ROZDZIAŁ 27


Czternasty luty.

Dla niektórych dzień przepełniony miłością, radością i wszechobecną przesłodzoną atmosferą przyozdobioną dodatkowo w tęczę. Ty należałaś do tej drugiej grupy, która nie cierpiała walentynek z racji istnienia kręgu pierwszego, którego było nadmiar, tak samo jak ich sztuczności w okazywaniu uczuć.

Te wszystkie serduszka, kwiatki i inne drobiazgi według ciebie były przesadą. Najgorsze było to, że zakochańce często okazywali swoją miłość w dość dziwny i nieprzewidywalny sposób. Większość takich sytuacji jest obleśna oraz przesadzona. Jeszcze tylko brakowało publicznych orgii, do których zapewne zostałabyś zaciągnięta siłą z powodu swojego pecha.

Nie miałaś pojęcia jak do tego dnia podchodzi Obito, ale nawet jeśli go uwielbia to nie masz zamiaru się zmieniać. Ale kto by się dzisiaj przejmował walentynkami, skoro musicie zająć się przywróceniem Bunko do życia Kakashi'ego oraz dzięki temu poznać jego twarz. Od początku czułaś, że ten dzień będzie udany.

Drużyna Uchihy miała wam pomóc, więc zadanie jest jeszcze dodatkowo ułatwione. Właśnie w takich momentach zaczęłaś odczuwać brak swojej grupy. Oni mieli zupełnie zmienić twoje nastawienie do dzieci oraz życia. Takie napady nostalgii miewałaś dość często, ale trwały tylko parę chwil. Twój umysł starał się zapominać o tych przykrych wspomnieniach zastępując je tymi wesołymi, których jak dotąd było bardzo mało.

Od rana siedziałaś sama w domu, ponieważ Obito miał trening ze swoją drużyną. Kakashi nie miał zamiaru dać ci nowych podopiecznych co delikatnie cię uraziło, jednak po dłuższym namyśleniu doszłaś do wniosku, że podjął dobrą decyzję. Uchiha miał wrócić krótko po dwunastej, dlatego miałaś teraz czas na rozmowę z Mamoru.

- Kuzynku! - zawołałaś wystarczająco głośno - Pomóż mi!

- Co się stało [Imię]-chan!? - przerażony chłopak szybko wbiegł do salonu

- To! - rzuciłaś na kanapę katalogi z mieszkaniami do kupienia - Nie wiem, które wybrać - jęknęłaś otwierając jedną z gazet - Siadaj - twoja dłoń poklepała siedzenie obok ciebie

- A będę mieć własny pokój? - blondyn zapytał cię będąc podekscytowany tą całą sytuacją

- Pewnie! Może nawet jeśli się uda to kupimy mały domek z ogrodem, gdzie będziesz mógł sadzić te swoje chwasty - spojrzałaś na przeróżne rośliny stojące na parapecie jak i zwisające z sufitu

- To nie chwasty! Dzięki nim mamy tlen oraz to mieszkanie wygląda bardziej przytulnie - kuzyn oburzył się, jednak po chwili dodał - Jak będziemy mieć ogródek do zasadzę w nim jakieś warzywa! Będziemy mieć jedzenie za darmo

- Pobawisz się przez tydzień i ci przejdzie - odburknęłaś przeglądając kolejne strony gazety

- Ty to jednak potrafisz w każdym zgasić zapał do czegokolwiek, ale mogę się założyć, że wytrzymam więcej niż tydzień!

- Dobra - spojrzałaś na chłopaka - O co?

- Jeśli przegram będę przez miesiąc codziennie wyprowadzać psa, sprzątać oraz wam usługiwać. Ale jeśli ty przegrasz będziesz musiała wyjść z domu i zdobyć jednego znajomego, z którym będziesz utrzymywać kontakt do końca życia!

- Za trudne - jęknęłaś niezadowolona - Ale zgoda! Przyjmuję! - uścisnęliście sobie dłonie po czym drugą przecięłaś je rozpoczynając tym samym zakład - Przegrasz!

- Chyba ty! - odpowiedział po czym się zaśmiał razem z tobą

****

Siedziałaś z Obito i jego drużyną w małym barze ze słodyczami gdzie razem mieliście uzgodnić schemat działania. Mamoru od początku uważał, że wam się nie uda, dlatego został w domu.

- Dobra, plan jest taki - oparłaś przedramiona na stoliku nachylając się bliżej do siedzących naprzeciwko osób - Ty Obito idziesz z Hikaru po Kakashi'ego i powiecie mu, że ktoś męczy jego pieski - zaśmiałaś się wiedząc jak bardzo głupi plan wymyśliłaś - A ja z Katsumi pójdziemy poszukać Bunko po czym powiemy jej, że ktoś w parku pali książki

- Zainteresują ją książki? - czarnowłosa dziewczyna zapytała się ciebie mając niezrozumiałą minę

- Spokojnie, wiem co robię - odpowiedziałaś, jednak w rzeczywistości było zupełnie inaczej

- Potem sprawimy, że spotkają się w jednym miejscu, a wtedy ty Rikuto zawiesisz potajemnie nad nimi jemiołę, a mój klon spuści cię na linie w dół, gdy będziesz przebrany za amorka - zaśmiałaś się ponownie - I powiesz: 'Jakie miłe spotkanie! Jestem amorek i zaraz trafię was strzałą miłości!'. Wtedy ze sztucznego łuku wystrzelisz w nich to co masz wystrzelić i znikniesz, a oni będą szczęśliwi! Czyż to nie genialny pomysł?!

- Niby wszystko dobrze - zaczął Obito - Tylko skąd weźmiemy stój dla Rikuto?

- Spokojnie już wszystko załatwiłam! - odkrzyknęłaś radośnie - Będzie czekać na niego na drzewie, na którym również jest jemioła. Mam wszystko pod kontrolą!

- Damy radę! - drużyna Obito równocześnie krzyknęła od razu wstając od stolika

- Dobra, to jak każdy załatwi swoją robotę, wtedy spotykamy się przy największym drzewie w parku - rzekłaś po czym razem z Katsumi wyszłaś z baru

- Myśli sensei, że to wszystko się uda? - zapytała, miło się uśmiechając - Co jeśli się nie zejdą?

- Nie ma takiej opcji! Mój plan jest perfekcyjny - zaczęłaś szybciej iść - Pośpiesz się, nie mamy czasu!

Nie musiałyście dużo szukać, ponieważ szybko znalazłaś Bunko w pobliskiej bibliotece, w której często przebywała. Przygotowane do odegrania roli szybko do niej podbiegłyście.

- Nemoto! Słuchaj, to ważne! - momentalnie twoje ciało znalazło się obok dziewczyny, a ty dodatkowo zaczęłaś dyszeć, aby nadać wiarygodności wypowiedzi - W parku!

- Co się stało w parku, [Imię]-chan? - czarnowłosa zląkła się widząc was w takim stanie - Usiądź może - odsunęła krzesło kładąc dłoń na twoje plecy

- W parku palą stosy książek pod drzewem - Katsumi dopowiedziała za ciebie przez co Bunko zbladła nie mogąc uwierzyć własnym uszom

- Co?! Jak to?! - krzyknęła po chwili - Zaprowadźcie mnie tam! Muszę ich powstrzymać!

Ukrywając z podopieczną uśmiech pobiegłyście z Nemoto do miejsca docelowego. U Obito było bardzo podobnie. Razem z Hikaru ścigali się kto szybciej wbiegnie po schodach do biura Hokage. Równocześnie wtargnęli go środka o mało nie przyprawiając Hatake o zawał.

- Kakashi, szybko! Musisz z nami pójść! Stało się coś strasznego - Obito podbiegł do jego biurka maksymalnie nachylając się w jego stronę

- Niby co? - spokojnie zapytał nadal pisząc jakieś ważne dokumenty zupełnie nie przejmując się stanem Uchihy

- Ktoś w parku męczy twoje psy! - białowłosy wykrzyknął najgłośniej jak się dało

Kakashi zamarł przez co pióro wcześniej trzymane w dłoni wypadło na ziemię brudząc czarnym atramentem podłogę. Przez chwilę wyglądał jakby właśnie skamieniał, lecz po opanowaniu emocji w mgnieniu oka znalazł się przy drzwiach.

- Prowadźcie - rzekł zdenerwowanym głosem - Zabije dręczycieli!

Wkrótce potem Bunko jak i Kakashi stali pod wyznaczonym drzewem nie mając pojęcia co się stało. Gdzie były pieski oraz palący się stos książek? Ich milczenie w końcu przerwał wasz kolega Rikuto.

Chłopak był ubrany tylko w czerwoną wstążkę, którą zawiązał w odpowiednim miejscu, by zasłonić swoje narządy płciowe. Na plecach widniały wycięte z tektury skrzydła, a w dłoniach trzymał sztuczny łuk twojej domowej roboty ze strzałą zakończoną sercem.

Twój klon ostrożnie obniżył go na linie tak, że Kakashi i Bunko mogli go zauważyć. Ich miny były bezcenne, jednak od razu domyślili się czyja to sprawka. Zmieszani postanowili zobaczyć co przygotowaliście.

- Jakie miłe spotkanie! Jestem amorek i zaraz trafię was strzałą miłości! - chłopak rzekł dokładnie to co mu kazałaś, po czym wystrzelił strzałę na oślep

Niefortunnie trafiła Kakashi'ego w oko przez co zaczął jęczeć z bólu, a twój klon szybko wciągnął chłopaka z powrotem, aby przez przypadek nie oberwał.

- Kakashi wszystko dobrze? - dziewczyna podeszła bliżej, aby sprawdzić co z Hatake - Bardzo cię boli?

- Zobacz czy wszystko dobrze - niepewnie odsłonił oko, które wcześniej zakrywał dłonią. Czarnowłosa spojrzała na ranę po czym zaczęła ją uleczać medycznym jutsu

- To mała rana - rzekła po chwili - Nic ci nie będzie - miły uśmiech pojawił się na jej ustach uspokajając tym Kakashi'ego

- Dziękuję - odpowiedział - Nie wiem co bym bez ciebie zrobił - dodał delikatnie się rumieniąc

Dziewczyna nie wiedząc co powiedzieć spojrzała w górę dzięki czemu dostrzegła zawieszoną wcześniej przez Rikuto jemiołę. Kakashi widząc jak Nemoto przygląda się jakiejś rzeczy nad jego głową, również ją uniósł, by po chwili zrobić się jeszcze bardziej czerwonym.

- Co teraz? - zapytał podchodząc bliżej dziewczyny na co ona jedynie się uśmiechnęła

Chwilę potem już mogliście oglądać jak wasza wygrana się całuje. Wspólnie przybiliście sobie piątkę, a dzieciaki zaczęły ci gratulować z powodu wymyślenia takiego planu, który był wcześniej dla ciebie zupełnie bezsensu.

****

- Dobra Kakashi - weszłaś do biurka Hokage po jakiś dwóch godzinach od ukończenia waszej tajnej 'misji'- Daliśmy ci czas na zadowolenie Bunko, a teraz pokazuj się bez maski - podeszłaś z Obito do biurka Hatake

- A to niby dlaczego? - szarowłosy zaczął się śmiać

- Bo wygraliśmy zakład! To oczywiste!

- Jaki zakład? Nie pamiętam żadnego - odpowiedział mając prawdopodobnie na ustach ten swój głupi uśmieszek, który tylko podnosi ci ciśnienie

- Tylko spokojnie [Imię] - Uchiha złapał cię za rękę widząc, że zaraz nie wytrzymasz

- Wiem - wyrwałaś dłoń z jego uścisku - Nie zostawię tak tego!

Po wyjściu z budynku szybko ruszyliście po drużynę Obito, aby pomogła wam schwytać Kakashi'ego jak skończy robotę. Oczywiście twój plan nie zawiódł i chwilę po opuszczeniu swojego miejsca pracy, szarowłosy został ogłuszony i zaciągnięty przez was do piwnicy.

Uchiha posadził jego bezwładne ciało na drewniane krzesło po czym przywiązał go do niego linami. Kakashi wam nie ucieknie. Jako, że jesteś bardzo niecierpliwą osobą, postanowiłaś przyspieszyć proces wybudzania Hatake wylewając na niego kubeł zimnej wody.

- Witamy - rzekłaś niemiłym głosem widząc jak czarnooki zaczyna odzyskiwać przytomność - Nie będę tego przedłużać - twoje ciało usiadło na jego udach, a ręce znalazły się na ramionach

- Musisz tak na niego siadać!? - do twoich uszu doszedł donośny ton głosu Obito

- Tak jest najwygodniej

- Ale nie dla moich oczu! Zejdź z niego

- O co ci chodzi?! - obróciłaś tułów w jego stronę mierząc go zdenerwowanym wzrokiem

- Po prostu nie chce patrzeć jak tak na nim siedzisz!

- Przesadzasz! Daj mi spokój - odpowiedziałaś po swojemu, po czym twoje ciało ponownie powróciło do poprzedniej pozycji - Ciesz się chwilą!

- [Imię]! - krzyknął nagle Kakashi - Może się jakoś dogadamy? Po co od razu ściągać moją maskę

- Wiesz, że mam gdzieś to co mówisz? - twoje palce znalazły się pod rąbkiem maski na co Hatake zaczął się wiercić

- Porozmawiajmy!

- Nie ma na to czasu! - diabelsko się uśmiechnęłaś ciągnąć maskę maksymalnie w dół - O. MÓJ. BOŻE. - rzekłaś parząc na twarz Kakashi'ego - Teraz już wiem czemu ją nosisz

- Aż taki brzydki jestem? - niepewnie odpowiedział

- Chyba żartujesz! Obito widzisz jaki on jest przysto.... - nie było ci dane dokończyć, ponieważ Uchiha zakrył ci dłońmi oczy oraz usta

- Nie wolno ci, aż tyle na niego patrzeć! Kakashi ubierz się z powrotem! I już nigdy nie ściągaj jej w towarzystwie [Imię]!!

****

Weszłaś do domu bardzo zmęczona po zrobionych spożywczych zakupach, których efektem były pełne siatki przez co ledwo wniosłaś je po schodach na górę. Mieszkanie znajdowało się na piątym piętrze co było nie lada wyzwaniem, by zanieść to wszystko. Obito podczas twojej nie obecności miał posprzątać dom wraz z Mamoru, który nigdy nie przepadał za tego typu czynnością.

- Jestem! - krzyknęłaś głośno tym samym przywołując do siebie Obito, który wydawał być się lekko poddenerwowany

- [Imię]...wiem, że nie lubisz tych całych romantycznych sytuacji oraz tego dnia, ale chciałbym byś przyszła za chwilę do łazienki jak cię zawołam, dobrze?

- Noo dobrze, tylko najpierw pomóż mi z tymi siatkami - uniosłaś je w górę przygotowując go na dość duży ciężar

Zadowolony Uchiha szybko wziął od ciebie zakupy i uciekł z nimi do kuchni wcześniej składając na twoim policzku krótki pocałunek. Uwielbiałaś gdy tak robił, ale nigdy nie miałaś zamiaru mu o tym powiedzieć lub pokazać to w jakiś sposób.

Bardzo cię ciekawiło co wymyślił, że musiał użyć do tego łazienki, a w dodatku zauważyłaś, że pozbył się Mamoru z domu, gdyż zawsze przychodząc z dworu on przybiegał pierwszy, żeby się przywitać.

Powoli zdjęłaś buty kładąc je na wyznaczone miejsce obok drzwi, by zaraz potem udać się powoli z głąb mieszkania wszędzie się rozglądając, by znaleźć jakiekolwiek poszlaki na temat dziwnego zachowania Uchihy.

- [Imię]! - dobiegł cię jego głos z łazienki na co trochę zdrętwiałaś bojąc się co tam zastaniesz

- Jestem - odpowiedziałaś wchodząc do pomieszczenia

Zatkało cię, a oczy niesamowicie rozszerzyły się, gdy spojrzałaś na wannę. Mocny rumieniec oblał twoje policzki widząc jak Obito leży zanurzony w wodzie po ramiona patrząc na ciebie z pogodnym wyrazem twarzy. Po chwili ciszy na jego lico również wkradła się szkarłatna barwa przez co spojrzał w zupełnie inny kierunek.

- Podoba ci się? - zapytał przerywając niezręczną ciszę

Nic nie odpowiadając rozejrzałaś się po pomieszczeniu, które pachniało świeczkami o zapachu wanilii. Ten aromat pozytywnie kojarzył ci się z dzieciństwem, kiedy to towarzyszył wam podczas pierwszego spotkania w małej kawiarence, gdzie często kupowałaś wraz z mamą waniliowe babeczki. Już na samą myśl o tym poczułaś się zrelaksowana oraz delikatnie wzruszona. Pamiętał coś tak wspaniałego i ważnego dla ciebie.

Wrażenia nasiliły się podczas pochodzenia bliżej wanny, gdyż do twoich nozdrzy doszedł czekoladowy zapach olejku, który dodał do wody. Uwielbiałaś czekoladę tak samo mocno jak on.

- Obito...to jest wspaniałe, dziękuję

- Tak się cieszę, [Imię]! - promienny uśmiech pojawił się na jego twarzy - A teraz rozbierz się i chodź tu do mnie - powiedział uwodząco

Szybko pozbyłaś się ubrań cały czas czując lubieżny wzrok Uchihy na twoim ciele. Powoli weszłaś do ciepłej wody, która ogrzała twoje zmęczone ciało po całym dniu. Na dworze padał śnieg, a czasami wiał zimowy wiatr przez co zmarzłaś, a kąpiel przygotowana przez Obito była fantastyczną rzeczą na sam koniec dnia.

- Idealnie z tym trafiłeś - powiedziałaś opierając plecy, by potem od razu odchylić głowę do tyłu przyjmując w ten sposób perfekcyjną pozę do odpoczynku i relaksu

- Ale jeszcze idealnie będzie jeśli do mnie przyjdziesz - gestem dłoni pokazał, że masz do niego podejść na co przewróciłaś oczami

Usiadłaś na jego wyprostowanych pod wodą nogach opierając łokcie na ramionach chłopaka. Przystawił czoło do twojego, szeroko się uśmiechając i ukazując rządek śnieżnobiałych zębów.

Palce wplotłaś w jego gęste włosy po czym wasze usta złączyły się w bardzo gorącym pocałunku. Przejechał językiem po twojej dolnej wardze od razu wpraszając się nim do środka, spotykając już na wejściu twój odpowiednik gotowy do wspólnej zabawy.

Obito pogłębiał pocałunek coraz bardziej, kładąc dłonie na twoich plecach mocniej przyciskając cię do siebie. W końcu oderwaliście się przez brak powietrza w płucach co było częstym podczas całowania się z Uchihą.

Takie wieczory to ty możesz mieć codziennie.

******************************

Hejka naklejka! (๑>ᴗ<๑)

Jak tam po wczorajszym dniu? Prezent czy rózga? XD

Mam nadzieję, że rozdział się podobał i do zobaczenia w następnym ^^

Pozdrawiam!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top