak można za zwykłą kulkę ryżową zapłacić całą wypłatę. Smakowo nie odstępowało od tych z budek na przedmieściach, gdzie zazwyczaj starsze osoby sprzedawały to za grosze.
- Smakuje ci? - Uchiha zapytał po zjedzeniu pierwszej porcji na talerzyku
- Tak. Są bardzo małe jak na taką cenę, prawda? - rzekłaś spoglądając na ludzi siedzących niedaleko was
- Mówiłem, że ceną się nie przejmuj - odpowiedział nikle się uśmiechając - Przecież nie jesteśmy tu codziennie
- Tak, wiem
Starałaś się jeść jak najwolniej, aby nie robić z siebie nie wiadomo kogo przy tych ludziach. Większość znała was bardzo dobrze, dlatego często czułaś ich palący wzrok na plecach oraz do twoich uszu dochodziły niemiłe plotki i uwagi. Oczywiście jak zawsze ignorowałaś to, ale denerwujące było, że nawet w takim miejscu nie macie spokoju. Gdy na ostatnim patyku została ci jedna kulka, Obito zapytał się:
- Mało ci zostało, nie natrafiłaś na nic? - lekko poddenerwowany patrzył na twój talerz, nerwowo stukając palcem w stół
- Nie - zaśmiałaś się myśląc, że sobie żartuje - One są tak małe, że od razu je połykam - dodałaś - To takie zabawne uczucie
- Co?! - jego oczy się rozszerzyły - O boże [Imię] - załamał się łapiąc się za głowę - Jesteś niemożliwa! - zaśmiał się poprzez nerwy
- O co ci chodzi? Znowu zrobiłam coś nie tak? - twoje ciało nachyliło się w jego stronę, aby ludzie wokół nie słyszeli waszej rozmowy
- Teraz to już nie będzie to samo - zaczął jęczeć i narzekać
- Ale co? Weź mów o co chodzi! Miałam coś w nich znaleźć? - zaczęłaś się ponownie dopytywać bojąc się co połknęłaś
- Tak! Pierścionek! - krzyknął tak, aby tylko ludzie ze stolika obok mogli usłyszeć. Gdy doszło do niego co powiedział, zarumienił się chowając twarz w dłonie
- Obito..przepraszam - dotknęłaś opuszkami palców jego dłoni
- To nie twoja wina, [Imię] - spojrzał na ciebie łagodnym wzrokiem - Tylko moja i moich głupich pomysłów - zaśmiał się nerwowo chwytając twoje dłonie
- Wkrótce ci go oddam - zaśmiałaś się biorąc do buzi ostatnią kulkę z zamiarem pogryzienia jej, niestety również i to było złym pomysłem - Ygh... Auć - jęknęłaś zaraz po ugryzieniu dango - Mój ząb - chwyciłaś się za policzek
- Błagam nie mów, że to jest to, co myślę
- To jest to - mruknęłaś nadal trzymając się w miejscu nasilającego się bólu. Ostrożnie wyplułaś na dłoń pierścionek, a w jego obręczy znajdował się duży kawałek tylnego zęba
- Co ja robię źle? - Obito ponownie się załamał widząc to co trzymasz w dłoni
****
Zaraz po tym jak otworzyłaś drzwi wychodząc od dentysty, Uchiha od razu wstał z siedzenia.
- I jak? - zapytał, ale widząc, że nie umiesz mówić z powodu usunięcia ostatniego zęba dodał - Przepraszam [Imię]
Mruknęłaś coś pod nosem machając ręką, aby przestał. Przecież każdemu może cię coś takiego przydarzyć. Szkoda tylko, że tobie. Najpierw tracisz rękę, potem oczy, które na szczęście zostały ci zwrócone, a teraz ząb. Co kolejne? Szczęście to na pewno ci nie sprzyja.
Spojrzałaś na znajdujący się na palcu pierścionek, przez co uśmiech mimowolnie pojawił się na twoich ustach. Może nie tak do końca prześladuje cię pech. Obito nie chcąc dłużej czekać oświadczył ci się w restauracji przy wszystkich, podczas gdy ty umierałaś z powodu bólu zęba. Lepiej nie mogłaś sobie tego wyobrazić.
Ruszyliście do domu w ciszy, a ty po drodze zastanawiałaś się, czy aby na pewno podjęłaś dobrą decyzję. Obito jest już od dzieciństwa miłością twojego życia, lecz czy chcesz założyć z nim rodzinę? Nie należysz do osób, które lubią takie rzeczy. Kochasz go i zgodziłaś się, żeby go nie stracić.
Mężczyzna zapewne będzie chciał mieć dzieci, lecz istnieje pewien problem, dla którego ty właśnie nie chcesz ich mieć. Nie jest nim agamia, a coś gorszego, przez co mogłoby to zmienić wasze życie w koszmar.
W ogóle dla ciebie oświadczyny po około czterech miesiącach związku były dziwne. Rozumiesz to, że jesteś już w odpowiednim wieku, w którym powinno się wyjść za mąż, ale to nie oznacza, że należy się spieszyć. Wiedziałaś, że Obito będzie tym jedynym i widząc po jego czynach, on również tak uważa na twój temat.
Po wejściu do domu, od razu ruszyłaś do łazienki, aby wziąć odświeżającą kąpiel. Była już późna pora, dlatego ta czynność nie trwała długo. Twój organizm był wykończony po tym wszystkim. Kładąc się obok Uchihy na łóżku, spojrzałaś na niego próbując wyczytać z jego twarzy jakiekolwiek emocje.
- [Imię] wiem, że teraz nie możesz za bardzo mówić, dlatego pozwól, że ja trochę pogadam - Obito odezwał się po tym, gdy zauważył jak przyglądasz mu się od dłuższego czasu
Kiwnęłaś tylko głową układając się na prawym boku, aby móc lepiej go widzieć.
- [Imię] muszę przyznać, że bardzo trudno było mi zapomnieć o Rin. Myślałem o niej nawet mając z tobą już bardzo bliskie relacje. Oczywiście z czasem zdałem sobie sprawę, że tylko na tobie mi zależy i to ty jesteś tą jedyną - Uchiha oderwał wzrok od ciebie bojąc się, że zaraz możesz dziwnie zareagować na jego słowa
Nie miałaś zamiaru mu przerywać, a nawet jeśli byś chciała, to się nie dało. Pragnęłaś wysłuchać go do końca, by znać w pełni jego uczucia jakie towarzyszą mu od ponownego spotkania.
- Moje zachowanie w stosunku do ciebie było bardzo zróżnicowane. Starałem się być wesoły, choć nie zawsze tego chciałem. Zapamiętałaś mnie jako szczęśliwą, przyjazną i pomocną osobę, dlatego z całych sił pragnąłem być taki sam. Robiłem to tylko dla ciebie. Dobrze wiesz, że potrafię udawać przeróżne charaktery. Dobrym przykładem może być Tobi
Te słowa mocno cię dziwiły, lecz nadal postanowiłaś milczeć, by znać całą wersję. Twoje ciało wygodniej się ułożyło, a [kolor] oczy wpatrywały się w jego.
- To nie tak, że udawałem w zupełności kogoś kim nie jestem. Po prostu chciałem, żebyś była przy mnie szczęśliwa. Być tym samym Obito, którego w dzieciństwie pokochałaś. Nie było to łatwe, a w dodatku musiałem sprawić, żebyś również zaczęła się uśmiechać tak jak kiedyś. Ty się zmieniłaś, ja nie. Nadal jestem tym samym potworem co byłem i to nie tylko z wyglądu - Uchiha położył się na plecach, by po chwili dłońmi zakryć oczy - Nie zasługuję na ciebie i twoją miłość
- Obito.. - rzekłaś niezrozumiale dotykając opuszkami palców jego ręki
Chciałaś zacząć na niego krzyczeć, żeby przestał gadać głupoty. W zupełności rozumiałaś to co robił i nawet doszłaś do wniosków, że to ty nie zasługujesz na to wszystko.
- Zrozumiem to, jeśli w tej chwili wyjdziesz i nigdy nie wrócisz - dodał wzdychając
Westchnęłaś z powodu zdenerwowania i korzystając z tego, że jego oczy nadal były zasłonięte przez dłonie, wstałaś od razu siadając na jego biodrach. Twoje ręce momentalnie zdjęły jego, od razu przygważdżając je do poduszki po obu stronach głowy mężczyzny.
Jakieś niezrozumiałe słowa zaczęły wydobywać się z twoich ust. Chciałaś krzyczeć na niego, być wściekła, a wyszła z tego komedia. Nie miałaś pojęcia jak mu powiedzieć, że nadal go kochasz oraz to, że rozumiesz jego zachowanie. Chcesz, aby nie udawał kogoś innego, tylko dlatego, żeby ci dogodzić.
- Chyba jednak wybrałem zły moment na powiedzenie tego wszystkiego - rzekł patrząc na twoją zdenerwowaną minę - Skoro nic nie możesz powiedzieć to pozwól, że wyczytam twoje myśli moim Sharinganem
Kiwnęłaś głową na znak zgody przygotowując się. Obito aktywował oczy od razu wchodząc do twojego umysłu. Powoli wszystkiego się dowiadywał. Zauważyłaś jak minimalne łzy uformowały się w kącikach jego oczu, lecz po chwili na ustach chłopaka pojawił się uśmiech. Był szczęśliwy i wiedział, że wszystko zrozumiałaś oraz decyzja o oświadczeniu się była prawidłowa.
*********************************
Hej! (ノ'ヮ')ノ*:・゚✧
Nuda w domu, więc mam czas na opublikowanie nowego rozdziału ヽ( ・∀・)ノ
Mam nadzieję, że się podobał i nie ma w nim za dużo błędów ^^
Pozdrawiam i do zobaczenia w następnym!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top