ROZDZIAŁ 28
W końcu udało ci się namówić Obito na wyjście z domu i wspólne poszukanie nowego mieszkania lub małego domu. Razem poszliście do biura nieruchomości, gdzie przemiła pani postanowiła oprowadzić was po okolicy i pokazać pobliskie miejsca do kupienia.
Pierwszą pozycją na jej liście był mały, dwupiętrowy domek będący w odpowiedniej odległości od głównej ulicy, dzięki czemu tłum ludzi nie będzie wam przeszkadzał tak jak to jest teraz. Na dole znajdowała się kuchnia razem z dość dużym salonem, który miał wyjście na ogródek znajdujący się na tyłach posiadłości.
Schody prowadziły na piętro, na którym znajdowały się trzy małe pokoje oraz łazienka. Nieruchomość również posiadała strych oraz piwnicę. Od początku wiedziałaś, że to jest właśnie ten odpowiedni dom. Dlatego dłużej się nie zastanawiając przerwałaś opowieść waszej przewodniczki, która rozmawiała z Obito na temat kosztów, wad i zalet lokum.
- Bierzemy! - klasnęłaś w dłonie wprowadzając ich w osłupienie
- Nie chcesz [Imię] zobaczyć innych ofert? - rzekł do ciebie Uchiha po czym zbliżył się tak, aby pani od nieruchomości nie usłyszała - Trochę jest drogi
- Nie przesadzaj to idealna cena! Dokładnie taka, jaką jest warta moja głowa w księdze Bingo! - wykrzyknęłaś
- Twoje porównania są dziwne - mruknął
- No proszę zgódź się - zrobiłaś minę zbitego psa - Spójrz jak tu jest super i nawet jest ogródek dla Mamoru i jego roślin
- Na pewno nie chcesz zobaczyć innych domów? - westchnął wiedząc, że jest na przegranej pozycji
- Nie, bo ten jest tym perfekcyjnym - rzekłaś ucieszona, a Uchiha widząc, że jesteś szczęśliwa odwrócił się do agentki nieruchomości po czym rzekł:
- Weźmiemy go
- Wspaniale! Jesteście wspaniałymi klientami! - zaczęła grzebać w torbie - Przygotuję w biurze odpowiednie dokumenty i możecie państwo przyjść już dziś po południu je podpisać
- A możemy porozmawiać z poprzednimi właścicielami? - dopytał Obito rozglądając się po pomieszczeniu
- Niestety to nie możliwe, ponieważ nie żyją - rzekła smutnym głosem - Dwa dni temu umarli właśnie w tym salonie, ale macie państwo wszystko już wysprzątane, więc proszę się nie obawiać - dodała z uśmiechem, po czym wyszła z domu pomimo tego, że Uchiha chciał ją zatrzymać
- Chyba nie masz zamiaru mieszkać w domu, gdzie ktoś umarł?! - odkrzyknął widząc jak zadowolona chodzisz po mieszkaniu
- Czemu nie? Boisz się? - zachichotałaś widząc jego przerażoną minę - Ludzie żyją i umierają to normalne - wzruszyłaś ramionami - Nie ma się czym przejmować, poza tym będziemy mieć nowych przyjaciół! - spojrzałaś na ścianę zamyślając się - Duchy...SUPER!
- Jesteś czasami przerażająca
****
Nie minął nawet tydzień, a wy już od dwóch dni mieszkacie w nowym domu. Z przeprowadzką nie było problemu, ponieważ wasz dobytek był bardzo ubogi.
Nawet jeszcze do końca nie rozpakowałaś resztę kartonów, a Obito już postanowił zrobić imprezę dla przyjaciół. Wiedział, że się nie zgodzisz, dlatego wieczorem o pewnej godzinie przyszli wasi znajomi, a ty nie miałaś pojęcia co się właśnie dzieje.
- Hej, [Imię]! - odkrzyknął wesoło Guy, który dzięki Kakashi'emu wjechał wózkiem inwalidzkim do mieszkania
- Hej - odburknęłaś nikle się uśmiechając - Miło was widzieć - rzekłaś z poważnym wyrazem twarzy od razu udając się do kuchni obok
Znajomych przybywało i każdy kolejny był powodem późniejszego zamordowania Uchihy. Miałaś wrażenie jakby pół wioski zebrało się w twoim domu. Jednak co najgorsze, znaczna połowa tych ludzi była ci obca.
Od półgodziny siedziałaś na kanapie nic nie robiąc tylko ich obserwując podczas wspaniałej zabawy. Obito rozmawiał z Guy'em oraz Kakashim co chwile się śmiejąc i upijając kolejne łyki napoju wysokoprocentowego.
- [Imię] co taka sztywna jesteś i nic nie robisz? - podeszła do ciebie Kurenai miło się uśmiechając
- Zawsze taka jestem - odparłaś wzruszając ramionami - Nie umiem się bawić na takich spędach
- [IMIĘ]!! - usłyszałaś jak ktoś wykrzykiwał twoje imię przerywając tym samym rozmowę z czarnowłosą - Chodź [Imię] - nagle podbiegł do ciebie Obito i ciągnąc za rękę odkrzyknął do Kurenai - Pożyczę ją na chwilę!
- Czego chcecie? - zapytałaś chwilę po tym, gdy znalazłaś się w towarzystwie Kakashi'ego i Guy'a
- [Imię]! Odkryj młodość!
- Co? - rzekłaś robiąc niezrozumiałą minę
- Napijesz się z nami - odpowiedział Hatake za czarnowłosego - I to nie jest pytanie - uśmiechnął się pod maską podając ci czarkę z sake
- Niech wam będzie, ale tylko trochę, bo znowu będę się rano źle czuła - rzekłaś, by po chwili wypić wszystko na jeden raz
Jednak nic nie poszło po twojej myśli. Mężczyźni sprawili, że przestałaś panować nad sobą przez co twoje bliskie towarzystwo zaczęło się z ciebie śmiać. Jak dużo musieli wlać w ciebie alkoholu, żeby pokonać kogoś z tak mocną głową jak ty.
Podczas stanu zupełnie niekontrolowanego zaczęły się dziać dziwne rzeczy.
- Ej słuchajcie! - odkrzyknęłaś pijackim głosem do wszystkich zgromadzonych - Opowiem wam kawały! - wesoło się zaśmiałaś zwracając na siebie uwagę
- Dawaj [Imię] pokaż co potrafisz!! - zaczął cię dopingować Guy
- W jaki sposób rozpocząć maraton w Etiopii? - zaczęłaś mówić poprzez śmiech tak, że mało kto zrozumiał - Potoczyć obwarzanka z górki! - twój głośny i dziwny śmiech rozszedł się po pomieszczeniu
- [Imię] nie przesadzaj - szepnął ci do ucha Obito - Nie każdy lubi czarny humor
- ZAMKNIJ SIĘ UCHIHA! - odkrzyknęłaś odpychając go - Jadę dalej! Za co trzymają się hydraulicy? Wiecie czy nie? - twoje ciało opadło na kanapę obok, a w dłoni znalazła się butelka z sake - Zawory! Rozumiecie ZA! WORY! - ponownie chichoczący i pijacki rechot zabrzmiał w uszach gości, którzy tylko udawali, że się śmieją
- [Imię]! - ponownie Obito zwrócił ci uwagę - Uspokój się - pomógł ci wstać głupio się uśmiechając do gości - Idziemy na górę, musisz odpocząć
- Ej, a wiecie jak nazywa się prosty ojciec? - krzyknęłaś, gdy Obito cię prowadził w stronę schodów - Prostata! - łzy spowodowane przez śmiech płynęły ci po policzkach, gdy twoje oczy spojrzały na Uchihe - Hej! Nie dotykaj mnie! - wyrwałaś się z uścisku białowłosego - A tak w ogóle zrywam z tobą! - krzyknęłaś nieświadoma swoich słów po czym uderzyłaś go z liścia, by potem odwrócić się i gwiżdżąc jakąś melodię pod nosem udać się na górę w podskokach
- Koniec imprezy - rzekł Obito będąc lekko zszokowanym po oberwaniu w twarz
****
Ranka następnego dnia obudziłaś się na podłodze tuż przy drzwiach. Jeśli chodzi o wspomnienia z przyjęcia to w twojej głowie była pustka, a jedynie co w niej egzystowało to szum. Łeb bolał cię tak niesamowicie, ze miałaś ochotę umrzeć. W dodatku suchość w gardle była kolejnym powodem pragnienia śmierci.
- Obiiitooo... - jedynie cichy jęk wydobył się z twojego gardła, a ciało próbowało się podnieść z niewygodniej podłogi - Daj mi wodyy.. - ponownie cierpiętniczo mruknęłaś, jednak nikt ci nie odpowiedział
Zdenerwowana zaczęłaś się czołgać do wyjścia. Będąc na korytarzu, który prowadził w stronę schodów spotkałaś kuzyna wychodzącego ze swojego pokoju.
- [Imię]-chan co robisz? - zapytał próbując powstrzymać śmiech - Bawisz się w ślimaka lub węża?! Ja też chce! - chłopak położył się na ziemi i zaczął się czołgać - Kto pierwszy na dole ten wygrywa!
Nim zdążyłaś cokolwiek powiedzieć on już znajdował się przy schodach i zaczął z nich schodzić. Twój organizm był tak obolały i zmęczony, że nawet nie zebrałaś sił, aby na niego krzyknąć z powodu naśmiewania się z ciebie.
Gdy w końcu doczołgałaś się do kuchni do twoich uszu doszedł niemiły głos Obito, który siedział przy kuchennym blacie popijając herbatę.
- Księżniczka w końcu wstała?! Wiesz która jest godzina?!
- Ciszej - jęknęłaś wstając powoli z podłogi podtrzymując się rękoma o stół - Głowa mnie boli i daj mi coś do picia
- Masz - Uchiha westchnął przesuwając w twoją stronę szklankę z nalaną przed chwilą wodą
- Nic nie pamiętam z wczoraj - rzekłaś chwilę po opróżnieniu naczynia - Coś ciekawego się działo?
- Owszem - odburknął - Zaczęłaś opowiadać denne kawały drąc się na cały głos, potem zerwałaś ze mną, a na koniec oberwałem w twarz z liścia
Spojrzałaś na niego zupełnie nie rozumiejąc co mówi. Twój mózg musiał to sobie wszystko przetworzyć i dopiero jak po paru chwilach dotarło do ciebie co zrobiłaś przy wszystkich, głośny krzyk wydobył się z twojego gardła.
- COOO?! - zakryłaś dłońmi twarz - O BOŻE!! CO JA ZROBIŁAM! - zaczęłaś się kiwać na boki jęcząc z zażenowania
- Spokojnie - Obito do ciebie podszedł, by mocno przytulić - Przecież inni to zrozumieją
- Zszargałam swoje dobre imię!! Teraz będą mnie uważać z idiotkę i nie będą szanować mojej osoby - zaczęłaś narzekać - Już nigdy nie wyjdę z domu!
- Nie przesadzaj, zawsze mogło być gorzej - uniósł twoje ciało w górę tak, abyś mogła złapać ramionami jego szyję, a nogi oplotła wokół bioder
- Niby jak? - schowałaś twarz w zagłębienie szyi chłopaka, a on zaczął iść stronę salonu
- No na przykład mogłaś zrobić komuś krzywdę lub rozpocząć striptiz - zaśmiał się siadając na kanapie razem z tobą
- Akurat to ostatnie, by ci się podobało - rzekłaś z poważną miną mierząc go zdenerwowanym wzrokiem
- Nie przy wszystkich - odparł szczerząc się - Ej [Imię]-chan..
- Co znowu? - ponownie przytuliłaś się do niego
- Ale to zerwanie nie było prawdziwe, prawda? - rzekł poważnym tonem obejmując ramionami twoje ciało
- Było - zaśmiałaś się - Musisz jeszcze raz sprawić, żebyśmy byli razem
- Ale na serio?! - podniósł cię tak, żebyś spojrzała w jego oczy
- Tak - ponownie się zaśmiałaś widząc jego przerażoną minę - A więc?
- Będziesz moją dziewczyną? - zapytał niepewnie
- Nie - diabelsko się uśmiechnęłaś - Witam we friendzonie!
- Chyba alkohol nadal działa w twojej głowie - odburknął
- Chyba tak - rzekłaś sennym głosem, by po chwili ziewnąć i zasnąć na klatce piersiowej Obito
****
Po południu, gdy twój organizm czuł się już o wiele lepiej, wstałaś w łóżka w zamiarze poszukania kuzyna. Od razu ruszyłaś na dół, aby wyjść tylnymi drzwiami, za którymi znajdował się ogród. Widząc Mamoru, który starannie plewi oraz odgarnia śnieg, na twoich ustach pojawił się delikatny uśmiech.
- I jak ci idzie, chwaściaku?
- [Imię]-chan ja nie zajmuje się chwastami! - chłopak spojrzał na ciebie z dołu mając ubrudzone ubrania jak i twarz ziemią
- Oczywiście - zaśmiałaś się kucając obok kuzynka, by poklepać go lekko po głowie - Chodź pójdziemy do sklepu i kupię ci odpowiedni strój do grzebania w ziemi
- Wiesz, że - wstał, aby się otrzepać - Jeszcze trzy dni i wygram zakład? - zapytał z uśmiechem na twarzy
- Przez te trzy dni może się dużo zdarzyć, więc nie bądź taki szczęśliwy - ruszyłaś w stronę wejścia do domu - Jest zima i nie umiem zrozumieć co ty w ogóle robisz w tym ogrodzie. Ziemia jest zmrożona i niczego nawet nie posadzisz
- Robię cokolwiek, żebyś potem nie mówiła, że wygrałaś - zaśmiał się idąc za tobą w stronę furtki
- Sprytnie
Jako, że wasz dom znajdował się blisko głównej ulicy dość szybko znalazłaś odpowiedni sklep. Twoja obawa przed wyrzuceniem ze sklepu z powodu przeszłość obniżyła się, jednak nadal istniała.
Mamoru biegał po butiku szukając idealnego stroju, natomiast ty usiadłaś z boku czekając na niego, aby tylko zapłacić.
Po chwili do twoich uszu doszedł dźwięk dzwonka, którzy rozbrzmiewał podczas pojawienia się nowego klienta w sklepie. Odwracając głowę ujrzałaś blond chłopaka, który zaczął do ciebie podchodzić mając na ustach szeroki uśmiech.
- Yo, [Imię]-senpai! - rzekł Naruto będąc tuż obok - Co tu robisz, dattebayo?
- Hej, Naruto - odpowiedziałaś wstając z siedzenia, aby zachować jakiekolwiek maniery tak jak to było napisane w książkach - Kupuję Mamoru nowy stój do zajmowania się chwastami
- [Imię]-chan - usłyszałaś głos kuzyna obok siebie - Wybrałem już oraz ile razy mam mówić, że to nie są chwasty!
- [Imię]-senpai tylko tak żartuje Mamoru-kun - Naruto zaśmiał się głaszcząc chłopaka po głowie - A teraz idź do kasy i poczekaj na [Imię] - dodał, a kuzyn od razu pobiegł zadowolony w stronę celu
- Wcale nie żartuje - odburknęłaś zakładając ręce na piersi - Chcesz czegoś, że się go pozbyłeś?
- Jak się żyje w wiosce? Ktoś ci dokucza, dattebayo? - zapytał patrząc na ciebie z poważnym wyrazem twarzy
- Radzę sobie - wzruszyłaś ramionami - Nie ma sensu zadawać takie pytania - dodałaś ruszając w stronę kasy
- Jakby co służę pomocą! - odkrzyknął - Poczekaj tylko, aż zostanę Hokage!
- Trochę to potrwa - odwróciłaś się idąc teraz do tyłu - Bo najpierw to miejsce zajmie Obito - uśmiechnęłaś się ponownie kierując ciało w odpowiednią stronę
*************************
Hejka! ヾ(。・ω・)シ
Dzisiaj są moje urodziny, więc postanowiłam dodać nowy rozdział ^^
Ostatnie naście w moim życiu ;-;
Mam nadzieję, że się spodobało ♥(ˆ⌣ˆԅ)
Pozdrawiam!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top